pastyl pisze:Wszechobecne maski na twarzach. Nie mam pojecia po co.
Tak jak
Thrackan napisał. Pył i bakterie... Pamiętam jak podczas powodzi we Wrocku wody już opadły, słońce wysuszyło ziemię (chociaż większość piwnic, i wiele podwórek było zalanych) w powietrzu unosiły się dwa "składniki":
- pył z naniesionego mułu, zmieszanego z nieczystościami (kanalizacja nie działała, podwórka między blokami zasypane były stertami zalanych mebli, wykładzin, sprzętu AGD, worków ze śmieciami, zalanych przetworów z piwnic). Pył był szaro-biały. Pokrywał dosłownie wszystko. Astmatycy się dusili, dermatolodzy mieli ręce pełne roboty, ja wciąż miałem zaczerwienione oczy i podrażnione gardło, moj pies chorował na infekcję skóry. A pogoda była taka piękna....
- smród. Słodko- rzeczno-rybny. Tylko tak można opisać ten zapach.
Teraz pewnie jak by to pomnożyć razy 100, otrzymalibyśmy obraz "doznań organoleptycznych" jakie mają Japończycy w strefie katastrofy.
Jest jeszcze jeden powód dla którego Japończycy noszą maseczki na co dzień (nie związany z ostatnimi wydarzeniami). Przytaczam, ponieważ dla wielu z nas może być szokujący. Jeśli Japończyk ma infekcję, cierpi na przeziębienie, katar, wtedy zakłada maseczkę, żeby nie narażać osób w metrze, na ulicy, w pracy. Ot taka mała różnica kulturowa
W weekend napisałem maila do dwóch kolegów z firmy, z zapytaniem czy wszystko u nich jest OK, i czy ktoś z najbliższych nie ucierpiał.
Oto co się dowiedziałem:
- największym problemem na północy jest woda. Służby ratunkowe są w stanie zapewnić mieszkańcom większość potrzebnych rzeczy i żywności. Jednak wody brakuje chronicznie.
- w całym kraju półki sklepowe zostały oczyszczone błyskawicznie. System logistyczny i transportowy ma spore problemy z dostarczeniem potrzebnych towarów. Rejon prefektury Fukushima jest słabo dostępny, ponieważ drogi są zniszczone.
- kolega wspomniał o pewnych problemach z transportem lotniczym. Trzeba przekalibrowac pokładowe urządzenia nawigacyjne, ze względu na niewielkie, ale istotne zmiany w koordynatach GPS.
- w Tokio wstrząsy były naprawdę znaczne. Jeden z szefów, który już niejedno trzęsienie przeżył, a okresowe wstrząsy dotąd nie robiły na nim wrażenia, przyznał że się bał kiedy będąc w biurze, podczas wstrząsów nie mógł ustać na nogach.
- wiele firm mających produkcję zlokalizowaną na północy ma poważne zastoje. Jeśli hale nawet nie zostały dotknięte przez wstrząsy, bądź tsunami, to obecne braki w dostawie wody są dla nich poważnym problemem.
A w ogóle to chłopaki trzymają się dziarsko. Gospodarka japońska mimo swoich rozmiarów, nie miała się najlepiej ostatnimi laty. A ten kataklizm spowoduje jeszcze pogłębienie się kryzysu. Jednak nikt nie narzeka, ani utyskuje na władze. Wszyscy są zmobilizowani i współpracują.