Z niedbalstwa zostawiłem morę z niedoschniętą skórą i piękna węglowa klinga złapała ciemny nalot który nie chce zejść płynem i druciakiem takim do zmywania

\
Czy czeka mnie tylko i wyłącznie szlifowanie delikatnym papierem i polerka na nowo?
Może jakoś da się to uratować mniej inwazyjnie?
P.S. Przypaliłem sobie dłonie żelazkiem za ten niecny występek
