Strona 1 z 1

Gotowanie w drewnianych naczyniach

: 27 gru 2010, 12:23
autor: NumLock
W książce Kazimierza Nowaka "ROWEREM I PIESZO PRZEZ CZARNY LĄD. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936." natknąłem się na ciekawą informację:
...Murzyni jednak naprawdę czuli głód, bo zaczęli siekierką obdzierać korę z drzew, a następnie zrobili z niej rodzaj korytka, do którego nasypali fasolę, zaczerpnęli wody i zaczęli gotować. Patrzyłem na nich jak na cudotwórców, po raz pierwszy widziałem, że da się gotować na drewnianym garnku, i to fasolę, która wymaga długiego gotowania.
Próbował ktoś gotować wodę w ten sposób?
Wydaje mi się, że polega to na tym samym, co gotowanie wody w butelce PET, czyli woda pochłania ciepło i nie pozwala spalić się butelce.
Jak uszczelnić owe korytko?

: 27 gru 2010, 17:18
autor: sylwester2091
Ciekawe czy takie korytko pokryte warstwą gliny lub ziemi będzie działać dłużej [ glina chroniła by drewno przed płomieniami oraz bardziej równomiernie rozprowadzała temperaturę ( temperatura zapłonu drewna to jakieś 300-450 stopni więc gotować powinno się dać) tak w teorii ]

: 27 gru 2010, 20:51
autor: Mr. Wilson
Gotowałem wodę w naczyniu z kory brzozy, pojemnik umieściłem na ruszcie ze świeżych gałęzi nad warstwą żaru z ogniska, ok. 20 cm powyżej, nie było płomieni. Wodę zagotowałem bez problemu, nie zmieniła smaku. Pojemnik z kory brzozy okazał się bardzo szczelny, ale niestety jednorazowy, dolna część uległa zwęgleniu, trochę zmienił kształt, kora pod wpływem ciepła skręca się.
Gotowałem też wodę w misce wykonanej z drewna jesionu przy użyciu gorących kamieni. Tą metodą szybciej zagotowałem wodę ale wraz z gorącymi kamieniami do wody dostała się odrobina popiołu która zmieniła nieco smak i kolor wody. Plus tej metody to możliwość wielokrotnego wykorzystania pojemnika z kory czy drewna. Minus, nie zawsze mamy kamienię pod reką.
Z tego co wiem to można również gotować potrawy w zagłębieniach wyłożonych skórą za pomocą gorących kamieni.

: 28 gru 2010, 15:47
autor: soohy
Mr. Wilson pisze:Gotowałem wodę w naczyniu z kory brzozy, pojemnik umieściłem na ruszcie ze świeżych gałęzi nad warstwą żaru z ogniska, ok. 20 cm powyżej, nie było płomieni. Wodę zagotowałem bez problemu, nie zmieniła smaku. Pojemnik z kory brzozy okazał się bardzo szczelny, ale niestety jednorazowy, dolna część uległa zwęgleniu, trochę zmienił kształt, kora pod wpływem ciepła skręca się.
Gotowałem też wodę w misce wykonanej z drewna jesionu przy użyciu gorących kamieni. Tą metodą szybciej zagotowałem wodę ale wraz z gorącymi kamieniami do wody dostała się odrobina popiołu która zmieniła nieco smak i kolor wody. Plus tej metody to możliwość wielokrotnego wykorzystania pojemnika z kory czy drewna. Minus, nie zawsze mamy kamienię pod reką.
Jeśli chodzi o brzozę to potwierdzam, że jednorazowa sprawa, a jeśli chodzi o drugą opcje to jak wie się jak zagotować to bez problemu nam się to uda. Można też takie naczynie z jesionu zawiesić na ruszcie ze świeżych gałęzi nad ogniskiem 20cm tak jak powyżej. W razie dostania się popiołu można przefiltrować przez kawałek materiału do innego naczynia i popiół zostanie.

EDIT

Myślałem sobie ostatnio, co do naczyń z drewna...

1) Jak leży z 50 cm wyciętego pnia sosny, to żeby wydrążyć z niego kubek zwykły do picia. Trudno będzie zrobić wnętrze ale w końcu się uda. Do picia, do zbierania wody to dobry sposób.
2) Po prostu łyżka zrobiona wycięta itp. w podobny sposób jak kubek
3) płaski wycięty patyczek służący do smarowania kanapek (nie nożem ze względu na wielorakie jego zastosowanie i różne bakterie czy coś) taki patyczek robi się 2 minuty


Piszcie co na ten temat sądzicie odpowiadając do poszczególnych pomysłów: 1) 2) 3)
ps. jeśli nie ten temat proszę przełożyć albo dać znać

pozdrawiam

: 30 gru 2010, 00:06
autor: puchalsw
soohy, wybaczam Ci ten offtop, ale staraj się tego unikać na przyszłość.

Ale co do punktu 1, to polecam Ci poszukać na necie tutoriali jak zrobić kukse. Zwykłym nożem będzie Ci ciężko wyżłobić środek. Jeśli jednak uda Ci się wydrążyć przyzwoite zagłębienie (uwaga na palce w początkowej fazie pracy), to dalej szlifuj kawałkami szkła z butelki.

Daj sobie spokój z sosną. Drewno jest mocno żywiczne. Brzoza jest znacznie lepszym materiałem. Sporo wiatrołomów w necie znajdziesz.

Re 2: Przyjedź na następny Zlot. Nauczysz się robić kuksę i strugać łyżeczki.

Re 3: Parę weekendów temu, z Grzymkiem jajecznicę z rana smażyliśmy. Okazało się że brak nam packi do mieszania jajek. Stuku, puku! Pięć minut:

Obrazek

...i packa jest:

Obrazek

Powiadam Ci chłopie. Szukaj informacji na necie, Mora w łapę, i pracuj. Tylko tak się nauczysz.

Na przyszłość, przeszukuj zasoby Forum. Tutaj wiele informacji jest, ale trzeba szukać. A jak nie to, zapytaj na szybko na shoutboxie

: 30 gru 2010, 00:06
autor: zdybi
Na warsztatach gotowaliśmy wodę w pojemnikach z kory wierzby. Tak jak pisze Mr. Wilson, spokojnie daje radę gotowanie w korze,ale miejsce odbierające największą temperaturę będzie się szybko niszczyć. Opali się,zwęgli i będzie kruche. Nie mniej warto wiedzieć,że jest taka możliwość.

: 30 gru 2010, 09:58
autor: Jaca
puchalsw pisze:Sporo wiatrołomów w necie znajdziesz.
Puchalsw Ty już odpocznij od tego netu lepiej :mrgreen:

: 31 gru 2010, 23:28
autor: Qasz
puchalsw pisze:Zwykłym nożem będzie Ci ciężko wyżłobić środek. Jeśli jednak uda Ci się wydrążyć przyzwoite zagłębienie (uwaga na palce w początkowej fazie pracy), to dalej szlifuj kawałkami szkła z butelki.
Ale przecież można sposobem wypalania zrobić wgłębienie, i ile radochy jak się w głowie zawraca od dmuchania :D

: 01 sty 2011, 04:05
autor: soohy
Ktoś pisał o zlocie to niestety nie mogę pojechać. Co do tych naczyń to fajna sprawa i na pewno się pobawię w te rzeczy za jakiś czas.

PS.
Nie wiem jak i gdzie napisać także tu przy okazji. Kolega mi wbił na kompa i zaczął świrować ale został ukarany icon_twisted więc sory i kolega Abscessus Perianalis wszystko wie i przekazał :)
Sam bym tak się nie wybił z takimi rzeczami.
Pozdrawiam i hepi niu juor

: 22 sty 2011, 17:35
autor: Walker95
Widziałem kiedyś, jak znajomy gotował wodę w misce z kory brzozowej właśnie. Była jednorazowa.

Generalnie nie pracuję w drewnie. Jedyne, co noszę ze sobą:

Obrazek

Łyżka i nożo-widelec z Ukrainy, drewno sosny. Wystrugana SRK, wypalona węgielkiem z ogniska. (Noszę przede wszystkim z sentymentu...)