[Ś-D] Nad Sztołą
: 21 lis 2010, 18:26
W ramach prowadzonego intensywnego rozpoznania miejscówki zlotowej szwędałem się dzisiaj wraz z Offtime'm i Kalyk3'iem wzdłuż Sztoły.
Wycieczkę zaczęliśmy od akcentu humorystycznego. W czasie gdy ja już dotarłem na parking, chłopaki wyjechali z Sosnowca do Bukowna. Niestety tego pod Częstochową. Na szczęście w porę się połapali i metodą nawigacji telefonicznej udało mi się ich doprowadzić do celu. Przywitanie i szybki marsz w teren. Zwiedziliśmy odcięty zbiornik wodny z pływającymi w nim okonkami, przeszliśmy przez krawędź osady Polis i przy resztkach ogrodzenia z drutu kolczastego (pozostałych po jednostce wojskowej) znaleźliśmy sarenkę.
Miała rozprute podbrzusze. Obok leżał kłąb pordzewiałego drutu kolczastego. Myślę, że po prostu zaplątała się nieszczęśliwie w resztki ogrodzenia.
Dalsza droga wiodła przez rozpoznaną wcześniej strzelnicę do źródła. Na miejscu zrobiliśmy krótki popas. Ja napiłem się kawy z termosu, Offtime coś sobie zaparzył wykorzystując kubek i esbita a Kalyk3 pił herbatkę miętową z manierki.
Od źródła odbiliśmy w kierunku Kozłowej góry. Cały ten teren pokryty jest buczyną rosnącą na skałach węglanowych.

W tamtym rejonie intrygowała mnie nazwa "Szyby" na mapie z topo (z geoportalu).
Teren faktycznie poryty warpiami a w miejscu gdzie na mapie zaznaczona była powyższa nazwa pojawiło się nawet kilka dziur.

Offtime rzucił hasło "pogryllsowania" i skrócenia sobie drogi poprzez przejście przez jamę. Oczywiście i tak wleźliśmy te kilka metrów wgłąb szybiku.

Pokręciliśmy się jeszcze trochę po buczynie i wracając przez nieckę źródliskową przeszliśmy na prawy brzeg Sztoły. Idąc w górę rzeki osiągnęliśmy punkt gdzie wąwóz był suchy a jego szerokość nie przekraczała 7-8m. W drodze powrotnej zagadnęliśmy dwóch miejscowych raczących się piwkiem w pięknych okolicznościach przyrody. Nowo poznani koledzy okazali się całkiem równymi gośćmi. Jako posiadacze łuków klasycznych zaproponowali nam wspólne strzelanie przy źródlisku gdzie planowaliśmy przekąsić małe co nieco. Ostatecznie w ramach nieplanowanych atrakcji zrobiliśmy sobie kurs jak używać łuku i dlaczego przy strzale puszcza się cięciwę a nie łuczysko


W trakcie strzelania, korytem rzeki nadjechało 3 quadowców ale widząc grupę umundurowanych ludzi (lub wkurzonych łuczników) zawrócili.
Pod koniec dnia pożegnaliśmy się z łucznikami, którzy wspomnieli że woda ze źródła nie nadaje się do picia ze względu na zawartość metali ciężkich (nie widzieli wody z Długiej) i wyrazili zdumienie, że survivalowcy bytują w terenie również zimą. Dostaliśmy też zaproszenie na imprezowe Święto Kupały.
Wracając zgarnęliśmy jungle hata Offtime'a, zgubionego przy strzelnicy i obejrzeliśmy już przy samym parkingu, zalew zasilany wodami z kopalni.
Uff.
Wycieczkę zaczęliśmy od akcentu humorystycznego. W czasie gdy ja już dotarłem na parking, chłopaki wyjechali z Sosnowca do Bukowna. Niestety tego pod Częstochową. Na szczęście w porę się połapali i metodą nawigacji telefonicznej udało mi się ich doprowadzić do celu. Przywitanie i szybki marsz w teren. Zwiedziliśmy odcięty zbiornik wodny z pływającymi w nim okonkami, przeszliśmy przez krawędź osady Polis i przy resztkach ogrodzenia z drutu kolczastego (pozostałych po jednostce wojskowej) znaleźliśmy sarenkę.

Miała rozprute podbrzusze. Obok leżał kłąb pordzewiałego drutu kolczastego. Myślę, że po prostu zaplątała się nieszczęśliwie w resztki ogrodzenia.
Dalsza droga wiodła przez rozpoznaną wcześniej strzelnicę do źródła. Na miejscu zrobiliśmy krótki popas. Ja napiłem się kawy z termosu, Offtime coś sobie zaparzył wykorzystując kubek i esbita a Kalyk3 pił herbatkę miętową z manierki.
Od źródła odbiliśmy w kierunku Kozłowej góry. Cały ten teren pokryty jest buczyną rosnącą na skałach węglanowych.

W tamtym rejonie intrygowała mnie nazwa "Szyby" na mapie z topo (z geoportalu).
Teren faktycznie poryty warpiami a w miejscu gdzie na mapie zaznaczona była powyższa nazwa pojawiło się nawet kilka dziur.

Offtime rzucił hasło "pogryllsowania" i skrócenia sobie drogi poprzez przejście przez jamę. Oczywiście i tak wleźliśmy te kilka metrów wgłąb szybiku.

Pokręciliśmy się jeszcze trochę po buczynie i wracając przez nieckę źródliskową przeszliśmy na prawy brzeg Sztoły. Idąc w górę rzeki osiągnęliśmy punkt gdzie wąwóz był suchy a jego szerokość nie przekraczała 7-8m. W drodze powrotnej zagadnęliśmy dwóch miejscowych raczących się piwkiem w pięknych okolicznościach przyrody. Nowo poznani koledzy okazali się całkiem równymi gośćmi. Jako posiadacze łuków klasycznych zaproponowali nam wspólne strzelanie przy źródlisku gdzie planowaliśmy przekąsić małe co nieco. Ostatecznie w ramach nieplanowanych atrakcji zrobiliśmy sobie kurs jak używać łuku i dlaczego przy strzale puszcza się cięciwę a nie łuczysko



W trakcie strzelania, korytem rzeki nadjechało 3 quadowców ale widząc grupę umundurowanych ludzi (lub wkurzonych łuczników) zawrócili.
Pod koniec dnia pożegnaliśmy się z łucznikami, którzy wspomnieli że woda ze źródła nie nadaje się do picia ze względu na zawartość metali ciężkich (nie widzieli wody z Długiej) i wyrazili zdumienie, że survivalowcy bytują w terenie również zimą. Dostaliśmy też zaproszenie na imprezowe Święto Kupały.
Wracając zgarnęliśmy jungle hata Offtime'a, zgubionego przy strzelnicy i obejrzeliśmy już przy samym parkingu, zalew zasilany wodami z kopalni.
Uff.