Strona 1 z 1

ziarnopłon wiosenny i bez czarny- trujacy czy nie?

: 18 maja 2010, 22:57
autor: Bastion
Witam
Jak to jest z tym ziarnoplonem wiosennym? To roslina trujaca czy nie?
Na warsztatach w Chominie dowiedzialem sie ze bulwy sa jadalne po ugotowaniu, natomiast w internecie cala roslina opisywana jest jako trujaca.

Ktos probowal gotowanych bulw ziarnoplonu i moze potwierdzic ze sa nieszkodliwe w wiekszych ilosciach?

Jezeli jestesmy w temacie roslin trujacych/ nietrujacych to warto chyba wspomniec o owocach bzu czarnego, sluszalem i czytalem wielokrotenie ze sa trujace, z moich doswiadczen wynika, ze zbierane w zimie (po silnych mrozach) sa smaczne i zupelnie nieszkodliwe nawet na surowo. Jednorazowo zjadalem 2-3 garscie owocow.

Pozdrawiam

: 19 maja 2010, 08:21
autor: wolfshadow
Widzisz. Część roślin w stanie surowym jest trująca. Najlepszym przykładem jest pospolity ZIEMNIAK. Oczywiście nikt nie powie, że jego bulwy są trujące ale nie polecam ich jedzenia na surowo :-D . Metody "odtruwania" mogą się różnić w zależności od rośliny, a właściwie od tego jakie szkodliwe substancje chcemy z niej usunąć. Czasem wystarczy zwykłe opalenie nad ogniem a czasem proces wymaga nawet kilku dni z ługowaniem, płukaniem i gotowaniem.

Nie miałem okazji testować ziarnopłonu wiosennego ale sprawdził to Ł. Łuczaj. Z tego co widziałem na jego stronie ta roślina była ujęta w planie tegorocznych wiosennych warsztatów.
Z literatury wychodzi, że w małych ilościach można spożywać ziele ziarnopłonu na surowo.
TUTAJ na str.7 kol.2 wspomniana jest sałatka wiosenna.
Przepis na sałatkę oraz zastosowanie zielarskie możesz znaleźć TUTAJ.

: 19 maja 2010, 08:34
autor: Dąb
Z czarnym bzem jest tak że trzeba owoce przegotować i będą zdatne do spożycia, jak zjemy kilka na surowo to też nic się nie stanie, ale już ze dwie garście mogą powodować co najmniej wymioty, albo jeszcze gorzej bo zawierają kwas pruski.
Co do ziarnopłonu, to młodziutkie liście są jadalne, starsze stają się gorzkie i do tego trujące.

: 19 maja 2010, 08:47
autor: zdybi
Małe bulwki, rozmnóżki ziarnopłonu nie raz piekłem w żarze (bardziej to gorący popiół z boku ogniska) Nie mogą jednak leżeć tam długo,ponieważ szybko się spalą,to jest dosłownie chwila. To trzeb wyczuć.
W smaku i zapachu,podobne do pieczonych ziemniaków. Najlepsze efekty miałem jesienią i zimą. Bulwki,są wtedy najbardziej napęczniałe i pełne w środku. Są małe ale jest ich dużo. Czasami dziki w podmokłych miejscach,odsłaniają ich całe place. Trafiają się niekiedy całkiem pokaźne (w porównaniu do innych ;-)), podłużne sztuki.
Mears bodajże pokazywał nawet sposób ich pieczenia ( tytuł - Brytyjscy Aborygeni,nie wiem na pewno :-> ) O ile pokazywał właśnie ziarnopłon. Ale zasada pieczenia jest taka sama.
Co do gotowania bulwek ziarnopłonu,mądre księgi mówią: "Zioła i owoce leśne - bulwki gotuje się jako jarzynę". Ł.Łuczaj także podaje,że gotowane bulwki są jadalne. Nie wiem natomiast jak jest ze spożyciem w większych ilościach.
Informacje,znalezione w internecie,nie zawsze idą w parze z praktyką. Np, na tej stronie http://www.duchprawdy.com/roslinyjadalne.htm ,jest napisane,że bulwy strzałki wodnej są jadalne na surowo. Ł. Łuczaj podaje natomiast,że tak nie jest.
Można doszukiwać się przeczności.

: 19 maja 2010, 08:50
autor: Ciek
Temat czarnego bzu był przez mnie lekko wałkowany tutaj.
Owoce czarnego bzu są trujące. Mądrzy w sieci piszą, że po spożyciu sambunigryna po rozkładzie wydziela kwas cyjanowodorowy (kwas pruski), który z pewnością nie jest substancją przyjazną konsumentowi. Co do stężeń i realnego zagrożenia to nie jestem w stanie się wypowiedzieć bo się na tym nie znam. Z pewnością nie ma co popadać w panikę, nie jest to roślina wybijająca całe wioski. Jak napisał wczesniej wolfshadow, nieciekawe substancje i dziłanie może powodować wiele popularnych roślin, surowe ziemniaki, podgrzybki, nawet zjadanie pestek z jabłek, cytusów itp. jest niby szkodliwe :)

Sambunigryna ulega rozkładowi w toku obróbki cieplnej oraz suszenia. Czy działa również mrożenie, nie wiem.

: 19 maja 2010, 08:50
autor: Stalker
Jeśli chodzi o Bez Czarny jego owoce są bardzo wartościowe i smaczne ale... nie powinno się ich spożywać świeżych gdyż mogą zawierać szkodliwe glikozydy. Łatwo te ostatnie usunąć poprzez wysuszenie. Zmarznięte owoce często są słodsze gdyż rozrywane zamarzającym sokiem komórki i struktury pektynowe uwalniają więcej cukrów, sprzyja to również rozkładowi i ulatnianiu się tychże glikozydów. Należy tylko uważać na pestki ! Któryś z enzymów w żołądku powoduje wydzielanie cyjanowodoru z pestek. Więc, może nic się nie stanie "od razu" jak się takie owoce z pestkami zje, ale toksyczność może się objawiać na wiele sposobów, o których nie zdamy sobie sprawy gdyż cyjanowodór działa na wielu poziomach metabolicznych. Natomiast dżemiki z miąższu i soczki - rewelacja !

: 19 maja 2010, 19:51
autor: Żbik
Tata kiedyś przywiózł całe wiadro czarnego bzu na wino. Pomagałem go skubać a połowę tego co wyskubałem zjadałem na surowo. Bardzo nie mile kojarzą mi się kolejne dni :]
Ziarnopłon osobiście nie przypadł mi do gustu (jeśli chodzi o listki) bulw nie jadłem, nie zamierzam, i wam też odradzam ;] Lepiej żyć dłużej ;p

: 19 maja 2010, 23:14
autor: Bastion
Witam
Dzieki za cenne uwagi.
Z tego co piszecie to ziarnoplon jest rzeczywiscie jadalny. Musze sprobowac. Na poczatek jednak ostroznie;)

Odnosnie owocow bzu czarnego nadal mam watpliwosci. Podczas zimowych wedrowek zjadalem tego naprawde sporo i nie mialem zadnych dolegliwosci. Moze to jest kwestia indywidualnej wrazliwosci na Sambunigryne?

Wolfshadow dzieki za namiar na super ciekawy artykul:
Wiadomości Botaniczne 52(1/2): xx–xx, 2008
"Dziko rosnące rośliny jadalne w ankiecie
Józefa Rostafińskiego z roku 1883"
Jezeli masz dostep do innych pdf poswieconych tej tematyce to BARDZO prosze o link.

Pozdrawiam
Przemek

: 20 maja 2010, 07:59
autor: wolfshadow
Bastion pisze:Podczas zimowych wedrowek zjadalem tego naprawde sporo i nie mialem zadnych dolegliwosci. Moze to jest kwestia indywidualnej wrazliwosci na Sambunigryne?
Ja raczej bym się skłaniał do wersji Stalkera związanej z wymrożeniem owoców.

Co ostrożnego próbowania: Jest takie powiedzenie, że każda substancja może być szkodliwa o ile zostanie spożyta w odpowiednio dużej ilości (dotyczy to też wody).
Cały myk polega na przestawieniu się z typowego "rolnika", który spożywa kilka produktów w dużych ilościach na "zbieracza-łowcę" jedzącego kilkanaście (dziesiąt?) produktów w małych ilościach.

Jeśli interesuje Cię konkretnie tematyka związana z analizą tego co jedli nasi przodkowie polecam książkę:
"Dzikie rośliny jadalne - zapomniany potencjał przyrody, materiały z konferencji Przemyśl-Bolestraszyce, 13 września 2007"; redaktor tomu: Ł. Łuczaj; wyd. Arboretum i Zakład Fizjografii w Bolestraszycach

A jeśli potrzebujesz tylko samej esencji tego co można wszamać w terenie (kilku roślin tam brakuje) to możesz sobie wydrukować ściągawkę <KLIK>

: 20 maja 2010, 22:55
autor: Bastion
Znalazlem ciekawe info:
http://www.wydawnictwo-mantis.eu/natura ... 6_2007.pdf

"Również ziarnopłon wiosenny (Ficaria verna) uważa-ny jest za trujący. Występuje on pospolicie w lasach, zaro-ślach, na łąkach, tworząc zielone kobierce z złocistożółty-mi kwiatami. Ziarnopłon jest wieloletnią, niewysoką – do25 cm – rośliną, kwitnącą od marca do maja. Wytwarzapodłużne bulwki korzeniowe. Karbowane, kolistosercowateliście o średnicy 3–5 cm lekko połyskują. W kątach liściczęsto powstają bulwki służące do wegetatywnego rozmna-żania. Bulwki te, przypominające kształtem ziarniaki psze-nicy, pozostające na ziemi po obumarciu rośliny nazywa-ne były w starożytności „dziką pszenicą”. Podziemne czę-ści ziarnopłonu i knieci (kaczeńce – Caltha palustris) byłytak powszechnie spożywane w Finlandii, iż mieszkańcynie obawiali się głodu, jeśli tylko udał się plon tych roślin.W Lotaryngii bulwki ziarnopłonu sprzedawano na targupod nazwą marcuson"

Ciekawe sa szczegolnie ostatnie 2 zdania, ziarmoplon i kaczeniec(sic) ma jadalne bulwy.

Odnosnie, bzu czarnego, ostatecznie sklaniam sie ku opinii, ktora znalazlem na portalu "Zielona kuchnia":
http://survival.strefa.pl/r/index_rja_wi_bez.htm

"Niedojrzałe owoce i pozostałe części rośliny są trujące
....Owoce działają lekko rozwalniająco, łagodzą zapalenie nerwów i nerwobóle. "

Czyli wyglada na to, ze owoce zbierane zima sa jadalne?


Jak coś bezmyślnie kopiujesz, to chociaż to przeczytaj!

[ Dodano: 2010-05-21, 23:52 ]
Odnosnie dopisku jaki w moim poprzednim poscie dokonal moderator Fredi, zapraszam Pana Frediego do merytorycznej dyskusji:) Z wyksztalcenia jestem biologiem i z chetnie podyskutuje o botanice.
Co przekopiowalem bezmyslnie bez przeczytania Panie Fredi?

: 24 maja 2010, 09:04
autor: Ciek
Chyba chodziło mu o fakt, że w przekopiowanym przez Ciebie tekście sporo wyrazów się nie trzyma kupy i jest przedzielone myślnikim np. "zaro-ślach" itp. itd.

Zaobserwowałem ciekawe zjawisko jeśli chodzi o czarny bez. Na terenach oddalonych od siebie o lekko ponad 100km (Poznań - okolice Dobiegniewa) w jednym miejscu kwiatów już nie ma, a w drugim jeszcze nie ma. To w sumie już chyba 2 tygodnie jak zbierałem kwiaty nad jeziorem, a tutaj widzę, że zrobię repetę gdzieś pod Poznaniem :)

Co do właśiwości przeczyszczających: częściej się po napojach z owoców bzu leje. Co do większej potrzeby to takiego zjawiska w ogóle nie zaobserwowałem, zarówno u siebie, swojego małego dziecka i swojej kobity. Myślę więc, że z tymi przeczyszczeniami to jakaś ściema, a soku z owoców bzu się u mnie pije bardzo, bardzo dużo ze względu na łatwość i szybkość pozyskiwania.

: 24 maja 2010, 23:10
autor: Bastion
Wracajac do mieritum.
Ciek, gotujecie owoce albo sok czy pijecie surowy? Probowales dojrzalych ale surowych owocow?

Sprawa jest dla mnie o tyle ciekawa, ze czarny bez utrzymuje sie na drzewach/krzewach nawet przy 20 stopniowych mrozach do lutego-marca, zachowujac dobry smak. Obok glogu, jarzebiny, owocow dzikiej rozy i rokitnika moze stanowic (chyba?) dobre uzupelnienie/baze zimowej diety survivalowej.

Z moich doswiadczen wynika, ze zjedzenie w styczniu- lutym- marcu, 2-3 garsci bzu nie ma zadnych negatywnych konsekwencji.

Pozdrawiam

: 25 maja 2010, 07:50
autor: Ciek
Sok robimy w sokowniku, czyli podlega on obróbce cieplnej ale czasem coś tam zjadałem w niewielkich ilościach na surowo jako np. dodatek do sałatki owocowej albo posypka na placki ziemniaczane ze śmietaną / naleśniki i nie było sensacji. Od kiedy jednak mi się pojawiło dziecko to staram się zawsze coś tam gorącą wodą sparzyć.

Co do samej diety surwiwalowej to nie sądzę, żeby zjedzenie garści czy dwóch coś dało. Bardziej się opłaca chyba zrobić kleik/kisiel, który nie tylko da kilka kalorii ale też rozgrzeje.