ziarnopłon wiosenny i bez czarny- trujacy czy nie?

mniam, mniam...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

ziarnopłon wiosenny i bez czarny- trujacy czy nie?

Post autor: Bastion »

Witam
Jak to jest z tym ziarnoplonem wiosennym? To roslina trujaca czy nie?
Na warsztatach w Chominie dowiedzialem sie ze bulwy sa jadalne po ugotowaniu, natomiast w internecie cala roslina opisywana jest jako trujaca.

Ktos probowal gotowanych bulw ziarnoplonu i moze potwierdzic ze sa nieszkodliwe w wiekszych ilosciach?

Jezeli jestesmy w temacie roslin trujacych/ nietrujacych to warto chyba wspomniec o owocach bzu czarnego, sluszalem i czytalem wielokrotenie ze sa trujace, z moich doswiadczen wynika, ze zbierane w zimie (po silnych mrozach) sa smaczne i zupelnie nieszkodliwe nawet na surowo. Jednorazowo zjadalem 2-3 garscie owocow.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Widzisz. Część roślin w stanie surowym jest trująca. Najlepszym przykładem jest pospolity ZIEMNIAK. Oczywiście nikt nie powie, że jego bulwy są trujące ale nie polecam ich jedzenia na surowo :-D . Metody "odtruwania" mogą się różnić w zależności od rośliny, a właściwie od tego jakie szkodliwe substancje chcemy z niej usunąć. Czasem wystarczy zwykłe opalenie nad ogniem a czasem proces wymaga nawet kilku dni z ługowaniem, płukaniem i gotowaniem.

Nie miałem okazji testować ziarnopłonu wiosennego ale sprawdził to Ł. Łuczaj. Z tego co widziałem na jego stronie ta roślina była ujęta w planie tegorocznych wiosennych warsztatów.
Z literatury wychodzi, że w małych ilościach można spożywać ziele ziarnopłonu na surowo.
TUTAJ na str.7 kol.2 wspomniana jest sałatka wiosenna.
Przepis na sałatkę oraz zastosowanie zielarskie możesz znaleźć TUTAJ.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1048
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Z czarnym bzem jest tak że trzeba owoce przegotować i będą zdatne do spożycia, jak zjemy kilka na surowo to też nic się nie stanie, ale już ze dwie garście mogą powodować co najmniej wymioty, albo jeszcze gorzej bo zawierają kwas pruski.
Co do ziarnopłonu, to młodziutkie liście są jadalne, starsze stają się gorzkie i do tego trujące.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
zdybi
Posty: 435
Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
Lokalizacja: zachpom
Gadu Gadu: 9522989
Płeć:
Kontakt:

Post autor: zdybi »

Małe bulwki, rozmnóżki ziarnopłonu nie raz piekłem w żarze (bardziej to gorący popiół z boku ogniska) Nie mogą jednak leżeć tam długo,ponieważ szybko się spalą,to jest dosłownie chwila. To trzeb wyczuć.
W smaku i zapachu,podobne do pieczonych ziemniaków. Najlepsze efekty miałem jesienią i zimą. Bulwki,są wtedy najbardziej napęczniałe i pełne w środku. Są małe ale jest ich dużo. Czasami dziki w podmokłych miejscach,odsłaniają ich całe place. Trafiają się niekiedy całkiem pokaźne (w porównaniu do innych ;-)), podłużne sztuki.
Mears bodajże pokazywał nawet sposób ich pieczenia ( tytuł - Brytyjscy Aborygeni,nie wiem na pewno :-> ) O ile pokazywał właśnie ziarnopłon. Ale zasada pieczenia jest taka sama.
Co do gotowania bulwek ziarnopłonu,mądre księgi mówią: "Zioła i owoce leśne - bulwki gotuje się jako jarzynę". Ł.Łuczaj także podaje,że gotowane bulwki są jadalne. Nie wiem natomiast jak jest ze spożyciem w większych ilościach.
Informacje,znalezione w internecie,nie zawsze idą w parze z praktyką. Np, na tej stronie http://www.duchprawdy.com/roslinyjadalne.htm ,jest napisane,że bulwy strzałki wodnej są jadalne na surowo. Ł. Łuczaj podaje natomiast,że tak nie jest.
Można doszukiwać się przeczności.
Ostatnio zmieniony 19 maja 2010, 09:13 przez zdybi, łącznie zmieniany 1 raz.
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Temat czarnego bzu był przez mnie lekko wałkowany tutaj.
Owoce czarnego bzu są trujące. Mądrzy w sieci piszą, że po spożyciu sambunigryna po rozkładzie wydziela kwas cyjanowodorowy (kwas pruski), który z pewnością nie jest substancją przyjazną konsumentowi. Co do stężeń i realnego zagrożenia to nie jestem w stanie się wypowiedzieć bo się na tym nie znam. Z pewnością nie ma co popadać w panikę, nie jest to roślina wybijająca całe wioski. Jak napisał wczesniej wolfshadow, nieciekawe substancje i dziłanie może powodować wiele popularnych roślin, surowe ziemniaki, podgrzybki, nawet zjadanie pestek z jabłek, cytusów itp. jest niby szkodliwe :)

Sambunigryna ulega rozkładowi w toku obróbki cieplnej oraz suszenia. Czy działa również mrożenie, nie wiem.
Ostatnio zmieniony 19 maja 2010, 08:51 przez Ciek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Stalker
Posty: 175
Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Samotnik
Płeć:

Post autor: Stalker »

Jeśli chodzi o Bez Czarny jego owoce są bardzo wartościowe i smaczne ale... nie powinno się ich spożywać świeżych gdyż mogą zawierać szkodliwe glikozydy. Łatwo te ostatnie usunąć poprzez wysuszenie. Zmarznięte owoce często są słodsze gdyż rozrywane zamarzającym sokiem komórki i struktury pektynowe uwalniają więcej cukrów, sprzyja to również rozkładowi i ulatnianiu się tychże glikozydów. Należy tylko uważać na pestki ! Któryś z enzymów w żołądku powoduje wydzielanie cyjanowodoru z pestek. Więc, może nic się nie stanie "od razu" jak się takie owoce z pestkami zje, ale toksyczność może się objawiać na wiele sposobów, o których nie zdamy sobie sprawy gdyż cyjanowodór działa na wielu poziomach metabolicznych. Natomiast dżemiki z miąższu i soczki - rewelacja !
Awatar użytkownika
Żbik
Posty: 66
Rejestracja: 12 sty 2010, 15:59
Lokalizacja: Z macicy
Płeć:

Post autor: Żbik »

Tata kiedyś przywiózł całe wiadro czarnego bzu na wino. Pomagałem go skubać a połowę tego co wyskubałem zjadałem na surowo. Bardzo nie mile kojarzą mi się kolejne dni :]
Ziarnopłon osobiście nie przypadł mi do gustu (jeśli chodzi o listki) bulw nie jadłem, nie zamierzam, i wam też odradzam ;] Lepiej żyć dłużej ;p
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Witam
Dzieki za cenne uwagi.
Z tego co piszecie to ziarnoplon jest rzeczywiscie jadalny. Musze sprobowac. Na poczatek jednak ostroznie;)

Odnosnie owocow bzu czarnego nadal mam watpliwosci. Podczas zimowych wedrowek zjadalem tego naprawde sporo i nie mialem zadnych dolegliwosci. Moze to jest kwestia indywidualnej wrazliwosci na Sambunigryne?

Wolfshadow dzieki za namiar na super ciekawy artykul:
Wiadomości Botaniczne 52(1/2): xx–xx, 2008
"Dziko rosnące rośliny jadalne w ankiecie
Józefa Rostafińskiego z roku 1883"
Jezeli masz dostep do innych pdf poswieconych tej tematyce to BARDZO prosze o link.

Pozdrawiam
Przemek
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Bastion pisze:Podczas zimowych wedrowek zjadalem tego naprawde sporo i nie mialem zadnych dolegliwosci. Moze to jest kwestia indywidualnej wrazliwosci na Sambunigryne?
Ja raczej bym się skłaniał do wersji Stalkera związanej z wymrożeniem owoców.

Co ostrożnego próbowania: Jest takie powiedzenie, że każda substancja może być szkodliwa o ile zostanie spożyta w odpowiednio dużej ilości (dotyczy to też wody).
Cały myk polega na przestawieniu się z typowego "rolnika", który spożywa kilka produktów w dużych ilościach na "zbieracza-łowcę" jedzącego kilkanaście (dziesiąt?) produktów w małych ilościach.

Jeśli interesuje Cię konkretnie tematyka związana z analizą tego co jedli nasi przodkowie polecam książkę:
"Dzikie rośliny jadalne - zapomniany potencjał przyrody, materiały z konferencji Przemyśl-Bolestraszyce, 13 września 2007"; redaktor tomu: Ł. Łuczaj; wyd. Arboretum i Zakład Fizjografii w Bolestraszycach

A jeśli potrzebujesz tylko samej esencji tego co można wszamać w terenie (kilku roślin tam brakuje) to możesz sobie wydrukować ściągawkę <KLIK>
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Znalazlem ciekawe info:
http://www.wydawnictwo-mantis.eu/natura ... 6_2007.pdf

"Również ziarnopłon wiosenny (Ficaria verna) uważa-ny jest za trujący. Występuje on pospolicie w lasach, zaro-ślach, na łąkach, tworząc zielone kobierce z złocistożółty-mi kwiatami. Ziarnopłon jest wieloletnią, niewysoką – do25 cm – rośliną, kwitnącą od marca do maja. Wytwarzapodłużne bulwki korzeniowe. Karbowane, kolistosercowateliście o średnicy 3–5 cm lekko połyskują. W kątach liściczęsto powstają bulwki służące do wegetatywnego rozmna-żania. Bulwki te, przypominające kształtem ziarniaki psze-nicy, pozostające na ziemi po obumarciu rośliny nazywa-ne były w starożytności „dziką pszenicą”. Podziemne czę-ści ziarnopłonu i knieci (kaczeńce – Caltha palustris) byłytak powszechnie spożywane w Finlandii, iż mieszkańcynie obawiali się głodu, jeśli tylko udał się plon tych roślin.W Lotaryngii bulwki ziarnopłonu sprzedawano na targupod nazwą marcuson"

Ciekawe sa szczegolnie ostatnie 2 zdania, ziarmoplon i kaczeniec(sic) ma jadalne bulwy.

Odnosnie, bzu czarnego, ostatecznie sklaniam sie ku opinii, ktora znalazlem na portalu "Zielona kuchnia":
http://survival.strefa.pl/r/index_rja_wi_bez.htm

"Niedojrzałe owoce i pozostałe części rośliny są trujące
....Owoce działają lekko rozwalniająco, łagodzą zapalenie nerwów i nerwobóle. "

Czyli wyglada na to, ze owoce zbierane zima sa jadalne?


Jak coś bezmyślnie kopiujesz, to chociaż to przeczytaj!

[ Dodano: 2010-05-21, 23:52 ]
Odnosnie dopisku jaki w moim poprzednim poscie dokonal moderator Fredi, zapraszam Pana Frediego do merytorycznej dyskusji:) Z wyksztalcenia jestem biologiem i z chetnie podyskutuje o botanice.
Co przekopiowalem bezmyslnie bez przeczytania Panie Fredi?
Ostatnio zmieniony 21 maja 2010, 13:17 przez Bastion, łącznie zmieniany 1 raz.
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Chyba chodziło mu o fakt, że w przekopiowanym przez Ciebie tekście sporo wyrazów się nie trzyma kupy i jest przedzielone myślnikim np. "zaro-ślach" itp. itd.

Zaobserwowałem ciekawe zjawisko jeśli chodzi o czarny bez. Na terenach oddalonych od siebie o lekko ponad 100km (Poznań - okolice Dobiegniewa) w jednym miejscu kwiatów już nie ma, a w drugim jeszcze nie ma. To w sumie już chyba 2 tygodnie jak zbierałem kwiaty nad jeziorem, a tutaj widzę, że zrobię repetę gdzieś pod Poznaniem :)

Co do właśiwości przeczyszczających: częściej się po napojach z owoców bzu leje. Co do większej potrzeby to takiego zjawiska w ogóle nie zaobserwowałem, zarówno u siebie, swojego małego dziecka i swojej kobity. Myślę więc, że z tymi przeczyszczeniami to jakaś ściema, a soku z owoców bzu się u mnie pije bardzo, bardzo dużo ze względu na łatwość i szybkość pozyskiwania.
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Wracajac do mieritum.
Ciek, gotujecie owoce albo sok czy pijecie surowy? Probowales dojrzalych ale surowych owocow?

Sprawa jest dla mnie o tyle ciekawa, ze czarny bez utrzymuje sie na drzewach/krzewach nawet przy 20 stopniowych mrozach do lutego-marca, zachowujac dobry smak. Obok glogu, jarzebiny, owocow dzikiej rozy i rokitnika moze stanowic (chyba?) dobre uzupelnienie/baze zimowej diety survivalowej.

Z moich doswiadczen wynika, ze zjedzenie w styczniu- lutym- marcu, 2-3 garsci bzu nie ma zadnych negatywnych konsekwencji.

Pozdrawiam
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Sok robimy w sokowniku, czyli podlega on obróbce cieplnej ale czasem coś tam zjadałem w niewielkich ilościach na surowo jako np. dodatek do sałatki owocowej albo posypka na placki ziemniaczane ze śmietaną / naleśniki i nie było sensacji. Od kiedy jednak mi się pojawiło dziecko to staram się zawsze coś tam gorącą wodą sparzyć.

Co do samej diety surwiwalowej to nie sądzę, żeby zjedzenie garści czy dwóch coś dało. Bardziej się opłaca chyba zrobić kleik/kisiel, który nie tylko da kilka kalorii ale też rozgrzeje.
ODPOWIEDZ