
Sam siebie nie określam "surwiwalowcem", nie lubię szufladkowania. Jestem bardziej "miłośnikiem przyrody", czasem "anarchoprymitywistą"

Mam domek letniskowy w wiosce Niwy, nieopodal wioski Ługi, która leży na drodze krajowej pomiędzy Gorzowem Wlkp. a Piłą w woj. Lubuskiem. Nieopodal jest popularna miejscowość wypoczynkowa Długie. Wioska to właściwie nico zbyt wiele powiedziane. Jest to były PGR, obecnie kilka domków nad jeziorem Osiek, nie ma sklepu, kościoła, nie ma właściwie nic. Domy leżą 2 km przez las od asfaltowej drogi. Fajne miejsce, spędzam tam praktycznie każdy weekend w sezonie. Łowię ryby, zbieram grzyby, robię zdjęcia, spaceruję, pływam kajakiem, mam ogródek, w którym uprawiam nieco ekologicznych warzyw i ziół dla dziecka, robiłem też nalewki z ziół i owoców ale praktycznie nie piję więc kiedyś doszedłem do wniosku, że szkoda czasu i kasy na coś co później wietrzeje ...
Jeśli kogoś interesuje gdzie to jest:
http://www.zumi.pl/namapie.html?qt=&loc ... reCities=1
To fajne tereny, bogate w jeziora, blisko Puszczy Noteckiej, doliny Warty, Drawieńskiego P.N. Dużo zwierząt, mało ryb (rabunkowa eksploatacja przez dzierżawców wód), bogata roślinność.
Moja przygoda z "survivalem" (pozostanę przy tym określeniu dla wygody) zaczęła się gdy byłem małym dzieckiem. Dziadek zabierał mnie na wycieczki rowerowe, pokazywał rośliny, drzewa, zbieraliśmy dzikie owoce. Pamiętam, że kiedyś w lesie zrobiliśmy szałas, a na działce wykopaliśmy ziemiankę. W praktyce z survivalem spotkałem się pierwszy raz w liceum. Zawsze lubiłem długie samotne wycieczki. Po I klasie liceum wybrałem się na wędrówkę brzegiem morza od Swinoujścia na wschód. Tak sobie szedłem od miejscowości do miejscowości, sypiając na polach namiotowych, aż pewnego dnia rozstawiłem namiocik na plaży w samym środku niczego, prysznica nie było. I tak już zostało (ale prysznic jednak w domu mam, to dobry wynalazek).
Czuję się człowiekiem lasu. Kiedyś często spędzałem weekendy w ten sposób, że z plecaczkiem właziłem do lasu z jednej strony a następnego dnia wyłaziłem z drugiej. Lubię spokojny las i samotną wędrówkę. Dziwne odgłosy w śroku nocy, skradające się "potwory", które okazują się być polnymi myszkami szukającymi schronienia pod namiotem. Dziś już praktcznie nie spędzam nocy na odludziach bo mam małe dziecko i nie mam czasu ale z lasem i przyroda nadal jestem związany i często chodzimy na długie spacery, a czasem udaje mi się wyrwać gdzieś samemu. Mam nieco sprzętu; kompasy, latarki, namioty, hamak z moskitierą ale w sumie zazwyczaj obrasta mi on kurzem. Szkoda

Nie jestem pewiem, czy coś mnie w ogóle interesuje ale na kilku rzeczach się znam, między innymi na roślinach i ziołolecznictwie. W praktyce sprowadza się to do gotowania soku z czarnego bzu albo lipy dla dzieciaka. Oglądam też czasem "Szkołę przetrwania" na Discovery (ale krytycznie

Znajomośc tematów surwiwalowych staram się czasem pogłębiać z różnych przyczyn; pomaga mi to czasem w moich wędrówkach po lesie ale przede wszystkim chciałbym przekazać, również w praktyce, część swojej wiedzy swoim dzieciakom. Przygnębia mnie bardzo stopień uzależnienia dzisiejszego społeczeństwa od zdobyczy cywilizacyjnych i bezsilność w przypadku napotkania jakiś problemów. Jestem z natury czarnowidzem/marudą i chcę by moja rodzina była przygotowana na każdą, nawet najgorszą, ewentualność w przypadku katastrofy naturalnej, wojny itp. W to lato byli u mnie na wsi znajomi i nie potrafili rozpalić zapałkami ogniska nad jeziorem bo pod ręką nie było benzyny/podpałki/gazety/miotacza ognia/napalmu a dzień wcześniej, czy tam rano, spadł deszcz. Zeszło całe pudełko zapałek. Inny przykład: w środę albo czwartek widziałem w Teleexpresie sensacyjny news, że w jednej ze szkół podstawowych dzieciaki odbywają kurs pierwszej pomocy na fantomach. Dla mnie to był szok, myślałem, że wszystkie dzieciaki odbywają takie kursy. W każdym razie, moim zdaniem, warto pogłębić swoją więdze w tych tematach, choćby dla bezpieczeństwa własnej d...y lub podzielić się swoją wiedzą z innymi i po to tu jestem.
Pozdrawiam
Ciekafsky
P.S. Napiszę to od razu, żeby nie było jakiś nieporozumień; jestem forumowym trollem. Piszę rozwlekle i długo, w ten sposób zarabiam na życie. Bywam męczący
