Strona 11 z 12

: 22 cze 2017, 11:48
autor: Apo
Też nie ma co jakoś specjalnie przesadzać z tą szkodliwością preparatów.. Bo ja rozumiem, że jak ktoś siedzi dzień w dzień w lesie przez cały sezon kleszczowy to trochę lipa, żeby cały czas się smarował jakimś syfem. Ale jeśli robi się wypady raz na tydzień czy raz na 2 tygodnie to wydaje mi się, że nie można sobie jakoś bardzo zaszkodzić (nie mniej, niż wdychając spaliny w mieście, paląc fajki, pijąc alkohol, odżywiając się syfem, etc. itd.)
Pomimo, iż są głosy (nie wiem, czy prawdziwe czy nie), że DEET nie działa na kleszcze to od kiedy go stosuje nie miałam ANI JEDNEGO KLESZCZA - stosuę Muggę 20% w kulce na gołe ciało.
Psom zakładam obrożę Foresto Bayera z której jestem mega zadowolona, bo psy kleszczy nie łapią. W składzie ma imidaklopryd i flumetrynę. Imidakleopryd jest toksyczny m.in. dla bezkręgowców wodnych a producent wręcz reklamuje tą obrożę jako "wodoodporną i w której psy się mogą kąpać".
Co ciekawe imidaklopryd jest toksyczny dla pszczół a flumetrynę używa się do zwalczania choroby pszczół powodowanej przez jeden z moich ulubionych gatunków pajęczaka Varroa destructor.
Wydaje mi się, że wszystko jest zależne od dawki, bo przecież nie latamy po lasach i nie walimy oprysków z tych wszystkich substancji, tylko chronimy samych siebie. Nie powiecie mi, że człowiek wysmarowany DEET i pies z obrożą z imidakloprydem przechodząc przez las zostawi po sobie same zgliszcza i truchła dogorywających owadów powodując tym samych zachwianie równowagi biologicznej na taką skalę, że będzie koniec świata... 8-)

: 22 cze 2017, 11:54
autor: lukasz_sp
Tak sobie czytam i dochodzę do wniosku że ja jakiś dziwny jestem... W terenie jestem co drugi dzień plus wszystkie weekendy. Kleszczy za każdym razem znajduję kilka (nie licząc mojego psa bo na mim czasem naście). Nie używam niczego, kompletnie niczego. Żadnych DEETów olejków, wyciągów z kota... Dlatego że raz. nie ma czasu na takie zabiegi a i forsy szkoda... dwa nie ma to kompletnie żadnego sensu kleszcz widzi ciepło czuje chemiczne składniki potu tak czy siak wlezie. Jedyna różnica jest taka że może (z tym że nie koniecznie) zlezie sam bez mojej pomocy. Wystarczy się tylko porządnie obejrzeć.... Od 5 lat nie wbiła się we mnie żadna gadzina (może za wyjątkiem jednego którego przywiozłem z UK, po wizycie na torfowisku. Z kolei ten przyleciał jako zwłoki, widać emigracja do Polski Brytyjskim kleszczom nie służy)

: 27 cze 2017, 19:42
autor: niszka
Odkąd się uważnie oglądam to też się żaden chyba we mnie nie wbił... Albo o jakimś zapomniałam. Nie wszędzie i nie w każdych warunkach jesteś w stanie sam się dokładnie obejrzeć - ja np z lusterkiem nie chodzę :D Niestety posiadanie psów gwarantuje mi znajdowanie kleszczy i ich trucheł raz na czas w mieszkaniu. Wczoraj choćby pies rozkopał kocyk w koszyku... I odnalazł taką napitą fasolkę (chciał się w niej wytarzać ;)). Nie mam pojęcia gdzie, na którym i kiedy to to takie porosło.

[ Dodano: 2017-06-27, 19:42 ]
świeżutki artykuł - wywiad z neurologiem odnośnie boreliozy i szacunkowych danych odnośnie nosicielstwa tej choroby w populacji śląskich kleszczy ;)

https://silesion.pl/kleszcze-w-woj-slas ... 26-06-2017

i parę słów więcej o chorobie, możliwościach zarażenia i diagnostyki

https://silesion.pl/borelioza-mozna-zak ... 05-06-2017

: 01 lip 2017, 11:33
autor: Tanto
niszka pisze:Nie wszędzie i nie w każdych warunkach jesteś w stanie sam się dokładnie obejrzeć - ja np z lusterkiem nie chodzę :D

Jest jeszcze jedna metoda - dokładnie się obmacać, jeśli się wbije, to na 99% wyczujemy go palcami. Chodzącego może uda się zrzucić z ciała. Wg mnie metoda dotykowa zawsze powinna być uzupełnieniem oglądania.

: 02 lip 2017, 15:44
autor: pocieszny
małego nie da się wyczuć (takiego co się dopiero wkręca),
po 4 dniach biegania po poligonie efekt u mnie 1 zdjęty taki który zaczynał się wkręcać(nie używałem żadnej chemii), reszta chłopaków co najmniej 3-4 (stosowane różne stężenia DEET i inne sposoby), ale oglądanie 2 razy dziennie, zaraz po zejściu z pola, super jest jak Cie ktoś dokładnie obejrzy

: 02 lip 2017, 17:28
autor: yaktra
Tanto pisze: dokładnie się obmacać, jeśli się wbije, to na 99% wyczujemy go palcami
Wystarczy opuszkiem palca przejechać po podejrzanym miejscu. Odnosi się wrażenie jakby był szorstki, uczucie podobne do wbitej maleńkiej DRZAZGI. Mówię to z PRAKTYKI. Mało tego znam wszystkie swoje pieprzyki od kiedy nasilił się problem z kleszczami. A jeszcze lepiej ja znam wszystkie pieprzyki żony a ona moje. Wiem, że oglądanie samego siebie nie jest w 100% możliwe, ale partner partnerkę, mąż żonę? zawsze skuteczniej.

: 08 lip 2017, 20:05
autor: Mr.Bogus
Dwa odmienne podejścia do boreliozy.

http://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/mama- ... z,107,1981

: 05 paź 2017, 11:18
autor: milano
2 tygodnie temu byłem na grzybach i wróciłem z kleszczem - znalazłem go jak był wręcz minimalnie wbity. Póki co nie pojawił się rumień. Czy jeśli się nie nie pojawi to nie muszę bać się o boreliozę?

: 05 paź 2017, 13:09
autor: Ryszard
Nie u wszystkich ludzi występuje rumień niestety. Chcesz być spokojny to idź do lekarza pierwszego kontaktu.

: 05 paź 2017, 18:38
autor: birken1
Rumień pojawia się rzadziej niż w połowie przypadków

: 06 paź 2017, 21:35
autor: pocieszny
minimalnie wbity to nie ma się co za bardzo martwić, ogólnie jeśli nie zaczął jeszcze ssać to wogóle nie ma się czym martwić, przyjmuje się że usunięcie poniżej 12 godzin od złapania daje 90% szanse na to że nic nie złapiemy nawet jak kleszcz coś tam ze sobą niesie,

a jak rumień się pojawia to prewencyjnie antybiokoterapie wypada zapodać ;) bo się później okazuje że ludzie chodzą z utajoną boreliozą kilka lat i leczą się na choroby których nie mają

: 13 paź 2017, 11:18
autor: milano
no właśnie byłem u lekarza pierwszego kontaktu i powiedział mi, że mam czekać i działać tylko w przypadku gdy pojawi się rumień... no i że badania w kierunku boleriozy nie są wiarygodne bo czasem wychodzą w nich wyniki powiązane z predyspozycją do reumatyzmu i nie oznaczają wcale boleriozy. Hmm minął już chyba miesiąc i rumień się nie pojawił. Ale z tego co piszecie to niestety nie można mieć pewności, że choroby nie będzie :/

: 11 lut 2018, 11:25
autor: Apo
No ten... chciałam tylko powiedzieć, że wczoraj wyciągnęłam kleszcza z psa :shock:

Kleszcz był już z lekka napity, więc zakładam, że nie wczepił się w nią w naszych okolicznych lasach, w których jest codziennie, tylko w zeszły weekend, gdy byliśmy na jakimś wypizdowie pod Golubiem-Dobrzyniem. Tym bardziej dziwi mnie fakt, ze go nie zauważyłam przez taki czas... :shock:
Już pomijając temat boreliozy, innych syfów, śmierci i tego typu spraw to zaczęłam się zastanawiać czy powinnam zabezpieczać psa (i siebie???) przez cały rok przed tymi paskudami??? No wiadomo, że zimą to człowiek opatulony od stóp po czubek nosa i kleszcz pewno nie znajdzie drogi do mojej pysznej krwi, ale psu ściągam obrożę październik/listopad i nakładam marzec/kwiecień (w zależności od temperatur).

I w sumie to jestem trochę obrażona na tego kleszcza, bo nie powinno go być w ogóle i zepsuł mi dzień swoim istnieniem i żerowaniem na moim psie... :P

: 11 lut 2018, 14:34
autor: Majcher
Pojawiły się kleszcze już i u mnie w woj.łódzkim,a to pewnie ze względu na słabą zimę itp.
Rozmawiałem z człowiekiem który też u psa znalazł kleszcza wielkości połowy paznokcia.. :-/ Także trzeba chronić siebie i swoje pieski przed kleszczami cały rok :-|

: 11 lut 2018, 15:14
autor: soohy
Uf, a myślałem że mam paranoje że się przeglądam np. w lutym kiedy za oknem -5 :roll:

: 11 lut 2018, 18:12
autor: SmileOn
Nawet tak nie mówicie bo dopiero co z lasu wróciłem i specjalnie intensyfikuje wypady około zimowe żeby się nacieszyć bezkleszczowiem a tu takie wieści... ehh jak żyć?

: 12 lut 2018, 18:36
autor: Sikor
Trochę Was może pocieszę. Na ostatniej Survival Manii Kasia Mikulska podzieliła się z nami następującym spostrzeżeniem: z powodu ciepłej zimy pojawiły się kleszcze, ale nadchodzące mrozy (czyli teraz) wykoszą te obudzone i na wiosnę będzie ich mniej.
Ja w to wierzę :-)

: 12 lut 2018, 20:33
autor: birken1
Sikor, nie ma takich mrozów co potrafią kleszcze zabić :-|

: 13 lut 2018, 10:19
autor: Sikor
birken1, śpiącego :-) tak, zgadza się, ale mowa tu o wybudzonych z przywróconymi funkcjami życiowymi "zaskoczonych" gwałtownym spadkiem temperatury.

: 14 lut 2018, 13:09
autor: Apo
Tonący brzytwy się chwyta, więc wierzę Kasi! ;)

W panikę jednak nie wpadam, pomimo że okres zimowy zawsze uważałam za "bezkleszczowy". Cóż...czasy się zmieniają, klimat się zmienia, itd..

: 15 lut 2018, 00:29
autor: Precel
Apo pisze:okres zimowy zawsze uważałam za "bezkleszczowy". Cóż...czasy się zmieniają, klimat się zmienia, itd..
...kleszcz się zmienia ;-)

: 15 lut 2018, 13:02
autor: Sikor
Jeżeli chodzi o zmiany i kleszcze to coraz więcej jest ich w parkach i podmiejskich terenach rekreacyjnych. Mają tam łatwą zdobycz. Zawsze kogoś mogą spotkać :-) spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów. A po co mają siedzieć w lesie, zwierzyna teraz taka płochliwa :mrgreen:

: 27 lut 2018, 10:13
autor: niszka
W lesie wcale ich nie ma mniej... Cieszyłabym się, gdyby faktycznie się stamtąd wyprowadzały. Ale ich wszędzie jest po prostu więcej.

: 27 lut 2018, 16:16
autor: Balkon
niszka pisze: Ale ich wszędzie jest po prostu więcej.
Nie dziwota jak mamy tak słabe zimy, nie mają jak wymarzać. To samo mamy z pozostałymi owadami, z roku na rok ich przybywa

: 28 lut 2018, 08:39
autor: niszka
Mało mroźne, ale też mało śnieżne, a to akurat przetrwaniu kleszczy nie sprzyja. Nie wiem też, jak szybko te "hibernują", ale wybudzanie się w każdy cieplejszy dzień zimy pewnie też działa w jakimś sensie na ich niekorzyść. Dla mnie to lekka zagadka.