Strona 3 z 3
: 29 lip 2009, 14:07
autor: Gryf
W takim razie czy jest hubka, której nie trzeba preparować, ingerować w surowiec?
: 29 lip 2009, 14:39
autor: Fredi
no przeciez Staszek Ci napisał : hubiak pospolity, wełna jest naturalna i jedyne jej przygotowanie to oskrobanie grzyba, delikatne przesuszenie i wydrapanie - wszystkie te czynnosci mozna wykonac w ciagu max. paru godzin jesli grzyb byl mokry, inaczej dosc szybko uzyskujemy hubkę, za pomocą jedynie noża/krzemienia/...
: 29 lip 2009, 14:50
autor: Gryf
Fredi pisze:no przeciez Staszek Ci napisał : hubiak pospolity,
Jakiś tępy jestem. Nie domyśliłem się.
Fredi pisze:jedyne jej przygotowanie to oskrobanie grzyba, delikatne przesuszenie i wydrapanie - wszystkie te czynnosci mozna wykonac w ciagu max. paru godzin jesli grzyb byl mokry, inaczej dosc szybko uzyskujemy hubkę, za pomocą jedynie noża/krzemienia/...
O tym sposobie nie wiedziałem, tym bardziej, że ani literatura ani wykonujący hubkę nadmieniają, że należy taki grzyb preparować. Żadne pisane, źródło nie wspomina o jedynie mechanicznej obróbce huby. Dąb również hubkę którą wykonywał musiał ją prefabrykować.
: 29 lip 2009, 14:56
autor: mgr_scout
Gryf pisze:
O tym sposobie nie wiedziałem, tym bardziej, że ..
że sam Bartosz o tym pisał
http://survival.strefa.pl/bg_huba.htm
Staszku - Vietnam to Maciej Kucharski
http://www.viet-nam.pl/
a tak na marginesie to wiadomo jaki był klucz doboru instruktorów na kurs?
: 29 lip 2009, 15:02
autor: Gryf
Zgadza się, tylko że Bartek, jeszcze na GL pisał, że do tej hubki nie używał kowalskiego krzesiwa a jednego z syntetycznych.
: 29 lip 2009, 15:05
autor: mgr_scout
co nie oznacza że nie działa

: 29 lip 2009, 15:07
autor: Gryf
Być może. Stąd moje pytanie z 14:07
: 29 lip 2009, 15:13
autor: mgr_scout
najlepiej jak sam sprawdzisz

: 29 lip 2009, 15:15
autor: Gryf
Sęk w tym, że sprawdzałem, nie udało mi się. Z innymi gatunkami również.
: 29 lip 2009, 15:22
autor: mgr_scout
może pukałeś nie tą stroną krzesiwa

: 29 lip 2009, 15:25
autor: Gryf
Pewnie tak

: 29 lip 2009, 15:54
autor: gruspecnaz
UWAGA strona
http://www.viet-nam.pl/ ma Trojana
: 29 lip 2009, 16:23
autor: StaszeK
Przemku, dziękuję Ci za wyręczenie mnie w odpowiedzi, bo właśnie to samo chciałem powiedzieć, tylko nie miałem dostępu do komputera.
Z tego powodu np. na łuk ogniowy używam brzozę a nie jakieś wyszukane gatunki drzew, ponieważ brzozę znajdę prawie wszędzie a za wyszukanymi gatunkami trzeba chodzić. Coś o tym wie Bogdan, bo jak na kursie dla ostatniej grupy rozpalałem ogień to wyszło mi dopiero za trzecim razem, po krótkim odpoczynku.
Jerzy dzięki za info o Vietnamie.
O sposób doboru kadry na ten kurs to trzeba spytać szefa tego kursu, czyli Przemka Płoskonkę. Trochę było o tym mówione na Goldenline.
Rafale, o owej wełence rozpisywał się, jak już wspomniał wcześniej Jerzy, Bartosz Gorayski u Bogdana na stronie.
Gruspecnaz - dzięki za ostrzeżenie.
: 29 lip 2009, 16:59
autor: Dąb
StaszeK pisze:Ad. 1. Bo żeby zwęglić bawełnę to trzeba mieć najpierw ogień.
Rozpalamy ognisko tracąc na nie ostatnią zapałkę, jednak wiemy, że będziemy musieli rozpalić jeszcze parę ognisk, w około nigdzie fomes fomentarius nie rośnie, nasz nóż z węglówki pięknie krzesze, krzemień przed chwilą znaleźliśmy w korzeniach przewróconej sosny, jednak nie uznajemy zwęglonej bawełny, więc rękaw koszulki został ocalony, a my tracimy czas na wykonanie łuku ogniowego, ale jak na złość brzoza, którą znaleźliśmy jest bardzo wysoka, a opadłe gałęzie są tak spróchniałe, że do niczego się nie nadają, więc pozostaje nam ćwiczyć się w umiejętności przenoszenia ognia na odległość

: 29 lip 2009, 17:53
autor: StaszeK
Oczywiście jest to możliwe, ale jest to szczególny i rzadki przypadek.

: 29 lip 2009, 19:23
autor: Dąb
Prawdziwy survival jest bardzo rzadkim i szczególnym przypadkiem, a już konieczność użycia łuku ogniowego w takiej sytuacji graniczy z cudem

: 30 lip 2009, 07:53
autor: Gryf
StaszeK pisze:Z tego powodu np. na łuk ogniowy używam brzozę a nie jakieś wyszukane gatunki drzew, ponieważ brzozę znajdę prawie wszędzie a za wyszukanymi gatunkami trzeba chodzić. Coś o tym wie Bogdan, bo jak na kursie dla ostatniej grupy rozpalałem ogień to wyszło mi dopiero za trzecim razem, po krótkim odpoczynku.
Wiem jedno, że nie jest to kwestia gatunku, lecz wprawy. Stachu kiedyś też tak uważałem. Używając ręcznego świdra jesteś zmuszony do korzystania z określonych, konkretnych gatunków a nie z tego co Ci w łapy wpadnie.
StaszeK pisze:Rafale, o owej wełence rozpisywał się, jak już wspomniał wcześniej Jerzy, Bartosz Gorayski u Bogdana na stronie.
Tyle że B. Gorayski nie używa kowalskiego krzesiwa przy tej hubce. Jak będę używał szwedzkiego krzesiwa to i z czego byle zrobię sobie hubkę.
Ludzie od tysięcy lat korzystają z krzesiw kowalskich i hubki z tego grzyba ale bez procesu chemicznej obróbki nie obejdzie się.