Strona 3 z 3

: 31 sty 2011, 17:02
autor: Grzymek
Żal, zawiść i jeszcze kilka niecnych uczuć się we mnie kłębi w związku z tą wyprawą.

Jeszcze będę Was przy ognisku męczył o historie więc się szykujcie.

: 31 sty 2011, 17:44
autor: wolfshadow
puchalsw pisze:a Jaca cały czas durno uśmiechał się do Pani oficer.
Kobiałki w mundurach go pociągają :lol:
Na lewo patrz! Na prawo patrz! Padnij! Powstań! Padnij! Powstań! Padnij... a dalej to już normalnie...
Ech... piękny zimowy wypadzik. Zazdroszczę wam chłopaki. Ja wczoraj wyrwałem się z pampersowego piekiełka zaledwie na dwie godzinki, celem szukania lisich nor.

: 31 sty 2011, 19:06
autor: Grzymek
wolfshadow pisze:Kobiałki w mundurach go pociągają :lol:
Jaca to kochliwy jest.
Ale żeby z mundurowymi chciał współżyć, co z niego za wywrotowiec-anarchista.

: 31 sty 2011, 21:50
autor: Valdi
Teraz to i ja żałuję...miałem te kilkaset km tylko. No ale impreza rodzinna była i nici z jazdy. Widzę,że wam wszystko spasowało!

: 03 lut 2011, 21:40
autor: Dragonfly
Wypad super ! Pogratulować pomysłu i wykonania ! :-)
Jak będziecie podobną imprezę planowali - dajcie znać trochę wcześniej. Teraz muszę się obywać smakiem. :-)
Puchal - obiecałeś, że napiszesz jak wyszły i smakowały konserwy. No, może jak smakowały to nie pisz lepiej, bo to zwykłe szczucie by było... :-)
A ile w sumie kaemów zrobiliście ? Pytam, bo jestem na pokontuzyjnym rozruchu, więc jak się dowiem, że dla mnie za dużo, to mniej żal będzie...

: 04 lut 2011, 09:36
autor: puchalsw
Dragonfly pisze:Puchal - obiecałeś, że napiszesz jak wyszły i smakowały konserwy.
Dragonfly, IMHO udały się doskonale. Wielkie Ci dzięki za przepis. Chociaż ja na końcu dodałem do konserwy przecier pomidorowy dla smaku - ale to dlatego, że całe mięso było z żeberek, a te wymagają solidnego doprawienia. Ale jest trochę tego gotowania bez szybkowara. W sumie zacząłem około 18:00 od obgotowywania żeberek, a skończyłem (pasteryzacja na dzień następny) przed 24:00.
Miałem tylko jeden problem z konserwą. W tej temperaturze zamarzała na kość. Z wielkim trudem wydziobywałem małe kawałeczki do menażki, dodawałem kuskusu, i zalewałem wrzątkiem. O rozsmarowywaniu nie było mowy. Dopiero jak słoik poleżał trochę przy ognisku można było smarować.
Ale jeśli chodzi o smak, to wolę aby Jaca się wypowiedział. Kiedy się rozstawaliśmy, zabrał ode mnie jedną nadmiarową konserwę. Chociaż nie wiem czy jemu teraz cokolwiek smakuje.
Zakochany jest w Pani Strażniczce, a wiesz jak to jest w miłości. Człowiek wzdycha, myśli, marnieje, nic mu nie smakuje, nie ma na nic (za wyjątkiem jednego) ochoty...

: 04 lut 2011, 22:55
autor: Dragonfly
Jak zamarza - pewnie gdzieś za dużo wody. Może mięso zbyt chude ? Jednak polecam szybkowar - na pchlim targu widuję po 30 zetów, sprawne. Żeby spróbować, bo warto. Nie twierdzę, że rzeczy z szybkowara są lepsze, czy gorsze. Na pewno są inne i właśnie dlatego warto spróbować.
Zwykły chleb poniżej 5 stopni w ogóle się nie sprawdza, albo - jeśli jest krojony - trzeba trzymać porcję do użycia pod ubraniem. :-) Mnie podchodzi tzw. "maca". Nawet jak zamarznie, się łatwo kruszy na kawałki. :-)
Topienie śniegu lepiej idzie w naczyniu o większej powierzchni dna - np. patelni. Małymi porcjami, które zaraz po stopieniu przelewamy do innego, "zbiorczego" naczynia. :-)
Kiedyś, kiedy do dalszych wędrówek używałem śmierducha - śnieżnego skutera - woziłem ze sobą Szmiela 4 - dwupalnikową kuchnię benzynową. Na jednym palniku topiłem po trochu i zlewałem do gara na drugim palniku, gdzie się woda gotowała. Po nabyciu wprawy miałem 3 l wody w 15 min. Ten Szmiel - straszny klamot - jeszcze gdzieś mi się poniewiera - służę ewentualnie. :-)

No, to niezły wamp z tej Pani musiał być ! :-) Żeby tylko Jaca z tego zauroczenia nie wysechł jak pająk za piecem. "Bo to się zwykle tak zaczyna... " - jak śpiewa teraz Maleńczuk. :-)

Pozdrawiam