No dobra, a co sądzisz o praktyce, kiedy jeden, czy dwa przypadki wadliwego produktu rozciąga się na całą markę ? Co gorsza - rozgłasza się to na niwie uchodzącego za miarodajne i opiniotwórcze forum ? Moim zdanie - co najmniej grube nadużycie...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
No i? Denerwuje Cię że ktoś bierze więcej? Sorry, ale zależnie jak skutecznie prowadziłeś politykę firmy, tak ludzie zyskali zaufanie do danej marki. Stąd znak towarowy jest tak cenny.Dragonfly pisze: Zirkau - mówimy cały czas o tym samym produkcie, wytwarzanym w tym samym miejscu, przez tych samych ludzi i za pomocą tej samej technologii. Tyle, że sprzedawanym z różną ceną, zależną od znaku firmowego.
Dragonfly pisze:uważasz, że budowanie marki polega na okłamywaniu potencjalnych nabywców, że coś jest lepsze od czegoś innego, kiedy w rzeczywistości jest to ten sam produkt ?
Właśnie próbowałem uzasadnić pogląd, że w dzisiejszych czasach to, czy i o ile nowe jest lepsze od starego, zależy bardzo mocno od punktu widzenia.Dragonfly pisze:Ale nie znacząco lepsze od "starego", czy konkurencji...
Dragonfly pisze:Cenę obniża się niemal wyłącznie wtedy, kiedy popyt spada i raczej rzadko czyni to producent...
Dragonfly pisze:ani producent, ani żaden element pośredni w kanale dystrybucji, ani bezpośredni sprzedawca nie obniża ceny produktu kiedy istnieje pewien ustalony poziom popytu.
Bo "famous manufacturer" jak i każdy inny (np. chiński podrabiacz) to nie spółdzielnia, czy przedsiębiorstwo komunalne, które służy dla naszego dobra. Każde (prawie) przedsiębiorstwo ma na celu maksymalizację zysków. I każdy manager odpowiada przed właścicielami/udziałowcami za ten cel.Dragonfly pisze:Pytanie to samo, co do Puchala - dlaczego więc famous manufacturer nie ogłosi wprost: ludzie, u mnie płacicie więcej za to, że kupujecie u mnie, a nie to samo, ale pod inną nazwą i gdzie indziej ? Dlaczego ten producent wciska kit, że jego produkt jest droższy, bo lepszy ?
MSR, bo w przypadku reklamacji od razu dostaję nowy palnik bez przepychnek, serwis łatwo dostępny. W końcu jak to ten sam produkt, ryzyko awarii identyczne, ale zupełnie inna obsluga serwisu. A te parę zł różnicy, to żadna dla mnie różnica.Dragonfly pisze:No dobra... Jedna firma sprzedaje palnik pod nazwą Venge, druga dokładnie taki sam palnik, ale pod nazwą MSR. Palniki niczym się nie różnią, są identyczne i tak samo dobre. Obaj właściciele marki twierdzą, że ich towar jest doskonały. Ale ten drugi kosztuje o 1/3 więcej niż pierwszy. A Ty - który palnik byś kupił i dlaczego ?![]()
Dragonfly pisze:rowler - no, przyznaję Ci rację: jeżeli Tikkina kosztowała 70 a teraz kosztuje 46 to staniała NIEZNACZNIE... Wcale nie o połowę... Tyciusieńko... Usatysfakcjonowany jesteś ?
I dalej bym nie chciał... Mam więc taką małą prośbę - postaraj się dokładnie przeczytać wpis, poświęć nieco czasu na przemyślenie tego, co przeczytałeś, upewnij się, że dobrze rzecz rozumiesz i dopiero odpowiadaj... Jak na razie, Twoje "odpowiedzi" odnoszą się do Twoich interpretacji. Prawie nigdy do tego, co ja napisałem.puchalsw pisze:Daj spokój, dzieci to czytają, jeszcze któreś to w szkole napisze i pałę dostanie
Widzisz - użyłem w pewnym miejscu akronimu CB. Przypomnę Ci, co to znaczy:puchalsw pisze:Pobyt może pozostawać bez zmian, ale napływ innych graczy (producentów) na rynek/segment/niszę rynkową (wtedy przestaje jednak być niszą) wymusza dostosowanie się do wymagań rynkowych (cena produktu, istotne cechy, etc).
Z małym, wszakże, zastrzeżeniem: owszem, producenci np. pietruszki, dla których obszarem operacyjnym jest bazar. A i to nie jest takie proste, bo jak taki delikwent ciutkę przesadzi z obniżaniem ceny, jego stragan może znaleźć się w poważnym niebezpieczeństwie... Inni producenci niekoniecznie muszą podzielać opinię faceta...puchalsw pisze:producenci często sami podejmują decyzję o obniżeniu ceny (jeśli mają taką możliwość), aby WYPCHNĄĆ konkurentów z rynku i zwiększyć swój udział. W ten sposób maksymalizują zyski, eliminując część konkurencji i zwiększając sprzedaż.
to powinieneś zasiąść w radzie nadzorczej Petzla i zaproponować, żeby czołówki robili ze złota... Zauważ bowiem, że o ile zysk, wyrażony procentowo od np. nakładu materialnego, wynosi te 10%, to w przypadku takiej Tikkiny z plastiku Petzl zarobi na sztuce 5 zł, a w przypadku złotej, zarobiłby np. 80... A że kosztowałaby krocie ? No cóż - za niezawodność trzeba płacić...puchalsw pisze:Każde (prawie) przedsiębiorstwo ma na celu maksymalizację zysków. I każdy manager odpowiada przed właścicielami/udziałowcami za ten cel.
Ten przykład zupełnie pomija fakt, że im produkt droższy, tym mniej ludzi sobie może na niego pozwolić. Wiadomo, że w sprzedaży zarabiać można sprzedając dużo i tanio, lub mało i drogo.Dragonfly pisze:to w przypadku takiej Tikkiny z plastiku Petzl zarobi na sztuce 5 zł, a w przypadku złotej, zarobiłby np. 80... A że kosztowałaby krocie ? No cóż - za niezawodność trzeba płacić...
Niekoniecznie. Przecież producent szczotek do mycia klozetu nie musi się specjalnie przejmować ich czystością przed pakowaniem, nie musi się przejmować, że w kontakcie z gorącą zupą włosie szczotki się stopi, albo zaczną z niego przenikać do zupki jakieś szkodliwe związki (bo przecież w przewidywanym środowisku pracy szczotki używa się tylko zimnej wody w normalnych domach). Wreszczie obluzowane włosy szczotki lub przylegajce doń zanieczyszczenia poprodukcyjne mogą zwyczajnie do zupy wpaść. No to po co ryzykować jedzenie takiej zupki?Dragonfly pisze:nową, nieużywaną szczotkę do mycia muszli klozetowej i delikatnie zamieszała nią w zupce... Chyba nikt nie zjadł...
Dlaczego ? Racjonalnych przyczyn nie ma...
hm, facet przyszedł do Zyda kupić buty.Dragonfly pisze: Zirkau - widzisz, w Polsce obowiązuje ustawa o prawach konsumenta. To naprawdę krótki i dosyć jasno (w odróżnieniu) sformułowany akt prawny. Warto się z nim zapoznać...
Zarabiać też można sprzedając dużo i drogo oraz mało i tanio... I można też tracić w każdej z wymienionych relacji...thrackan pisze:Wiadomo, że w sprzedaży zarabiać można sprzedając dużo i tanio, lub mało i drogo.
Ja mam czołówkę Petzla i nie mam pojęcia czy jest najbardziej niezawodna, boska i w ogóle. Kupiłem ją bo chciałem mieć dobrą latarkę i jestem zadowolony. Wcześniej miałem lidletkę za 20 zeta i tez nie była zła, chociaż pewne zastrzeżenia miałem i szybko się rozklekotała. Chciałem lepszą i dostałem. Widzisz, problem polega na tym, że to TY cały czas piszesz o tym, jakie to te czołówki są wychwalane pod niebiosa, że takie boskie i w ogóle. Ty, a nie posiadacze tych czołówek, czyli np. ja. Ogólnie to wygląda trochę tak jakbyś sam ze sobą gadał, bo najpierw rzucasz hasłem, że wszyscy mówią, że w Ameryce biją murzynów, chociaż nie mówi o tym nikt, a później zaczynasz z tym polemizować. Jak dla mnie to problem jest nie tylko marketingowo – ekonomiczny ale być może też psychiatrycznyDragonfly pisze:Ciek - no, jak to nie jest boska ?Poraziłeś mnie !
Oferuje produkty o sensownej jakości, owszem... O kiepskich parametrach za nonsensowną cenę, też...
No, zapytaj kogoś, kto kupił czołówkę Petzla, dlaczego zdecydował się tyle kasy wywalić, skoro za mniejsze pieniądze mógł kupić równie dobrą, innego producenta ? Dowiesz się - jest czołówka Petzla boska, czy nie...Żadna inna nie jest tak niezawodna, jak Petzla. I basta !
![]()
No to super ale ja nie wiem co to za firma Coleman i która latarka jest dobra, a która nie, a ilość czasu potrzebna mi na weryfikację różniastych opinii po sieci i dopytywanie się jakoś sprawia, że te kilka złotych różnicy zaczyna się rozpływać w powietrzu bo czas to pieniądz, więc strata czasu to strata pieniędzy. Do tego dochodzi też fakt, że czołówkę petzla sobie mogę pomacać w sklepie, choćby w Decathlonie, i widzę, że przynajmniej kupy się trzyma. Allegrowe cudeńka natomiast to widuję tylko na obrazkach i muszę wierzyć na słowo, z czym u mnie jest wyjątkowo kiepsko. Ryzyko też przecież można jakoś przeliczyć na złotówki, w końcu z czegoś te wszystkie firmy ubezpieczeniowe żyją, nie?Dragonfly pisze:Niedawno na Allegro była świetna czołówka Colemana, klasy, jaką Petzl sprzedaje za ponad 2 stówy. Wystawiona była w opcji "Kup teraz" za chyba 60 zł... I nie było chętnych...![]()
Ja się zgadzam, tylko tych wiernych jakoś nie widać, przynajmniej nie tutaj.Dragonfly pisze:Ciek - zabobonna wiara w metkę, marketingowy fetysz, to rodzaj XXI wiecznej ciemnoty.
Mhm, żadna z tych nazw nic mi nie mówi i nawet nie chce mi się zapamiętywać.Dragonfly pisze:Vango czy Fire Maple jest równie dobre, jak MSR...
Aha, no fajnie, może sobie kupię latarkę mactronica następnym razem albo colemana to będę miał ogląd i pogląd, chwilowo to nie bardzo mam o czym dyskutować i w sumie wątek dyskusji mi już dawno umknął, a sama kwestia tego co jest lepsze od czego nie bardzo mnie obchodziDragonfly pisze:To samo z Petzlem i MacTronic'iem - przy czym osobiście uważam, że wiele produktów tego drugiego producenta, technologicznie bije Petzla na łeb, przy mniej więcej tej samej jakości wykonania i niezawodności... O cenach miłosiernie nie wspomnę...