
1) Lumberjack. Mój pierwszy „Vicek” – prezent od ojca który dostałem jakieś kilkanaście lat temu (a może to było jeszcze wcześniej ??? nie pamiętam teraz dokładnie).
Trochę przeleżał bezczynnie, później służył w domu do różnych drobnych napraw i innych elektrycznych „dłubanek”. Generalnie w użyciu było tylko ostrze.
Później trafił do kieszeni jako element zestawu EDC (wraz z latarką i źródłem ognia).
Z czasem zastąpiony przez numer 2, znalazł swoje miejsce w samochodowym „survival-kicie”.
2) Spartan. Kolejny prezent (tym razem od dobrego znajomego)

Jako, że w tym czasie „jedynka” ciągle siedziała w mojej kieszeni, i ten jakiś czas robił za „półkownika” aż do momentu podmiany.
Pierwotnie nie miał szpilki ani mini-śrubokręta które dodałem w ramach upgreadu.
Elementem dodatkowym (którego nie widać na foto) jest igła (taka zwykła – do szycia) ukryta wewnątrz pęsety.
Sprawdza się dobrze w swojej roli i czuję się „nieswojo” gdy zapomnę go ze sobą zabrać gdziekolwiek idę (jednak zdarza się to bardzo rzadko i w 99% przypadków mam go ze sobą).
Początkowo sądziłem, że brak piłki będzie mi przeszkadzał ale praktyka dowiodła, że w mieście nie jest ona niezbędna (jednak ostatnio „na wszelki wypadek” doposażyłem EDC w multitoola posiadającego w zestawie piłkę

3) Trekker - One Hand. Najnowszy w stajni – zeszłoroczny nabytek.
Tym razem zakup własny, rzekłbym – bardziej świadomy.
Podobnie jak wielu z Was, szukałem czegoś z gładkim ostrzem ale ostatecznie zdecydowałem się na ten model (zadecydowała konkurencyjna cena w zestawieniu z pęsetą której w niektórych podobnych modelach nie ma oraz piłka która już się przydała).
Jedyny „mankament” to krzyżak zamiast korkociągu chociaż nomen omen – też już miał okazję popracować.
No …. brak też dziurki na szpilkę
