Zirkau pisze:Duże zwierzęta kopytne mają lęk przed przechodzeniem przez taki obszar. To że przechodzą, to tylko ostatecznie silny instynkt by przejść dalej.
Tu się zgodzę.
Zirkau pisze: Drapieżnik jeśli jest, to ma piękne miejsce na czekanie na ofiary
Miałem okazję rozmawiać z myśliwymi o "takich przelotach". Podobno drapieżcy nie czyhają w takich miejscach a raczej w oddaleniu wyczuwając jak gdyby, że zwierz jest bardzo ostrożny. Natomiast w niewielkim oddaleniu np. już na ścianie lasu, czujność spada, zwierz się odprężą zaczyna spokojnie żerować.
Zadajmy sobie również takie pytanie - co atakują drapieżcy

najczęściej są to słabe sztuki, chore, "zniedołężniałe" ze starości.
Gorzej kiedy pada w takich atakach młody osobnik jak gdyby "narybek".
Zobaczcie co się dzieje na wiosnę kiedy z zimowego spoczynku budzą się płazy. Z miejsc takiego spoczynku muszę dotrzeć do zbiorników wodnych, w których odbywają gody i składają skrzek. Brak tzw ekranów uniemożliwiających wejścia na autostrady czy trasy o dużym natężeniu ruchu to masakra.
Myślę, że jednak takie ogrodzenia coś wnoszą, czy to dla naszego bezpieczeństwa czy Ichniego, nieważne.
Gorszym problemem jest (jak ktoś tu powiedział) płoszenie zwierzyny, ta ze strachu potrafi w całym pędzie wpaść na siatkę bo jej nie widzi. Dotyczy to nie tylko autostrad, to również problem z grodzeniem młodników.
Miałem okazje osobiście to widzieć na starej źle ogrodzonej fabryce. Niski zaniedbany płot w niektórych miejscach umożliwiał wejście Sarnom. Po prostu przeskakiwały ogrodzenie i żerowały wśród bulw topinamburu tak naprawdę niewidoczne dla nas. Jednak spłoszone naszą obecnością (rudel 5 sztuk) salwowały się ucieczką. Cztery z nich bezbłędnie wybrały kierunek ucieczki na niskie ogrodzenie. Jednak jeden z nich zachował się inaczej. Nie widząc wysokiej siatki między betonowym odcinkiem ogrodzenia z całym impetem uderzył w stalową jej część. Upadł, wstał, raz jeszcze natarł na siatkę aby po chwili ruszyć w miejsce ucieczki pozostałej grupy.
Dla mnie to był szok, aż dziwne, że sobie krzywdy nie zrobił...