KNIEJA (moja druga miłość)
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
KNIEJA (moja druga miłość)
Pracując i obserwując non stop pogodę byłem nad wyraz ucieszony, że najbliższy dzień wolny od pracy będzie również w pięknej białej powłoce.
Pomyślałem również o chłopakach z Reconna, że Ci biegają po lasach uprawiając survival czy bushcraft, zwał jak zwał, a ja ostatnimi czasy jeno lakoniczne posty piszę na forum i siedzę na necie...
Wstałem krótko po piątej i ku mojemu zadowoleniu nadal sypał śnieg. Tak jakoś przed siódmą rano ruszyłem na szlak. Czy ja wiem, czy to szlak?. Od pewnego czasu lubię omijać turystyczne szlaki, wybieram leśne wąskie zwierzęce ścieżki, przesmyki wśród młodników czy dukty.
Tak też, ominąłem Uroczysko Mosty i Prochownię mając oba te miejsca nieco na wschód. Ominąłem też jedno z piękniejszych miejsc, Uroczysko Bunkry, te zostawiłem lekko na południe. Do pokonania w jedną stronę miałem siedmiokilometrowy odcinek. Zamierzeniem była jedna z ambon i tam chciałem zjeść śniadanie popijając kawą. Cały wypad miał być „obejściem terenu” a przy okazji zrobieniem kilku ciekawych zdjęć typu scenerie.
Jak się okazało szlak był trudniejszy niż przewidywałem. Powłoka śniegu około 25/ 30cm a chwilami nawet do kolan. Nie przejmowałem się tym zbytnio. Dobre śniegowce i stuptuty wystarczyły na takie warunki. Dodatkowo ciepły polar w plecaku, śniadanie i w termosie kawa dodawały otuchy i komfort wędrowania. O każdej innej porze roku pokonuję ów odcinek w około 1, 5 godziny. Tym razem, brnąc w wysokim śniegu, zajęło mi to aż trzy godziny. Zziajany niczym pies zasiadłem wreszcie na ambonie. Pierwsze trudy wędrówki odczuła moja połamana niegdyś stopa tuż przed wejściem na ambonę.
Iii tam, pomyślałem, odpocznę pół godziny (jak zwykle) i ruszę w drogę powrotną. Kolejne siedem kilometrów będzie nieco łatwiejsze bo przecież będę wracał nieco przetartym przez siebie szlakiem.
Ruszyłem.
Już pierwsze kilkanaście kroków zaczęło się udręką. Długie lekkie wzniesienie jakie musiałem pokonać zaowocowało przeniesieniem bólu z palców aż po pachwinę. Przetarty przeze mnie szlak okazał się zasypanym. Doszedłem do bruku który łączył wojskową strzelnicę z drogą biegnącą do wioski Radziszewko. Zawahałem się, pomyślałem chwilę i zrezygnowałem z zamierzonej drogi po „własnych tropach”. Wybrałem łatwiejszy lecz dłuższy o trzy kilometry szlak. Ubity przez samochody z dłużycą śnieg był „o niebo” lżejszy, no i ten komfort, że bliskość „sadyb ludzkich”.
Podsumowując;
Mniejsza częstotliwość łażenia po szlaku, praca za „kółkiem”, latka już nie te, źle spakowany plecak (brak żelaznego prowiantu, podpałki kubka i wody) wędrówka z dala od ludzi zrodził spory dyskomfort. Nie ukrywam, poczułem się bardzo nieswojo, myśląc „gdzieś podświadomie”, że gdyby kontuzja jakaś...
Dla siebie i innych na szlaku;
zachodniopomorskie to przecież nie góry, zatem, szlaki niby łatwe. Jak się okazuje, w warunkach jakie miałem dziś okazje wędrować, mogą być nieco zdradliwe. Już nigdy nie ruszę na szlak bez dodatkowego prowiantu, podpałki, wody...
KLIK
Pomyślałem również o chłopakach z Reconna, że Ci biegają po lasach uprawiając survival czy bushcraft, zwał jak zwał, a ja ostatnimi czasy jeno lakoniczne posty piszę na forum i siedzę na necie...
Wstałem krótko po piątej i ku mojemu zadowoleniu nadal sypał śnieg. Tak jakoś przed siódmą rano ruszyłem na szlak. Czy ja wiem, czy to szlak?. Od pewnego czasu lubię omijać turystyczne szlaki, wybieram leśne wąskie zwierzęce ścieżki, przesmyki wśród młodników czy dukty.
Tak też, ominąłem Uroczysko Mosty i Prochownię mając oba te miejsca nieco na wschód. Ominąłem też jedno z piękniejszych miejsc, Uroczysko Bunkry, te zostawiłem lekko na południe. Do pokonania w jedną stronę miałem siedmiokilometrowy odcinek. Zamierzeniem była jedna z ambon i tam chciałem zjeść śniadanie popijając kawą. Cały wypad miał być „obejściem terenu” a przy okazji zrobieniem kilku ciekawych zdjęć typu scenerie.
Jak się okazało szlak był trudniejszy niż przewidywałem. Powłoka śniegu około 25/ 30cm a chwilami nawet do kolan. Nie przejmowałem się tym zbytnio. Dobre śniegowce i stuptuty wystarczyły na takie warunki. Dodatkowo ciepły polar w plecaku, śniadanie i w termosie kawa dodawały otuchy i komfort wędrowania. O każdej innej porze roku pokonuję ów odcinek w około 1, 5 godziny. Tym razem, brnąc w wysokim śniegu, zajęło mi to aż trzy godziny. Zziajany niczym pies zasiadłem wreszcie na ambonie. Pierwsze trudy wędrówki odczuła moja połamana niegdyś stopa tuż przed wejściem na ambonę.
Iii tam, pomyślałem, odpocznę pół godziny (jak zwykle) i ruszę w drogę powrotną. Kolejne siedem kilometrów będzie nieco łatwiejsze bo przecież będę wracał nieco przetartym przez siebie szlakiem.
Ruszyłem.
Już pierwsze kilkanaście kroków zaczęło się udręką. Długie lekkie wzniesienie jakie musiałem pokonać zaowocowało przeniesieniem bólu z palców aż po pachwinę. Przetarty przeze mnie szlak okazał się zasypanym. Doszedłem do bruku który łączył wojskową strzelnicę z drogą biegnącą do wioski Radziszewko. Zawahałem się, pomyślałem chwilę i zrezygnowałem z zamierzonej drogi po „własnych tropach”. Wybrałem łatwiejszy lecz dłuższy o trzy kilometry szlak. Ubity przez samochody z dłużycą śnieg był „o niebo” lżejszy, no i ten komfort, że bliskość „sadyb ludzkich”.
Podsumowując;
Mniejsza częstotliwość łażenia po szlaku, praca za „kółkiem”, latka już nie te, źle spakowany plecak (brak żelaznego prowiantu, podpałki kubka i wody) wędrówka z dala od ludzi zrodził spory dyskomfort. Nie ukrywam, poczułem się bardzo nieswojo, myśląc „gdzieś podświadomie”, że gdyby kontuzja jakaś...
Dla siebie i innych na szlaku;
zachodniopomorskie to przecież nie góry, zatem, szlaki niby łatwe. Jak się okazuje, w warunkach jakie miałem dziś okazje wędrować, mogą być nieco zdradliwe. Już nigdy nie ruszę na szlak bez dodatkowego prowiantu, podpałki, wody...
KLIK
Witam! zdjęcia jak zwykle fajowe , wyprawa też zacna
tyle tułaczki aby zjeść śniadanie na ambonie? Nie myślałeś o rakietach śnieżnych bądź nartach? Nie napisałeś również czy powiadomiłeś kogoś gdzie się wybierasz - wiadomo to nie góry , ale warto mieć choćby telefon aby w razie czego wezwać ''kawalerię''!! ja w domu zawsze mówię gdzie mniej więcej idę.Pozdrawiam.

- Marshall
- Posty: 696
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
Heh... Czyli naprawdę człowiek uczy się całe życie...yaktra pisze:(...)Dla siebie i innych na szlaku;
zachodniopomorskie to przecież nie góry, zatem, szlaki niby łatwe. Jak się okazuje, w warunkach jakie miałem dziś okazje wędrować, mogą być nieco zdradliwe. Już nigdy nie ruszę na szlak bez dodatkowego prowiantu, podpałki, wody...(...)
yaktra, fajna relacja okraszona pięknymi zimowymi zdjęciami.
Do lassuuuu mi się chceee!!!!

Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Cóż można więcej kiedy jeden dzień wolnego, nieprawdaż?boshmen pisze:tyle tułaczki aby zjeść śniadanie na ambonie?
Niby zawsze wie żona, ale najczęściej jest tak, że coś mnie korci aby pójść/ zejść nieco w bok.boshmen pisze:Nie napisałeś również czy powiadomiłeś kogoś gdzie się wybierasz
ten pożyteczny gadżet mam zawsze przy sobie, ale miejsce jest takie, że zasięgu niema na odcinku + - pięciu km.boshmen pisze:warto mieć choćby telefon aby w razie czego wezwać ''kawalerię''!!
Jeśli mowa o nartach to musiałbym pewnikiem znowu się uczyć. Rakiety są w tej chwili poza zasięgiem mojego budżetu, na prowizorkę to znów moje zdolności manualne są kiepskie.boshmen pisze:Nie myślałeś o rakietach śnieżnych bądź nartach?
Podczas wędrówki pomyślałem o Puchalu i wątku w jakim dyskutował, ach gdyby ów człek powiedział, Yaktra wysyłam Ci gratis "puchalowe" rakiety, masz i ciesz się z wędrówki...

[ Dodano: 2012-12-11, 19:10 ]
Dzięki Marshall, Twoja opinia jest dla mnie zaszczytem...Marshall pisze:fajna relacja okraszona pięknymi zimowymi zdjęciami.
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
I tu się zgodzę :-/ ja już nie mogę doczekać się weekendu, bo tylko wtedy mam więcej czasu dla siebieyaktra pisze:Cóż można więcej kiedy jeden dzień wolnego, nieprawdaż?


- Marshall
- Posty: 696
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
Nie przesadzaj.yaktra pisze: Dzięki Marshall, Twoja opinia jest dla mnie zaszczytem...

Kurcze, naprawdę pięknie, pięknie jest!
W weekend idę do lasu, mam nadzieję, że to białe piękne się utrzyma...

Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Wspaniale to opisałeś, z talentem. Wprowadziłeś element dramatyczny, to budzi zaciekawienie, ale ja muszę sobie to poukładać w mojej głowinie i ten obraz przyłożyć do moich leśnych warunków.
Więc:
lata w sam raz, nie za wiele i nie za mało by nie zabrakło rozwagi. To nie to. Owszem kondycja, to tak i mnie się zdarza choć za kierownicą nie siedzę, gdy mniej chodzę to nawet gdy idę do wsi do sklepu dostać zadyszki.
Myślałam nawet, by wybrać się do sąsiedniej wioski, pieszo, bez las by zakupić karmę dla sikorek, to właśnie by było około 7 km. W szczenięcych latach chodziło się pieszo gdyż nie było autobusu ( teraz też ich wiele niema bo ludziska jeżdżą tymi sardynkowymi pudełkami )
Tak, więc myślałam o tym, coby przez las, pieszkom... 1,5 godziny w jedną stronę? Widoki miałabym podobne. W Popielance pewnie i herbatę bym dostała
Ale...kto nakarmi pieski, drwa narąbie ( można wcześniej ) muszę pomyśleć...
Mam pytanie - usiądź wygodnie
Tutaj jest taki trend, żeby ognisko zapalić, schronienie ustawić, kiełbaskę upiec, i herbatę ze świerka ugotować, ale ty miałeś wszak kawę w termosie i śniadanko w plecaku. I takie było twoje zamierzenie, zjeść je na ambonce. Czy po tym doświadczeniu uważasz, że powinno się mieć przy sobie taki zapas by zrobić w razie "awarii" ognisko? Chociaż to znana trasa ( mnie też zdarza się, że wybieram się w drogę schodzić z trasy, zmieniać kierunek - iść na tzw skróty, które okazują się bezdrożem ) Musiałabym mieć ze sobą, zapałki, świeczkę.. a komórkę wprawdzie mam ( nie ino na kartofle ) ale zazwyczaj rozładowaną...
Uważasz, że gdy pójdę dalej niż 7 km trzeba wziąć plecak - zabieram plecak gdy idę na zakupy, tak to tylko jakąś torbę przewieszoną przez ramię, czasem nóż.
Pytam tyle bo zaczynam studia zaoczne
w dziedzinie trwania w lesie i bezpiecznego powracania do domku.
A jeśli się wie, że noga nawala czy można jakoś się zabezpieczyć? Jakieś opaski?
Więc:
lata w sam raz, nie za wiele i nie za mało by nie zabrakło rozwagi. To nie to. Owszem kondycja, to tak i mnie się zdarza choć za kierownicą nie siedzę, gdy mniej chodzę to nawet gdy idę do wsi do sklepu dostać zadyszki.
Myślałam nawet, by wybrać się do sąsiedniej wioski, pieszo, bez las by zakupić karmę dla sikorek, to właśnie by było około 7 km. W szczenięcych latach chodziło się pieszo gdyż nie było autobusu ( teraz też ich wiele niema bo ludziska jeżdżą tymi sardynkowymi pudełkami )
Tak, więc myślałam o tym, coby przez las, pieszkom... 1,5 godziny w jedną stronę? Widoki miałabym podobne. W Popielance pewnie i herbatę bym dostała

Mam pytanie - usiądź wygodnie

Uważasz, że gdy pójdę dalej niż 7 km trzeba wziąć plecak - zabieram plecak gdy idę na zakupy, tak to tylko jakąś torbę przewieszoną przez ramię, czasem nóż.
Pytam tyle bo zaczynam studia zaoczne

A jeśli się wie, że noga nawala czy można jakoś się zabezpieczyć? Jakieś opaski?
@Annael9 trend może i jest ale mieszczuchów chybaAnnael9 pisze:Tutaj jest taki trend, żeby ognisko zapalić, schronienie ustawić, kiełbaskę upiec, i herbatę ze świerka ugotować





Co do EDC


- GawroN
- Posty: 649
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
- Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
- Gadu Gadu: 1519631
- Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
- Płeć:
Bo po dobrym wuszcie z ognia się lepiej żyje, ale żeby trend odrazu to chyba nieAnnael9 pisze:Tutaj jest taki trend, żeby ognisko zapalić, schronienie ustawić, kiełbaskę upiec
Całe życie z wariatami
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Iii tam... W sumie zawsze tak robię(my). A ze wsi jestem jak żyję:)boshmen pisze:@Annael9 trend może i jest ale mieszczuchów chyba
Świetna relacja Yaktra

http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Dzięki Wam wszystkim za pozytywne opinie.
Jak się sprężę to jakoś mi idzie, choć spotkałem się z opinią, że "pióro mam lekkie" i zwroty językowe choć kłopotliwe dla miłośników języka polskiego to jednak z klimatem. Kocham dzieła Sienkiewicza stąd miłość do slangu, gwary, zwał jak zwał. Jednak zauważyłeś pewnikiem (mój stary Druhu), że cięty język i ciężki dowcip nie zawsze idą w parze, na niektórych forach zaowocował banem
Powiem tak, nawet kiedy jesteś na turystycznych szlakach należy umieć odczytać ichnie oznakowanie bo w całym naszym kraju są tak samo oznakowane.
Kolorów mamy (zapewne wiesz) pięć, począwszy od żółtego, przez niebieski, zielony, czerwony i czarny.
Każdy z nich oznacza stopień trudności.
Na żółty i niebieski szlak wybierają się (przynajmniej tak powinno być) turyści w "trampkach" bez przygotowania fizycznego i raczej bez podstawowej wiedzy o stosownym ubiorze czy zawartości plecaka.
Na pozostałe "kolory szlaków" powinno się jednak mieć nieco (a nawet bardzo) poukładane w głowie. Przede wszystkim dobra kondycja, dobre buty!!!, i zawartość plecaka powinna być dostosowana do trudów wędrówki. Na takich szlakach (szczególnie czarnym) sporadycznie mijamy innych "wędrowców", przemierzamy szlak raczej w samotności, a teren naprawdę potrafi być dziki i trzeba liczyć się z tym, że na pomoc możemy czekać dobre kilka godzin, jeśli nie dłużej. Tu zawartość plecaka "gra pierwsze skrzypce" i najczęściej "on" decyduje czy przetrwamy do przyjścia pomocy. Zatem, żelazny prowiant, umiejętność rozpalenia ogniska (w każdych warunkach) i "dobra apteczka" to Twoje ŻYCIE.
Poza szlakiem tym bardziej!!!
Aby "odchudzić" plecak przestałem zabierać pojemniczek z przygotowaną podpałką, ograniczyłem wodę (po co zabierać więcej kiedy śniegu mnóstwo) po co mi "sygnałówka" i race przecież na bagna nie lezę, po co mała siekierka Fiskarsa i tak nie będę rozpalał ogniska.
Ów temat jaki opisałem obrazuje moją głupotę, można się naciąć nawet na "niżu" gdzie wędrówki należą raczej do lekkich. Pewnie gdyby to był wypad w góry to znając siebie nie z lekceważyłbym zawartości plecaka wywalając "co nieco" dla odchudzenia...
Nie przesadzam Kolego, każda opinia zarabiających (żyjących) z fotografii jest dla mnie wyróżnieniem. Staram się (przynajmniej) rozwijać w tym kierunku, robić zdjęcia nie tylko z klimatem ale zarazem technicznie dobre.Marshall pisze:Nie przesadzaj.
Blizbor pisze:w końcu czytałem Twoje wcześniejsze opowiadania i wiem, że pisanie idzie Ci bardzo dobrze.
Jak się sprężę to jakoś mi idzie, choć spotkałem się z opinią, że "pióro mam lekkie" i zwroty językowe choć kłopotliwe dla miłośników języka polskiego to jednak z klimatem. Kocham dzieła Sienkiewicza stąd miłość do slangu, gwary, zwał jak zwał. Jednak zauważyłeś pewnikiem (mój stary Druhu), że cięty język i ciężki dowcip nie zawsze idą w parze, na niektórych forach zaowocował banem

Annael9 pisze: mnie też zdarza się, że wybieram się w drogę schodzić z trasy, zmieniać kierunek - iść na tzw skróty, które okazują się bezdrożem
Powiem tak, nawet kiedy jesteś na turystycznych szlakach należy umieć odczytać ichnie oznakowanie bo w całym naszym kraju są tak samo oznakowane.
Kolorów mamy (zapewne wiesz) pięć, począwszy od żółtego, przez niebieski, zielony, czerwony i czarny.
Każdy z nich oznacza stopień trudności.
Na żółty i niebieski szlak wybierają się (przynajmniej tak powinno być) turyści w "trampkach" bez przygotowania fizycznego i raczej bez podstawowej wiedzy o stosownym ubiorze czy zawartości plecaka.
Na pozostałe "kolory szlaków" powinno się jednak mieć nieco (a nawet bardzo) poukładane w głowie. Przede wszystkim dobra kondycja, dobre buty!!!, i zawartość plecaka powinna być dostosowana do trudów wędrówki. Na takich szlakach (szczególnie czarnym) sporadycznie mijamy innych "wędrowców", przemierzamy szlak raczej w samotności, a teren naprawdę potrafi być dziki i trzeba liczyć się z tym, że na pomoc możemy czekać dobre kilka godzin, jeśli nie dłużej. Tu zawartość plecaka "gra pierwsze skrzypce" i najczęściej "on" decyduje czy przetrwamy do przyjścia pomocy. Zatem, żelazny prowiant, umiejętność rozpalenia ogniska (w każdych warunkach) i "dobra apteczka" to Twoje ŻYCIE.
Poza szlakiem tym bardziej!!!
Aby "odchudzić" plecak przestałem zabierać pojemniczek z przygotowaną podpałką, ograniczyłem wodę (po co zabierać więcej kiedy śniegu mnóstwo) po co mi "sygnałówka" i race przecież na bagna nie lezę, po co mała siekierka Fiskarsa i tak nie będę rozpalał ogniska.
Ów temat jaki opisałem obrazuje moją głupotę, można się naciąć nawet na "niżu" gdzie wędrówki należą raczej do lekkich. Pewnie gdyby to był wypad w góry to znając siebie nie z lekceważyłbym zawartości plecaka wywalając "co nieco" dla odchudzenia...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
- Niemir
- Posty: 89
- Rejestracja: 14 cze 2009, 13:18
- Lokalizacja: Tomaszów Lub/Lublin
- Gadu Gadu: 13993064
- Płeć:
- Kontakt:
Mam pytanie co do źródła tej wersji tego opisu o kolorach szlaków? Wikipedia podaje coś takiego:yaktra pisze:Dzięki Wam wszystkim za pozytywne opinie.
Kolorów mamy (zapewne wiesz) pięć, począwszy od żółtego, przez niebieski, zielony, czerwony i czarny.
Każdy z nich oznacza stopień trudności.
Na żółty i niebieski szlak wybierają się (przynajmniej tak powinno być) turyści w "trampkach" bez przygotowania fizycznego i raczej bez podstawowej wiedzy o stosownym ubiorze czy zawartości plecaka.
A apteczkę to polecam do noszenia również i poza szlakiem. Ja ze swoją nie rozstaję się nawet na uczelni. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda.wikipedia pisze:Kolor, którym oznaczony jest szlak nie ma związku z trudnością szlaku dla turysty pieszego, w przeciwieństwie do oznaczeń szlaków narciarskich – gdzie kolor określa stopień trudności trasy narciarskiej.
szlak główny jest zawsze oznaczony kolorem czerwonym np. Główny Szlak Beskidzki, Główny Szlak Sudecki, Główny Szlak Gór Świętokrzyskich, Szlak Orlich Gniazd na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, Szlak Okolic Łodzi
Szlak główny zwykle jest poprowadzony przez najbardziej spektakularne a jednocześnie najciekawsze krajobrazowo i przyrodniczo miejsca danego regionu (w górach zwykle przez najwyższe kulminacje danego pasma). Na pewno nie obejmuje jednak wszystkich wartych zobaczenia atrakcji w danym regionie gdyż jest to niemożliwe. Często do bardzo interesujących miejsc nie są poprowadzone w ogóle szlaki turystyczne. Kolor czerwony oznacza też inne szlaki biegnące w danym terenie niekoniecznie będące szlakiem głównym.
kolor niebieski wyznacza szlaki pokonujące duże odległości – dalekobieżne
żółtym znakuje się krótkie szlaki łącznikowe, czasami też dojściowe
zielony oznacza szlak doprowadzający do charakterystycznych miejsc
kolor czarny wyznacza krótki szlak dojściowy.
A co do zdjęć to mój faworyt to dziewiątka. Miodzo, nawet pomimo linii lasu od linijki.
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Tak oznakowane są trasy Puszczy Bukowej w zachodniopomorskim, źle wyraziłem myśli, chciałem tu powiedzieć o przygotowaniu się do terenu w jakim mamy zamiar wędrować, o znajomości kolorów szlaków i tego na co powinniśmy zwrócić uwagę...Niemir pisze:Mam pytanie co do źródła tej wersji
Kolor prowadzi po szlaku i zarazem (czytając wcześniej) sugeruje miejsca na tym szlaku i na co warto zwrócić uwagę (pomniki przyrody itp.)
Na szlakach PB kolor CZARNY znaczy również i to, że są to odcinki bardzo trudne do pokonania...
[ Dodano: 2013-01-25, 17:18 ]
Jako, że temat brzmi „Knieja” (moja druga miłość) to jednak muszę nieco sprecyzować. Jest to dla mnie rozległe pojęcie a to z racji tego, że Knieja Bukowa sąsiaduje z dużą rzeką jaką jest Regalica (Odra wsch). Moje wypady w tego typu tereny rozpoczęły się właśnie tam. Na oczeretach. Pofabryczne osadniki zamieniły się w dzikie stawy. Zatrzymane i zniszczone pompy fabryczne oddały wodę na łąki a zarośnięte rowy melioracyjne utworzyły same z siebie rozlewiska. Do tego, gospodarz do którego należały łąki, przestał je kosić i teren zdziczał do reszty.
Tak też utworzyły się rozlewiska łęgowe, jak wiadomo, z maleńkimi laskami niczym wyspami na wielkim morzu, a sam teren utworzył ostoje dla ptactwa wodno błotnego, zwierzyny płowej i czarnej, a także dla drapieżców, tych skrzydlatych jak i czworonożnych. Tu rozpoczął się mój Sokoli wolontariat, tu pierwszy raz, a tak naprawdę, po sąsiedzku, zaliczyłem wypad na „prawdziwe” bagna. Tu przechodziłem naturalną rehabilitację tuż po wypadku, kiedy chromy jeszcze mój chód nie pozwalał mi na dłuższe wyprawy a związki chemiczne w organizmie nie przekładały się w energię. Cały metabolizm wówczas mocno kulał tak samo jak potłuczona noga. Tu ponownie odbudowałem kondycję psycho - fizyczną. Tu ponownie wróciła miłość do kniei, do pasji jaką miałem za gówniarza, tropienia.
Teraz po latach, jestem na takim dziwnym „rozdrożu”. Na południowy wschód mam knieję Bukową, jej tajemnice i urok, a na północny zachód rozlewiska Odry, jej oczerety i bagna z namiastką mgieł i oparów niczym z bajki o złym Rokicie. Zdarza się tak, że sam nie wiem w jakim kierunku mam się udać. Knieja przyciąga zwierzyną płową a rozlewiska skrzydlatymi drapieżcami jakimi są Bielik czy Błotniak stawowy.
Cóż można zrobić mając jeden dzień wolnego od pracy i trochę prywatnych obowiązków? (tu garda przed boshmen-em). Hmmm, zarezerwować sobie kilka godzin na plecak i aparat. Zarzucić brzemię na plecy i szybkim krokiem udać się w teren. Dziś wybór padł na rozlewiska. Omulna, Obnica i Kanał drzewny. Warto było, choć zdjęć zwierzyny czy ptactwa w „bagażniku” canona nie ma.
Jest jednak (moim zdaniem) klimat, ciekawe znalezisko i coś dla mnie nowego i śmiesznego bo jeszcze takiego dziczego barłogu nie widziałem jak żyję.
Zobaczcie sami;
Widok na Ostrów Klucki, w tle kominy nieistniejącej już fabryki Wiskord

Widok na Rezerwat Wielkie Bagno Kurowskie

droga do śluzy w Radziszewie

tuż przy śluzie

praca Bobrów

śmieszne dzicze pielesze

Na wszystkie zdjęcia zapraszam do linka
https://picasaweb.google.com/1111019026 ... ewnyISluza
Ostatnio zmieniony 25 sty 2013, 21:43 przez yaktra, łącznie zmieniany 1 raz.
@Yaktra aż chce się czytać
zdjęcia jak zwykle fajowe i ciekawy teren . Ja dawno na szwędaczce po lesie nie byłem , na Mazurach w lesie ciągle zalega śnieg ,tak że nie chce mi się przedzierać po kolana w zmarzniętym śniegu , znalazłem sobie inne zajęcie na świeżym powietrzu
Otóż za namową braci zacząłem jeździć z nimi na ryby z pod lodu i bardzo mi się to spodobało! Kiedyś pamiętam z ojcem łowiło się jakoś inaczej ? sprzęt/technika była inna , i teraz łowienie na mormyszkę spodobało mi się , troszkę zainwestowałem w sprzęt ,odwiedzam nowe miejsca i jest po prostu fajnie! Jutro też wybieramy się na jezioro mimo zapowiadanego dużego mrozu(teraz jest -12) zawsze byłem zmarźlakiem , ale na lód ubieram się ciepło i jest ok' Człowiek nawet już teraz trochę ''ucywilizowany'' jeśli ''upoluje'' jakąś zdobycz to czuje się jakiś zadowolony! to nie to samo co pójść do sklepu i kupić rybę-własnoręcznie złowiona ,gdy siedzi się na mrozie i zachodzi nam w stopy czy ręce , jakoś inaczej smakuje :p Pozdrawiam.


Ostatnio zmieniony 25 sty 2013, 18:51 przez boshmen, łącznie zmieniany 2 razy.
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Uderz ręką w stół a nożyce same się odezwą, dobrze kombinuję?(tu garda przed boshmen-em)
boshmen pisze:@Yakarta aż chce się czytaćzdjęcia jak zwykle fajowe i ciekawy teren
Dzięki.
A wiesz, zdjęcia z kominami w tle spaprałem, kiedy dotarłem do domu wylazło słońce, uwierz mi, klimat na tele byłby lepszy a zbliżenie na trzciny w kolorze sepii (jak to mawia Puchal) bardziej klimatyczne. Ale kto wiedział, termosu z kawą nie było to i czas krótszy w terenie...
Blizbor, dzięki...
[ Dodano: 2013-01-25, 18:41 ]
boshmen wędkowanie spod lodu to również zajęcie z klimatem, baa, z dreszczykiem.
Każde hobby jest dobre i nie dzieli się na kategorie czyje lepsze a czyje gorsze, kto myśli inaczej ten głupiec.
Każda forma ruchu jest dobra, bo to świeże powietrze, a we krwi chemia nie zalega, że o odskoczni od szarej codzienności prawie nie wspomnę...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Święte słowa Dziejuyaktra pisze:Każde hobby jest dobre







- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Zdarza się nieraz, że koleś wysyła mi sms- a, gdzie i do której będzie "grzebał kijem". Wówczas albo rowerem albo pieszo dołączam na kilka godzin. O wędkowaniu wiem tyle, że odróżnię wędzisko od kołowrotka. Jednak sam klimat i nadzieja w ciekawej focie przyciąga. Zdarzyło bywać i na takich nockach, ognisko, namiot, kiełba a koleś rybkę z grilla. Odpoczynek przy wodzie nie lada. W ciepłe noce spałem wprost na karimacie ewentualnie przykryty kąpielowym ręcznikiem. Cztery godzinki snu i jak młody bóg wstawałem. Do rana cichutko przy niewielkim ognisku siedziałem zadowolony z tego, że koleś śpi. Słuchałem pieśni pobliskiej kniei, rannych treli ptaków, niczym zewu wolności. Szczególnie uwielbiam wrześniowe noce, pieśń byków, nawoływanie Żurawi czyli ichni klangor, te ostatnie straszą laika a przecie cudne takie...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
A to ciekawe, prawie ja tak samoboshmen pisze:Święte słowa Dziejuyaktra pisze:Każde hobby jest dobrebrat z Gdyni ma takiego znajomka który specjalnie wcześnie wstaje aby do pracy iść przez las chociaż nadkłada drogi
często też chodzi do tego lasu siada na ambonie i książkę czyta
z początku pomyślałem że jakiś ''nawiedzony gość'' a on po prostu lubi pokontemplować w ciszy i spokoju :-/ Wszystko przez ten dzisiejszy styl życia -ciągle do przodu ,wyścig szczurów i wszędobylskie reklamy robiące wodę z mózgu
no bo jak ? sąsiad ma TV 40'' a ja nie
przecież na takim telewizorze to i Moda na Sukces wygląda lepiej
I człowiek pochyla kark pod pręgierzem i ciśnie dalej aby do przodu , licząc na to że na emeryturze to se pożyje


Kiedy tak patrzę na siną mgiełkę nad lasem to mnie tak ciągnie, woła i kusi. A jak zobaczę ścieżkę wydeptaną przez zwierzynę to oprzeć się nie mogę by chociaż kawałek, , jak nałogowiec jakiś - a tu obowiązki w domu czekają. Mam tyle lepiej, że to nie żaden szef.
Najbardziej lubię knieję

- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Spotkanie z lubą, dziś bliżej wody. Jednak jak to zwykle bywa gdzieś między drzewami a wodą.
Wylazło nieco słonka. Powietrze lekko mroźne czyste, cudne. Lekki plecak, jak ktoś tu ma w podpisie, nie zabijał chęci wędrowania. Usiąść, pyknąć dymka napić się kawy, posłuchać co mówi teren, poczytać tropów i śladów. Jednym słowem, odskoczyć od szarej codzienności, od pracy która w ubiegłym tygodniu nieco się skomplikowała, dobrze, że wszystko wróciło na „swoje miejsce”.
Naładowałem dziś akumulatory, moja drga miłość jak zwykle mnie oczarowała, dała wytchnienie i siłę na kolejne dni pracy,
kilka fot...

Wylazło nieco słonka. Powietrze lekko mroźne czyste, cudne. Lekki plecak, jak ktoś tu ma w podpisie, nie zabijał chęci wędrowania. Usiąść, pyknąć dymka napić się kawy, posłuchać co mówi teren, poczytać tropów i śladów. Jednym słowem, odskoczyć od szarej codzienności, od pracy która w ubiegłym tygodniu nieco się skomplikowała, dobrze, że wszystko wróciło na „swoje miejsce”.
Naładowałem dziś akumulatory, moja drga miłość jak zwykle mnie oczarowała, dała wytchnienie i siłę na kolejne dni pracy,
kilka fot...






