Góry Świętokrzyskie

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Zszywacz
Posty: 28
Rejestracja: 26 lis 2011, 17:54
Lokalizacja: Krk Ck

Góry Świętokrzyskie

Post autor: Zszywacz »

Eksploracja gór świętokrzyskich – Wierna Rzeka – Kielce.

Pociąg ruszył punktualnie o 6:07, był rześki, mroźny poranek zimowy i choć był to początek dnia nic na to nie wskazywało, było ciemno jak w nocy. W miejscu styku pantografu z przewodem trakcyjnym powstawały silne błyski – osadzona szadź paliła się przewodząc prąd. Efekt był... piorunujący ;) Przez okna można było obserwować rozświetlany błyskami, uciekający do tyłu las.
Gdy wysiedliśmy w Wiernej Rzece, było wciąż ciemno, nieprzyjemny mróz wciskał się za kołnierz. Jeszcze szybki skok na lokalny sklepik (byliśmy pierwszymi klientami) i w drogę.

Na zdjęciu 'zachodzący' nad lasem księżyc, niestety, fatalna jakość nocnego trybu mojej komóry.

Obrazek


Pierwszym punktem newralgiczno-strategicznym naszej wyprawy był bród na Wiernej (rzece), przyznam, że w głębi duszy wierzyłem, że może jakimś cudem woda będzie zamarznięta i uda się przejść na drugi brzeg suchą skarpetką (normalnie przeprawiamy się w tym miejscu na bosaka). Nic z tego rzeka płynęła sobie w najlepsze, ba nawet przybrała ponad normalny stan i chlupotała sobie dziarsko, poza przybrzeżną krą, lodu praktycznie nie było. Na myśl o przechodzeniu na bosaka ścinało mi się mleko do kawy w tubce. Była też koncepcja, żeby przejść w woderach z OP1, które Raku specjalnie wziął na tę okazję. Jednak porzuciliśmy i ten pomysł bo co jeśli nie udało by się przerzucić pary z powrotem, albo co gorsza jakaś mała dziurka w starej, zimnowojennej gumie. (kto miał styczność z Opkami ten wie, że jakaś dziura zawsze gdzieś się znajdzie) Ruszyliśmy w dół rzeki z nadzieją... jak się okazało przez następne 7.5 kilometra lokalne społeczności nie przewidziały ułatwienia przeprawy, albo my nie byliśmy dostatecznie spostrzegawczy. Ale nic w życiu nie dzieje się z przypadku, i nie ma tego złego co na ciekawe nie wyjdzie.
W rzece udało się nam zaskoczyć szeleszczącego w przybrzeżnych chaszczach bobra, który poobcował trochę z nami a potem dał nura do wody udowadniając nam, jak mięccy jesteśmy – my tutaj z moczenia nóżek robimy problemy a ten kąpie się cały i nie narzeka. Bobrowi zdjęcia nie udało mi się zrobić, ale za to poniżej efekt jego działalności.

Obrazek


Zresztą w późniejszych etapach widzieliśmy masę ściętych przez bobry drzew i jedną tamę zbudowaną przez te zwierzęta. Niestety, bobry nie uzgadniają swoich budów z urzędem gospodarki wodnej, przez co pewnie czeka je kiepski los, bo podmywania nikt nie lubi.
Dzień rozwijał się pięknym, słonecznym porankiem, czekała nas fajna pogoda. Tymczasem mostku nigdzie nie było a my oddalaliśmy się coraz bardziej od zamierzonej trasy. Gdzieś w jednej wiosce jakiś piesio przyczepił się merdając ogonem i poszliśmy razem przez kilkaset metrów. Trochę się obawiałem, że zostanie już na zawsze, jednak w pewnym momencie 'opamiętał' się i opuścił nas wracając w okolice swojej michy. Doszliśmy w pobliże zakładu w Małogoszczy. O właśnie tak to wyglądało:

Obrazek


Minęliśmy jakąś zataczającą się babcie (zatoczyła się dwa razy, solidnie, nie wiadomo dlaczego). W pewnej miejscowości, gdzieś na końcu świata zaatakował nas krnąbrny pudel, z domu wyskoczył właściciel w podkoszulce i majtasach i nawoływał pupilka 'Puszek chodź tu!' Ładny mi puszek, kanapowa bestia! Nie dostał gazem po nosie tylko tylko ze względów ogólnopojętego humanitaryzmu względem zwierząt ;) Po tym wydarzeniu, w lasku opodal Raku dobył gdzieś tam z głębi plecaka buteleczkę kunsztownego samogonu Teścia, ech dobry był to trunek... tu nastąpiła pauza i podziwianie świata i walorów smakowych.
Po chwili ukazał się wreszcie długo oczekiwany mostek: włóczykije dziękują kołom łowieckim - nie pierwszy raz korzystamy z ich kładek.

Obrazek

Potem wspięliśmy się na Czubatkę i krokiem 'koszącym', przedzierając się przez chaszcze zeszliśmy do Bolmina. Raku wyłuskał spod ziemi wielki, ciężki ale ciekawy kamień do akwarium i od tej pory tachał go zawzięcie na grzbiecie. Widok gdzieś z Grzębów Bolimowskich na jakieś frontalne zaczyny na niebie, które groziły zmianą pogody.

Obrazek

Potem pokręciliśmy się w okolicach Polichna, minęliśmy potężny kamieniołom w Gałęzicach:

Obrazek

A następnie weszliśmy do lasu i już żeśmy z niego nie wychodzili (przed zakończeniem eskapady). W okolicach jaskini Piekło pojawiły się nowe, niewytłumaczalne przedmioty, najprawdopodobniej pozostałości po często odwiedzających Góry Świętokrzyskie kosmitach:

Obrazek

Obrazek


Potem szliiśmy i gadaliśmy i gadaliśmy... Po udanym przekroczeniu autostrado-podobnej obwodnicy (co czasem bywa nieprzyjemne – ostatnio kicaliśmy przez nią jak zające między pędzącymi samochodami i to tylko dzięki powalonemu ogrodzeniu i niewykończonej jeszcze robocie) wieczerza chińsko-zupkowa a po niej kawka, na chłodny żołądek jak znalazł:

Obrazek

Jak to przy zupce, tematy były ciężkie, dotykające rzeczy ostatecznych, w których z Rakiem nie do końca się zgadzamy, ale co tam.
Po tym momencie, zachodzące słońce na kilka chwil utopiło bezlistny las w odcieniach czerwieni, zaczynał się głuchy, zimowy wieczór. W ciemnościach szliśmy jeszcze ok 2 godzin a potem z buta do miasta...
Wypad bardzo udany, dzięki pięknej pogodzie udało się zachować suche stopy, nawet desanty Józefy mnie nie obtarły. Ogólna długość trasy ok 45 kilometrów, płuca wywietrzone, krew natleniona i umysł spokojny - nabity obrazami odpoczywającej natury.

Co żeśmy widzieli, potwierdza rzecz znaną, że nasze Świętokrzyskie Góry piękne 'som' i tyle.

Pozdrowienia.
Awatar użytkownika
taki robaczek
Posty: 212
Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
Lokalizacja: Zagłębie
Płeć:

Post autor: taki robaczek »

Miodzio opis :)
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Awatar użytkownika
jm48
Posty: 195
Rejestracja: 18 lut 2011, 00:46
Lokalizacja: Chęciny Czerwona G.
Płeć:

Post autor: jm48 »

A... toście byli rzut beretem ode mnie :mrgreen:
ślepy herbu ślepowron
Zszywacz
Posty: 28
Rejestracja: 26 lis 2011, 17:54
Lokalizacja: Krk Ck

Post autor: Zszywacz »

JM48 fajne masz okolice... i ten las Chęciński... stary, naładowany historia...
Awatar użytkownika
jm48
Posty: 195
Rejestracja: 18 lut 2011, 00:46
Lokalizacja: Chęciny Czerwona G.
Płeć:

Post autor: jm48 »

A Kamieniołom Zygmuntówka (gdzie strzelamy), te stare buki na Czerwonej Górze i zapadliska krasowe (na wzniesieniu, a nie na osiedlu), Stary Kamieniołom, Jaskinia Raj - wszystko w kupie, możemy przejść się kiedyś dookoła Góry Czerwonej ( miejscowi nazywają Górą Rządową). Wyprawa na dzień cały - a jak sezon grzybowy - to i dwa - trzy zejdą. Rydze, maślaki, czerwone kozaki, kanie, prawdziwki (kolejność zgodnie z częstością występowania). Kurki na okrągło, późną jesienią dużo opieniek. Wiem czemu nigdy nie wrócę do Łodzi :mrgreen:
ślepy herbu ślepowron
wja
Posty: 3
Rejestracja: 07 lip 2011, 08:09
Lokalizacja: z polszy
Płeć:

Post autor: wja »

"Kiedy byłem małym chłopcem..." wyskakiwałem na stacji w Słowiku i penetrowałem te piękne rejony. Minęły lata, pociągów ku Kielcom "niet". Jednak grzyby robią różnicę, już czuję się zaproszony :mrgreen:
Jeżeli większość ma rację... jedzmy gówno... - Miliony much nie mogą się mylić.
W. Łysiak
Lepszy jest rzetelny minimalizm, niż pokrętny maksymalizm.
J. Tischner
Zszywacz
Posty: 28
Rejestracja: 26 lis 2011, 17:54
Lokalizacja: Krk Ck

Post autor: Zszywacz »

Hej JM48, czy nie orientujesz się może, czy zrobili przejście nad E7ką? Ostatnio kicaliśmy przez nią jak zające między samochodami.
Awatar użytkownika
jm48
Posty: 195
Rejestracja: 18 lut 2011, 00:46
Lokalizacja: Chęciny Czerwona G.
Płeć:

Post autor: jm48 »

Jest przejście przy wjeździe na Czerwoną Górę (do szpitala i na osiedle), drugie zrobili na samym szczycie (na Panku), zrobili też tam ograniczenie do 60 i często suszą :D . Trzecie jest przy zjeździe na Jaskinię Raj. To na Krakowskiej. A na autostradopodobnej obwodnicy jest przejście pod nią za Czerwoną Górą w pobliżu wsi Szewce. Drugie nad - prowadzące z Sitkówki (nie mylić z Sitkówką Nowiny) na Zelejową (puścili tamtędy autobus miejski - więc przejść też chyba się da). No cóż droga szybkiego ruchu :cry:
ślepy herbu ślepowron
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”