Celem przejażdżki było zwiedzenie okolicznych dworków. Pogoda dopisała było pogodnie i ciepło (aż za bardzo). Pierwszy przystanek - dworek w Kurowie z siedzibą NPN.
Jedyny "odnaleziony" bez ślęczenia przy mapie i rozpytywania miejscowych - dość słabe źródło informacji z nielicznymi wyjątkami. Odpowiedzi "panie jaki dworek ? jakie ruiny ?" albo "no gdzieś tu jest ale gdzie to nie wiem" lub " a panie jest jakaś sterta cegieł, ale nic to ciekawego , ruina" to często słyszane odpowiedzi. I tu trzeba pochwalić dzieci. Zapytane zawsze wiedziały o czym mowa chodź aby zrozumieć tłumaczenie drogi dojazdu trzeba było nieźle się wysilić

Następnie miejscowość Suraż. I tu Muzeum Archeologiczno-Etnograficzne Wiktora Litwińczuka. Pan Wiktor to postać niesamowita. Sporą część zbiorów odkrył sam, a jego wiedza na temat historii Suraża i okolic zapiera dech w piersiach. Spędziliśmy u niego jakieś 1,5 h ale spokojnie można spędzić tam cały dzień słuchając opowieści Pana Wiktora. Link do informacji o muzeum klik
w Surażu odwiedziliśmy jeszcze gorę zamkową. Link do informacjiklik
Kolejny etap. Zespół dworski Starzeńskich z XVII w. Niestety obecnie nie ma możliwości obejrzenia dokładnie tego obiektu. Jest w prywatnych rękach. Według Pana Wiktora właściciele twierdzą ,że udostępnią dworek gdy zostanie odnowiony w 100%. Link do informacji klik
Święty głaz Zajączki. Ciekawe miejsce w środku pola. Dojechaliśmy tylko dzięki uprzejmości rolnika który zaproponował sam przejazd po świeżo skoszonym rżysku.
sam głaz
Ciekawe miejsce. Jak już zjechaliśmy z pola podszedł do nas starszy Pan i opowiedział parę historyjek związanych z kamieniem. A to ktoś wysadzić próbował (są ślady po otworach przygotowanych na dynamit) i mu wywaliło w łapach jak już próbował ładunki umieścić. A to kamieniarz przymierzył się do rozbicia głazu - postukał popukał i oślepł. A to "starzy ludzie" mówili kiedyś jak starszy Pan jeszcze dzieckiem był ,że woda zebrana z kamienia leczy ,ale jakie choroby to on już nie pamięta. Link do informacji klik
Kolejne miejsce które na mnie wywarło największe wrażenie. Walący się dworek w środku niewielkiego zadrzewienia, niewidoczny z drogi. Zespół dworski z 1906 roku. Niewodnica Nargilewska. Link do informacji klik
I z górki. Zespół dworski z przełomu XVIII i XIXw LEWICKIE. Od przypadkowego zobaczenia zdjęcia tego obiektu na google maps wziął się pomysł samego wyjazdu. Link do informacji klik
Ostatni dworek. Zespół dworski Markowszczyzna. Według jednego z autochtonów niegdyś dość okazały, następnie rozebrany ,a cegły użyte zostały do budowy obór między innymi przez informatora. Według "Pani z okienka" popada w ruine bo jest dwóch właścicieli którzy dogadać się nie mogą. Link do informacji klik
Czas zjeżdżać na bazę. Po drodze jeszcze tylko Niewodnicy Kościelna i pomnik "Żołnierzom 26 pułku piechoty LWP sformowanego w 1944 r w Niewodnicy Kościelnej - społeczeństwo gminy Turośń Kościelna 9 maj 1986r".
link do galerii ze zdjęciami klik
I można planować kolejną przejażdżkę. Do zobaczenia na szlaku