
Teraz bym to zrobił, lecz wtedy nie byłem na to przygotowany

Bug to rzeka graniczna - obowiązują tam inne zasady. Trzeba wysłac informacje z danymi gdzie co i jak do odzialów Strazy Granicznej.
Każdego ranka i wieczora trzeba obowiązkowo meldować sie telefonicznie do podległej placowki SG.
Pomimo wysłanych wczesniej pism na calej długości odcinka granicznego, musielismy kazdemu patrolowi SG sie legitymowac i tlumaczyc co my robimy na rzece. Po kilku dniach bylo to juz meczace lecz w takich wypadkach rzeba wykazac sie cierpliwoscia i nigdy nie dyskutowac z pogranicznikami - po prostu szkoda czasu

Zaczynalismy od wioski Golebie - to prawie w tym miejscu Bug wplywa do Polski.
Oczywiscie po przybyciu nad rzeke pogoda sie popsula i zaczal padac deszcz - padal tak z niewielkim przerwami przez ponad tydzien

Ruszylismy ok godz 14 , ja swoim Swingiem II, moj kumpel własnoręcznie zrobionym "bączkiem" ktory na codzien jest szalupą na jego jachcie

Ja swoj kajak napedzalem łapkami a On mial 2 konna honde plus 3 pagaje

Pierwszego dnia zrobilismy ok 30 km. W kazdym kolejnym dniu staralismy sie przeplywac ok 50km.
Poniewaz przeszkadzal mi halas silnika przewaznie plynelismy daleko od siebie - spotykając sie dwa razy dziennie gdzies na postoju i co drugi dzien zatrzymując sie w tym samym miejscu na nocleg.
Wypływaliśmy ok godz 9 a za miejscem na nocleg zaczynalismy rozgladac sie ok 19

Znalezienie miejsca na biwak nie jest latwe - brzeg jest wysoki i porosniety. Na prawde malo jest miejsc gdzie mozna lajtowo dobić kajakiem i rozbić namiot na zielonej trawce. Ze wzgledu na zapasy wody i paliwa co dwa dni szukalismy noclegu w okolicy wiekszej wioski lub miasteczka.
Pakowanie i rozpakowywanie zajmowalo na poczatku ok 1,5h pozniej ten czas skrocil sie do 1h a wyjatkowych sytuacjach np burze - klar calego dobytku trwal 15 min

Na początku przeszkadzalo mi to ze spiwor jest mokry i ciagle pada deszcz, po kilku dniach juz sie do tego przyzwyczailem i bylo mi juz wszystko jedno

Bug jest dzika rzeka (odcinek graniczny) - dlatego tak bardzo mi sie podoba


Przedzieralismy sie przez 3 tamy - na szczescie funkcjonariusze SG co jakis czas chcac udroznic "swoj" odcinek patrolowania robia porzadek z zaporami

Przez cala dlugosc odcinka granicznego ani po stronie ukrainskiej ani po stronie bialoruskiej nie spotkalem zywej duszy

Jak sie dowiedzielismy od SG na Bialorusi poza wojskiem policja i SG nikt nie ma prawa zblizać sie do granicy. Jest tam pas zaoranej ziemi bunkry i druty kolczaste - te ostatnie czesto były widoczne z rzeki.
Trzeba tez uwazac i nie podplywac do "nienaszego" brzegu. Moj kumpel chcac sfotografowac bialoruskie siatki na ryby, przekroczyl granice (srodek rzeki) i to w znaczny sposob a czujni chlopcy z SG podplyneli do niego cichutko na silniczku elektrycznym. Mial byc mandat 500 zl za przekroczenie granicy ale skonczylo sie na wspolnej fotografii


Niestety po 2 dniach zeglugi wyszlo to jak jestem do niej przygotowany

Moj kumpel na paliwo nie narzekal - ja natomiast narzekalem coraz bardziej na moje miesnie

Myslalem ze alkohol pomoze


Po 4 dniach organizm juz sie przyzwyczail do wysilku i mogl wioslowac praktycznie bez przerwy

(w ciagu splywu schudlem 4 kg)
W swoim życiu mialem sporo niebezpiecznych i stresujacych sytaucji ale to co mnie spotkalo na Bugu w okolicach Broku bede pamietal do konca życia.
Potezna burza ktora zaczela sie o 22 a skonczyla o 4.30. Niebo bylo jasne od blyskawic - 60/minute. Namiot podskakiwal od grzmotow- woda lala sie jak z wanny . Pomyslalem ze juz po mnie i czekalem ktory z piorunow mnie pier....lnie

Wtedy to wlasnie przydalaby sie flaszka

Grzmialo, huczalo i lalo do rana - ale jakos nie trafilo - zlego licho nie bierze

Wiec sie spakowalem i ruszylem dalej - kolejne "pojedyncze" burze juz nie robily zadnego wrazenia

Pogoda nie dopisywala od samego poczatku - wczesniej lalo pozniej zrobil sie upal a na koniec kilka dni z burzami

W dodatku wialo caly czas z zachodu i czym blizej bylem mety tym mocniejszy wiatr - masakra

Do Zegrza doplynelismy po 11 dnich. Bylem zmeczony, zmoczony i glodny.
Po 2 dniach pobytu w domu zaczelo mi jednak tej rzeki brakowac


W przyszlym roku prawdopodobnie ruszymy wisla

Bug jest piękną rzeką. Jest w niej coś z Biebrzy, Pisy i Narwi

Dla mnie najladniejszy odcinek był ten pierwszy, czyli graniczny
Poniżej link do 5-min fotorelacji ze splywu
