A tam, a tam !
Doktor pewnie się żachnie, ale myślę, że pytanie powinno być postawione nieco inaczej. Jak ? Za chwilę...
Ponieważ to moja osobista opinia, zacznę więc od naczelnej zasady, jaką kieruję się przy doborze wyposażenia:
sprawdzona funkcjonalność i niezawodność oraz tylko to, co jest mi potrzebne
naprawdę.
Zasada nr 2:
cena jest rzeczą drugorzędną aczkolwiek istotną...
Zasada nr 3:
Najwyższa nieufność wobec marketingowego bełkotu mającego na celu wpoić naiwnemu przekonanie, że za kosmiczną cenę otrzyma kosmiczny produkt kiedy zazwyczaj otrzymuje zaledwie przeciętny...
Po latach doświadczeń, prób i błędów znalazłem kilka produktów, które są nad wyraz trwałe, z nawiązką zaspokajają moje oczekiwania a przy tym okazały się nad wyraz tanie. Korzystam też z kilku rzeczy, które posiadają piewrwsze dwie cechy, natomiast tanie nie były.
Oczywiście, posiadam też (jak każdy szanujący się chłop) i takie patenty, których nie używam, które nie były tanie ale są "kultowe"... Dla samej frajdy posiadania takowych...
Problem, jaki ciągle wraca w różnych wątkach, to nie kwestia tanie vs. drogie...
Jeżeli chodziło o czołówki czy nalgenki - rzeczywista oś dyskusji przebiegała między trwałe i funkcjonalne a nietrwałe i niefunkcjonalne.
Przecież każdy z nas (chociaż przypuszczam, że znalazłoby się też kilku snobów) chciałby kupić niezawodną i zaspokajającą jego oczekiwania (takie rzeczy to tylko w Erze

) czołówkę. Każdy chciałby móc korzystać z pojemnika takiego jak nalgenka ale kupionego za parę groszy. Niemal każdy, jak zaznaczyłem wcześniej.
Diabeł, jednak, tkwi w szczegółach - jak wiadomo. Cóż znaczy bowiem: niezawodna i spełniająca oczekiwania czołówka ? Niezawodna, tzn. zależy od niej życie - jak wśród grotołazów ? Czy może taka na nockę, dwie, do lasu ? Albo na ryby ? A spełniająca oczekiwania ? Czy potrzebna mi bo biorę udział w nocnych rajdach na orientację ? Czy do zwykłego łażenia ? Oczywiście - nie dość, że pojęcia "niezawodna" i "funkcjonalna" zdeterminowane są przez zakres zastosowań to dokładnie to samo powiedzieć można o budżecie. Innym budżetem dysponuje profesjonalny speleolog czy zawodnik, innym miłośnik wycieczek... Dla pierwszego czy drugiego latarka albo butelka za kilka stówek może być ułamkiem procenta ogólnego kosztu uprawiania swojego hobby. Więc drobiazg za tych kilka stówek może wydawać się relatywnie tani. Dla wielu kilka stów to poważna kwota.
Ponieważ wszystko jest względne (Albert E. się kłania) to nie ma problemu pt. "tanie vs drogie".
Problem polega na tym, że rzeczy drogie mają huczną reklamę... Oczywiście, te w najlepszym gatunku ale też te przeciętne. Rzeczy tanie - nawet te najlepsze - żadnej reklamy nie mają...
Jak więc powinno być postawione pytanie ? Nie wiem... Ma ktoś jakiś pomysł ?
