Od niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem brytyjskiej płachty bivakowej,czyli Bashy. Do tego czasu używałem zarówno poncha US ARMY , poncha BW , jak i pokrowca na śpiwór gore -tex z systemu modularnego US ARMY. Moje spostrzeżenia są takie : Poncho fajna rzecz,przewiewna,kompaktowa ,a na deszczu nie mokną nam spodnie (jak w kurtkach gore). Na wycieczki w góry zakładanie poncha jest jednak ryzykowne,bo działa jak żagiel na wietrze i można polecieć jak batman z Giewontu

. Na schronienie jest jednak trochę za mała (albo ja jestem za długi

) .Tak jak to wcześniej zauważył Fredi ,jak się jest głęboko zaszytym w lesie jest ok ,ale w młodnikach w czasie burzy jest nieciekawie . Jak wicher dmucha i ostro zacina deszcz, to pomimo poncha nad głową możemy trochę zamoczyć śpiwór. Basha z kolei jako schronienie dla mnie jest THE BEST !!! . Jest na tyle duża i zmyślnie poprzeszywana różnymi tasiemkami i oczkami ,że można zrobić z niej zarówno prosty namiot otwarty, "norkę", jak i zamknięte TIPI. No i to co jest najważniejsze ..mieszczą się pod nią dwie osoby(jak ktoś podróżuje z dziewczyną

) .Jeżeli chodzi o kamuflaż, to DPM na tak dużej powierzchni sprawdza się troche lepiej niż US Woodland. Wczoraj dopieściłem rozłożoną bashę paprociani i paroma gałązkami ,poszedłem w las po chrust i...namiot zniknął. Pół godziny go szukałem

.