"Trochę późno kupujesz, w lutym byś oszczędził ze 200 zł, to już na kapoki by było."
Wiem Bracie - ale jeszcze 2 miechy temu spłacałem zaległości i nie wiedziałem ile przyjdzie mi haraczu zapłacić, na tych, którym się nie chce i na "biedną" Grecję - gdzie chyba nikt nie przejmuje się fiskusem i wszyscy turystów na czarno przyjmują. W tym momencie mam wybór taki - kupić teraz drożej - albo poczekać rok i mniej razy skorzystać - młody już nie jestem - przy średniej życia lekarza w Polsce 57 lat - to już za trzy lata...
A kapok... jeden nie wystarczy? Papiery mam, jak pisałem dawniej mnie nie obowiązywał (30 lat temu), zmieniło się coś?
I Jeszcze jeden problem - Ty pływasz tym sam (obejrzałem fotki i zbyt wiele miejsca na bagaż nie widzę - przy 2-ch osobach)?
Sevylor Riviera czy Tahiti
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- nicco
- Posty: 109
- Rejestracja: 29 sty 2009, 22:43
- Lokalizacja: Lubelskie
- Tytuł użytkownika: ....................
- Płeć:
W necie widziałem relacje ze spływów jakiegoś faceta, który pływał z żoną na Colorado.
Tydzień czy dwa w tym kajaku, plus spory bagaż. Teraz nie mogę tego nigdzie namierzyć, ale widziałem, że jest to możliwe i ważna jest umiejętność pakowania.
http://www.kajak.xksi.pl/index.php?main ... lDir=Gal03
Tydzień czy dwa w tym kajaku, plus spory bagaż. Teraz nie mogę tego nigdzie namierzyć, ale widziałem, że jest to możliwe i ważna jest umiejętność pakowania.
http://www.kajak.xksi.pl/index.php?main ... lDir=Gal03
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
No ten link dawałem wyżej właśnie
Ja pływam i sam i z żoną też, żona leciutka, 50 kg, ja ponad 100 kg. W dwie osoby pływa nawet stabilniej. Skoro masz asekurować żonę, która nie umie pływać i boi się wody to lepiej też miej kapok. Ja kupowałem po około 70 zł za sztukę. Jest to tylko tzw. kamizelka asekuracyjna, nie typowy kapok z kołnierzem, ale lepiej się w tym wiosłuje. Musi mieć koniecznie pasek pod tyłek, bo odnosi się wrażenie, ze można z niego wypaść bez tego. Wsadź żonę na płyciźnie, niech trochę się popluska i zobaczy, że to działa. Skoro masz ochotę poszaleć w tym roku to rzeczywiście nie czekaj 



"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
Może super dużego doświadczenie nie mam, ale odnośnie dmuchańca Sevylor KRC79 (z dodatkową powłoką "szmacianą") :
- Rodzice pływają nim regularnie po Nidzie (Białej/Czarnej/Wiernej Rzece/Nidzie) i jakoś specjalnie nie narzekają, jednak są to spływy jednodniowe, a właściwie kilkugodzinne;
- Ojciec, wracający do kajakarstwa po przerwie od lat studenckich, spłyną nim całą Nidę i Pilicę od Maluszyna i po tym kupił sobie składanego Waylanda na którym spłyną sporo większych rzek południowej, środkowej i wschodniej Polski;
- na dalsze trasy w dwójkę wolą wypożyczyć sztywny kajak.
Ja pływałem nim po Pilicy i Nidzie z dopływami i mam o nim zdanie nie najlepsze tzn.
- jest bardzo wolny i niesterowny, zachowuje się bardziej jak ponton niż kajak;
- boczne rury zajmują sporo przestrzeni wewnętrznej;
- dostaje się woda między dmuchane komory a powlokę przez co robi się jeszcze bardziej ociężały i co jakąś godzinę warto wyciągnąć go na brzeg i wylać wodę;
- na rzeczkach wąskich, krętych i z przeszkodami naprawdę trzeba się namachać wiosłem.
+ ciężko go wywrócić, naprawdę ciężko
+ miękko przyjmuje wszelkie przeszkody,
+ nie za duży i niezbyt ciężki po złożeniu,
Jako że mi nie specjalnie pasowało pływanie na nim zastanawiałem się czy nie kupić Heliosa Gumotexu, który w porównaniu do 79 zachowywał się w tych samych warunkach prawie jak sztywny kajak, ew. K2 Sevylora. Ostatecznie pojawiła się inna koncepcja i najprawdopodobniej kupimy polietylen.
- Rodzice pływają nim regularnie po Nidzie (Białej/Czarnej/Wiernej Rzece/Nidzie) i jakoś specjalnie nie narzekają, jednak są to spływy jednodniowe, a właściwie kilkugodzinne;
- Ojciec, wracający do kajakarstwa po przerwie od lat studenckich, spłyną nim całą Nidę i Pilicę od Maluszyna i po tym kupił sobie składanego Waylanda na którym spłyną sporo większych rzek południowej, środkowej i wschodniej Polski;
- na dalsze trasy w dwójkę wolą wypożyczyć sztywny kajak.
Ja pływałem nim po Pilicy i Nidzie z dopływami i mam o nim zdanie nie najlepsze tzn.
- jest bardzo wolny i niesterowny, zachowuje się bardziej jak ponton niż kajak;
- boczne rury zajmują sporo przestrzeni wewnętrznej;
- dostaje się woda między dmuchane komory a powlokę przez co robi się jeszcze bardziej ociężały i co jakąś godzinę warto wyciągnąć go na brzeg i wylać wodę;
- na rzeczkach wąskich, krętych i z przeszkodami naprawdę trzeba się namachać wiosłem.
+ ciężko go wywrócić, naprawdę ciężko

+ miękko przyjmuje wszelkie przeszkody,
+ nie za duży i niezbyt ciężki po złożeniu,
Jako że mi nie specjalnie pasowało pływanie na nim zastanawiałem się czy nie kupić Heliosa Gumotexu, który w porównaniu do 79 zachowywał się w tych samych warunkach prawie jak sztywny kajak, ew. K2 Sevylora. Ostatecznie pojawiła się inna koncepcja i najprawdopodobniej kupimy polietylen.