Mój ojciec był wielce ciekawy mojego łażenia po lasach, to go wziąłem ze sobą. Godzinka po lesie, potem godzinka po rozlewiskach i na koniec godzinka wzdłuż brzegu rzeki. Tatko dał radę, nie zrzędził i nie narzekał. Chyba mu się podobało, bo teraz chce ze mną na sok z brzozy wyruszać
http://przechadzka.pl/wyprawy/roztopy/