Jak tam was czytam, to odnoszę wrażenie, że jakaś grupa wsparcia jest potrzebna
Ja na co dzień dojeżdżam na kole do roboty, w tym roku nawet w mrozy i śnieżyce. Jak człowiek się przyzwyczai to nie odda. Przez 5 dni nie mogłem jeździć na rowerze, bo zapomniałem kluczy, efekt był taki, że wszędzie się spóźniałem... A do miasta polecam stare holenderki - nie ma wygodniejszego środka transportu w mieście, a do tego są mniej atrakcyjne na złodziei, więc bez obaw można zostawić przypięte
Zresztą z chęcią poradzę jakby ktoś szukał czegoś na miasto. Ogólniki są opisane na blogu:
http://doktorojtamojtam.blog.pl/2011/04 ... a-powrotu/
http://doktorojtamojtam.blog.pl/2011/11 ... -rowerach/
Ale wątek ma być o turystyce, więc wróćmy do tematu: TAK, z namiotem na kole zrobiłem ponad 1600km

Nie przeszkadza on, powiem nawet, że te samorozkładalne namioty są idealnym rozwiązaniem na rower: aż tak bardzo nie przeszkadza waga, jest gdzie go przewieść a komfort momentalnego rozbijania namiotu jest nie do przecenienia, zwłaszcza w deszczowe dni
Jeżeli chodzi o walenie tras - jak mam być na rowerze dłużej niż 2 godziny to muszę mieć wygodnie. Stąd też jeżdżę na dużych rowerach, gdzie pozycja jest bardziej wyprostowana (zwłaszcza ważna dla mnie jest możliwość pełnego wyprostowania nóg bez odrywania tyłka z siodła). Poza tym duży rower zapewnia stabilność w prowadzeniu, dzięki czemu sama jazda tak nie męczy. Oczywiście mam też waganta-ściganta, górala czy holenderkę - każdy rower używam do konkretnego celu, bo traktuje je jak narzędzie.
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00