Wybór kompasu

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

RBT pisze: coś mało piszecie o magnetycznej nawigacji.
ogólnie na temat nawigacji niewiele jest treści.

W warunkach krajowych, w łażeniu po lasach czy mieście okazuje że, branie kursów na azymut jest ...... niemożliwe. Brak otwartej przestrzeni. A wędrowanie na azymut wyznaczony z mapy, to każdy kompas niemal potrafi tj. utrzymać kierunek. W lasach poruszam się oddziałami, ścieżkami a kompas słuzy głównie do jednego - zorientowania się co do kierunku.

Przeglądałem swoje kompasy i mysle że chyba się pozbędę jednego, typu wosjkowego US wyprodukowanego dla Decathlonu. Tańszy meteor, płytkowy ma więcej zalet. Kurs się złapie, igła reaguje szybciej, czytelniejszy po zmroku, lżejszy, z fluoroscencyjną tarczą i wskazówkami, lepiej pracuje na mapie ....
Jeden z ulubionych to SK-7 Suunto - pływająca cala tarcza, po naświetleniu swiecąca w całości, z dużym kątem pracy w wychyleniu - jest zawsze na łodzi ze mną, albo pod wodą. Ale z mapą to bezpośrednio pracuje fatalnie :) (nie przyłożysz go do mapy by służył równoczesnie na linijkę.


Tak więc zwróc uwagę na:
- czy pracuje pod lekkiem przechyleniu ( igła nie moze się zbyt łatwo blokować)
- czy ma podświetlanie (fluorscencja)
- wybierz czytelniejszy
- w miarę tani, polecam coś z serii turystycznych - trudniej o całkowitego bubla jak to się ma z tymi niby wojskowymi. 30 zł tonie majątek, a praca z nim pozwoli Ci zdecydować o następnym kompasie - jaki ma być.
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

RBT pisze:Niestety nie ma kompasów idealnych, płytkowe są lekkie, wygodne, ale nie nadają się (są wyjątki) do brania dokładnych namiarów. Tu trzeba już lusterka (pryzmatu, obiektywu). Te z kolei nie są zbyt wygodne w szybkich kontrolnych pomiarach. Na szczęście mamy możliwość doboru odpowiedniego narzędzia do własnych potrzeb czy metod pracy. Swoją drogą, zwłaszcza biorąc pod uwagę tematykę forum, coś mało piszecie o magnetycznej nawigacji.
Tekst niezwykle dyskusyjny !!!

Przez ćwierć wieku bycia geografem i ponad trzydziestu lat zabawy z kompasami i busolami w rękach miałem zapewne kilkaset różnych kompasów i busoli. Sam mam małą kolekcję tego typu zabawek. I za najlepszą busolę (sumując wszystkie możliwe parametry) uważam własnie busolę płytkową Silvy Expedition 54.

Druga sprawa.
Za sprawą kiepskich tłumaczy w literaturze nawigacyjnej, tłumaczonej na język polski, pojawiają się różne dziwolągi. Przykładowo na stronach Bogdana zrecenzowałem jedną z książek do nawigacji, gdzie ani razu nie użyto słowa południk, równoleżnik, ale nagminnie tłumacz używał słowa "linie". Takim dziwolągiem jest również odnoszące się do busoli turystycznych określenie "kompas namiarowy".
Blizbor
Posty: 119
Rejestracja: 03 sty 2010, 23:43
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 2987112
Tytuł użytkownika: Kniejołaz
Płeć:

Post autor: Blizbor »

Jakieś 40 min. temu przyszła zamówiona wczoraj busolka "AK" - a konkretnie 2, bo jeden z moich kumpli też się podłączył pod zamówienie. No więc po wstępnym przetestowaniu mogę z całą stanowczością stwierdzić, że obie działają poprawnie. Wskazują dokładnie ten sam kierunek, limbus chodzi dokładnie tak jak powinien - z lekkim oporem dzięki czemu nie da się go przypadkowo "rozregulować", oznaczenia ładnie fosforyzują i po krótkim naświetleniu utrzymują luminescencję przez ok. minutę, blokada igły działa a sama igła dość szybko ustawia się na kierunek. Takim dodatkowym plusem jest ładne, bardzo dobrze wykonane skórzane etui na kompas (i to wszystko za marne 25 zł) - zarówno etui jak i sama busolka wyglądają jak nówki sztuki; nie noszą żadnych śladów użytkowania mimo, że to demobil (i to w moim wieku, bo obie są z 1986 roku :D). Podsumowując: jestem więcej niż pewien, że będę baaaaardzo zadowolony z tej busoli - kumpel zresztą też :)
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

StaszeK I za najlepszą busolę (sumując wszystkie możliwe parametry) uważam własnie busolę płytkową Silvy Expedition 54.
Bez wątpienia to świetny kompas, ale należy on do tych wyjątków o których wspomniałem. Ma pryzmatyczny celownik, a przy tym jest również płytkowy :lol: . Ale gdyby celownika nie miał... :-/
StaszeK Takim dziwolągiem jest również odnoszące się do busoli turystycznych określenie "kompas namiarowy
Ależ dlaczego, skoro konstrukcyjnie przystosowany jest do dokładnych namiarów magnetycznych? Czym różni się od okrętowego namiernika do pomiaru kąta kursowego, czy magnetycznego?
Blizbor Podsumowując: jestem więcej niż pewien, że będę baaaaardzo zadowolony z tej busoli - kumpel zresztą też
Życzę miłej zabawy.
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

RBT, słownictwo fachowe tworzy się między innymi po to, aby być jednoznacznie zrozumiałym. Jeżeli na filmie o francuskiej alpinistce słyszę słowa lektora, że Catherine ubiera pasy bezpieczeństwa, podczas kiedy w polskim nazewnictwie alpinistycznym przyjęło się określenie uprząż, to jest to mylące i brzmi bardzo śmiesznie. Chociaż nie można odmówić tłumaczowi racji, że uprząż jest formą pasów bezpieczeństwa.

Jeżeli we wspomnianej przeze mnie książce tłumacz używa określenia północ siatkowa zamiast topograficzna, lub linie północne zamiast południki, to również jest to mylące i źle świadczy o tłumaczu. Chociaż nie można nie przyznać mu racji, że południki są liniami a północ topograficzna jest związana z siatką mapy.

Słownictwo fachowe jest tym, co odróżnia fachowca od laika.


Co do dokładności busoli płytkowych i tych z lusterkiem, to nie można powiedzieć jednoznacznie, że busolą z lusterkiem można dokładniej wyznaczyć w terenie azymut niż busolą płytkową bez pryzmatu i szkła powiększającego. Ponieważ o dokładności odczytu decyduje również średnica limbusa i co za tym najczęściej idzie, to krok podziałki. W busolach płytkowych z dużym limbusem przy odrobinie wprawy w celowaniu krawędzią płytki, można wyznaczyć azymut dokładniej niż nie jedną busolą z lusterkiem. Dotyczy to busol w których limbus nie jest zbyt duży a lusterko nie jest na zawiasach tylko przegubie z tworzywa.
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Ależ ja się z tym wszystkim zgadzam! No, może z jednym zastrzeżeniem. Jeśli będziemy porównywać kompas płytkowy bez celownika, z drugim o identycznej konstrukcji lecz w niego wyposażony, to dokładniejszy (w namiarach) będzie ten drugi, nieprawdaż? To co pisałem wcześniej jest oczywiście pewnym uproszczeniem, nie sposób porównywać dokładności typowych kompasów turystycznych z dobrymi kompasami geologicznymi np. Brunton Geo 5010 czy okrętowymi. Niemniej jednak uważam, że nazwanie tego kompasu http://www.kasper-richter.de/text/compa ... mpass.html kompasem namiarowym nie będzie nadużyciem.
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

I tu się z Tobą zgodzę. Jeżeli porównamy kompas płytkowy i z lusterkiem (na zawiasach) o takich samych limbusach, to tym z lusterkiem powinniśmy dokładniej wyznaczyć azymut w terenie.

Co do nazwy "kompas namiarowy" to niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Od dawna w literaturze fachowej została przyjęta nazwa "busola" i tak niech pozostanie. Nie ma sensu wyważać otwartych drzwi i siać zamieszania nowymi słowotworami, skoro od dawna już istnieje właściwa nazwa.

Przepraszam, że się tak czepiam, ale zbyt często w masmediach na siłę lansowane są różne nazewnicze dziwolągi, które zaśmiecają język fachowy i prowadzą do nieporozumień.
Jak słyszę np. w telewizji podczas prognozy pogody zdanie "na podkarpaciu i w Małopolsce" to mnie krew zalewa, bo później ludzie oglądający telewizję powtarzają to, utrwalając tym samym jedną wielką nazewniczą bzdurę.
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

StaszeK pisze:Od dawna w literaturze fachowej została przyjęta nazwa "busola" i tak niech pozostanie
A, tu Ciebie boli. Więc ustalmy - busolą będziemy nazywać wszystkie kompasy wyposażone w jakiekolwiek przyrządy celownicze, kompasem zaś modele ich nie posiadające? A jak nazwiemy kompas bez limbusa?
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Oj, oj RBT. Użyłeś określenia "kompas namiarowy" a nie "kompas".

To co odróżnia busolę od kompasu to limbus (obrotowy pierścień) i przyrządy celownicze, które mogą przybierać różną postać. Dla podkreślenia przeznaczenia przyrządu dodaje się jeszcze często drugie słowo, czyli przykładowo: busola geologiczna, busola turystyczna.
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Powoli dochodzimy do celu. Ale dla komplikacji mamy jeszcze busolę SightMaster Silvy bez limbusa, ale z dokładnym bezpośrednim optycznym odczytem z tarczy i linią celowniczą. Dla mnie to właśnie klasyczny przykład "kompasu namiarowego", bo w zasadzie tylko temu ma służyć.
Podsumowując, czy busolą nazwiemy także płytkowy kompas z limbusem i szczątkowym celownikiem w postaci strzałki na płytce?
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

RBT pisze:
StaszeK
StaszeK Takim dziwolągiem jest również odnoszące się do busoli turystycznych określenie "kompas namiarowy
Ależ dlaczego, skoro konstrukcyjnie przystosowany jest do dokładnych namiarów magnetycznych? Czym różni się od okrętowego namiernika do pomiaru kąta kursowego, czy magnetycznego?
RBT, w każdej branży istnieje fachowe nazewnictwo, które na stałe weszło do literatury i zostało zapisane w fachowych podręcznikach i słownikach.

Określeń, nazw, zapisów, przykładowo z nawigacji morskiej nie możesz przenosić do lądowej. Nawet, jeżeli sposób pomiaru jest ten sam. Dla przykładu kierunek płynięcia swojego jachtu możesz zapisać w rumbach (rzadziej używane) lub stopniach (częściej używane) w systemie ćwiartkowym w postaci S070W, co dla turysty będzie trudne do rozszyfrowania. Dopiero jak mu napiszesz 250, to będzie to dla niego całkowicie jasne. W nawigacji mamy kurs, natomiast w turystyce azymut. W turystyce azymut mierzymy zgodnie ze wskazówkami zegara i wyznaczamy od północy, natomiast w innych dziedzinach będziemy go mierzyć przeciwnie do wskazówek zegara i wyznaczać od południa.

W nawigacji morskiej mamy również przyrządy nawigacyjne, które mają swoją określoną nazwę. Przykładowo, skoro użyłeś określenia "namiernik" to na statku możesz mieć namiernik optyczny (pelengator) nakładany na kompas, namierniki optyczne ręczne z wbudowanym kompasem, tarcze namiernicze. I tych nazw nie należy przenosić na coś, co podobnie działa, ale zostało przeznaczone do innej nawigacji, dla innej branży.

Krótko mówiąc, instrument przeznaczony do nawigacji morskiej, należy nazywać według nazewnictwa używanego w nawigacji morskiej. Natomiast przyrząd przeznaczony dla innej branży, nazywamy zgodnie z nazewnictwem używanym w danej branży, chociaż zasada działania będzie ta sama a różnice niewielkie.


A wracając do pytania, czy coś co ma limbus i celownik w postaci strzałki można nazwać busolą ?
Tak, należy nazywać to busolą.

Wiem, że nawet w polskim wydaniu katalogu Silvy wszystkie busole nazwano kompasami. Ale tak to bywa, kiedy coś się tłumaczy w sposób dosłowny.
Chociaż trzeba przyznać, że niektórzy uważają, iż każdą busolę można nazwać kompasem, ale nie każdy kompas można nazwać busolą.
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 23:36 przez StaszeK, łącznie zmieniany 1 raz.
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

To wszystko prawda. Masz całkowitą rację. Ale wracając do "kompasu namiarowego" bo między innymi od niego zaczęła się rozwijać nasza dyskusja - jak nazwać busolę przeznaczoną w zasadzie wyłącznie do mierzenia azymutów? Taką Silvę SighMaster na przykład.
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

W przypadku SighMastera powiem szczerze, że trudno mi jednoznacznie określić, jak powinien prawidłowo nazywać się ten instrument pomiarowy. Ponieważ wiem, że Silva produkuje również sprzęt nawigacyjny dla wodniaków. Przykładem tego może być kompas sterowy 70UN. Nie wiem z myślą o kim wyprodukowano tego SighMastera. Jeżeli dla marynarzy, to pewno określenie namiernik nie będzie błędem.
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Podobne przyrządy sprzedaje Suunto seria KB. Rysunki poglądowe w instrukcji obsługi wyraźnie wskazują na zastosowanie w żeglarstwie (latarnia morska, jacht żaglowy). Ale myślę, że na lądzie też znajdzie się dla niego zastosowanie.
ODPOWIEDZ