Sztuczne oddychanie i masaż serca
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Sztuczne oddychanie i masaż serca
Kto z was stosował te akcje ? (nie mając w swoich obowiązkach ratownictwa - czyli sanitariuszy, strażaków, czy policjantów, etc proszę o NIE branie udziału bezpośrednio w ankiecie) . W samym wątku chętnie posłucham opinii wszystkich - włączając informacje o czasie, stosowanej metodzie i ew. problemach/efektach.
EDIT: Ponieważ były wątpliwości to:
Zliczam tylko REALNE sytuacje z zagrożeniem życia, a nie szkolenia na fantomach, manekinach czy czymś podobnym.
EDIT: Ponieważ były wątpliwości to:
Zliczam tylko REALNE sytuacje z zagrożeniem życia, a nie szkolenia na fantomach, manekinach czy czymś podobnym.
Ostatnio zmieniony 08 sty 2012, 19:54 przez abyss, łącznie zmieniany 1 raz.
- Młody
- Posty: 898
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
Na fantomie sie liczy? xD Jeśli tak, to tak.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
- JakubJ152
- Posty: 43
- Rejestracja: 24 gru 2010, 20:49
- Lokalizacja: 45 km. od Torunia.
- Gadu Gadu: 337337
- Tytuł użytkownika: Początkujący
- Płeć:
Byłem "ulubieńcem" nauczyciela od PO ,musiałem sam pokazywać w klasie jak to się robi on tylko opisywał. Dowiedział się ,że mój brat dawny jego wychowanek jest sanitariuszem i muszą być ze mnie wtedy ludzie.
Więc póki w nas ten serca czas niech szumi nam zielony las.
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, pozwól swej duszy dalej śnić
i do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem"
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, pozwól swej duszy dalej śnić
i do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem"
Wyedytowałem tytułowy post - bo zliczam tylko REALNE sytuacje z zagrożeniem zycia, a nie szkolenia na fantomach, manekinach czy czymś podobnym. Szkolenia przechodzi sporo osób. Kiedyś zadziwiło mnie, że byłem na szkoleniach na których NIKT poza mną (z kilkunastu osób) nie chciał tego spróbować po wykładzie - wszyscy strasznie spieszyli się do domu.... Próba nie była płatna, a nie ma zbyt często okazji by tego spróbować.
I oby nikt z nas nie musiał tego próbować w rzeczywistości.
I oby nikt z nas nie musiał tego próbować w rzeczywistości.
Zirkau pisze:Eeeeee, pośpieszylem się z odpowiedzią. Ale na usprawiedliwienie dodam, że poza godzinami pracy też prowadziłem RKO.

- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
niedobrze że tylko jedna odpowiedz można wybrać
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Na manekinach próbowałam nie raz. Nie miałabym kłopotu żeby zrobić to na żywo i z chęcią podjęłabym się takiej akcji gdyby zaistniała takowa potrzeba. Nie panikuję w stresie, nawet jeśli mi się coś dzieje to zdąże wydać "dyspozycje" otaczającym mnie ludziom 

look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Apo, bez obrazy ale tylko tak Ci się wydaje
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- JakubJ152
- Posty: 43
- Rejestracja: 24 gru 2010, 20:49
- Lokalizacja: 45 km. od Torunia.
- Gadu Gadu: 337337
- Tytuł użytkownika: Początkujący
- Płeć:
Dokładnie do póki rozmawiamy,każdy by to zrobił. A w razie czego ,to zwykle czekamy ,aż ktoś zrobi ,a my ewentualnie mu pomożemy. Nie wkładam wszystkich do jednego wora,ale zwykle tak jest.Prowler pisze:Apo, bez obrazy ale tylko tak Ci się wydaje
Więc póki w nas ten serca czas niech szumi nam zielony las.
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, pozwól swej duszy dalej śnić
i do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem"
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, pozwól swej duszy dalej śnić
i do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem"
- miśka
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 mar 2011, 20:00
- Lokalizacja: 3miasto
- Gadu Gadu: 13946836
- Płeć:
- Kontakt:
jeśli kobita tak piszę to raczej jej się dobrze wydaje... zresztą to najczęściej faceci panikują ;pProwler pisze:Apo, bez obrazy ale tylko tak Ci się wydaje
mnie strasznie obrzydzają "sprawy tego typu". (chociażby pstrykanie w kościach, rzygać mi się chcę...).
Ale po tych zdarzeniach, jakich niestety doświadczyłam wiem że są nikłe szanse na spanikowanie z mojej strony, zapewne jak u Apo =)
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
wydaje się a jest to dwie różne kwestie.miśka pisze:eśli kobita tak piszę to raczej jej się dobrze wydaje...
Co do paniki i płci to moje doświadczenia mówią coś innego chodź i znam dziewczyny co niejednego pana by zawstydziły ale stanowią wyjątek potwierdzający regułę.miśka pisze:zresztą to najczęściej faceci panikują ;p
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Ja niestety w ankiecie brać udziału nie mogę, ale z okazji środka nocy, pod wpływem kilku wypowiedzi, trochę wam zabrudzę wątek.
Z tym co napisała Apo można się zgodzić, bo człowiek zna samego siebie i swoje reakcje w różnych sytuacjach. Oczywiście, o ile mówi prawdę i rzeczywiście znalazł się kilkukrotnie w podobnej stresowej sytuacji i musiał reagować. Ja na przykład robię się chorobliwie wręcz spokojny, przy jednoczesnym 'zwiększeniu obrotów' organizmu. Absurdalne uczucie, które można nieco porównać do przedawkowania kofeiny. Czuje się trochę jakby obok problemu, jak niezależny obserwator, co stanowczo ułatwia podejmowanie decyzji. Oczywiście mówię o sytuacjach, które automatycznie wyzwalają duże emocje, ponieważ dotyczą nas bezpośrednio (uwaliłem sobie saperką nogę) lub pośrednio (uwaliłem koledze saperką nogę, sam sobie uwalił nogę, byliśmy świadkiem sytuacji, w której ktoś sobie uwalił nogę). Koleś leżący na ulicy nie wywołuje takich emocji, bo po pierwsze - nie jesteśmy świadkiem zdarzenia, po drugie, nie jesteśmy z nim związani emocjonalnie. Wtedy przeszkolenie spokojnie wystarczy aby udzielić pomocy. Gorzej, jeśli j/w jesteśmy świadkiem wypadku. Wtedy zdarzenie wpływa na nasze emocje i niektórzy mogą sobie ze stresem nie poradzić - z tego względu podłączam się do Prowlera - kiepsko skonstruowana ankieta (pomijając fakt, że zaznaczenie opcji drugiej nie mówi nic na temat tego, czy potrafimy, a punkt pierwszy nie jest tożsamy z posiadaniem umiejętności).
Co do tego co napisała Miśka, to ma rację. Wydaje jej się.
Niestety, nie mogę napisać, że faceci mniej panikują, bo po pierwsze - wypadało by to odnieść do konkretnej sytuacji, po drugie, znam za dużo mężczyzn, którzy nie są w stanie podejmować decyzji i mdleją jak widzą krew.
). Natomiast tutaj nie chodzi o to aby umieć, ale o wyrycie w mózgu pewnego automatyzmu. Dlatego też RKO ćwiczy się algorytmem, żeby nie zapomnieć np. zadzwonić po karetkę w stresie, ew. nie pompować gościa który mógłby samodzielnie oddychać, gdyby mu tylko trochę pomóc, odchylając łeb.
Dlatego powiedziałem, że nie potrzeba umieć ratować, aby ratować, bo błędnie wykonane RKO daje szanse na przeżycie. Nie wykonanie - nie daje najmniejszej. W pierwszej pomocy jest tak: jeśli nie oddycha, udrażniasz drogi oddechowe (to trzeba umieć, ale jest banalne - jedna ręka na czoło, druga pod żuchwę i odchylasz do tyłu - w uproszeczeniu). Jeśli dalej nie oddycha, to kolego, masz przed sobą trupa. I jeśli mu nie pomożesz, to on pozostanie trupem. Karetka, po którą właśnie dzwonisz, nie dojedzie zanim naszemu koledze obumrze pień mózgu. Nie da rady. Zwłaszcza, że w momencie wysyłania minęło już co najmniej 2 minuty z 5ciu jakie mu pozostało. Myślisz, że jesteś w stanie zaszkodzić komuś kto technicznie rzecz biorąc jest martwy, poprzez to, że coś źle zrobisz? Łapy na środek klatki piersiowej, na twarde i uciskasz w rytm hitu Bee Gees. Podśpiewujesz sobie Stayin' Alive, pompujesz w tempie 103bpm, aż do przyjazdu karetki. Chłopaki przyjeżdżają, jeden do Ciebie podchodzi, mówi, żebyś się odsunął, przestajesz masować, przekazujesz dokładnie co się stało, idziesz do domu ze świadomością tego, że jesteś bohaterem. Bo jesteś.
I tego właśnie nasze społeczeństwo nie rozumie. Wolą poczekać na "specjalistów", bo nie są świadomi tego, że to oni są ostatnią deską ratunku dlatego człowieka. Pewnie, chłopaki po przyjeździe mogą jeszcze przywrócić rytm. Ci co dzwonili pewnie nawet będą tego świadkami. I to ich niestety tylko utwierdzi w przekonaniu, że postępują dobrze, no przecież nie spakowali gościa do worka. Jest sukces. Uratowany! Szkoda jednak, że zwykle tylko po to, aby go podpiąć na OIOMie pod rurę i przygotować do oddania organów, bo mózg już nie funkcjonuje.
Abyss, skąd w ogóle pomysł na taki temat? Tak z ciekawości pytam.
Z tym co napisała Apo można się zgodzić, bo człowiek zna samego siebie i swoje reakcje w różnych sytuacjach. Oczywiście, o ile mówi prawdę i rzeczywiście znalazł się kilkukrotnie w podobnej stresowej sytuacji i musiał reagować. Ja na przykład robię się chorobliwie wręcz spokojny, przy jednoczesnym 'zwiększeniu obrotów' organizmu. Absurdalne uczucie, które można nieco porównać do przedawkowania kofeiny. Czuje się trochę jakby obok problemu, jak niezależny obserwator, co stanowczo ułatwia podejmowanie decyzji. Oczywiście mówię o sytuacjach, które automatycznie wyzwalają duże emocje, ponieważ dotyczą nas bezpośrednio (uwaliłem sobie saperką nogę) lub pośrednio (uwaliłem koledze saperką nogę, sam sobie uwalił nogę, byliśmy świadkiem sytuacji, w której ktoś sobie uwalił nogę). Koleś leżący na ulicy nie wywołuje takich emocji, bo po pierwsze - nie jesteśmy świadkiem zdarzenia, po drugie, nie jesteśmy z nim związani emocjonalnie. Wtedy przeszkolenie spokojnie wystarczy aby udzielić pomocy. Gorzej, jeśli j/w jesteśmy świadkiem wypadku. Wtedy zdarzenie wpływa na nasze emocje i niektórzy mogą sobie ze stresem nie poradzić - z tego względu podłączam się do Prowlera - kiepsko skonstruowana ankieta (pomijając fakt, że zaznaczenie opcji drugiej nie mówi nic na temat tego, czy potrafimy, a punkt pierwszy nie jest tożsamy z posiadaniem umiejętności).

Co do tego co napisała Miśka, to ma rację. Wydaje jej się.
Niestety, nie mogę napisać, że faceci mniej panikują, bo po pierwsze - wypadało by to odnieść do konkretnej sytuacji, po drugie, znam za dużo mężczyzn, którzy nie są w stanie podejmować decyzji i mdleją jak widzą krew.
Prawda, ale uzasadnienie jest błędnie skonstruowane. Nie dlatego, że wie, tylko dlatego, że ma wpojone schematy, które ma zastosować w konkretnej sytuacji. Ćwiczy się, a następnie w pracy utrwala pewne zachowania, po to aby w razie W, zanim zaczniemy zastanawiać się co się stało, dlaczego i jak mamy pomóc, byli już w trakcie udzielania pomocy. Jesteśmy szkoleni jak psy, które w sposób określony mają reagować na bodziec. Różnica między nami a 'normalnymi ludźmi' jest taka, że my to ćwiczymy do oporu, a oni na kursach przepompują manekina parę razy i uważają, że więcej nie trzeba, bo już przecież umieją (sam tak miałem na pierwszym szkoleniuabyss pisze: Ratownik z automatu, nawet nie zastanawiając się ruszy do akcji. Bo wie, jakie są skutki opóźnienia albo wahania i jak ma taką akcję przeprowadzać.

Soohy, to idź na kurs jeszcze raz. Poproś gościa od PO, żeby dał Ci popompować manekina.soohy pisze:Nie podjąłbym się takiej próby na człowieku, chociaż cokolwiek się orientuje.
Dlatego powiedziałem, że nie potrzeba umieć ratować, aby ratować, bo błędnie wykonane RKO daje szanse na przeżycie. Nie wykonanie - nie daje najmniejszej. W pierwszej pomocy jest tak: jeśli nie oddycha, udrażniasz drogi oddechowe (to trzeba umieć, ale jest banalne - jedna ręka na czoło, druga pod żuchwę i odchylasz do tyłu - w uproszeczeniu). Jeśli dalej nie oddycha, to kolego, masz przed sobą trupa. I jeśli mu nie pomożesz, to on pozostanie trupem. Karetka, po którą właśnie dzwonisz, nie dojedzie zanim naszemu koledze obumrze pień mózgu. Nie da rady. Zwłaszcza, że w momencie wysyłania minęło już co najmniej 2 minuty z 5ciu jakie mu pozostało. Myślisz, że jesteś w stanie zaszkodzić komuś kto technicznie rzecz biorąc jest martwy, poprzez to, że coś źle zrobisz? Łapy na środek klatki piersiowej, na twarde i uciskasz w rytm hitu Bee Gees. Podśpiewujesz sobie Stayin' Alive, pompujesz w tempie 103bpm, aż do przyjazdu karetki. Chłopaki przyjeżdżają, jeden do Ciebie podchodzi, mówi, żebyś się odsunął, przestajesz masować, przekazujesz dokładnie co się stało, idziesz do domu ze świadomością tego, że jesteś bohaterem. Bo jesteś.
I tego właśnie nasze społeczeństwo nie rozumie. Wolą poczekać na "specjalistów", bo nie są świadomi tego, że to oni są ostatnią deską ratunku dlatego człowieka. Pewnie, chłopaki po przyjeździe mogą jeszcze przywrócić rytm. Ci co dzwonili pewnie nawet będą tego świadkami. I to ich niestety tylko utwierdzi w przekonaniu, że postępują dobrze, no przecież nie spakowali gościa do worka. Jest sukces. Uratowany! Szkoda jednak, że zwykle tylko po to, aby go podpiąć na OIOMie pod rurę i przygotować do oddania organów, bo mózg już nie funkcjonuje.
Abyss, skąd w ogóle pomysł na taki temat? Tak z ciekawości pytam.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
niestety, czasem jest to zrobione w sposób niezwykle nieuprzejmy i nie interesuje ich co ratujący chce powiedzieć. I jeszcze można dostać opieprz że nie udrożniłeś dróg oddechowych - ale jak jesteś 1:1 nie masz szans na stałe podtrzymanie drożności i równoczesny masaż.Abscessus Perianalis pisze:Chłopaki przyjeżdżają, jeden do Ciebie podchodzi, mówi, żebyś się odsunął, przestajesz masować, przekazujesz dokładnie co się stało,
Niestety część zespołów karetek to totalne nieuprzejme mruki, pracujący chyba za karę i do tego źli bo wyrwanie ze snu. Negatywne doświadczenia są dość powszechne i stąd też się bierze nasza niechęć.Wolą poczekać na "specjalistów", bo nie są świadomi tego, że to oni są ostatnią deską ratunku dlatego człowieka.
Nasze Panstwo nauczyło nas jednego - jak coś zrobisz dobrze to nie zauważą ale błedy to lubimy wytykać, robiąc z tego nawet głośne sprawy. Bardzo nieprzyjemne sytuacje. Więc po co się narażać mozna by się zapytać? Kto przeszedł choć podstawowe kursy, ten już troszkę inaczej na sytuację patrzy.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Zirkau, wiem, że zdarzają się ludzie, którzy w ogóle nie powinni pracować w zawodzie. Wiem też, że mamy masę zgorzkniałych 'pierwszych' z zespołów podstawowych, bo chcieli ratować życie, a jeżdżą do sraczki, kaca, bólu zęba i zaczerwienionych jąder (to akurat moje - doświadczenie - nie jądra). Jednak to co jakiś zjeb (za przeproszeniem, ale tak bym nazwał kogoś kto opieprza gościa, który stara się ratować czyjeś życie), mi powie, albo pomyśli mało mnie interesuje. Jest tak, że po zatrzymaniu oddechu tylko my jesteśmy w stanie pomóc. Żaden fachowiec nie dojedzie na czas, nie oszukujmy się.
Natomiast wobec kretyna zarzucającego mi nie utrzymywanie drożności w trakcie RKO w pojednykę, ew. krytykującego schemat bez sztucznego oddychania (można nie dmuchać, zwłaszcza wśród totalnych laików się odradza prowadzenie oddechu zastępczego), lub złą technikę, starałbym się wyciągnąć konsekwencje. (bo w tych czasach po ludzku komuś jebnąć nie można)
Natomiast wobec kretyna zarzucającego mi nie utrzymywanie drożności w trakcie RKO w pojednykę, ew. krytykującego schemat bez sztucznego oddychania (można nie dmuchać, zwłaszcza wśród totalnych laików się odradza prowadzenie oddechu zastępczego), lub złą technikę, starałbym się wyciągnąć konsekwencje. (bo w tych czasach po ludzku komuś jebnąć nie można)
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Wiem o tym, ale przytoczyłem to, nie po to by zrobic pstryczka ratownikom, ale wyjaśnić skąd w naszym narodzie taka niechęć.
Obywatel jest ale społeczeństwo nie jest obywatelskie
Sam jestem z KPP (praca, WOPR i OSP). Przeraża mnie, że nawet ta służba jak Straż Pożarna nie ustrzegła się poprawiania dobrego.
Szkolenie wg zatwierdzonego wzorca, egzamin też, ale na dzień dobry dostajesz procedury które masz ...hm wyłacznie w straży pożarnej. Niby drobne zmiany. Np. robić 5 wdechów na poczatek czy nie..... Ale z prostej procedury już masz skomplikowanie. Bo uczysz się dwutorowo na egzamin i do służby
Przeglądając procedury jak zaczynałem 1:4, 12:3 do dzisiejszego 30:2 wychodzi że tak naprawdę niezaleznie co będziemy robić,, ważne by podjąć te działania ratownicze.
I że w BLS uproszczone na maxa, by taki użytkownik mógł zapamiętać, pamiętał że to proste i nie stresował się że może coś pójść nie tak. A jak go to wciągnie i zachce pójść krok dalej to się go nauczy
a co do tego kretyna: wiesz, jeśli trafi na Ciebie, to zdajesz sobie doskonale sprawę co robiłeś i jak należało to robić. Ale Kowalski? Ma się kłócić z "profesjonalistą" ? jak nawet nie wie czy popełnił błędy czy nie ? Robił jak umiał.
Brakuje wsparcia psychicznego świadków, czy rodziny już na miejscu zdarzenia. Brakuje tego pozytywnego podejścia. Mówi się o tym na szkoleniach, ale w praktyce zespoły nie są przygotowane do tego. 3 osoby to zajmują się poszkodowanym. Kto ma prowadzić to wsparcie ?
Obywatel jest ale społeczeństwo nie jest obywatelskie

Sam jestem z KPP (praca, WOPR i OSP). Przeraża mnie, że nawet ta służba jak Straż Pożarna nie ustrzegła się poprawiania dobrego.
Szkolenie wg zatwierdzonego wzorca, egzamin też, ale na dzień dobry dostajesz procedury które masz ...hm wyłacznie w straży pożarnej. Niby drobne zmiany. Np. robić 5 wdechów na poczatek czy nie..... Ale z prostej procedury już masz skomplikowanie. Bo uczysz się dwutorowo na egzamin i do służby

Przeglądając procedury jak zaczynałem 1:4, 12:3 do dzisiejszego 30:2 wychodzi że tak naprawdę niezaleznie co będziemy robić,, ważne by podjąć te działania ratownicze.
I że w BLS uproszczone na maxa, by taki użytkownik mógł zapamiętać, pamiętał że to proste i nie stresował się że może coś pójść nie tak. A jak go to wciągnie i zachce pójść krok dalej to się go nauczy

a co do tego kretyna: wiesz, jeśli trafi na Ciebie, to zdajesz sobie doskonale sprawę co robiłeś i jak należało to robić. Ale Kowalski? Ma się kłócić z "profesjonalistą" ? jak nawet nie wie czy popełnił błędy czy nie ? Robił jak umiał.
Brakuje wsparcia psychicznego świadków, czy rodziny już na miejscu zdarzenia. Brakuje tego pozytywnego podejścia. Mówi się o tym na szkoleniach, ale w praktyce zespoły nie są przygotowane do tego. 3 osoby to zajmują się poszkodowanym. Kto ma prowadzić to wsparcie ?
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Dokładnie tak.Zirkau pisze:Przeglądając procedury jak zaczynałem 1:4, 12:3 do dzisiejszego 30:2 wychodzi że tak naprawdę niezaleznie co będziemy robić,, ważne by podjąć te działania ratownicze.
Nie mniej, jak zrobisz komuś krzywdę (np. połamiesz żebra) albo nie odratujesz to mogą z tego wyjść poważne kłopoty. Myslę, że dlatego większość ludzi stoi i czeka "aż przyjedzie ktoś, kto się na tym zna".
Swego czasu chodziłam z maseczką do sztucznego oddychania przy sobie, bo pecha mam takiego, że jak trafiam na podejrzanie leżące osoby, to zazwyczaj są to zwykłe żule tudzież panowie po zacnych imprezach. Z takowymi "całować" to bym się nie chciała - stąd ta maseczka. Ale pomóc trzeba. Sama mogę być w takiej sytuacji kiedyś.
Jak powiedziałam kolegom na survivalu, że jestem uczulona na jady (np. osy, lub dużej ilości komarów) to biedaki od razu zaczęli snuć wizje jak to będą musieli mi robić tracheotomię w terenie. Przerażenie w oczach i w sumie nie wiem, czy daliby radę, czy nie... Myslę, że takie sztuczne oddychanie to jednak nie jest aż taki wyczyn jak ludzie myślą..
Ostatnio zmieniony 10 sty 2012, 10:35 przez Apo, łącznie zmieniany 1 raz.
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Apo, edytowałem Ci powtórzenie w poście - wkleiłaś 2 razy to samo.
Nie mogą wyjść kłopoty. Jeśli udzielasz pomocy (w tym wypadku RKO), to nie dość, że chroni Cię prawo, to jeszcze możesz się ubiegać o zwrot kasy za zniszczone ciuchy, jeśli zakrwawisz. Połamane żebra, to jest częsta konsekwencja RKO. Nic się na to nie poradzi. (chociaż bzdurą jest powiedzenie, że przy dobrze wykonanych uciskach musi pójść jakieś żebro)
Jeśli natomiast robisz tracheotomię długopisem i nie uratujesz, to tak - raczej będziesz mieć kłopoty i to bardzo poważne...
Skoro masz tak duże uczulenie, to powinnaś mieć przy sobie pena z adrenaliną i powinnaś przeszkolić kolegów z jego używania. Osobiście, gdybym miał Cię ratować, to pewnie karetka w najbliższy punkt, Ciebie na plecy i jak najszybciej do miejsca spotkania, żeby mogli Ci podać sterydy/zaintubować/wykonać konikopunkcję (w karetce nie zrobią Ci ratunkowej tracheotomii, tylko właśnie konikopunkcję gotowym zestawem - zastanawiam się czy sobie nie kupić do apteczki jak tak was słucham
).
Na duże ilości komarów to i ja mam uczulenie. Przynajmniej tych z podwarszawskich bagien. No i w liczbie ponad 150 na dłoniach i połowie twarzy.
ED: Zirkau, zmiany są. I bardzo dobrze. Czasy 1:4 to są czasy kiedy nawet w dalekich planach nie było polskiej rady resuscytacji. Teraz mam ten wynalazek, podległy pod ERC i wszystko co nam proponują, to są wytyczne oparte o lata badań. Dlatego cały czas zwiększa się stosunek ucisków do wdechów, a w wytycznych 2010 nawet wprowadzono zdanie o tym, że można z oddechów całkiem zrezygnować. Jeśli chodzi o KPP i wdechy, to też słyszałem w PSP głosy, że różnie ich uczą, ale to jest dziwne. Przecież 5 na początek masz tylko u dzieci i topielców. Może jeszcze u zaczadzonych, bo coś mi się obija w głowie, ale to tyle. Nie ma żadnego kombinowania. Geneza powyższego jest bardzo prosta - dzieci w dziewięćdziesięciu kilku procentach przypadków zatrzymują się z przyczyn oddechowych. Topielcy też.
Więc ich najpierw dmuchasz, bo jest szansa, że zaskoczą przed masażem. Całą resztę, nie znając mechanizmu zatrzymania krążenia, najpierw masujesz, żeby przywrócić krążenie, bo dmuchanie tylko opóźni powrót krążenia, a może nic nie dać.
Nie mogą wyjść kłopoty. Jeśli udzielasz pomocy (w tym wypadku RKO), to nie dość, że chroni Cię prawo, to jeszcze możesz się ubiegać o zwrot kasy za zniszczone ciuchy, jeśli zakrwawisz. Połamane żebra, to jest częsta konsekwencja RKO. Nic się na to nie poradzi. (chociaż bzdurą jest powiedzenie, że przy dobrze wykonanych uciskach musi pójść jakieś żebro)
Jeśli natomiast robisz tracheotomię długopisem i nie uratujesz, to tak - raczej będziesz mieć kłopoty i to bardzo poważne...
Skoro masz tak duże uczulenie, to powinnaś mieć przy sobie pena z adrenaliną i powinnaś przeszkolić kolegów z jego używania. Osobiście, gdybym miał Cię ratować, to pewnie karetka w najbliższy punkt, Ciebie na plecy i jak najszybciej do miejsca spotkania, żeby mogli Ci podać sterydy/zaintubować/wykonać konikopunkcję (w karetce nie zrobią Ci ratunkowej tracheotomii, tylko właśnie konikopunkcję gotowym zestawem - zastanawiam się czy sobie nie kupić do apteczki jak tak was słucham

Na duże ilości komarów to i ja mam uczulenie. Przynajmniej tych z podwarszawskich bagien. No i w liczbie ponad 150 na dłoniach i połowie twarzy.

ED: Zirkau, zmiany są. I bardzo dobrze. Czasy 1:4 to są czasy kiedy nawet w dalekich planach nie było polskiej rady resuscytacji. Teraz mam ten wynalazek, podległy pod ERC i wszystko co nam proponują, to są wytyczne oparte o lata badań. Dlatego cały czas zwiększa się stosunek ucisków do wdechów, a w wytycznych 2010 nawet wprowadzono zdanie o tym, że można z oddechów całkiem zrezygnować. Jeśli chodzi o KPP i wdechy, to też słyszałem w PSP głosy, że różnie ich uczą, ale to jest dziwne. Przecież 5 na początek masz tylko u dzieci i topielców. Może jeszcze u zaczadzonych, bo coś mi się obija w głowie, ale to tyle. Nie ma żadnego kombinowania. Geneza powyższego jest bardzo prosta - dzieci w dziewięćdziesięciu kilku procentach przypadków zatrzymują się z przyczyn oddechowych. Topielcy też.

"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Pratschman
- Posty: 214
- Rejestracja: 01 gru 2009, 13:31
- Lokalizacja: Jarocin/Poznań
- Płeć:
AP, a nie wiesz, jak to jest z konsekwencjami ew. błędów gdy przedmiot "pomoc doraźna" (lub jakikolwiek inny) na studiach zaliczony, ale edukacji na kierunku medycznopodobnym nie skończyłeś i jeszcze pielęgniarką/ratownikiem/lekarzem nie jesteś?
Cieszę się, że mamy w harcerstwie własnego manekina i tyle razy to wpajam harcerzom, że sam mam to już podkorowo zakodowane
Miałem okazję tamować mocno krwawiące rany tuż po wypadku komunikacyjnym, naprawdę schematy w głowie się przydają. Mam nadzieję, że jak zdarzy mi się RKO to też dam radę.
Cieszę się, że mamy w harcerstwie własnego manekina i tyle razy to wpajam harcerzom, że sam mam to już podkorowo zakodowane

Miałem okazję tamować mocno krwawiące rany tuż po wypadku komunikacyjnym, naprawdę schematy w głowie się przydają. Mam nadzieję, że jak zdarzy mi się RKO to też dam radę.
Wtrącę się w dyskusję...
Apo jak jesteś uczulona na jady latających potworów to idź do swojego lekarza alergologa i poproś o ampułkostrzykawkę z adrenaliną. Koszt ok 40-50 zł produkcji krajowej i ok 150 zl produkcji USA różnica między jedną i druga jest taka że w amerykańskiej masz 0,3mg adrenaliny a w naszej masz 1,0mg adrenaliny tylko na tłoku masz ogranicznik żeby podać sobie tylko 0,3mg. Z adrenaliną jest taki problem , że trzeba ja przechowywać w lodówce. Jesli ją wyjmiesz z lodówki to nadaje się do użytki przez sześć miesięcy. Więc nie rób wielkich zapasów adrenaliny, wystarczy jedna którą będziesz nosiła przy sobie i co pół roku wymieniała na nową, a 50 złoty co pół roku to nie majątek... Ja jak nigdy nie miałem problemów z uczuleniami tak w tym roku uczuliłem się na truskawki a czerwcu dostałem wstrząsu po użądleniu osy. Tak tez wiem o czym piszę (pomijając studia i prace icon_twisted ) Od tej pory zawsze mam przy sobie takie oto cudo:
Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Jak na razie nie musiałem używać. W czerwcu gdy mnie użądliła zdążyłem jeszcze podać sobie adrenaliną którą miałem w torbie w samochodzie i dojechać do szpitala. Wiem że adrenalina w klasycznych ampułkach nie jest dobra w takiej sytuacji, ręce mi się trzęsły i podałem sobie trochę za dużo... Ale kołatanie serca szybko ustało
W dyskusję o resuscytacji nie będę się mieszał za bardzo.
Jednak drogie koleżanki i koledzy... Jeśli Was Zabraknie i waszej inicjatywy na miejscy zdarzenia to niestety umieralność nam wzrośnie!!! Nawet najlepiej wyszkoleni ratownicy, najlepiej zorganizowane struktury ratownicze będą bezradne jeśli poszkodowany umrze przed przyjazdem!!! Robienie cokolwiek zawsze jest lepsze od nierobienie niczego...
Zirkau jak szkoliłem strażaków to strasznie mi się podobała podstawowa zasada ratownictwa w PSP OSP "jak nie wiesz co masz robić, podaj tlen, będziesz miał czas zastanowić się nad kolejnymi krokami..."
Pratschman z odpowiedzialnością to jest tak: jak wykonujesz podstawowe zabiegi ratunkowe zgodne z wytycznymi zasad pierwszej pomocy to jesteś kryty. Jeśli natomiast wykroczysz poza pierwszą pomoc i poddasz się "zabiegowi lekarskiemu" to popełniasz wykroczenie bądź przestępstwo w zależności od tego co się stanie z poszkodowanym. Oczywiście zawsze można potem próbować wyłgać się "stanem wyższej konieczności" ale to już wyższa szkoła jazdy...
Poprawiłem Ci kilka słów, bo chyba nie zauważyłeś: Apo jest kobietą.
Pozdrawiam,
A.P.
Apo jak jesteś uczulona na jady latających potworów to idź do swojego lekarza alergologa i poproś o ampułkostrzykawkę z adrenaliną. Koszt ok 40-50 zł produkcji krajowej i ok 150 zl produkcji USA różnica między jedną i druga jest taka że w amerykańskiej masz 0,3mg adrenaliny a w naszej masz 1,0mg adrenaliny tylko na tłoku masz ogranicznik żeby podać sobie tylko 0,3mg. Z adrenaliną jest taki problem , że trzeba ja przechowywać w lodówce. Jesli ją wyjmiesz z lodówki to nadaje się do użytki przez sześć miesięcy. Więc nie rób wielkich zapasów adrenaliny, wystarczy jedna którą będziesz nosiła przy sobie i co pół roku wymieniała na nową, a 50 złoty co pół roku to nie majątek... Ja jak nigdy nie miałem problemów z uczuleniami tak w tym roku uczuliłem się na truskawki a czerwcu dostałem wstrząsu po użądleniu osy. Tak tez wiem o czym piszę (pomijając studia i prace icon_twisted ) Od tej pory zawsze mam przy sobie takie oto cudo:

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Jak na razie nie musiałem używać. W czerwcu gdy mnie użądliła zdążyłem jeszcze podać sobie adrenaliną którą miałem w torbie w samochodzie i dojechać do szpitala. Wiem że adrenalina w klasycznych ampułkach nie jest dobra w takiej sytuacji, ręce mi się trzęsły i podałem sobie trochę za dużo... Ale kołatanie serca szybko ustało

W dyskusję o resuscytacji nie będę się mieszał za bardzo.
Jednak drogie koleżanki i koledzy... Jeśli Was Zabraknie i waszej inicjatywy na miejscy zdarzenia to niestety umieralność nam wzrośnie!!! Nawet najlepiej wyszkoleni ratownicy, najlepiej zorganizowane struktury ratownicze będą bezradne jeśli poszkodowany umrze przed przyjazdem!!! Robienie cokolwiek zawsze jest lepsze od nierobienie niczego...
Zirkau jak szkoliłem strażaków to strasznie mi się podobała podstawowa zasada ratownictwa w PSP OSP "jak nie wiesz co masz robić, podaj tlen, będziesz miał czas zastanowić się nad kolejnymi krokami..."
Pratschman z odpowiedzialnością to jest tak: jak wykonujesz podstawowe zabiegi ratunkowe zgodne z wytycznymi zasad pierwszej pomocy to jesteś kryty. Jeśli natomiast wykroczysz poza pierwszą pomoc i poddasz się "zabiegowi lekarskiemu" to popełniasz wykroczenie bądź przestępstwo w zależności od tego co się stanie z poszkodowanym. Oczywiście zawsze można potem próbować wyłgać się "stanem wyższej konieczności" ale to już wyższa szkoła jazdy...
Poprawiłem Ci kilka słów, bo chyba nie zauważyłeś: Apo jest kobietą.

Pozdrawiam,
A.P.
Ostatnio zmieniony 11 sty 2012, 07:54 przez maly, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
nieprawda. Do póki nie będziesz w konkretnej sytuacji nie dowiesz się jak zareagujesz. Jedna stresowa sytuacja nie ma nic wspólnego z inną np. możesz być spokojny i opanowany przy skoku spadochronowym a przy skoku z mostu możesz panikować , ba możesz nawet panikować przy kolejnym skoku spadochronowym(najgorszy jest 4-7 skok bo już zaczynasz trybić co się dzieje z Tobą a i świadomość braku umiejętności zaczyna przebijać adrenalinę). Mi się np. też wydawało ,że znam sie i wiem jak np. reaguje na smród. Przeważnie miałem to gdzieś- nie ruszały mnie zapachy bezdomnych czy trupów. A jakiś czas temu miałem umarlaka takiego z którego poszła już woda i robaczki już konsumpcje zaczęły. Normalka. Smród znośny. Czekam spokojnie na smutnych panów... Jak ruszyli zwłoki i pękł brzuch ledwo powstrzymałem się od rzygania taki smród poszedł. Niby sytuacja znana, smród znany i przyzwyczajony jestem a jednak reakcja zgoła inna niż zwykleAbscessus Perianalis pisze: Z tym co napisała Apo można się zgodzić, bo człowiek zna samego siebie i swoje reakcje w różnych sytuacjach.

Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0