Zirkau nie będzie tego czytał jeśli próbujemy używać terminów łowieckich kaleczące je niczym nieszczęsną łanię.wolfshadow pisze: nietrafil w komore
Na komorę
kulawy sztychMlKl pisze:Zwłaszcza, gdy łania nie stała dokładnie bokiem, a skośnie.
Ktoś tu powiedział, że nie doszedł postrzałka bo coś...
W każdym Kole znajdzie się taki myśliwy który ma psa specjalnie do tego ułożonego.
Tropowce, posokowce, płochacze itd.
Strzelić karmiącą Lochę która prowadza cztery młode to również szczytowanie czyż nie :566:

Strzelić pasiaka o wadze około 5/ 7 kg to również "nie lada" wyczyn. Mało tego, nawet nie zadał sobie trudu aby tuszkę odrzucić z drogi a przecież musiał dojść do samochodu.

Nie ganię myśliwych, nie jestem przeciw ale takie przypadki nie powinny się zdarzać.
Osobiście uważam, że gość (tak jest najczęściej) nie rozpoznał dokładnie celu - I TYLE. Adrenalina spotkania wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem, nad zimną głową.
Szok jakiego doznaje strzelony zwierz daje tylko dwa podstawowe sygnały, UCIECZKA lub ATAK na intruza który zaatakował, zadał ból.
Ale, tak tylko potrafi zachować się Byk, Dzik czy drapieżny.
Pozostałe salwują się gwałtowną ucieczką tak długo aż wokół będzie cicho czy też do puki pozwoli na to rana postrzałowa. Najczęściej wybiera (a raczej zawsze) miejsce ucieczki w "głuchą ciszę", ostęp gdzie ciężko owego będzie znaleźć/ dojść. Tam najczęściej "gasną lampy" czy jak mawiają myśliwi - pisze testament.
Jeśli żyje to długo tam przebywa zbiera siły na wędrówkę "do nikąd"
Taki zwierz "ciągnie za sobą" bardzo czytelne sygnały zapachowe i nie ma psa który nie pójdzie tym tropem nawet o dobę później...
Powyższe zdjęcia są moim prywatnym archiwum - proszę nie kopiować