Suszenie odzieży zimą .
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
W wojsku dosuszało się gacie czy onuce w prosty sposób. Wyprane onuce czy gacie mocno wykręcało się w ręcznik. Następnie owa "odzież" lądowała między materac a prześcieradło i rano była sucha jak pieprz...
pod namiotami robiło się całkiem podobnie wykręcone gacie kładło się między śpiwór a karimatę. Zawsze działa. I wierzcie mi podczas snu nie odczuwa się dyskomfortu. Spodnie czy kurtka, ups, to już gorzej...
pod namiotami robiło się całkiem podobnie wykręcone gacie kładło się między śpiwór a karimatę. Zawsze działa. I wierzcie mi podczas snu nie odczuwa się dyskomfortu. Spodnie czy kurtka, ups, to już gorzej...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
oo , to mnie interesuje . Były potem problemy z mokrym/wilgotnym materacem ? Jaki to typ materaca ?yaktra pisze:W wojsku dosuszało się gacie czy onuce w prosty sposób. Wyprane onuce czy gacie mocno wykręcało się w ręcznik. Następnie owa "odzież" lądowała między materac a prześcieradło i rano była sucha jak pieprz...
pod namiotami robiło się całkiem podobnie wykręcone gacie kładło się między śpiwór a karimatę. Zawsze działa. I wierzcie mi podczas snu nie odczuwa się dyskomfortu. Spodnie czy kurtka, ups, to już gorzej...
Sam jedynie stwierdzam że wiem jak suszyć w ciepełku .Zwróć uwagę na przykłady które sam podajesz. Sam sobie odpowiadasz czy da się wysuszyć i na czym polega suszenie.
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Nie pamiętam już dokładnie z czego był uszyty ale zapewne to była bawełna z jednej strony pokryta czymś w rodzaju ceraty. Spało się na stronie z bawełny. Podczas suszenia obracało się materac ceratą pod siebie właśnie po to aby nie złapał wilgoci podczas takiego dosuszania bielizny.
Na "zimowych poligonach" robiło się dokładnie tak samo. Nie zawsze "kocisko" dopilnowało aby w kozie (piecyk) non stop buzowało. Ja przynajmniej nie ryzykowałem dosuszania przy piecyku, wolałem dosuszyć pod sobą aby rano nie być niechcący w szoku...
Na całodziennych foto wypadach mam zawsze drugie skarpety w plecaku zapakowane w woreczek foliowy no i niewielki bawełniany ręcznik. Zawsze.
Na "zimowych poligonach" robiło się dokładnie tak samo. Nie zawsze "kocisko" dopilnowało aby w kozie (piecyk) non stop buzowało. Ja przynajmniej nie ryzykowałem dosuszania przy piecyku, wolałem dosuszyć pod sobą aby rano nie być niechcący w szoku...
Na całodziennych foto wypadach mam zawsze drugie skarpety w plecaku zapakowane w woreczek foliowy no i niewielki bawełniany ręcznik. Zawsze.
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
A nie myślałeś nad zastąpieniem go ręcznikiem z microfibry? Teraz są tanie, a trudniej je zgnić, szybciej schną i o wiele efektywniej wchłaniają wodę. Nie mówiąc już o tym, że doskonale czyszczą optykę...yaktra pisze: no i niewielki bawełniany ręcznik. Zawsze.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Ups, no fakt. Chyba czas zmienić "komunistyczne" nawyki.thrackan pisze:doskonale czyszczą optykę...
Ręcznik ma wiele zastosowań w terenie. Nawet tak błaha czynność jak przygotowanie śniadania. Tak ładnie rozłożony ręcznik na trawie daje poczucie estetyki.
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Tak bym nie powiedział. W domu nadal najchętniej używam starych, spranych ręczników bawełnianych, bo wraz z wiekiem nabierają specyficznej szorstkości, która mi się podobayaktra pisze:Chyba czas zmienić "komunistyczne" nawyki.

Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
na mrozie podobnie. W tropicalnej dżungli nie wysuszysz mimo temp pow. 30 C - z powodu bardzo wysokiej wilgotności. Twój przykład z Arktyką mrozem i wilgotnością jest tego takze dowodem.czegiet pisze: Sam jedynie stwierdzam że wiem jak suszyć w ciepełku .
Natomiast w klimacie kontynentalnym - np. taka Mongolia, jedne z większych mrozów, a śniegu mało - w takim kllimacie bez problemu nie tylko pranie wysuszysz ale także mięso.
Jestem jednak sceptycznie nastawiony do prania. Bo o ile suszenie jeszcze jakoś ujdzie, to samo pranie na mrozie..... brrrrr
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Niejednokrotnie odczuwam głód książki i trudno mi znaleźć odpowiednią ,potrawę’. Dziękuję Ci Zirkau, bo podsunąłeś mi pod nos cały zestaw. Wyjaśniam: Ludzie żyjący w mroźnych rejonach jakoś musieli rozwiązać problem higieny, w tym prania odzieży. Małżeństwo Centkiewiczów napisało tyle ciekawych książek o życiu na tych terenach. W dzieciństwie nie wszystko przeczytałem; i nie pod tym kątem widzenia.Zirkau pisze: Jestem jednak sceptycznie nastawiony do prania. Bo o ile suszenie jeszcze jakoś ujdzie, to samo pranie na mrozie..... brrrrr
Z pół roku temu bezskutecznie też szukałem „Dersu Uzała” Arsienjewa.
Czegiet – tam poszukajmy odpowiedzi.
ok, ludzie żyjący na danym terenie zazwyczaj są zupełnie inaczej zorganizowani niz człowiek "wyprawowy".
Jak odpowiednio wczesniej zaznaczyłem, że jeśli przerwy w podróżu będą cywilizowane, to i pewnie będą warunki do prania. ale do tego trzeba mieć jednak trochę dodatkowego wyposazenia obozowego. Nie wyobrazam sobie zagrzania wody i prania w 2l menazce, w której chwilę później będę gotował wodę na posiłek.
Tak więc, jeśli będziemy w mieszkali w warunkach cywilizowanych, to nie rozumiem problemu.
Jak odpowiednio wczesniej zaznaczyłem, że jeśli przerwy w podróżu będą cywilizowane, to i pewnie będą warunki do prania. ale do tego trzeba mieć jednak trochę dodatkowego wyposazenia obozowego. Nie wyobrazam sobie zagrzania wody i prania w 2l menazce, w której chwilę później będę gotował wodę na posiłek.
Tak więc, jeśli będziemy w mieszkali w warunkach cywilizowanych, to nie rozumiem problemu.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Wystarczy zwykle kawałek grubej folii, wykorzystywany również jako podłoga pod tarpem/matą samopompującą, i sznurek. Formujemy z tejże wiaderko, wrzucamy brudne rzeczy i wlewamy zimną wodę Do gotującego się w menażce wrzątku wrzucamy środek piorący by się rozpuścił i dodajemy miksturę do wora. Następnie związujemy i "miąchamy", czyli ugniatamy worek w różnych kierunkach.Zirkau pisze: Nie wyobrazam sobie zagrzania wody i prania w 2l menazce, w której chwilę później będę gotował wodę na posiłek.

Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Przepraszam za wprowadzenie offtopowych wątków.
(Kolejny mój raz). To się nie powtórzy.

Ostatnio zmieniony 18 gru 2011, 00:00 przez steppenwolf, łącznie zmieniany 1 raz.
W mojej opinii survival polega dokładnie na tym, co napisałeś na temat Gryllsa- "byle do cywilizacji, ludzi itp". Czyli, żeby przeżyć 
Bushcraft z kolei to właśnie chęć nauki i jak to napisałeś ładnie ratowania umiejętności, które teraz zanikają.
Co do prania ubrań zimą... Zakładając, że nie brudzą się tak, jak np latem (błoto, kurz i te sprawy), to czy dla zachowania higieny np bielizny, czy pierwszej warstwy ubrań nie można ich poddać kąpieli w dymie? Żeby zabić co tam może siedzieć niedobrego, bo brudu do wypłukania tam nie ma... Soli z potu też być nie powinno, bo nie należy się pocić, więc w celach higienicznych takie "zagazowanie" bakterii chyba wystarczy?

Bushcraft z kolei to właśnie chęć nauki i jak to napisałeś ładnie ratowania umiejętności, które teraz zanikają.

Co do prania ubrań zimą... Zakładając, że nie brudzą się tak, jak np latem (błoto, kurz i te sprawy), to czy dla zachowania higieny np bielizny, czy pierwszej warstwy ubrań nie można ich poddać kąpieli w dymie? Żeby zabić co tam może siedzieć niedobrego, bo brudu do wypłukania tam nie ma... Soli z potu też być nie powinno, bo nie należy się pocić, więc w celach higienicznych takie "zagazowanie" bakterii chyba wystarczy?
-
- Posty: 277
- Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Jeśli chodzi tylko o bakterie to wystarczy bez prania wystawić je na mróz i gotowe. Nie pamiętam źródła, ale czytałem kiedyś o eksperymencie gdzie gość przez ponad rok, dzień w dzień chodził w tych samych spodniach. Przez ten okres ani razu ich nie wyprał jedynie od czasu do czasu wkładał do zamrażalki. Po ponad roku okazało się, że na spodniach jest dokładnie tyle samo bakterii jak na spodniach noszonych jeden dzień.
Edzia:
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/przez-ponad-rok-nosil-bez-prania-te-same-dzinsy,1,4189334,wiadomosc.html
Edzia:
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/przez-ponad-rok-nosil-bez-prania-te-same-dzinsy,1,4189334,wiadomosc.html