Świece, świetliki, kaganki, łuczywa.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Świece, świetliki, kaganki, łuczywa.
W przeszłości częściej, obecnie żadziej, można nabyć żółte sery opakowane cienką skórką przeważnie czerwonego wosku chronącego produkt przed nadmiernym wysychaniem. Kiedy dokonamy konsumpcji sera warto przechować taki wosk w celu wykonania świecy. Dostateczną ilość wosku silnie ugniatamy w jednolitą masę lub rozpuszczamyw naczyniu a następnie albo zawijamy tylko naturalne włókno jako knot lub taki knot zalewamy rozpuszczonym woskiem.
Tego samego możemym dokonać z plastrami pszczelego wosku lub z bryłami przetopionych świec.
Kolejnym ciekawym patentem jest kaganek na smalec. Daje mętne żółte światło i silnie kopci ponieważ spalamy zwierzęcy tłuszcz (nie nadaje się w b. małych źle wentylowanych pomieszczeniach), ale mimo wszystko światło posiadamy.
W naczyniu - puszka, miseczka, talerz - umieszczamy smalec i na skraju naczynia układamy 1 cm. długości knot z miekkiej cześci huby kiedy knot odrobinę nasiąknie tłuszczem podpalamy. Bawta się dobrze!
Tego samego możemym dokonać z plastrami pszczelego wosku lub z bryłami przetopionych świec.
Kolejnym ciekawym patentem jest kaganek na smalec. Daje mętne żółte światło i silnie kopci ponieważ spalamy zwierzęcy tłuszcz (nie nadaje się w b. małych źle wentylowanych pomieszczeniach), ale mimo wszystko światło posiadamy.
W naczyniu - puszka, miseczka, talerz - umieszczamy smalec i na skraju naczynia układamy 1 cm. długości knot z miekkiej cześci huby kiedy knot odrobinę nasiąknie tłuszczem podpalamy. Bawta się dobrze!
Ja kiedyś zrobiłem kaganek ze zwykłej margaryny, najpierw roztopiłem ją aby usunąć wodę, knot wykonałem z kawałka skręconego prześcieradła, kopciła nieźle czarnym dymem.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Ostatnio zmieniony 20 sty 2009, 14:34 przez Lukjusz, łącznie zmieniany 1 raz.
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Gryf, a pamiętasz jak paliliśmy garstkę żywicy w puszce po konserwie?
świeci długo ale się strasznie kopci.
Próbowałem też zrobić coś na zasadzie knota, ale niestety żywica jest za mało płynna aby knot "naciągnął".
Natomiast, niewiem czy ktoś robił (Mears kiedyś pokazywał) świeczkę na rozdzielonym na cztery patyku, poprzetykanym innymi drobnymi patyczkami i korą, a pomiędzy nie wpasowane kawałki żywicy?
nie mam pod ręką niestety fotki.
Świeczka, owszem, fajna, świeci ok 10min, czasem trochę więcej. natomiast podstawowy jej problem to spływająca żywica, więc konieczne jest zrobinie u jej nasady jakiegoś "kołnierza" uniemożliwiającego kapanie żywicy, a jednocześnie zbieranie "uciekinierów" i dalsze palenie.
świeci długo ale się strasznie kopci.
Próbowałem też zrobić coś na zasadzie knota, ale niestety żywica jest za mało płynna aby knot "naciągnął".
Natomiast, niewiem czy ktoś robił (Mears kiedyś pokazywał) świeczkę na rozdzielonym na cztery patyku, poprzetykanym innymi drobnymi patyczkami i korą, a pomiędzy nie wpasowane kawałki żywicy?
nie mam pod ręką niestety fotki.
Świeczka, owszem, fajna, świeci ok 10min, czasem trochę więcej. natomiast podstawowy jej problem to spływająca żywica, więc konieczne jest zrobinie u jej nasady jakiegoś "kołnierza" uniemożliwiającego kapanie żywicy, a jednocześnie zbieranie "uciekinierów" i dalsze palenie.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Fredi, no właśnie. Sądzę, że wszelakie tłuszcze, żywice nie poddane obróbce będą kopcić. Sam dym mi nie przeszkadza jak mętne słabe światło, które męczy mój wzrok.
Coś w rodzaju pochodni. Widziałem w Czesji podobny wynalazek, czyli drą na krótkiej długości rozłupany wzdłóż i nabity świerkowym chrustem po czym oblany gęstą żywicą. Hajcuje się silnym ogniem ale dosyć krótko. Patent dobry na efektowne i pewne rozpalenie ogniska.Fredi pisze:Natomiast, niewiem czy ktoś robił (Mears kiedyś pokazywał) świeczkę na rozdzielonym na cztery patyku, poprzetykanym innymi drobnymi patyczkami i korą, a pomiędzy nie wpasowane kawałki żywicy?
Rzeczywiście świetne! Pogratulować wyobraźni prelegentowi, który swoje doświadczenia przeprowadzał na pokojowej wykładzinie czy podłogowym panelu! (foto 5) Ufff.Lukjusz pisze:Świetnie przedstawione wykonanie lampki oliwnej http://www.survival.strefa.pl/lampka.htm
no cóż, kto jest debil to jest. chcesz wprowadzać polityczną poprawność? Stworzy to wykolejenie w drugą stronę i nowe absurdy.Gryf pisze:Lecz diabeł tkwi w szczegółach. Zawsze znajdą się naśladowcy, którzy podejmują kretyńskie pomysły.
Pomysł dobry, wykonanie do kitu.
O które wykonanie do "kitu" Tobie chodzi? Coś nie działa ? Jakieś konkretne wady mógłbyś wymienić ?
- trumpor113
- Posty: 118
- Rejestracja: 09 lut 2011, 21:37
- Lokalizacja: Małopolska
- Płeć:
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Jeszcze za małolata kiedy chcieliśmy wypić "dobre drogie winko" i pojarać szlugów chodziliśmy do maleńkiej komórki. Jeśli było wtedy zimno każdy z nas MUSIAŁ zabrać z sobą świecę. Raz, że był cieplej, dwa, że świeca wchłaniała dym.
Nikt mi wówczas nie powiedział, że jaram. Tylko nie wiem czemu matka potrafiła mi przywalić po takich nasiadówkach...
Podobny patent robiłem w wojsku na wartach na terenie jednostki. Na jednym z posterunków była tuż obok mała szopka w której się zamykaliśmy podpalając świecę. Po kilku minutach (naprawdę kilku) powietrze robiło się na tyle ciepłe, że można było zdjąć rękawice i czapkę.
Nikt mi wówczas nie powiedział, że jaram. Tylko nie wiem czemu matka potrafiła mi przywalić po takich nasiadówkach...
Podobny patent robiłem w wojsku na wartach na terenie jednostki. Na jednym z posterunków była tuż obok mała szopka w której się zamykaliśmy podpalając świecę. Po kilku minutach (naprawdę kilku) powietrze robiło się na tyle ciepłe, że można było zdjąć rękawice i czapkę.
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Bardzo prosto... Wosk topisz w wysokim wąskim naczyniu, na tzw. łaźni wodnej, czyli naczynie z woskiem wstawiasz do gara z gotującą się wodą (chodzi o to, aby nie przegrzać wosku). Gdy wosk się roztopi, wkładasz do niego knot, najlepiej gotowy - bawełniany. Knot należy maczać w wosku, czekając aż przestanie z niego kapać. W ten sposób, warstwowo przybywa świeczki. Jest to metoda oparta na źródłach historycznych, bardzo prosta w zastosowaniu. Powstają dzięki niej tzw. świece "maczane". Sam wykonałem takich świeczek już kilkaset Drugą historyczną metodą jest wykonywanie świec "lanych", czyli oblewanie zwisającego knota. Jest to jednak metoda dużo bardziej "brudna" i wymagająca wyrównywania - co jakiś czas - powierzchni świecy.trumpor113 pisze:A próbował ktoś kiedyś robić świece z wosku pszczelego ?? Jeśli tak to jak je wykonał.
- trumpor113
- Posty: 118
- Rejestracja: 09 lut 2011, 21:37
- Lokalizacja: Małopolska
- Płeć:
- trumpor113
- Posty: 118
- Rejestracja: 09 lut 2011, 21:37
- Lokalizacja: Małopolska
- Płeć:
- trumpor113
- Posty: 118
- Rejestracja: 09 lut 2011, 21:37
- Lokalizacja: Małopolska
- Płeć:
- trumpor113
- Posty: 118
- Rejestracja: 09 lut 2011, 21:37
- Lokalizacja: Małopolska
- Płeć:
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Lepszy patent bunkrowców, na postoje i biwaki - puszka po piwie, rozcinasz, rozchylasz, do środka świeczka, najlepiej tzw. podgrzewacz. Masz zabezpieczenie przed podmuchami i odbłyśnik. Widziałem gdzieś też inny patent z wsadzonym dodatkowo denkiem odwrotnie w środek, do tego knot i masz lampę naftowąsloik,w srodku przyklejona na wosk swieczka,wokolo sloika zamontowany sznurek
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
- Armat
- Posty: 439
- Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Technokrata
- Płeć:
To ja od siebie dorzuce instrukcje po angielsku jak zrobic wczesniej wspomniany Swedish Log Candle:
www.ehow.com/how_5044912_make-swedish-log-candle.html
www.ehow.com/how_5044912_make-swedish-log-candle.html