Hiskiasz pisze:Takie dzikie te góry wtedy były.
Bieszczady
ok 30 lat temu były jeszcze "dziksze".
Na początku lat 90tych to już się zaczęło "kolorowe turystykowanie" ...
Zaczęły się "pokoje do wynajęcia", "wczasy pod gruszą" i inne tego typu formy wypoczynku.
Na początku lat 80tych jedyną moją "wiedzę" o Bieszczadach czerpałem z książki "Łuny w Bieszczadach" i "Następny do Raju" (powstał na jej podstawie film "Baza ludzi umarłych")
Postanowiłem w sierpniu i wrześniu 81r (pamiętny rok) odwiedzić miejsca tam opisywane.
2 miesiące szwendałem się po tamtejszych krzaczorach wyższych i niższych, z plecakiem "kostką", w "opinaczach" MON i bluzie "moro" no i z moim ulubionym zawszezemnąbędącym bagnetem od mauzera

. Spałem gdzie się dało, jadłem co wpadło (nie dość że "komuna" to jeszcze sklepów mało).
Z WOPikami kilka razy musiałem obalić flachę miejscowego wyrobu (oni stawiali bo ja byłem "golas"

), bo wlazłem w ich "strefę rażenia".
W sumie wtedy to były naprawdę PUSTE GÓRY

.
Jak spotykało się człowieka, to zaraz nachodziła mnie myśl Pawlaka "... Eeeetam człowiek , musi jakiś tutejszy... "
Pięęęknie było.
A najpiękniej to było, jak już miałem wyjeżdżać, bo to był już czas
bieszczadzkich barw jesieni... ehhh
W 96r powtórzyłem ten "wypadzik"...
Hmmm ... :/ turystyka już "lanserska", wszędzie mrowie dezodorantów, plastikowych dresów i discopolo
No i od tamtej pory nie byłem w Bieszczadach
PS. Jak byłem w 1981 roku w "dzikich Bieszczadach" to miejscowi opowiadali "... eee kochany !!! Jeszcze z 10 lat temu to dopiero tu dzicz była ... "
Myślę że za 10 lat będą opowiadać to samo o dniu dzisiejszym
