Konstanty Rengarten "Pieszo do Chin"
Wełna od wieków jest bardzo popularnym surowcem do produkcji odzieży. Cechy takie jak dobra izolacja, nawet pomimo zawilgocenia, trudność z jaką łapie przykre zapachy czy, w jakimś stopniu, dostosowywanie się do temperatury otoczenia, sprawiają, że po dziś dzień docenia ją w swym przyodziewku bushcrafter każdej szerokości geograficznej.
Każdy z Nas używa skarpet z mniejszą czy większą zawartością wełny, każdy ma wełniane rękawice i/lub czapkę, niektórzy wełnianą bieliznę, nieliczni wełniane swetry, które w turystyce (i nie tylko) zostały wyparte przez wszelkiej maści fleece’y z Polartec-iem na czele (nota bene: od niedawna Polartec LCC ma w ofercie tkaninę wełnianą o szumnej nazwiePolartec Pure Wool). Niższa waga, wyższa „oddychalność”, o wiele krótszy czas schnięcia czy lepsza dostępność (fleece’y Quechua od 39 zł) sprawiły, że niejeden turysta, zwłaszcza górski, swój wełniany sweter schował głęboko do szafy i nieprędko go stamtąd wyciągnie. Troszkę inaczej rzecz się ma wśród bushcrafterów, którzy nieco inaczej stawiają priorytety. Naprzeciw tym wymaganiom wyszło kilku producentów tworząc woolfleece czyli „wełniany polar”. Ma go w ofercie Devold, Icebreaker, Woolpower czy militarny Arktis w postaci kompletów Antarctica. Jako, że od ubiegłego roku jestem posiadaczem 2 bluz Antarctica Shirt pozwolę sobie skrobnąć o nich parę słów. Bluza jest szyta w 2 odmianach:
Czarnej- 73% wełny, 27% poliester,
Zielonej (Flame Resistant)- 70% wełny merino, 30% nomexu- o której będzie tu mowa.
Istnieje kilka gatunków wełny różniących się długością, miękkością, jakością, nieco właściwościami, no i ceną. Do najlepszych gatunków należą kaszmir, moher, wełna wielbłądzia, alpaka i wełna z merynosów, ktorej użył Arktis. Obecność niepalnego nomexu doceni każdy, komu iskierki z ogniska podziurawiły ulubiony markowy polar. Oba te składniki tworzą tkaninę z gładką, gęsto tkaną powierzchnią zewnętrzną (tu jest nomex) podbitą od spodu merynosowym futerkiem.
W kroju bluzy nie ma nic odkrywczego, bo i być nie musi, natomiast niezwykle pasują mi 3 szczegóły:
- przedłużony tył,
- wysoki kołnierz pozwala na pominięcie komina, zamek Opti- na pewną regulacje temperatury,
- mój ulubiony "szczegół"- otwór na kciuka- pozwala na ochronę części dłoni, a sam rękaw nie ściągą się przy gwałtowniejszych ruchach.
Antarctica Shirt można kupić w sklepach internetowych za ok. 70$, co jest równowartością ceny zakupu przeciętnej markowej bluzy uszytej z polartecu, od którego będzie nieco cięższa ,ale o wiele cieplejsza i odporniejsza na przypadkowe iskierki . Jest też jeden minus bluzę upodobała sobie moja żona, zakładając ją gdy tylko robi się zimniej.