Mam na imię Marek Jestem typowym kałamarzem biurowym więc nie będę udzielał rad w temacie forum a raczej więcej pytał i czytał opinie doświadczonych – prosząc o wyrozumiałość i cierpliwość
Od paru lat mieszkam w Warszawie Tutaj mam rodzinę i pracę - podobno lepiej płatną
Wychowałem się w Lubinie w dzielnicy niezbyt sprzyjającej prawidłowemu rozwojowi człowieka Przeżycia moje w tym czasie można nazwać od biedy pewną formą survivalu

Odkąd pamiętam wiedziałem ze coś jest nie tak w tym życiu, ale mnie to wisiało, dopiero jak mam syna i zobaczyłem jaki jest bezbronny i zależny ode mnie stwierdziłem ze trzeba dać dziecku pomysł na pożyteczne spędzanie wolnych chwil a jestem pewien ze tutaj tego się dowiem
Uwielbiam jeździć rowerem w lesie nocą nad ranem gdy przyroda budzi się do życia Cudowne odgłosy natury słychać wtedy wokół siebie Pomyślałem, ze podczas tych swoich wojaży rowerowych poeksperymentuje w zdobywaniu nowych umiejętności w terenie
W czasie nadchodzących etnicznych cyferek trzeba umieć sobie radzić w środowisku naturalnym nie mylić w ekologicznym
Zastanawiające jest, że tak bardzo minimalizujemy sprzęt do przeżycia a tak wiele zbieramy rzeczy aby żyć