Jak ja suszę to jedynie chudziutką wołowinę II kategorii (czyli ścinki z trybowania kości). Błony i cały szajs idzie na gulasz (tylko trzeba długo gotować) reszta do zamrażarki. Po nocy w zamrażalniku błony komórek popękają, dzięki czemu całość ładnie się suszy.
Po wyjęciu z piekarnika wkładam do lodówki, żeby powolutku się rozmrażało. Kiedy w środku jest jeszcze twardawe zaczynam kroić. Dzięki czemu możliwe jest precyzyjne krojenie, a mięso się nie "rozjeżdża". Zauważyłem, że najlepsze rezultaty suszenia osiąga się krojąc wzdłuż włókien (choć z faktu, że to ścinki nie zawsze jest to możliwe) na grubość około 3mm.
Mięso przyprawiam albo solą albo jakimś ostrym sosem (coś a'la tabasco z hainza jest niezłe), układam dokładnie na kratce do pieczenia, a później do piekarnika na jakieś 2-3 godzinki. Piekarnik ustawiony na 50 °C, termoobieg, drzwiczki uchylone tak, żeby była 1-2 cm szparka.
Powinna zrobić się nie za gruba skorupka a mięso powinno ściemnieć. Jeżeli tak jest to wyjmuje wszystko jeszcze na kratce z piekarnika i kładę koło grzejnika/na słońcu. Po 3 dniach takiego naturalnego suszenia mięsko powinno być twarde. Jeżeli łamie się a nie zgina oznacza to, że jest już gotowe
Przechowuje w papierowych torebkach w temperaturze pokojowej lub w zamrażalniku (dzięki temu, że nie zawiera wody można jeść zamrożone
Same ścinki kupuje za 11.99/kg w Makro. Jest to bardzo dobra cena jak za wołowinę. Dla chętnych mogę podać przepis na proste chili zrobione na bazie gulaszu o którym była mowa na początku
Bułka i 3 duże plastry jerky to naprawdę sycące jedzenie

Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00