Jako, że ustaliliśmy, że Petzl to zło wcielone, szatański pomiot, krwiożerczy kapitalista itp. itd., a za pół ceny można kupić coś lepszego, to chciałbym kupić coś lepszego od Petzla za pół ceny

Latarka jest mi potrzebna do:
- trafiania kluczem w dziurkę

- nocnych przygód z wędką,
- wyprowadzania węża na spacer w krzaki

- czasem jazdy rowerem po ciemku (powrót do domu), a czasem na piechotę ale to spacerkiem, żadnego biegania na złamanie karku itp.
a zatem moje oczekiwania:
- przede wszystkim, żeby ta latarka, jak kurtka z „Dzikości serca”, była symbolem mojej indywidualności oraz mojej wiary w wolność jednostki no i podobała się dziewczynom

- regulacja kąta świecenia w pionie, żeby można było sobie drogę oświecać ale też świecić na ręce podczas prac precyzyjnych,
- względna wodoodporność jakbym spadł z kładki, co mnie się zdarza często przy tej wadze

- w układzie moc kontra długość świecenia liczy się dla mnie raczej ekonomia i długość świecenia, za baterie nie lubię płacić
- sprawne działanie bez jakichkolwiek przeróbek, ja zwyczajnie nie potrafię nic sam zrobić.
Mój budżet to około 100 zł.
Czego nie rozumiem czytając serwisy miłośników latarek:
- co to jest dyfuzor? Rozumiem, że to rozprasza wiązkę światła, żeby go było więcej na mniejszym dystansie? Warto to mieć?
Po wrzuceniu w allegro hasła "czołówka" w przedziale ceny 80-120 wizualnie spodobała mi się wizualnie czołówka Mactronic HLS k2 za 100 zł. Z tyłu ma takie światełko czerwone, które może być dobrym wynalazkiem na rower. Czy ktoś może coś o niej powiedzieć? Czy jest o połowę tańsza od porównywalnego Petzla? Na torch.pl wyczytałem, że „latarki mactronic nie są kompatybilne z akumulatorkami” – ktoś może łopatologicznie mi wyłożyć o co kaman? Ja lubię być kompatybilny z akumulatorkami bo wychodzą taniej.