Gdy tylko wyczytałem wczoraj w prasie dla nudziarzy, że u Wielkiego Brata startuje, w celu zapewnienia powszechnego dobrobytu i szczęścia oczywiście, Operacja Twist, to zaraz mi do głowy przyszło:
Lets twist again. Myślę, że robiący wygibasy kolanami mu ... afroamerykanin to znakomita wizualizacja owego wiekopomnego projektu
Jak powszechnie wiadomo, nie samą muzyką rozrywkową człowiek żyje i się czasem musi przezyntelektółazlizować (czy jak to się tam mawia), więc wciąż mając przed oczyma Helikopter Bena, poszukując dobrego podkładu dla pracującej w FEDzie fabryki dolarów, odpalam coś mocniejszego z klasyki -
Requiem Mozarta - Dies Irae, a następnie na rozluźnienie, w ramach tzw. "zejścia"
Wariacje Goldbergowskie.
A teraz wieczorem pstrykam sobie i pstrykam, a tu nagle wyskakuje mi, niczym Tusk z Tuskobusu

albo nawet myśl Lenina w czystej postaci u chłopaków z zespołu Szechtera

,
Adiemus. Zerkam w komentarze, a tam "Earth's anthem", więc bez dłuższego zastanawiania się daję kciuk w górę. Ten kciuk może liczyć na moje poparcie.