Pudełka po filmie nie są atestowane do kontaktu żywnością. I już. Mam tego niestety trochę i kusi strasznie, ale na razie się nie daję.
Wysiłek pomaga oczyścić organizm z toksyn, ale trochę formaliny z takiego pojemnika, trochę dioksyn z przypalonego mięcha, może też kreozotu z gara albo nadtopionej wyściółki z puszki, trochę sztuczności z dań instant, metali ciężkich, nawozów, albo środków ochrony roślin z wody (niestety, nie da się tego odfiltrować w warunkach polowych) i na koniec dawka sztucznego barwnika i konserwantu z czegoś złapanego chybcikiem w wiejskim sklepiku - po czymś takim powtórzonym kilka razy w roku sytuacja może przestać być zabawna.
To klejenie jest bardzo toporne - czy na pewno kapsel nie trzyma się na "po prostu uciętym" pojemniku?
Ja, jakbym musiał, chyba bym zrobił inaczej - wkleiłbym raczej samo denko (przycięte) do wnętrza tulejki i zalał klejem porządnie, żeby dodatkowo wzmocnić konstrukcję.
U mnie pakowanie pierdamonów i produktów płynnych i sypkich to kwestia tego ile i co chcę zabrać:
przyprawy mam w przyprawniku (trójdzielny, koszt ok. 7zł - papryka, masala i sól),
herbata jest w pojemniku po tabletkach, znaczy całym, kompletnym
oliwa - w butelce 100 ml po probiotycznym pseudojogurcie (butelki z zakrętkami, nie kapslami),
250 ml (najczęściej denaturat) ma płyn do płukania paszczy, do tego jest nakrętka z zabezpieczeniem przed odkręcaniem i miarką w środku.
330, 500 ml i więcej - wody i napoje.
"narzędzia" - nożyczki, osełkę (samodział, z ceramicznej łyżeczki), różne "przydatne nakrętki" (zamieniające butelkę w prysznic, filtr albo bidon), zapinki do worków, klipsy, nici, igły, taśmę klejącą, zapas cienkiego sznurka, apteczkę itd trzymam w worku foliowym z zapięciem (atestowanym do kontaktu z żywnością, żeby nie było).
Co jeszcze przychodzi mi do głowy, poza szotami: butelki po wodzie utlenionej, parafinie i spirytusie salicylowym, pojemniki po gumach do żucia (prawdopodobnie nie 100% szczelne, jestem w trakcie opróżniania jedngo), po witaminach, rzeczy związane z hydrauliką - króćce, złączki, zakrętki, rurki (ciężkie).
Grunt, to wiedzieć co się chce zabrać i po co, na potrzebne drobiazgi miejsce w plecaku znajdzie się zawsze

No i plus dla robiących zakupy samodzielnie - można polecieć po całości i wybierać opakowania zamiast produktów
