W ten weekend zebrałem siły i wracając o 4 nad ranem w niedziele z imprezy przebrałem się i ruszyłem w "dzicz". Pogoda wyśmienita, słońce niemrawie przebijające się przez korony drzew i wszędzie wokoło pełno zieleni. Brakowało trochę wilgoci. Najbardziej lubię jak las jest nasiąknięty jak gąbka, czuć wtedy że wszystko wokoło tętni życiem.
Tym razem nawet rosy było jak na lekarstwo na co na pewno nie narzekały moje dobite buty

Miłego oglądania.
https://picasaweb.google.com/wrzesientomek/SapolnaCzerwiec2011?feat=directlink