Koty domowe
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Koty domowe
Witam. Proszę osoby te które mają koty o pomoc. Dokładniej rzecz mówiąc powiedzcie coś o zachowaniu swoich kotów w sprawie życia w stadzie. Jeśli ktoś ma jednego kota to niech napiszę jak on żyje czyli np. czy lata do innych kotów, czy słucha się jakiegoś kota, czy wraca zawsze do domu itp. a te osoby które mają więcej kotów niech napiszą czy obserwujecie że żyją w stadzie. Np. mają samca alfa, ustępują miejsca głównemu kotu i takie tam pierdoły. Dla mnie jest to ważna i bym był wdzięczny jakby ktoś coś napisał ;]
-
- Posty: 54
- Rejestracja: 23 lut 2010, 00:51
- Lokalizacja: asdasd
Moje koty domowe sa wyjatkowo domowe, wiec nie wychodza na dwor (przynajmniej na razie). Ale z kotami jest tak, ze jak dasz takiemu miche, do ktorej bedzie mogl wrocic, to wroci (pod warunkiem, ze cos go nie rozjedzie). Chyba, ze to stary kot... takiemu bym nie ufal i przyzwyczajal go powoli.
Z hierarchia to jest tak, ze jak sprawilim sobie kocura, to byla "wojna" o to, kto rzadzi (syczaly, ganialy sie, choc klaki nie lecialy), ale kotka miala miejsca, ktorych nie odpuszczala (glownie na domownikach ; P ). I tak przez miesiac. Teraz sa fumflami.
Jeszcze jedna uwaga: moje koty sa wysterylizowane, wiec tak de facto nie do konca sa kotami.
Z hierarchia to jest tak, ze jak sprawilim sobie kocura, to byla "wojna" o to, kto rzadzi (syczaly, ganialy sie, choc klaki nie lecialy), ale kotka miala miejsca, ktorych nie odpuszczala (glownie na domownikach ; P ). I tak przez miesiac. Teraz sa fumflami.
Jeszcze jedna uwaga: moje koty sa wysterylizowane, wiec tak de facto nie do konca sa kotami.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Mam w domu 2 kocury. Jak się młodemu zachce szaleć, to tłucze starego dla czystej przyjemności, aż dostanie od niego w łeb (a stary cierpliwym jest). Potem leżą i młody "myje" starego przy okazji. Też kastraty. Nigdzie nie wychodzą, bo wychodzenie kojarzy im się z weterynarzem. 
Samca 'alfa' ni ma. Są dwa prawie samce 'Kanapa'.

Samca 'alfa' ni ma. Są dwa prawie samce 'Kanapa'.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Mazazel
- Posty: 84
- Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 9008350
- Płeć:
- Kontakt:
Z natury sa koty samotnikami- ale i sa wygodnickie. Pelna micha codziennie pomaga im zaakceptowac inne koty w domostwie, i to w ilosciach sporych- mama znajomego ma tych futrzakow kolo 28! Koty te snuja sie po domu, poleguja tu i tam, zwieszaja sie z zaslon, sfruwaja z polek, wypelzaja spod szaf; wchodza ze soba w rozmaite interakcje, ale brak jest wielkich wojen jak i wyraznej hierarchii (miseczki pelne= nie ma potrzeby ustalac kto moze sie pozywic pierwszy, raczej pytanie, kto jest w stanie pochlonac jeeeeszcze jedna dokladke;))
Jesli sa tylko 2, 3 koty, to jeden zwykle bedzie starszy/silniejszy/cwanszy/bardziej uparty i to wplynie na ich wzajemne zachowanie. Ale poniewaz nie sa one zwierzetami uciekajacymi (jak koniki) to nie potrzebuja az tak wyraznej hierarchii (ktora u zwierzat uciekajacych determinuje dosc dokladnie, kto sie kogo slucha i za kim ustawia w razie alarmu). Stad nie ma kota-alfa; zaden kot nie bedzie przewodzil stadu w czasie ucieczki, kazdy ucieka na wlasna reke (lapke;)).
Jesli sa tylko 2, 3 koty, to jeden zwykle bedzie starszy/silniejszy/cwanszy/bardziej uparty i to wplynie na ich wzajemne zachowanie. Ale poniewaz nie sa one zwierzetami uciekajacymi (jak koniki) to nie potrzebuja az tak wyraznej hierarchii (ktora u zwierzat uciekajacych determinuje dosc dokladnie, kto sie kogo slucha i za kim ustawia w razie alarmu). Stad nie ma kota-alfa; zaden kot nie bedzie przewodzil stadu w czasie ucieczki, kazdy ucieka na wlasna reke (lapke;)).
zlotykon.pl
no akurat masz inne zdanie na ten temat ;] U mojej babci też jest sporo kotów. Jest najstarszy kot i on jest samcem alfa. Rządzi, pilnuję porządku i to on najczęściej ma dostęp pierwszy do michy. Zajmuję najlepsze miejsce na tarasie. Często jak leży to inne koty liżą go. Jest jakaś bójka to podejdzie i uspokoi towarzystwo. Oczywiście chodzą też swoimi drogami ale np. leniuchują sobie razem, śpią razem i takie tam. Stąd moja ciekawość bo niby są to koty samotniki ale potrafią żyć w stadzie z samcem alfa na czele.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
To nie tak Kobra. To nie jest 'samiec alfa', a największy sierściuch w okolicy. Nie zaprowadzi kociego stada na inne żerowisko, nie poprowadzi ucieczki, jak przytoczyła Mazazel. To jest po prostu kocisko które umie zadbać o swoje sprawy. To że dzieli obszar z innymi kotami, to nie znaczy, że utworzyły stado. To znaczy, że żarcia i kocic jest wystarczająco dużo w okolicy dla wszystkich. On zaś zachowuje się tak jak się zachowuje, bo chce móc spać jak zwykle w ulubionym miejscu i nie ma zamiaru zmieniać przyzwyczajeń przez bandę małolatów, czy łazęgów.
(IMHO)

"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- borsukwacław
- Posty: 311
- Rejestracja: 12 lis 2010, 17:58
- Lokalizacja: Pomorze
- Płeć:
Witam!
Przedstawiam moje domowe "borsuki"

Czarny Wacław i rudy Filip
Wacław 2-letni kastrat , filipek chyba z lata zeszłego roku ,znaleziony na parkingu na Złotej Górze k. Brodnicy Górnej , warzył 600g. i był w takim stanie że .....
Doskonali łowcy myszy , nornic i karczowników :-> cieszą sie pełną wolnością i są "oczkiem " uwagi wszystkich domowników .
Pzdr.
Przedstawiam moje domowe "borsuki"


Czarny Wacław i rudy Filip

Wacław 2-letni kastrat , filipek chyba z lata zeszłego roku ,znaleziony na parkingu na Złotej Górze k. Brodnicy Górnej , warzył 600g. i był w takim stanie że .....

Doskonali łowcy myszy , nornic i karczowników :-> cieszą sie pełną wolnością i są "oczkiem " uwagi wszystkich domowników .
Pzdr.
Oszczędzaj wodę , pij....Whisky .
Pomorska Grupa Knives
Pomorska Grupa Knives
- borsukwacław
- Posty: 311
- Rejestracja: 12 lis 2010, 17:58
- Lokalizacja: Pomorze
- Płeć:
Generalnie Wacek z Filipem żyją w zgodzie , Filip czasami chce się bawić z Wackiem ale jak jest zbyt natarczywy dostaje łapą w pyszczek i jest spokój. Kastraty są spokojniejsze ,trzymają się swojego terytorium są bardziej związane z człowiekiem i lepiej tolerują na swoim terenie inne koty . Miałem kiedyś dwa kocury niewykastrowane i wojnę podjazdową non stop
kiedyś chciałem je rozdzielić podczas walki w ogrodzie
dostało się i mnie :-> ręce miałem jak by mnie ktoś żyletką pocioł i głębokie ugryzienia na boku i na ramieniu , nie wierzyłem że to moje milutkie koteczki mi to zrobiły
Wydaje mi się że należy przyjąć zasadę że koty to naprawdę groźne drapieżniki i jeżeli w pobliżu pojawi się inny nie znany kot dojdzie do "spięcia" w przypadku kocura kastrata agresję w 90 % zastępuje ciekawość , nie stwierdziłem żeby mój kot wdawał się w jakieś bijatyki .
Instynkt łowcy pozostaje bez zmian
kotka którą miałem była wysterylizowana i była prawdziwym łowcą
polowała nieustannie , potrafiła złapać jaskółkę w locie wykonując imponujący wyskok na ok. 2 m nad ziemię z bruzdy po orce na polu i pochwycić nisko przelatującego ptaka
Więcej na temat zachowań stadnych nie jestem w stanie powiedzieć ponieważ zawsze miałem max. 3 koty i jakoś żyły ze sobą we względnej zgodzie
no może jeszcze to że młode silne i w pełni dojrzałe kocury zawsze były prowodyrami wszelkich bójek i awantur
samo życie
Pzdr.



Wydaje mi się że należy przyjąć zasadę że koty to naprawdę groźne drapieżniki i jeżeli w pobliżu pojawi się inny nie znany kot dojdzie do "spięcia" w przypadku kocura kastrata agresję w 90 % zastępuje ciekawość , nie stwierdziłem żeby mój kot wdawał się w jakieś bijatyki .
Instynkt łowcy pozostaje bez zmian



Więcej na temat zachowań stadnych nie jestem w stanie powiedzieć ponieważ zawsze miałem max. 3 koty i jakoś żyły ze sobą we względnej zgodzie



Pzdr.
Oszczędzaj wodę , pij....Whisky .
Pomorska Grupa Knives
Pomorska Grupa Knives
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Mam kotkę wiec nie jest samcem alfa, ale psa leje jak ją wnerwi. Przyniesiona z działek, przez lata bezdomna, więc i psa się boi i leje go ze strachu też. Na balkon (parter) mam drabinkę, wchodzą po niej wszystkie sierście z okolicy. Jest buda na dwa kocury i suche żarcie. Szczególnie zaprzyjaźnione dostają dodatkowo puszkę. Zimą spały razem nawet wrogie sobie koty, bo przy -20 kot obok dawał ciepło. A buda to szafka ocieplona dodatkowo styropianem z siankiem, sam robiłem. Na dole dwa wejścia, w środku ścianka, na piętrze szafka na moje graty. Latem jest pogardzana, ale zimą ma wzięcie. Moja kotka jest wychodząca i na inne koty syczy, krzywdy im nie robi jednak. Koty mają swoje terytoria i dopóki jest żarcie dla wielu nie walczą ze sobą. Jak wykładałem kiedyś tylko żarcie z puszki często się biły, teraz słabszy poczeka spokojnie i dla niego zawsze zostanie suche. W ogóle koty to bardzo fajne i mądre zwierzęta, niedoceniane przez wielu ludzi. Ja sam zresztą sam kocim moherem stałem się cztery lata temu. icon_twisted
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Mam kastrata i kotkę. Właśnie ma trójkę dzieciaków, tydzień temu się zjawiły - śpią z kotką w szafie w kartonie (lekko uchylone drzwi). Kastrat Geniek nie jest narodzinami zachwycony, jakoś to przełknął, ale na piętro wchodzi tylko, by się najeść i śpi na dole lub w chlewiku. Jak kot jeden drugiego liże (dorosłe), liżący to typ dominujący, a lizany podporządkowany. Czasami uderzają w sparing, by sprawdzić, czy można odmienić sytuację. Koty są interesującym obiektem do obserwacji, a mruczenie i "wyrabianie ciasta" - bezcenne.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
- miśka
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 mar 2011, 20:00
- Lokalizacja: 3miasto
- Gadu Gadu: 13946836
- Płeć:
- Kontakt:
Na południu, w wiosce spotkałam takiego kociaka: https://picasaweb.google.com/halinaami3 ... 7982212898
czy jego ślepia są tak wyjątkowe, czy mógł mieć jakiegoś dziadka żbika? ;]
czy jego ślepia są tak wyjątkowe, czy mógł mieć jakiegoś dziadka żbika? ;]
Ostatnio zmieniony 05 gru 2011, 23:18 przez miśka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 277
- Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
- miśka
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 mar 2011, 20:00
- Lokalizacja: 3miasto
- Gadu Gadu: 13946836
- Płeć:
- Kontakt:
http://petsworldbloog.blogspot.com/2010/09/zbik.html
"Większość żbików jest mieszańcami czyli potomkami zbika i kota domowego.Cechy charakterystyczne:żółte oczy,które dobrze widzą w ciemności,wąsy i wibrysy o wiele dłuższe niż u kota domowego,gruby ogon w poprzeczne prążki,które nie łącz a się z pręgami grzbietowymi.Geste długie futro o barwie żółtawoszarej albo ciemnoszarej pokryte czarnymi prążkami.Żbiki są cięższe i większe od kotów domowych."
Znalazłam to dopiero teraz, szukając jakichś fot kociaków z żółtymi ślepiami i w sumie potwierdziło to moje przypuszczenia opierające się tylko i wyłącznie na odczuciach kiedy przyjrzałam się i chwilę pobawiłam ze zwierzakiem...
"Większość żbików jest mieszańcami czyli potomkami zbika i kota domowego.Cechy charakterystyczne:żółte oczy,które dobrze widzą w ciemności,wąsy i wibrysy o wiele dłuższe niż u kota domowego,gruby ogon w poprzeczne prążki,które nie łącz a się z pręgami grzbietowymi.Geste długie futro o barwie żółtawoszarej albo ciemnoszarej pokryte czarnymi prążkami.Żbiki są cięższe i większe od kotów domowych."
Znalazłam to dopiero teraz, szukając jakichś fot kociaków z żółtymi ślepiami i w sumie potwierdziło to moje przypuszczenia opierające się tylko i wyłącznie na odczuciach kiedy przyjrzałam się i chwilę pobawiłam ze zwierzakiem...

-
- Posty: 277
- Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Po ostatnim samczym sezonie (marcowanie) nie powrócił mi do domu Siwula. Kilka lat temu widziałem jak walczył - jeszcze jako "młodzieniec" - ze swym ojcem. Taka walka jest tak zapamiętała, że przeciwnicy nie zwracają uwagi na świat zewnętrzny. Dużo trudu zadałem sobie, by ich rozpędzić bez wyrządzania im krzywdy. To nie były przelewki!
Siwula zdechł w wyniku obrażeń po jednej z takich bitew, albo w trakcie batalii dopadły go psy. Już wcześniej wracał z ranami na głowie i ciele.
Kilka miesięcy później na drodze ktoś śmiertelnie potrącił mi Pamelę - jego matkę. Pozostały mi po niej tegoroczne kocięta: on i ona, czarne bliźnięta z białymi plamami na łapach i pyskach. W dzień sporo czasu przybywają w domu, zaś noc spędzają w niewielkiej gabarytowo, specjalnie przed laty przygotowanej dla kotów pod schodami "grocie". Po śmierci Pameli i Siwuli w ich rewir zaczęły się wdzierać koty sąsiadów. Nie stanowią na razie zagrożenia dla moich kociaków.
Dzisiaj byłem z żoną i córkami na spacerze w lesie. Po raz kolejny poszły z nami ..... koty. Nie trzeba ich nieść. Sindi i Titu biegają obok, giną na jakiś czas, potem znowu dołączają do nas. Bawią się razem, bądź osobno. Wspinają na drzewa. Mają przy tym nastroszone ogony i charakterystycznie napięte grzbiety. Wyglądają i zachowują się inaczej niż w domu lub w jego pobliżu
Zastanawiałem się, gdy nie było ich widać przez dłuższy czas, czy nie nadszedł czas próby. W końcu instynkt wyposażył je w zmysł orientacji, a poza tym bez wątpienia znają głos naszego psa. Jednak nim przeszliśmy 200 metrów najpierw pojawiła się kotka, a po kilku minutach kot.
Poprzednie kotki zapuszczały się na łowy z dala od domu. Zawsze wracały. Niejednokrotnie był to powrót z trofeum: myszy, ptaki. Poprzednia Pamela, którą po dziewięcioletnim pobycie u nas również zabił samochód dwukrotnie przyniosła .... młode zające.
Niekiedy zadawałem sobie pytanie po co mi przynoszą to pod dom, bo nie zawsze było to żarcie dla kociąt, czy ..... dorosłego kocura. Wyglądało mi to jak chęć pochwalenia się zdobyczą i prośba o udzielenie pochwały. Oczywiście nie sposób było odmówić głaskania.
Siwula zdechł w wyniku obrażeń po jednej z takich bitew, albo w trakcie batalii dopadły go psy. Już wcześniej wracał z ranami na głowie i ciele.
Kilka miesięcy później na drodze ktoś śmiertelnie potrącił mi Pamelę - jego matkę. Pozostały mi po niej tegoroczne kocięta: on i ona, czarne bliźnięta z białymi plamami na łapach i pyskach. W dzień sporo czasu przybywają w domu, zaś noc spędzają w niewielkiej gabarytowo, specjalnie przed laty przygotowanej dla kotów pod schodami "grocie". Po śmierci Pameli i Siwuli w ich rewir zaczęły się wdzierać koty sąsiadów. Nie stanowią na razie zagrożenia dla moich kociaków.
Dzisiaj byłem z żoną i córkami na spacerze w lesie. Po raz kolejny poszły z nami ..... koty. Nie trzeba ich nieść. Sindi i Titu biegają obok, giną na jakiś czas, potem znowu dołączają do nas. Bawią się razem, bądź osobno. Wspinają na drzewa. Mają przy tym nastroszone ogony i charakterystycznie napięte grzbiety. Wyglądają i zachowują się inaczej niż w domu lub w jego pobliżu
Zastanawiałem się, gdy nie było ich widać przez dłuższy czas, czy nie nadszedł czas próby. W końcu instynkt wyposażył je w zmysł orientacji, a poza tym bez wątpienia znają głos naszego psa. Jednak nim przeszliśmy 200 metrów najpierw pojawiła się kotka, a po kilku minutach kot.
Poprzednie kotki zapuszczały się na łowy z dala od domu. Zawsze wracały. Niejednokrotnie był to powrót z trofeum: myszy, ptaki. Poprzednia Pamela, którą po dziewięcioletnim pobycie u nas również zabił samochód dwukrotnie przyniosła .... młode zające.
Niekiedy zadawałem sobie pytanie po co mi przynoszą to pod dom, bo nie zawsze było to żarcie dla kociąt, czy ..... dorosłego kocura. Wyglądało mi to jak chęć pochwalenia się zdobyczą i prośba o udzielenie pochwały. Oczywiście nie sposób było odmówić głaskania.
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Standardowe zachowanie u polujących kotów i nie chodzi im o pochwały, koty są próżne, ale nie aż tak, one przynoszą to dla ciebie. Są jak myśliwy który przynosi zdobycz do domu żeby nakarmić rodzinę.steppenwolf pisze:Niekiedy zadawałem sobie pytanie po co mi przynoszą to pod dom, bo nie zawsze było to żarcie dla kociąt, czy ..... dorosłego kocura. Wyglądało mi to jak chęć pochwalenia się zdobyczą i prośba o udzielenie pochwały. Oczywiście nie sposób było odmówić głaskania.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
- Młody
- Posty: 898
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
Oj przynoszą przynoszą. Pamiętam jak Lucynka ( nie śmiać się
) Przynosiła po swoich baletach myszy i ptaki na wycieraczkę. Aby zawiadomić domowników, że już jest... wesoło miałczała i drapała łapką w drzwi. No ale... pewnego razu miała bliskie spotkanie z 4 kółkami 


Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
http://www.joemonster.org/filmy/24640/Kot_obronny
To ja wrzucam filmik prezentujący inne zwyczaje kocisk. Na filmiku widoczna jest pani opiekunka, która coś tam stłukła i przestraszyła dzieciaka, który najwyraźniej jest traktowany przez rzeczonego jak młode ze "stada" (bo ustaliliśmy, że to nie jest stadu sensu stricto).
Komentarzy czytać nie radzę, bo to strata czasu.
To ja wrzucam filmik prezentujący inne zwyczaje kocisk. Na filmiku widoczna jest pani opiekunka, która coś tam stłukła i przestraszyła dzieciaka, który najwyraźniej jest traktowany przez rzeczonego jak młode ze "stada" (bo ustaliliśmy, że to nie jest stadu sensu stricto).
Komentarzy czytać nie radzę, bo to strata czasu.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
ja nie wiem czy jest się z czego cieszyć ,że puszczane luzem koty przetrzebiają ptasie lęgi i mioty zajęcy.
edit. Co do "spotkań" z samochodami to gdyby udał sie ustalić właściciela takiego kota to płacił by mi za każda ryskę powstała w skutek zderzenia
edit 2 jesteście świadomi ,że te koty zginęły w sumie przez was ?
edit. Co do "spotkań" z samochodami to gdyby udał sie ustalić właściciela takiego kota to płacił by mi za każda ryskę powstała w skutek zderzenia
edit 2 jesteście świadomi ,że te koty zginęły w sumie przez was ?
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Zależy o jakich kotach mowa. " Moje" dwa niestety również zginęły pod kołami samochodu, nikt nie przyszedł żebym mu płacił za ryskę, przypuszczam, że bym zapłacił odpowiednio. Nie zginęły przeze mnie, ale przez kierowcę. Droga osiedlowa, 40 km/h, a jeżdżą jak po torze wyścigowym. Druga sprawa, że ja oswajam koty dziko żyjące. Mam w domu kota Zuzię przyniesioną z działek, społeczny opiekun karmił ją kilka lat i w końcu wcisnął mi do domu:) Kot by nie zniósł zamknięcia, wiec ma drabinkę i wychodzi na balkon i dalej na spacer. Drabinka jest od czasów jednego malca, którego po ulewie pies mi w pysku przyniósł i się zostało mu u mnie. Po nim była kotka, która go nauczyła łażenia po drzewach i innych harców, w tym zjadanie różnych robali. Kolegowali się,po tym jak Dudek nie wrócił pozostałe żarcie spuszczałem tej kotce w misce na sznurku i zaczęła wchodzić po drabince na balkon. Pewnej mroźnej zimy Suri wlazła do domu i tak już została na rok, aż do śmieci pod kołami.
Generalnie mam na balkonie budę z dwoma miejscami dla kotów, ocieploną, porządną. Zawsze jest suche żarcie i woda, zawsze jakiś kot zagląda jak mu gdzieś indziej tego dnia nie starczy. Trzy koty obecnie zaprzyjaźnione,dają się już głaskać i nie uciekają jak wychodzę na balkon (Żółtooka,Szopen i Chudy) dostają też puszkę. Koty są leczone i wysterylizowane, jedne przychodzą, inne odchodzą taki już ich los. Nie są moje, ale je lubię i daję im jeść. Trochę mnie to kosztuje, ale stać mnie dać te trochę, więc daję. Balkon kiedy trzeba myję codziennie. Jak znajduję na ulicy lub przy drodze zabite koty to je zakopuję, mam w bagażniku saperkę, taka ostatnia przysługa by nie gniły w rowie lub nie były rozjeżdżane na placek.
Kot puszczany luzem, a dokarmiany kot wolno żyjący to dwie różne sprawy. Ale zabicie jakiegokolwiek kota przez nieuważną jazdę samochodem powinno skutkować odszkodowaniem dla karmiciela lub właściciela kota, a nie kierowcy i to za każdą ryskę. Chyba jakiś brak uczuć wyższych tu musi przemawiać. Aż żal czytać.
Taki ze mnie koci moher, poza tym jestem normalny
Mam jeszcze psa ze schroniska i jest moim nieodłącznym towarzyszem wszelkich wycieczek i najlepszym przyjacielem. Pewnie nie wszyscy na tym forum lubią zwierzęta, ale oszczędźmy sobie takich napastliwych postów jak poprzedzający. Pzdr.
Generalnie mam na balkonie budę z dwoma miejscami dla kotów, ocieploną, porządną. Zawsze jest suche żarcie i woda, zawsze jakiś kot zagląda jak mu gdzieś indziej tego dnia nie starczy. Trzy koty obecnie zaprzyjaźnione,dają się już głaskać i nie uciekają jak wychodzę na balkon (Żółtooka,Szopen i Chudy) dostają też puszkę. Koty są leczone i wysterylizowane, jedne przychodzą, inne odchodzą taki już ich los. Nie są moje, ale je lubię i daję im jeść. Trochę mnie to kosztuje, ale stać mnie dać te trochę, więc daję. Balkon kiedy trzeba myję codziennie. Jak znajduję na ulicy lub przy drodze zabite koty to je zakopuję, mam w bagażniku saperkę, taka ostatnia przysługa by nie gniły w rowie lub nie były rozjeżdżane na placek.
Kot puszczany luzem, a dokarmiany kot wolno żyjący to dwie różne sprawy. Ale zabicie jakiegokolwiek kota przez nieuważną jazdę samochodem powinno skutkować odszkodowaniem dla karmiciela lub właściciela kota, a nie kierowcy i to za każdą ryskę. Chyba jakiś brak uczuć wyższych tu musi przemawiać. Aż żal czytać.
Taki ze mnie koci moher, poza tym jestem normalny

"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "