Harpagan - 36 edycja, 17-19 pazdziernik
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Harpagan - 36 edycja, 17-19 pazdziernik
Witam.
Szukam 1-2 osob na ta edycje Harpagana do grupy w skladzie ja i moj kumpel.
Szukam 1-2 osob na ta edycje Harpagana do grupy w skladzie ja i moj kumpel.
Bogdan ma racje, najlepiej "dorwac" kogos na miejscu, w razie czego nie bedzie presji ze ktos idzie za szybko czy za wolno..... poprostu sie rozlaczycie po drodze, ja do dzis zaluje jak na 20tym chcialem za wszelka cene utrzymac tempo jakis sportowcow ktorych gonic postanowili moi kumple, rok pozniej pojechalme sam i przelazlem zgadujac sie z ludzmi po drodze.
Tak więc.
Na Harpagana dotarłem:
Pociąg Bydgoszcz-Gdańsk, później PKS do Sierakowic. Na PKS można było spotkać już sporo osób zmierzających w tym samym kierunku. Niestety PKS Gdańsk to "banda decydentów" i chyba nie wiedzą co to ustawowoa ulga 37% (bodajże) ;-(.
Na miejscu troche rozpakowywania ubierania itd. Ostatnia decyzja: Które buty wziąść? Lekkie czy ciężkie gore... Oczywiście wziąłem lekkie, a cały czas padało, tak więc miałem mokre nóżki jakies 13h.
Trasa była ciężka, błoto po kostki, mokro... Przed 2 PK dołączyłem się do chłopaków z Łodzi i tak to trwała aż do końca. Pozdrowienia dla nawigatora.
Noc była dość męcząca, myslałem że skończe Harpagana gdzieś na 5 PK, ale gdy wstało słońce nadzieja wróciła. Doszliśmy do końca petli z godzinnym opóźnieniem, 15 minut na przepakowanie zmiana butów na trekingi i lecimy, teraz już tylko w 3. Druga pętla były to dorzynki. Sporo biegniemy, idziemy, biegniemy, biegniemy. Szukanie PK, cholerne drogi... Działowe mogą być takie kręte? Nie moga... Idziemy przez pola, wychodzimy na szose, idzie jakiś chłopak, pytamy sie gdzie jesteśmy sialala gówno wiadomo. Dowiadujemy się gdzie jest jakaś wioska 2km, 4km ...
Szukanie PK. Bieg do nastepnego... Szukanie PK. Robi się ciemno...
Godzina 2000 nastroje się pogarszają, miejscowi wprowadzają w błąd. Tutaj nasz team leader to dostrzega, ja bym poszedł jak mówią, okazało się że miał rację (jak zwykle).
Pola... Ciemno... Drogi... Ciemno... Gdzie jestesmy? Jakaś wiocha, wiemy gdzie jesteśmy, można iść do następnego PK, ale możemy nei zdążyć. I tak nie damy rady całości. Wracamy. Oddajemy karty, prysznic, śpiwór, koniec.
Podsumawoanie:
-Na początku trzeba było wziąść wysokie buty na błoto, a później an dzień lekkie do biegania, a nei an odwrót.
-Trzeba było włączyć się wiecej do nawigowania i myślenia...
-Lepszy polar (Aciepk mówi że Wind Pro).
-Należało dowiedzieć się o której trza skończyć dokładnie i jak to ma wyglądać...
-Nie niałem żadnych odcisków na nogach, ale przydały by się miękkie żelowe wkładki...
-Skarpety miałem dwie pary: zwykłe bawełniane i na to wełniane grube. Bawełniane to zwykłe 5 par za 8 zł. Dawały BDB rade.
-Camelbak to podstawa, bez niego bym chyba umarł.
-Nie brałem plecaka, cały szpej po kieszeniach, kurtka przez biodra.
-2 czapki: z daszkiem i zwykła bawełniana.
-Żarcie to czekolada, czekolada i batony. Starczyło w zupełności, nie odczuwałem głodu wogóle.
-Mapy sa do dupy. Na następnego Harpa biorę kolorowe mapy turystyczne.
-Nie ufajcie ludzią z GPS. Oni nie mają zielonego pojęcia gdzie idą.
-Czołowka jakaś noname dała rade lepiej niż petzl... Ztresztą to jakas dobra czołówka tylko nie wiem jaka...
Acha mam 38 miejsce w wynikach wstepnych, więc jak na pierwszego harpa nie tak źle...
Na Harpagana dotarłem:
Pociąg Bydgoszcz-Gdańsk, później PKS do Sierakowic. Na PKS można było spotkać już sporo osób zmierzających w tym samym kierunku. Niestety PKS Gdańsk to "banda decydentów" i chyba nie wiedzą co to ustawowoa ulga 37% (bodajże) ;-(.
Na miejscu troche rozpakowywania ubierania itd. Ostatnia decyzja: Które buty wziąść? Lekkie czy ciężkie gore... Oczywiście wziąłem lekkie, a cały czas padało, tak więc miałem mokre nóżki jakies 13h.
Trasa była ciężka, błoto po kostki, mokro... Przed 2 PK dołączyłem się do chłopaków z Łodzi i tak to trwała aż do końca. Pozdrowienia dla nawigatora.
Noc była dość męcząca, myslałem że skończe Harpagana gdzieś na 5 PK, ale gdy wstało słońce nadzieja wróciła. Doszliśmy do końca petli z godzinnym opóźnieniem, 15 minut na przepakowanie zmiana butów na trekingi i lecimy, teraz już tylko w 3. Druga pętla były to dorzynki. Sporo biegniemy, idziemy, biegniemy, biegniemy. Szukanie PK, cholerne drogi... Działowe mogą być takie kręte? Nie moga... Idziemy przez pola, wychodzimy na szose, idzie jakiś chłopak, pytamy sie gdzie jesteśmy sialala gówno wiadomo. Dowiadujemy się gdzie jest jakaś wioska 2km, 4km ...
Szukanie PK. Bieg do nastepnego... Szukanie PK. Robi się ciemno...
Godzina 2000 nastroje się pogarszają, miejscowi wprowadzają w błąd. Tutaj nasz team leader to dostrzega, ja bym poszedł jak mówią, okazało się że miał rację (jak zwykle).
Pola... Ciemno... Drogi... Ciemno... Gdzie jestesmy? Jakaś wiocha, wiemy gdzie jesteśmy, można iść do następnego PK, ale możemy nei zdążyć. I tak nie damy rady całości. Wracamy. Oddajemy karty, prysznic, śpiwór, koniec.
Podsumawoanie:
-Na początku trzeba było wziąść wysokie buty na błoto, a później an dzień lekkie do biegania, a nei an odwrót.
-Trzeba było włączyć się wiecej do nawigowania i myślenia...
-Lepszy polar (Aciepk mówi że Wind Pro).
-Należało dowiedzieć się o której trza skończyć dokładnie i jak to ma wyglądać...
-Nie niałem żadnych odcisków na nogach, ale przydały by się miękkie żelowe wkładki...
-Skarpety miałem dwie pary: zwykłe bawełniane i na to wełniane grube. Bawełniane to zwykłe 5 par za 8 zł. Dawały BDB rade.
-Camelbak to podstawa, bez niego bym chyba umarł.
-Nie brałem plecaka, cały szpej po kieszeniach, kurtka przez biodra.
-2 czapki: z daszkiem i zwykła bawełniana.
-Żarcie to czekolada, czekolada i batony. Starczyło w zupełności, nie odczuwałem głodu wogóle.
-Mapy sa do dupy. Na następnego Harpa biorę kolorowe mapy turystyczne.
-Nie ufajcie ludzią z GPS. Oni nie mają zielonego pojęcia gdzie idą.
-Czołowka jakaś noname dała rade lepiej niż petzl... Ztresztą to jakas dobra czołówka tylko nie wiem jaka...
Acha mam 38 miejsce w wynikach wstepnych, więc jak na pierwszego harpa nie tak źle...
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Nie przeszkadzało tobie pakowanie wszystkiego do kieszeni?
Pytam się, bo jak się na dłuższą trasę wybieram, to wolę by spodnie mi nie spadały i nie majtały od ciężaru zabranych rzeczy.
Jak to ktoś kiedyś rzekł "Bo GPS-a też trzeba umieć używać"
pozdrowienia i gratulacje
Pytam się, bo jak się na dłuższą trasę wybieram, to wolę by spodnie mi nie spadały i nie majtały od ciężaru zabranych rzeczy.
Jak to ktoś kiedyś rzekł "Bo GPS-a też trzeba umieć używać"

pozdrowienia i gratulacje
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Niespecjalnie. Miałem brytyjskie spodnie S95.
Prawa kieszeń cargo mapa.
Lewa kieszeń cargo leki, talk, czapka zimowa, papier toaletowy, amol, Tantum Verde, i inne.
Prawa zwykła kieszeń to telefon i dokumenty.
Kurtka to starałem się mieć wszystko w górnych kieszeniach (czekolady i batony), ale w dolnych musiałem wsadzić czołówkę, a przez noc tam też miałem żarcie.
Szło się całkiem przyjemnie i raczej cieszyłem się że nie miałem plecaka.
Prawa kieszeń cargo mapa.
Lewa kieszeń cargo leki, talk, czapka zimowa, papier toaletowy, amol, Tantum Verde, i inne.
Prawa zwykła kieszeń to telefon i dokumenty.
Kurtka to starałem się mieć wszystko w górnych kieszeniach (czekolady i batony), ale w dolnych musiałem wsadzić czołówkę, a przez noc tam też miałem żarcie.
Szło się całkiem przyjemnie i raczej cieszyłem się że nie miałem plecaka.
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.