rybak pisze:Otóż ile kosztuje najtańszy sprzęt
Niestety nie mało. Sevylor:
http://www.wszystkowgory.pl/kategoria30.html
Ale już było o tym jak człowiek na pontonie za 150 zł spłynął z Krakowa do morza Wisłą: 
http://wisla.blaster.pl/?page_id=41
Początkowo miałem składaną łódkę od kolegi z pracy - dostałem za darmo, zawszę będę Staszkowi za to wdzięczny. Kolega to duże z mojej strony słowo, bo Staszek już powinien być na emeryturze, ale wódkę wiele razy piliśmy 

 Później kupiłem łódkę inną, bezpieczniejszą, ponieważ składana Stynka była dla mnie zbyt chybotliwa, dużą mam masę. Tą kolejną łódką zwiedzałem sobie świat do czasu jak inny kolega po kiju wziął się za remont mieszkania, a żona odmówiła współpracy, bo miała dość czekania na mnie na brzegu godzinami. Sam zakładając łódkę na dach auta podrapałem dach i zepsułem sobie na jakiś czas kręgosłup. Tym sposobem zeszłe wakacje spędziłem na lądzie, czym byłem wielce niepocieszony. Cały czas już myślałem o pontonie i na tym forum dowiedziałem się o Colorado. Dwa tygodnie czytałem i myślałem całymi dniami, po czym podjąłem męską decyzję, sprzedałem wiatrówkę zakupioną w tamtym roku kiedy pracując na dwa etaty zarabiałem jak człowiek i na kajak miałem. Zrobiłem to bez żalu, ponieważ wiem, że biednego nie stać na rzeczy tanie. Ogółem przemiana z bunkrowca w wodniaka trwała kilka lat.
A wszystko zaczęło się pewnego dnia kiedy jako inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami popłynąłem ze Strażą Miejską na pewną wyspę, gdzie pomocy potrzebowało kilka psów. Wtedy zobaczyłem, że moje miasto to głównie woda i jakie piękne są te okolice.  

"Nie ma nikt na  świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "