
Ale to po kolei.
Spacerek po lesie piękna pogoda, ptaszki śpiewają i w ogóle ogólnie jest pięknie że mucha nie siada. Rozpaliliśmy ognień, krzesiwem od Pingwiniaka - sucha trawa i kora brzozy jako hubka. Ogień pojawił się po pierwszym strzale z krzesiwa !!!!

Nadszedł czas na gotowanie

W domu przygotowałem ciasto: mąka z wodą i szczyptą soli.

Do tego odpowiedni sprzęt

I gotujemy



Efekt był dość ciekawy, nawet można by powiedzieć, że smaczny

Pojedli, popili więc nadszedł czas na zrobienie czegoś pożytecznego. Pogadaliśmy porzucaliśmy glockiem w jakiś pieniek i wzięliśmy się za testy:D Na początek ścinanie vickiem drzewka o średnicy zbliżonej do długości vickowej piły. Nic przyjemnego ale się da!
W tym miejscu muszę dodać, że drzewko użyte do testu było już przez kogoś wcześniej zdewastowane i uschnięte także nie zrobiliśmy mu krzywdy.




Następnie "pod lupę" poszedł glock, czego efekt był taki

Konkluzja jest taka, że nie ma to jak moje kukri albo mały toporek. piła vicka za małą do takiej średnicy, próbowałem też morą waląc w nią kołkiem, glock i batonował i też waliłem w niego kołkiem i lipa.
To na koniec

