[K] Jotunheimen i Hardangervidda

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

[K] Jotunheimen i Hardangervidda

Post autor: Rzez »

Wstęp

Pomysł wyjazdu na Północ zrodził się w mojej głowie jakiś czas temu. Wiązał się nierozłącznie z zainteresowaniem kulturą nordycką oraz historią Skandynawii, które to żywiłem od kilku już lat. Początkowo celem miała być daleka Północ - rejon Tromso, Alpy Lyngeńskie oraz Lofoty. Miałem już nawet ułożone trasy oraz zdobyte co ważniejsze informacje nt. tych terenów. Niestety koszty oraz trudności logistyczne, które niewątpliwie spotkałbym podczas samotnego podróżowania spowodowały, że pomysł ten musiał zostać odsunięty w przyszłość. Dlatego też zdecydowałem się wybrać w góry Jotunheimen (norw. Dom Olbrzymów) oraz na płaskowyż Hardangervidda (norw. vidda - płaskowyż). Setki zdjęć krążących w internecie, ukazujących piękno obu parków narodowych tylko potwierdzały ten wybór.

Do załatwienia pozostało kilka rzeczy.
Transport.
Jedzenie.
Ubiór i sprzęt.

Transport

Najpierw samolotem do Oslo, później zaś autobusem ekspresowym do miejscowości Lom. Lecąc liniami Norwegian można załapać się na okazję rzędu 40 EUR w jedną stronę (ze wszystkimi opłatami). Oprócz tego samoloty lądują na lotnisku w Gardemoen (Oslo Lufthavn), przez które kursują ekspresowe autobusy do Bergen.

Późniejszy transport odbywał się na stopa (dosyć ciężko czasami bywa, również ze względu na częstotliwość spotykanych samochodów), autobusami i pociągiem.

Powrót pociągiem ze stacji Finse (1222 m npm.) najwyżej położonej stacji kolejowej w Europie, nie dochodzi tam droga asfaltowa. Pociąg relacji Bergen-Oslo.

Jedzenie

Zdecydowałem się na 2 posiłki dziennie - śniadanie i obiad, ponieważ z praktyki wiedziałem, że zazwyczaj szans na robienie obiadu nie ma, poza tym po jego zjedzeniu o godzinie 14 zmniejsza się ochota dalszej eksploracji :)

Na śniadanie składały różne płatki zbożowe, 2 typy musli (firmy Sante), rodzynki, suszone morele, ziarna słonecznika, ziarna sezamu, wiórki kokosowe, olej sezamowy, pełnotłuszczowe mleko w proszku. Wszystko to w różnej ilości, aby śniadania w chociaż minimalny sposób różniły się między sobą. Jedna porcja śniadaniowa ważyła ok. 300 gram.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 5015173954

Obiady były dużo prostsze. Miałem 3 przepisy.
1) Zupka chińska, kuskus, kostka rosołowa, suszone mięso.
2) Granulat sojowy, przyprawy, suszone mięso.
3) Purée ziemniaczane, przyprawy, mleko w proszku pełnotłuszczowe, suszone mięso.
Każda porcja ważyła ok. 270 gram.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9902646994
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 1649784594

Mięso zostało wysuszone korzystając z przepisu Bogdana, tyle że wykorzystałem z polędwicę staropolską oraz szynkę staropolską (pomysł podsunięty przez rodziców). Oba kawałki mięsa były bardzo suche na początku, wystarczyło pokroić to na frytki, wrzucić to do piekarnika i potem podsuszyć w domu. Trzeba przy tym pamiętać, że takie mięso zawiera minimalne ilości tłuszczu i najlepiej suszyć jest je na grillu, a nie na tacy (tłuszcz później śmierdzi). Jak pokazała przyszłość suszone mięso było strzałem w dziesiątkę.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2701552482
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 6268837106
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 7766649234

Oprócz tego zabrałem ze sobą batony zbożowe (takie dla dzieci; zawierają mnóstwo węglowodanów), gorzkie czekolady, cukierki o smaku mięty, gumy do żucia, multiwitaminy, tabletki MgB6, herbaty różnych smaków i gatunków, kawę, cukier oraz mleko w proszku pełnotłuszczowe.

Przy okazji chciałbym podziękować Sławkowi "Slaqowi" za załatwienie odpowiedniej ilości białego proszku (mleka) oraz Piotrkowi "PA" za konsultacje w kwestii jedzenia :)

Ubiór i sprzęt

Wyszukując informacji, czytając kilka relacji oraz przeglądając zdjęcia z września próbowałem dostosować braną odzież do panujących warunków. Na pewno trzeba było przygotować się na temperatury ujemne, deszcz, śnieg oraz wiatr. Jak się okazało na miejscu, obecne lato należy do jednego z najcieplejszych i warunki we wrześniu nadal były bardzo dobre do turystyki (zarówno w rejonie Jotunheimen oraz Hardangerviddy). Prawdę powiedziawszy z całego wyjazdu, na 19 dni (realnie 17 dni) około 3-4 dni było mniej sprzyjających do wędrowania.

Sprzęt:
- śpiwór puchowy z komfortem do ok. -9 st. C (750 gram puchu 700 CUI) (ponieważ zakładałem spanie w namiocie wilgoć i wilgotność były mniej niebezpieczne), wkładka bawełniana do śpiwora;
- mata samopompująca;
- namiot jednoosobowy (duży jak dla jednej osoby), 2 warstwowy, dodatkowa podłoga;
- czołówkę i zapasowe baterie;
- palnik na gaz (zakręcany, primus);
- łyżkę, menażkę stalową, 2 ściereczki z mikrofibry (świetny patent, wcześniej przetestowany), kubek stalowy;
- pokrowiec przeciwdeszczowy na plecak;
- apteczkę i grubą folię NRC;
- 10 metrów repsznura 5 mm;
- aparat fotograficzny z pokrowcem, 2 zestawy baterii, 2 karty pamięci;
- ładowarka do telefonu, ładowarka do baterii do aparatu (obie rzeczy niepotrzebne);
- okulary korekcyjne ze szkłami przeciwsłonecznymi, ściereczki do wycierania;
- scyzoryk;
- butelka aluminiowa 1,5L;
- 2x butelki 0,5 PET od napoju, z szerokim wlewem;
- zestaw map, kompas, mapnik;
- kijki trekkingowe;

Odzież:
- 2 pary rękawiczek - cieńsze z Powerstretch, grubsze z ociepliną;
- ciepła czapka;
- komplet odzieży z wełny merynosów: 2 pary bokserek, bluzkę dł. rękaw 240 g/m kw, bluzę długi rękaw z golfem 280 g/m kw;
- komplet bielizny z dzianiny syntetycznej: dł. rękaw i bokserki;
- kamizelka z ociepliną syntetyczną;
- lekką kurtkę przeciwdeszczową (użyta raz);
- bardzo lekką kurtkę przeciwwiatrową;
- soft-shell;
- zimowe spodnie soft-shellowe z warstwą polaru wewnątrz oraz zintegrowanymi stuptutami (użyte kilka razy);
- spodnie turystyczne z odpinanymi nogawkami;
- 2 pary grubych skarpet (wełniane), jedna para cienkich skarpet, jedna para średnich skarpet (niepotrzebne);
- kalesony (użyte raz);
- buff (używany cały czas);
- kapelusz bawełniany (używany cały czas);

Przygotowany byłem na warunki zimowe, ponieważ szczególnie w rejonie Hardangervidda obawiałem się bardzo mocnych wiatrów oraz załamań pogody, jak się okazało trochę niepotrzebnie, ale bazowałem na relacji z roku 2007.

Całość ważyła 33 kg. Przetransportowałem wszystko w 2 sztukach bagażu, torba podróżna beznadziejnej jakości (jednorazówka) została wyrzucona na lotnisku.

Jeżeli chcecie, aby napisał konkretnie producenta i model sprzętu/odzieży to proszę o info.

Relacja, część I, Jotunheimen

Zdjęcia z tej części opublikowane zostały pod adresem:
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jotunheimen2008

Dzień 1 i 2

Nie spałem wiele tej nocy, bynajmniej nie dlatego że nurtowały mnie myśli o czekającej przygodzie. Po prostu późno wróciłem do mieszkania i miałem tylko niecałe 4 godziny snu przed sobą. Jedzenie było już przygotowane i posortowane, sprzęt i ubrania wybrane, pozostało jeszcze tylko kilka kwestii do załatwienia. Musiałem skoczyć po torbę (na szczęście miły pan dał mi przesyłkę, mimo iż oficjalnie biuro było zamknięte), kupić miętusy, napoje (chodziło o butelki z szerokim wlewem, w razie czego mogą służyć jako pojemnik na mocz i termofor) i parę innych drobiazgów.

Wszystko spakowałem, zjadłem byle szybciej obiad, krótka rozmowa z rodzicami i jazda na autobus. Czasu było dużo, na lotnisku tylko czekałem i myślałem jak będzie tam...

Lot minął szybko, samolot wzniósł się ponad chmury kłębiące się nad miastem. Zza okna widok na czerwono-białe morze kłębiących się chmur. Tak zachód Słońca, jego ostatnie promienie uciekały.

Na lotnisku przepakowanie, czekanie na autobus. Bilet studencki, o 4 rano miałem być na miejscu. Nie spałem prawie, lekka drzemka. Na miejscu wysiadka, co robić? Trzeba się gdzieś przespać. Szybkie rozstawienie namiotu, jest zimno, śpiwora nie wyjmuję, za dużo zabawy, Leże i telepię co jakiś czas, 2-3 godziny. Rozłożyłem się tuż przy cmentarzu przyłączonym do starego kościoła (Lom kyrkje), jak się okazało w ten weekend obchodził 850-lecie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2922058290

O 8:40 miałem mieć autobus. Miałem. Miała go też mieć para z Belgii - Sem i Charlet. Autobusu do Juvashytta nie było. W międzyczasie kupiłem też ostatni dostępny kartusz na gaz na pobliskiej stacji benzynowej (samolotem się nie przewiezie). Zaczęliśmy łapać stopa. Oni poszli trochę do przodu, złapali szybciej stopa, Ja spokojnie szedłem, przecie i tak do miejsca planowanego obozowiska jest 30 km... Plecak wrzynał się w ramiona, po 2-3 godzinach złapałem jednego stopa, potem godzina marszu pod górę i znowu złapana okazja. Młodzi Norwegowie jechali terenówką na lunch do schroniska (30 km), a potem z powrotem do Oslo. Los się uśmiechnął, po drodze wymijamy Sem i Charlet, dają pod górę...

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 6609480354

Ciepło, niebo dosyć czyste, Słońce świeci, podchodzę bliżej jeziora. Mam przepiękny widok na Kjelen oraz lodowiec znajdujący się poniżej, w cyrku. O 14 jem śniadanie. Potem rozstawianie namiotu, rozglądanie się po okolicy, wejście na Kjelen. Widoki przepiękne. Rozłożyste wzgórza, szerokie doliny. Wszystko tutaj jest olbrzymie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 7142709426

Wchodząc polem śnieżnym, a potem rumoszem skalnym dostrzegłem dwójkę Belgów, rozłożyli się przy jeziorze, sąsiedzi. Obchodzę urwisko Kjelen, staję na krawędzi, lufa kilkaset metrów.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 1895426738
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 0946459778

Schodzę na dół się przywitać, szli 12 km zamiast 18, nie było źle. Poszedłem porobić zdjęcia lodowca. Młoda morena, duże bloki nie w pełni poklinowane, wszystko się rusza, tuż przy lodowcu kamienie oblodzone, ślisko.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 1826989394
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2376795090

Pogawędka z Belgami, jutro Galdhoppigen, co wy na to? Ok. Jutro przyjdzie czas na najwyższy szczyt Norwegii, 2469 m npm. Piękny zachód Słońca, okolica skąpana w czerwono-fioletowej barwie. Ogromny Łysy nad schroniskiem.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2493547490

Dzień 3

Pobudka rano, wybieram się na lekko, Sem i Charlet chcą przejść przez wierzchołek i dotrzeć do drugiego schroniska - Spiterstulen - więc pakują wszystko. Idziemy do schroniska zapytać się o pogodę. Słyszę Polaków, para z południa Polski, też idą. Wychodzimy dosyć późno, po 10. Przed nami pole głazów, trzeba lawirować, potem pole śnieżne, znowu głazy, lodowiec.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9097634802
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9097634802

Przed lodowcem odpoczywamy (towarzysze targają swoje plecory...). Przechodzi grupa finów, uzbrojeni po zęby - raki, czekany, śruby lodowe, dead-many, karabinki, ekspresy, liny, taśmy, repiki, kaski. Charlet pyta się ze zdziwieniem czy to wszystko na lodowiec i na Galdhoppigen im potrzebne jest... Wątpliwości (ja ich nie miałem, przez lodowiec przechodzą grupy po 50 osób i wycieczki szkolne). Idziemy dalej. Ciepło na lodowcu, większość promieni słonecznych jest odbijana od powierzchni. Dochodzę do skałek, wyraźna linia grani biegnie aż po wierzchołek, na górze małą chatka. Przy okazji poznajemy Jose. Hiszpan, 8 lat mieszkający w Norwegii. Wędrowiec i wspinacz, świetny gość.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 6157496754

Na szczycie zapierająca dech w piersiach panorama. Postrzępione wierzchołki, częściowo zakryte chmurami, wszystko tonie w błękicie. Belgowie decydują się wracam ze mną i z Jose, droga do Spiterstulen jest bardziej oblodzona, a oni nie mają ani raków, ani czekanów, ani kijków.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 8060423362
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9996120402

Schodząc rozmawiam z Jose, o Polsce, o Hiszpanii, o konflikcie w Rosji, o wspinaczce. "Polish climbers are not normal people, you know?:)"

Nowo poznany kolega pokazuje jak hamować czekanem, staczamy się po zboczu i hamujemy, świetna zabawa, która kiedyś może uratować życie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 3534983218

Okazuje się z Jose może nas podwieźć do Spiterstulen. Jedziemy najpierw do Lom, ja z tyłu transita. Szybkie zakupy w sklepie i jazda na parking. Kemping nad rzeką. Wspólna kolacja, rozmowy przy jedzeniu, smakowanie piwa, wymiana poglądów. Gwiazdy świecą nad nami, poświata księżyca rozjaśnia okolicę, jarzy się lampa gazowa. Spać, zimno.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 1815108946

Dzień 4

Wiem, że cały skonstruowany plan weźmie w łeb, już jestem jeden dzień do tyłu. Nie obchodzi mnie to, najważniejsze jest to ognisko, przy którym wspólnie jemy śniadanie, ja wycieram namiot ścierką z rosy (bardzo mało wilgoci pozostaje na tropiku), wykręcam, sąsiedzi korzystają, suszę nad ogniskiem. O 12 wyjeżdżamy, wymiana numerów i adresów, wspólne zaproszenia, wspólne zdjęcie, rozstanie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2413833314

Zaczynam podchodzić na masyw, trasa jest wyliczona na 5 godzin, tia... Plecak ciąży, lekka bryza, zimny wiatr. Wchodzę powoli, nogi zmęczone. Krok po kroku, w sandałach wygodniej. Czerwień dookoła, krzewy, trawy. To potok szumi, jeden, drugi, małe wodospady, idę dalej.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 8300492978

Wychodzę na równinę, cała usiana głazami, jeziorami. Chmury leżą nisko, nie widać Glittertindu, nie wejdę na drugi najwyższy wierzchołek Norwegii. Na szczycie jest lodowiec, okap, za blisko krawędzi i lądujesz na dole. We mgle się nie spostrzeżesz. Z dolin lodowce wylęgają swe jęzory, nie są idealnie białe, gdzieniegdzie widać morenę.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 7041861762

Idę, po płaskim idzie się łatwiej niż pod gorę, ale ciągle trzeba wymijać kamienie. Potem pagórki, jeden drugi. Sprawdzam zasięg - jest! Telefon do Polski, pierwszy od trzech dni. Idę wzdłuż jezior. Za mna goni mgła. Schodze niżej, koniec doliny zawieszonej, widok na dolinę główną. Bagno, przepiękne rozlewiska. Rzeka lodowcowa.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2432663634
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 3061027826

Jest ciemniej, jest zimniej. Idę w sandałach, biegnę niemal. Plecaka już nie czuć, byle szybciej, byle przed zmrokiem być niedaleko schroniska. Widzę, zza załomu, wreszcie. Szybciej i szybciej, śpiewam, zajadam cukierki. Wolno się przybliża, czasami wręcz biegnę. Glitterheim. Trasa na 5 godzin, zajęło 7,5.

Dochodzę, jest mróz, ostatnich kilkanaście minut mimo to idę w sandałach. Palce marzną, drewnieją. Szybko nakładam buty. Zaczyna padać lekki śnieg. W ciemnościach rozbijam namiot, słychać szum wodospadów.

Kolacja. Ciepła herbata, para wypełnia namiot. Idę myć zęby, troll patrzy się na mnie. Po zgaszeniu latarki to kopczyk znaczący szlak przemienia się w kreaturę, włącz światło znowu sterta kamieni. Stoję przed namiotem, gaszę czołówkę. Lekka poświata rozjaśnia dolinę, niepowtarzalny widok.

Dzień 5

Mróz, jak każdej nocy (oprócz jednej). Kawałki lodu pływające w butelkach, zmrożony stelaż. Dzisiaj w stronę Gjende. Powoli do góry, kamienie, rzeka. Potem długo w dół, po rozłożystej równinie. Przepiękne jezioro, a nad nim górujące szczyty. Woda niebieska, zimna. Plaże raz kamieniste, raz piaszczyste. Mnóstwo potoków, a zatem i błota. Przechodzę całą długość jeziora. W dolinie są 2 chatki, idę dalej. Dochodzę do małego jeziorka leżącego na końcu doliny, to będzie najdogodniejsze miejsce. Niedaleko potok.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2053028514
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 7381173682
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9206907538

Zmęczony, spocony. Namiot rozstawiony. Czas się wykąpać. 5 dni w brudzie, bez zmiany bielizny. Najpierw głowa, woda lodowata. Czapka na głowę, potem reszta, segmentami, góra-dół. Odświeżony, zajadam kolację. Uśmiech gości na twarzy. Kolejne nocne wyjście przed namiot, pucowanie zębów i naczyń. Ciemno w dolinie, a jak cicho...

Dzień 6

Wstaję. W dolinie cień, w cieniu zimno. Tak zawsze było w Skandynawii, dopóki czegoś nie ocieplą promienie Słońca, zakute w mróz będzie.

Wchodzę z plecakiem na gorę, jakoś mi się nie chce. Ani iść do góry, ani w dół. Z nosa cieknie krew. Chciałem zobaczyć jezioro Bessegen, zawieszone 400 metrów nad Gjende (romans obu tych akwenów często miał odbicie w sztuce i kulturze norweskiej). Na horyzoncie kłębią się ciemne chmury, nad Bessegen nadciąga mgła. Wracam, promów na pewno nie z Gjendheimu, nie zobaczę jednego z najsławniejszych widoków, bywa, inne wędrówki i inne drogi przede mną.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 4837952690

Schodzę na dół, do Memurubu (-bu z norw. domek; heim z norw. dom). Niebo czyste, złość, ale idę dalej. Do Gjendbu, przez wzgórza. Markotnieje, nie chce mi się iść, automatycznie, noga ręka, noga ręka. Z nosa krew. Idę, bez uczuć, idę, bo wiem, że w głębi chcę.

Szaro i ponuro dookoła. Humor niby kiepski. Ale po jakimś czasie człowiek odkrywa piękno tej czerwieni, tej szarości, tej pustki co umiera dookoła.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9884957730
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 5367711346

Wchodzę wyżej i wyżej, pagórek, dolina, pagórek dolina, pagórek dolina. Myślałem, że to już szczyt, że to już koniec, gdzie tam... Nareszcie znak. Krawędź ściany i przepiękny widok na dolinę poniżej wraz z turkusowym jeziorem. Para z Czech niedaleko, krótka pogawędka. Wieje. Zejście ma być strome.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 7268019858

I jest. Dwa potknięcie, na szczęście bez dalszych konsekwencji. Z plecakiem trochę ciężko na łańcuchach, kijki zawadzają.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 4559399010

Dochodzę 200 metrów od Gjendbu. Jest drewno, małe ognisko, nie ważne że to park narodowy, można, twoje prawo. Jedzenie na zewnątrz. Potem do standardowej dawki witamin i magnezu dorzucam aspirynę. Pomaga.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2412244162

Dzień 6

Statek przypłynął po grupkę ludzi stojących przy pomoście. Moja droga zaś wiedzie do Olavsbu, wzdłuż przepięknej doliny, pogoda trochę gorsza. W Gjendbu poznaję Jana, młodego Polaka pracującego w schronisku. Pracuje i wchodzi na góry, wszystkie dwutysięczniki muszą być jego. Wymiana kontaktów, może kiedyś wspólna wędrówka, latem czy zimą, kto wie? Pogoda ma być dobra, ponoć najcieplejsze lato od wielu lat. Po mokrym początku sierpnia, wspaniały wrzesień.

Kupiłem pocztówkę. Darmowy znaczek, bo Norwedzy nie stemplują - w Polsce i w Niemczech stemplują. Jedyna pocztówka, do Babci. Chciałem więcej wysłać, ale później z innych miejsc. Ta okazała się jedyna.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 6677490066

Idę, czas nagli. Trochę błądzenia przy rzeczce. Idę przez las, przez krzaki. Dwójka turystów. Hej. Idę dalej, coś się rusza tam daleko. Zółte... :) Plecak Sema, widoczny na kilkaset metrów :) Idą z Olavsbu, jest tam dwójka sympatycznych Norwegów. Pozdrowienia i do zobaczenia.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 0611585986

Jezioro, góry, chmury trochę nisko. Ładnie. Czerwień przeplata się z zielenią, zaś ta łączy z żółcią. Zaczyna padać, wiatr. Zakładam softa, namaka, ale chroni, wystarcza. Namaka, schnie, namaka. Taki cykl, nie potrzeba kurtki wodoodpornej.

Obchodzę jeziora, bez przystanku, dobra odpocznę za tym kamieniem. Zdziwienie, już widać schronisko. Wewnątrz ciepło, sucho. Krótka pogadanka, rozkładam rzeczy do suszenia, wybieram to co przyjdzie jutro wyprać, jutro odpoczynek. Dochodzą do chatki Urune i Lars.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 0488823074

Jem, Norwegowie grają, kartki, kości, nalewka. Kończę pisać pamiętnik, mam iść spać. Urune zagaduje, kto, co jak. Może się napijesz? Czemu nie. Pełna kultura. Czysta, potrójnie destylowana, 50% eliksiru, tylko plastikowa butelka mnie drażni. Ja i 4 Norwegów w jednej chatce. Nocne, ciekawe, Polaków i Norwegów rozmowy.

Lars zrobił Urune psikusa, wrzucił mu kamień 5 kg i cały czas się pytał - "Co tak wolno" - (Urune zazwyczaj prowadził na szlaku:)

Dzień 7

Dzień rozpoczęty uśmiechem. Wcale nie jestem na pustyni, reszta też, każdy (no prawie) zna umiar :)

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2814414978
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 0854128162

Pranie, kąpiel w ciepłej wodze (podgrzewanej w dużym kotle stojącym na piecyku). Pogoda piękna, idealna na wyjście, ale buty muszą wyschnąć, nogi muszą odpocząć.

Czytam o szturmowaniu Noszaka, o wyprawie podczas której krzepła rtęć. Mój ulubiony autor literatury wspinaczkowej, w pewien sposób autorytet. Przy okazji przeglądam książki i czasopisma pozostawione w chatce. Śpiewnik jest genialny, pochodzi z klubu studenckiego z Bergen. Chris wyjaśnił co i jak, pogaducha o systemie kształcenia w Norwegii.

Gra w kości, rzucasz i zgadujesz ile razy pojawia się liczba oczek, stara Skandynawska gra, czytałem o niej. Lars raz ma niesamowitego fuksa, siedem kostek, siedem szóstek.

Kolejni goście, tym razem rdzenni mieszkańcy Tromso, obecnie na wygnaniu na południu, ale wrócą. Rozmowy w nocy. Dlaczego wyjeżdżają? Historia, różnice, wyjaśnianie i zrozumienie. Powoli pastuję buty ciepłym woskiem, dobrze wchodzi w skórę. Rozmowy o butach, skarpetach, wyjazdach. Wymiana kontaktów, do zobaczenia w Oslo, do zobaczenia w Krakowie lub Warszawie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 5821298546

Dzień 8

Jedzenie. Wspólne sprzątanie, kuchnia, każdy po sobie pokój. Wszystko gotowe. Zamykamy i w drogę.

Ja wyruszam na południowy zachód, do Skogdalsboen, a dokładniej do Vomreli. Dzień piękny, jasny, ale nie gorący. Czasami zawieje, ale tafla wygląda niczym lustro.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2514304242

Idę dalej. Długo. Powoli coraz niżej i niżej. Robi się błotnisto, tereny podmokłe. Pojawiają się drzewa i mchy.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 5120515266
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 1386533106
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 8774683170

Bez przeszkód i problemów dochodzę do Skogdalsboen. Jest nawet waga, 28 kg. Już się przyzwyczaiłem. Nie czuć aż tak bardzo, powyżej 30 kg jest ciężko, ale nie do takich ciężarów plecak był zrobiony.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9685923586
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9143798402

Jest 17:00. Patrzę na mapę, kilometr, może dwa. Będę za godzinę w Vormeli, chatce bez obsługi. Idę na górze, szlakiem. Trzeba "tylko" zejść na dół. Ścieżka kluczy, niknie w roślinności. Błoto. Czasami koryto wyschniętego strumyka. Zwalone pniaki, ślisko, mokro, robi się ciemniej. Zejście na dół, do potoku. Chwila odpoczynku. Wspinaczka błotna. Pracują ręce i nogi. Raz dziesięć, raz 7 metrów. Nieprzyjemnie, poślizg i w dól, do potoku.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 4642461058

Prywatny mostek, twoje ryzyko. Bagnisto, wodnisto. Z godziny zrobiły się trzy. Jest już ciemnawo, jestem w Vormeli.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2221935506

Chata drwali, chata rodziny, która żyła z polowań na niedźwiedzie. Chata z XIX wieku. Odnowiona, ale kamienne ruiny zostały. Lokuje się w części drewnianej, stół, krzywe stołki, posłania z trocinami. Stare czasopisma, książki, klimat niesamowity. W kamiennej sieni piły, liny wspinaczkowe, baza do Hurrungane. Wpisy do księgi. Prezent, dwie książki zamiast opłaty.

Mało drewna, trochę napalone, miłe ciepło. Nie wystarcza do wyschnięcia. Noc, zimny poranek. Mokre buty.

Dzień 9

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 6079387330
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 1137375026

Mokre. Mokro, wszędzie. Mgły, mżawki. Pod gorę, dookoła, najpierw z powrotem do Skogdalsboen. W gorę, przez trawy, lasy, bagna, rzeki. Po godzinie mokro w stopach, pół godziny i chlupocze. Nie zwracam już uwagi. Piękne, męczące, ale dające poczucie wartości. Tylko silna wola i upór. Zejście do mostu, dalej sandały.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 0176334402

Chata i jeszcze tylko 5 godzin. Las, potem półeczki, kamienie. Pada, mgła, 20-30 metrów, nie więcej. Wiatr, mżawka. Mokry, ale nie zatrzymuje się. Lubię iść w taka pogodę, nie trzeba robić zdjęć, nie trzeba podziwiać, bo i tak nic nie widać. Trzeba po prostu iść.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2543971618

Schodzę niżej, dawna wioska w zakolu rzeki. Już niedaleko. Kolejna chatka na nocleg, dzisiaj będzie sucho, mimo że chatka wśród bagien i traw. Może wysuszę buty?

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 8303780722
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 7667123682
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 4094144162
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2269353890

Ingjerdbu. Chata duża, za duża. Idę do mniejszej, dwuosobowej. Dookoła rozstawiają namioty Duńczycy, studenci na kursie turystyki.

Jest piecyk, będzie ciepło. Rozkładam rzeczy. Palę. Rozgrzane pomieszczenie. Ciepła kolacja, do spania. Za gorąco. Otwarte okna, otwarte drzwi, za gorąco. Sauna. Żywica wychodzi z młodych desek, wszystkie rzeczy schną. 5 razy otwieram i zamykam drzwi, redukuję dopływ tlenu do piecyka, nie mogę zasnąć w samej wkładce do śpiwora, klei się do mokrego ciała.

Dzień 10

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 6277535938
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9195867426

Wychodzę. Szybko. Vettifossen, największy wodospad Norwegii. Dzisiaj muszę się dostać do Finse, na Hardangervidda. 3 godziny z plecakiem wzdłuż doliny. Trochę strome zejście, potem żwir, asfalt. Złapana okazja, jestem w Ovre Ardal, na dworcu.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 9446768082
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Jo ... 2930832690

Bilet do Voss, z Voss do Finse, pociągiem. Brakuje 50 koron, karta nie zadziałała, uprzejma Norweżka. Pociąg złapany w ostatniej chwili. 19:00. Jestem w Finse, jestem na Hardangervidda.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

cdn...
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

No muszę przyznać, że wyprawę miałeś elegancką ..pozazdrościć :-D czakam na resztę z niecierpliwością gdyż bardzo ciekawie opisane ..podoba mnie się twój styl ..
pozdro lansiarzu :mrgreen:
Awatar użytkownika
Tresor
Posty: 699
Rejestracja: 28 sie 2007, 17:42
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Tresor »

[...] na maksa,kozak i tyle
wariacie sam sie wybrales?
Awatar użytkownika
Rojek
Posty: 328
Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
Lokalizacja: Przemyśl
Tytuł użytkownika: PISS
Płeć:

Post autor: Rojek »

Pyszna wyprawa :) Gratuluje i zazdroszczę :)
Potrzebuję tylko wolności
triskal
Posty: 7
Rejestracja: 10 wrz 2007, 12:56
Lokalizacja: Świdnik
Płeć:

Post autor: triskal »

pięknie! kręcą mnie trzy żeczy. północ, kresy i daleki wschód (sorki dziewczyny ;P) wyprawa do pozazdroszczenia szczególnie że solo.
back to the common sense
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Dzięki ;)

Właśnie przetwarzam zdjęcia z drugiej części wyjazdu. Jutro relacja powinna pojawić się na forum.

A przy okazji, mój ulubiony wiersz, który towarzyszył wyjazdowi:

Edgar Allan Poe "Kraina snu", przeł. Antoni Lange

Idąc w ciemny szlak nieznany,
Od złych duchów opętany –
Z krain, kędy Bóstwo – Noc
Samowładną dzierży moc
I, w gwiaździstej lśniąc koronie,
Na swym czarnym siedzi tronie –
Świeżom wrócił w nasze światy,
Spoza Thule lodowatej –
Ze sfer – co w mgłach się promienią –
Poza czasem i przestrzenią.

Tam doliny są bezdenne,
Tam urwiska są kamienne,
Tam są głazy fantastyczne –
Letargiczne – magnetyczne –
I otchłanie – i pieczary –
I olbrzymich lądów jary –
Niepojętych kształtów mary –
Wiekuistych mgieł opary.
Niebotyczne dzikie góry
I bezbrzeżnych mórz lazury,
Mórz, co dyszą bez wytchnienia
Pod błękitem z krwi płomienia.
I jeziora nieskończone,
W martwą wodę skrysztalone,
W martwą wodę lodowatą,
Śnieżnych lilii strojne szatą.

U tych jezior nieskończonych
W martwą wodę skrysztalonych,
W martwą wodę lodowatą,
Śnieżnych lilii strojnych szatą –
U tych gór – i u tych rzek,
Które szumią z wieku w wiek –
U tych borów – u tych błót,
Gdzie jaszczurek żyje ród –
U tych mrocznych kałuż brzegu,
Przeraźliwych wiedźm noclegu,
I w wszetecznej każdej plamie –
I w rozpacznej każdej jamie –
Gdy tu błądzisz, wszędy ci,
Zapomniana, nikła lśni,
Jakaś mara przeszłych dni.
Zaczajone błędne twarze
Gdy wędrowiec się ukaże –
Nagle jawią się jak cienie,
Dreszcz w nim budzą i westchnienie.
Drogie widma w białych szatach,
Niecielesne w obu światach –
I na ziemi – i na niebie
Schodzą – niby mgła – do ciebie.

Bowiem sercom bolejącym
Kraj ten światem jest kojącym;
Tym, co męką dyszą bladą –
Kraj ten jest – jak Eldorado.
Bo wędrowiec, co tu zboczy,
Przez zamknięte widzi oczy.
Przed otwartą zaś źrenicą –
Świat ten – wieczną tajemnicą.
Tak chce Pan, co zakaz święty
Dał powiece niezamkniętej.
Duch, co błądzi ziemią tą,
Przez zaćmione patrzy szkło.

Idąc w ciemny szlak nieznany,
Od złych duchów opętany,
Z krain, kędy Bóstwo – Noc
Samowładną dzierży moc –
I, w gwiaździstej lśniąc koronie,
Na swym czarnym siedzi tronie –
Świeżom wrócił w nasze światy
Spoza Thule lodowatej.
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

Faktycznie piekna wyprawa, nic ino pogratulowac! czekam cdn :)
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Relacja, część II, Hardangervidda

Zdjęcia z tej części opublikowane zostały pod adresem:
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Hardangervidda2008

Dzień 10
Wysiadam z pociągu, jest 19:00. Zimniej, ale przecież jestem na 1222 m npm. Finse to najwyżej położona stacja kolejowa w Norwegii. Nie ma tam żadnych dróg dojazdowych, oprócz drogi dla traktorów (faktycznie jeżdża nią rowerzyści). W mieścinie znajduje się jeden sklep, w którym ceny są średnio 3-4 razy wyższe niż przeciętnie w Norwegii :)

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2833433794
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 6682665554
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9581020082

Idę. Byle dotrzeć na jakieś dobre miejsce do biwakowania. Trasa z Finse do Kjeldebu. Rozkładam się nad rzeką lodowcową. Piekny zachód słońca, błyszczą jęzory wylegające z Hardangerjokuln (lodowiec typu fjeldowego).

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 1611333682

Czyste niebo, gwiazdy błyszczą, w oddali nikłe światła domostw.

Dzień 11

Pobudka rano. Niebo czyste. Jęzor (Blaisir) barwi się czerwienią.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0326724050
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7532514274

Są 2 mosty. Jeden na miejscu, drugi zdjęty - most letni. Trzeba będzie przejść przez rzekę w bród. Zimna woda. Idę szybko, przede mną trasa wyznaczona na 7 godzin. Nagle, łup. Puszcza zmarznięta powierzchniowa warstwa błota na powieszchni, prawa noga zapada się po kolano w brunatnej brei, drugą nogą uderzam o kamień, plecak ciągnie do przodu. Posoka. Nic to, trzeba iść dalej. W oddali widać małe zielone punkty - namioty!

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7532514274
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 1604908050

Rowniny. Zółć przeplata sięz zielieniąi czerwienią. Woda z lodowca jest wszędzie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2593262498

Dochodzę nad Hansbuflata. Niesamowita, zielona, w całości pokryta mchem równina. Siedzę i podziwiam, miejsce przyciąga jak zaczarowane.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2230852450
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3145502834
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0612511874

Idę dalej. Kamienie, mutony, jeziora, jedno drugie, za rogiem trzecie, strumyki, rzeczki, brody. Po prawej stronie szczerzy swoje zęby lodowiec wraz ze skalnymi urwiskami.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2642107746

Szlak kluczy, pnie się w górę. Skały, pola śnieżne, nagłe wyjście. 2 osoby na szlaku. Przepiękny widok na dolinę. W dole granatowe jezioro kontrastuje z zielenią porostow, te zaś splatają się z czernią błota.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7659374850
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0291002578
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5665137250

Dalej, jezioro na skraju. Widok na południe, pasma wzgorz aż po horyzont.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2929482610
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5444345506
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3270037106

Teraz cały czas w doł. Jezioro, jedno, drugie, kolejne i kolejne. Jeziora, stawy, rzeczki, strumyki. Błoto, rozlewiska. Wymijam, próbuję. Wchodzę wyżej, wszędzie mokro. Byle nie chlupotało w bucie, wszędzie mokro. Stan wod na szczęście niski, lato było ciepłe.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5245846754
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 1338498402

Wzgorza, huśtawka. Góra-dół, góra-dół. Jedno, drugie, kolejne kolejne. Kluczę, w prawo, w lewo. Szlak wije się. Wszystko to kontrastuje z bielą i surowością lodowca.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5149870338
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8242633570

Szlak prowadzi jeszcze niżej. Błotnista, rozlewista rownina. Rzeki splecione ze sobą. Czerwono-białe roślinki informują o wodzie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0714823330
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8583703810
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7321668738

Staram się iśc jak najwyżej omijać. Woda jest wszędzie. Docieram do mostu, zakaz wstepu?, most podniszczony. Nie ma wyboru, trzeba przejść.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7672972258

Do góry, po skale. Znowu rozlewiska. Widać w oddali jezioro. Czerwień kontrastuje z blękitem. Błękit nieba, błękit wody. Obłędna mieszanina kolorów. Wreszcie upragniony odpoczynek na skale. Siedem godzin z głowy, jeszcze jedna do przodu.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 4402466978
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3363006978
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8588280242
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 4954094786

Schodzę w dół, najpierw mokro. Potem lepiej, ale tereny podmokłe cały czas, aż do chatki. Teren wokół chatki też błotnisty, trzeba uważać. Bjorn, stary rybak, opiekun chatki, jego żona, dobry pies Tela. Cały budynek dla mnie, rozpalam, miłe ciepło rozchodzi się po kuchni. Wreszcie buty wyschną.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 6708324834

Jest ciemno. Schodzę do rzeki. Upragiona kąpiel. Najpierw głowa, czapka. Potem reszta, woda ma ze 2-4 stopnie, zanurzam się cały, paruje, kłęby pary dookoła w swietle czołówki. Warstwa brudu i potu znika z ciała. Nowe ubranie. Odparzone nogi. Niebo mieni się gwiazdami.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2643605586

Dzień 12

Odpoczynek. Pranie, suszenie, czytanie, pisanie, myślenie. Dwójka Holendrów. Jeden - cała Norwegia, Svalbard, Islandia, Grenlandia, Patagonia... drugi - Tanzania, Kenia, Rodezja, safari, Norwegia. Niestety, mało czasu na rozmowy. Wędrowcy. Rady na temat szlaku, moje, ich. Od jutra pogorszenie pogody.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0595254002
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0542287442

Dzień 13

Krotka rozmowa z Bjornem. Skrót na południu, bez bagien. Pogoda słaba, mgła, wiatr, deszcz. Lepiej może po weekendzie...

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3390232082
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7568114498
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2450421346

Oszczędzam 40 minut. Było nieźle, ścieżka dobra. Pogoda zmienna. Dookoła chatki na odludziu. Puste.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 6561618834
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8742515362

Widocznośc spada do 10-15 metrow. Próby łapania stopa.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0493979202

Udaje się po 2 h wędrówki wzdłuż drogi. Podwózka, wejście na szlak. Dzisiaj znowu noc pod namiotem. Mgła cały czas, przedzieram się wyżej, rozjaśnia się. Podmokło. Gra kolorów, zieleń, żółć, czerwień.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0479446514
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0074976626

Dalej, płyty, wygłady. Widoczność 5 metrów, postój, widoczność 20 metrów, można iść . Jest kolejna grupa kamieni. Zejście, ślisko. Woda na mutonie, woda w ziemi, niepewny "żwir". Noga co raz ląduje po kostki w brązowej mazi.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9075119778
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9553844562

Nad fjordem. Mgła rozrzedza się, ukazuje się całe piękno fjordu. Trawy, mchy, krzaki. Niczym brody na twarzy skalnej. Magia chwil. Jezioro, nad nim nocleg, na podmokłej kepie, gleby brak. Kępa lub skała. Nie ma wyboru.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2630242610
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 1932319890
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 1011580082

Nadeszla mgła. 5 minut i mleko. W nocy lepiej, białe chmury odbijają się od tafli jeziora. Dookoła czerń.

Dzień 14

Pobudka, lepiej niż wczoraj. Dzisiaj mam być w chatce, ale przede mną ciężkie chwile.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3203085858

Idę w gorę, potem skrajem urwiska. W dole fjord. Leżę na wystającym kamieniu, gapienie się w dół. Wiatr, deszcz, mokre ubranie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5713439202

Na górze jaśniej. Pogoda lepsza. Niesamowite łuski skalne. Przewspaniałe kolory. Centki, pacnięcia pędzlem wiecznego malarza.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8929771042
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9805427026

Najpierw głazy, śliskie, mokre, ale idzie się spokojnie. Znowu mutony. Cholernie ślisko, jeden zły ruch i jesteś na dole, 100 metrow niżej. Glony na skałach - zło, nogi w szczeliny, na kępy trawy. Upadek, hamowanie ciałem. Siadanie na tyłku i powolne opuszczanie się w dół. Upadek, znowu hamowanie. Byle do szczeliny, byle stanąć na trawie lub poroście. Jestem niżej. Znowu nie ma mostów, rzeka lodowcowa do przejścia. Mgła, deszcz, po twarzy wali wiatr. Podchodze wyżej, 2 mniejsze rzeki do przejścia, silny nurt, zapieranie kijkiem.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 6037073922

Skały, ścieżka co jakiś czas. Co raz nadchodzi mgła i deszcz. Do schroniska, Rembesdalseter, krzaki, trawa. Zachodzę, pusto. Wewnątrz ziąb. Rozpalanie, ociepla się. Suszenie wszystkiego. Pogoda coraz gorsza. Duje mociej, pada, widoczność kiepska. Jest radio, działa. Do późna słucham muzyki i piszę w dzienniku. Prawie nic po angielsku, jedno czasopismo, 2 po niemiecku. Mam już wyłączyć, lecie "Brothers in arms"... ;-)

Dzień 15

Poranek, otwieram oko, ręka na czarnym tle, zdjęcie skóry. Nic nie wypiorę, wysuszę przynajmniej rzeczy. Czuć smród niemytego ciała.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8008041634

Czytam artykułu, Der Spiegel 2004, niezłe czasopismo. Urodziny, dzisiaj dodatkowy posiłek. Radio gra cały dzień. Pogoda początkowo dobra, w nocy padał śnieg.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8414192610
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7354163810
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8459288578
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3278936018

Nie ma wyjścia. Jutro muszę iść, bez względu na warunki, trzeba mieć jeden dzień zapasowy. Jeżeli będzie bardzo źle, pojdę na północ, dłużej, ale 200-300 metrów niżej. Przeczytane wszystko. Pozostaje pisanie w dzienniku...

Dzień 16

W nocy padało. Oblodzone wejście. Oby na górze nie było lodu... Wychodzę. Zaczyna siąpić deszcz, pojawia się mgła. Pnę się ponad jezioro. Skalna równina. Droga wiedzie po nachylonej płycie.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5302124098
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5436806594
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5383773378
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0037115266

Na górze śnieg. Dobry, nie ma mokry, nie za sypki, idealny na bałwana lub schronienie w razie W. Pogoda różna. Najpierw mgła, wiatr i śnieg. Potem tylko wiatr i śnieg. Nawiguję po kupkach kamieni, po lekko obnizonym śniegu.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5641829010
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7113550530

Jezioro. Galeria sopli, wejście przez przesmyk w skałach.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3184538690
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 6251865442
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 1957606594
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3307945410

Jezioro, jedno, drugie. Most...zdjęty. Silny nurt. Nic to, sandaly na nogi, buty na kark. Jedna próba, za głęboko. Wychodzę z nurtu, mokre uda. Przechodzę trochę dalej, bliżej jezioro, woda do uda. Hamowanie kijkiem, udaje się.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3974750338

Dookoła piękna biel. Czasami błękit nad głową, jak idę. Zatrzymuje się ciemnieje, idę, jest jaśniej. Widoki jak z baśni, wodospad. Czoło lodowca. Idę bez przystanku, niesamowita radość. Śnieg do kostek, czasami do kolan, do ud. Spokojnie, bez zmęczenia, radość dnia. Jeden z najpiękniejszych dni spędzonych na zewnątrz.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3869066114
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8786132674
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2794148466
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 3254662290
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 2941114306

Co jakiś czas rzeczki. Trzeba uważać, na gorze śnieg, na dole niezamarzła woda. Zapadam, zaparcie się kijkami. Skok do przodu, bezpiecznie. Płatki wirują dookoła w obłędnym tańcu, Słońce prześwituje przez chmury. Ogromna kopuła lodowca, tarcza, przez moment błyszczy złotem, potem znowu szarzeje.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5918974050
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9362099410
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5971480850

Idę dalej, jest jaśniej. Mniej śniegu, schodzę. Przez pole śnieżne, pole lodowe, ślisko, są szczeliny, pod nimi płynie rzeka, byle nie za blisko krawędzi.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9909531458
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5282494914
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 7450847426
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8392044258

Roztapiający się śnieg. Zmieszany z błotem. Rzeczki, strumyki. Znowu brak mostu, kluczenie po kamieniach, woda do kostek, udaje się przejść w butach.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9945560274

Dochodzę do Finse. Potem do miejsca gdzie spałem wcześniej. Rozbicie namiotu.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 6669880626

Jutro idę tylko na spacer, pojutrze odjazd.

Dzień 17

Długi cen, późna pobudka, nie spieszy się. W nocy padało, ale nie mocno. Idę na spacer. Wiatr, deszcz ze śniegiem na przemian. Przemarznięte dłonie i przedramiona. Nie mogę zapiąć zamka, nie mogę dotknąć kcukiem do wskazującego. Ręce w uda, nie pomaga. Grubsze rękawice zabrałem, na wszelki... Nakładanie zębami. Po godzinie wszystko w normie. A temperatura była dodatnia...

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 8161459746
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 1409225586

W nocy przepyszna kawa, ostatek cukru, dużo mleka. Cud w gębie. Na zewnątrz zaczyna padać śnieg. Kłęby pary wypełniają namiot, ostatnia kolacja. W nocy kopanie w tropik, zrzucanie śniegu.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 6168982386
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 9246743634
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5861103858
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 4708300402

Dzień 18

W namiocie ciemno, na zewnątrz biało. Cały namiot zasypany śniegiem. Pakowanie wszystkich rzeczy, namiot będzie mokry, wysuszy się w domu.

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 5901345554

Ostatnie zdjęcia. Książka na dworcu. Napis na dworcu. Żegnaj!

http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 4853548786
http://picasaweb.google.pl/rzez.immi/Ha ... 0021086642

Pociąg do Oslo, lot, turbulencje nad Okęciem. Waga w domu, 8 kilo w plecy. Wreszcie normalne jedzenie.
Awatar użytkownika
nordwest
Posty: 100
Rejestracja: 28 sie 2007, 10:27
Lokalizacja: WLKP
Płeć:

Post autor: nordwest »

Gratulacje! wspaniała wyprawa, podziwiam też opis - precyzyjny, lakoniczny, a jakże oddający klimat. Ja też mam trochę jak Triskal, przynajmniej w 2/3: Kresy, Północ i Europa Środkowa wraz z Bałkanami (od czeskich Sudetów po Macedonię;-). Północ to na razie tylko projekty, może w przyszłości się tam uda wyskoczyć. Przy okazji - nazwa Hardangervidda przywodzi na myśl akcję norweskich spadochroniarzy w WW2 - wysadzeniem fabryki ciężkiej wody w Rjukan, właśnie na Hardangervidda lądowali.
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Nordwest - dokładnie, bohaterowie z Telemarku :) Chciałem się tam przejść, ale to zupełnie inna część. Dla fanów opuszczonych jest tam stara elektrownia. Poprzednie nieudane akcje rownież zakładały lądowanie na płaskowyżu i ukrywanie się na jego terenie po akcji.

Na Hardangervidda ukrywało się rownież podziemie norweskie (partyzanci, dywersanci etc.) ponieważ z powodu bardzo niekorzystnych warunków nie zapuszczali się tam Niemcy. Z innych ciekawostek, na dworcu w Finse są zdjęcia archiwalne. Min. Niemcow robiących lądowisko dla samolotow na Hardangerjokulen. Na tym samym lodowcu kręcono sceny do Gwiezdnych Wojen: Imperium Kontratakuje :)

Chciałbym kiedys wybrać się na narty na Viddę. Warunki ponoć idealne na narty. Śniegu pada tam mnóstwo (są domy, które posiadają wejścia na kilku piętrach i w lecie człowiek nie wie po co, ale w zimie od razu wiadomo w czym rzecz:), często jednak zdarzają się burze śnieżne i wtedy już tak miło nie jest (patrz MILO Hardangervidda skitura 2008).
Awatar użytkownika
AdamM
Posty: 58
Rejestracja: 09 wrz 2007, 19:20
Lokalizacja: z cienia

Post autor: AdamM »

Naprawdę pozazdrościć wyprawy. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”