Niesamowite przypadki przetrwania
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Niesamowite przypadki przetrwania
Poszukuje informacji o niesamowitych przypadkach przetrwania w skrajnie niesprzyjających warunkach Najlepiej gdyby były to przypadki osób zupełnie zielonych w survivalu i wykazywały wyższość woli przetrwania nad umiejętnościami. Wystarczy kilka najlepiej z linkiem do źródła, a nie w stylu: gdzieś słyszałem. Jak by było podane nazwisko delikwenta to jeszcze lepiej.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
http://time4men.pl/polecamy/koszmar-w-a ... istow.html o tym pewnie słyszałeś, bo to chyba jeden ze słynniejszych przypadków.
[ Dodano: 2011-03-02, 18:27 ]
Hillwalker, Mowisz zapewne o tym http://pl.wikipedia.org/wiki/Aron_Ralston
[ Dodano: 2011-03-02, 18:27 ]
Hillwalker, Mowisz zapewne o tym http://pl.wikipedia.org/wiki/Aron_Ralston
- Hillwalker
- Posty: 271
- Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Płeć:
No tak, dzięki.
To mamy dwa konkrety. O dramacie w Andach prawie każdy słyszał (film).
Myślę, że w kwestii przetrwania niejeden górnik miałby coś do opowiedzenia.
Niezwykłych rzeczy dokonywali też w Himalajach Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki i Reinhold Messner, ale Dąb narzucił pewne ramy i należy pisać raczej o ludziach nie zaznajomionych ze sztuką przetrwania, więc powyższe nazwiska odpadają.
To mamy dwa konkrety. O dramacie w Andach prawie każdy słyszał (film).
Myślę, że w kwestii przetrwania niejeden górnik miałby coś do opowiedzenia.
Niezwykłych rzeczy dokonywali też w Himalajach Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki i Reinhold Messner, ale Dąb narzucił pewne ramy i należy pisać raczej o ludziach nie zaznajomionych ze sztuką przetrwania, więc powyższe nazwiska odpadają.
" YOU create your own reality "
Oglądałem na discovery różne programy i było np o człowieku który na wycieczce autokarowej zagubił się na pustyni, przetrwał około tygodnia bez wody. Tylko , że ja potrzebuje konkretów ze źródłami np notkami w prasie choćby internetowej. A o Kukuczce to ja czytałem, co oni tam wyprawiali to przechodzi ludzkie pojęcie, jednak to byli zawodowcy. Raltson jest dobrym przykładem na to jak silna wola życia potrafi zmusić ludzi do wydawało by się nie możliwych rzeczy.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Dąb, przykłady z Mearsowego "Extreme Survival" masz już wynotowane?
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Jest artykuł w temacie w Angorze z tego tygodnia, jest kilka nazwisk wskazanych, skocz do kiosku i wydaj 3,50 zł, myślę, że będziesz zadowolony. Pzdr.
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Armat
- Posty: 439
- Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Technokrata
- Płeć:
Oni chyba nie byli zbyt zieloni w survivalu...thrackan pisze:Jakby co, to znalazłem:
http://en.wikipedia.org/wiki/Anything_to_Survive
Mears opowiada o tym tu:
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Cornelius Rost, który w 1944 roku dostał się do radzieckiej niewoli, a następnie został zesłany do kopalni ołowiu na Syberii, uciekł z niej po 4 latach i w ciągu 3 lat idąc do Iranu pokonał 11 000 km.
Na podstawie książki J. M. Bauera opisującej to wydarzenie Niemcy nakręcili film. Taka odpowiedź jest chyba więcej warta :p
Na podstawie książki J. M. Bauera opisującej to wydarzenie Niemcy nakręcili film. Taka odpowiedź jest chyba więcej warta :p
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Jacek Pałkiewicz ''Survival. Sztuka przetrwania'' wyd. z 1998 Bellona; w rozdziale - ''Najsłynniejsze przypadki przetrwania", podanych jest kilkanaście krótkich opisów osób które przetrwały w skrajnie trudnych warunkach. Ciekawa lektura.
W sieci nie szukałem.
W sieci nie szukałem.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
"84-letni Henry Morello przeżył 5 dni na pustyni, w stanie Arizona, po tym jak wracając z ulubionej restauracji zabłądził a usiłując zawrócić wjechał do przydrożnego rowu, z którego nie mógł się wydostać. Zauważyli go i uratowali przypadkowi turyści.
Morello relacjonował, że zdołał wydostać się z samochodu, ale zdał sobie sprawę, że w pustynnych warunkach nie ujdzie daleko. Zawrócił i czekał na pomoc w aucie skracając sobie czas na wszelkie możliwe sposoby, m. in. przeczytał "od deski do deski" instrukcję obsługi samochodu. Nie miał wody. Aby zaspokoić pragnienie, rozbił kamieniem pojemnik z płynem do spryskiwania szyb i usiłował filtrować płyn przepuszczając go przez serwetkę.
Mężczyzna oderwał chromowany element samochodu i umieścił go na dachu mając nadzieję, że poszukujący go dostrzegą jego odbłysk. Wkrótce wyczerpał się akumulator auta i bateria jego telefonu komórkowego. Morello przyznał, że najgorsze były noce, kiedy po dziennym nieznośnym upale następował dotkliwy chłód. Wtedy ogarniał go strach. Po pięciu dniach zaczął tracić nadzieję, ale wtedy właśnie do okna samochodu zapukał turysta. - Po prostu ucałowałem go. Dla mnie był aniołem - powiedział Morello.
REKLAMA
Lekarze z John C. Lincoln Hospital w Phoenix powiedzieli, że sędziwy pacjent jest w zaskakująco dobrym stanie, jeśli weźmie się pod uwagę jego przeżycia. Morello, którego szukało ponad 100 ochotników oraz policja, przyznał, że groźna przygoda nauczyła go czegoś. - Nigdy nie będę jeździł samochodem bez wody - powiedział."
Źródło:
http://www.wprost.pl/ar/231822/84-latek ... -Bez-wody/
Morello relacjonował, że zdołał wydostać się z samochodu, ale zdał sobie sprawę, że w pustynnych warunkach nie ujdzie daleko. Zawrócił i czekał na pomoc w aucie skracając sobie czas na wszelkie możliwe sposoby, m. in. przeczytał "od deski do deski" instrukcję obsługi samochodu. Nie miał wody. Aby zaspokoić pragnienie, rozbił kamieniem pojemnik z płynem do spryskiwania szyb i usiłował filtrować płyn przepuszczając go przez serwetkę.
Mężczyzna oderwał chromowany element samochodu i umieścił go na dachu mając nadzieję, że poszukujący go dostrzegą jego odbłysk. Wkrótce wyczerpał się akumulator auta i bateria jego telefonu komórkowego. Morello przyznał, że najgorsze były noce, kiedy po dziennym nieznośnym upale następował dotkliwy chłód. Wtedy ogarniał go strach. Po pięciu dniach zaczął tracić nadzieję, ale wtedy właśnie do okna samochodu zapukał turysta. - Po prostu ucałowałem go. Dla mnie był aniołem - powiedział Morello.
REKLAMA
Lekarze z John C. Lincoln Hospital w Phoenix powiedzieli, że sędziwy pacjent jest w zaskakująco dobrym stanie, jeśli weźmie się pod uwagę jego przeżycia. Morello, którego szukało ponad 100 ochotników oraz policja, przyznał, że groźna przygoda nauczyła go czegoś. - Nigdy nie będę jeździł samochodem bez wody - powiedział."
Źródło:
http://www.wprost.pl/ar/231822/84-latek ... -Bez-wody/
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Jego przypadki można określić jedynie jako Total [...] Extreme Survivalorety pisze:Stanisław Grzesiuk?
W Dachau, Mauthausen, ale i w Warszawie dał wyraz ekstremalnie rozwiniętej woli przetrwania. Polecam Kolegom, którzy nie czytali, jego książki: "Boso, ale w ostrogach", "Pięć lat kacetu" i "Na marginesie życia". Charakterny facet

- Hillwalker
- Posty: 271
- Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Płeć:
W czerwcu 1930 roku pilot pocztowy Henri Guillaumer odleciał samolotem z Santiago de Chile do Mendozy, miasta leżącego po drugiej stronie Andów, w Argentynie. W czasie lotu na wysokości 6500m wpadł w gwałtowną burzę śnieżną, która ściągnęła go w dół. W ciągu trzech minut opadł na wysokość 3000m i wylądował awaryjnie w śniegu nad brzegiem jeziora Diamant. Dwa dni i dwie noce spędził pod skrzydłem samolotu, owinięty w spadochron, czekając na koniec burzy i na samolot ratowniczy. Niestety, piloci ratownicy go nie widzieli, choć wystrzeliwał rakiety. Postanowił wtedy wyruszyć w drogę. N płótnie samolotu pozostawił wypisaną wiadomość o sobie. Wyruszył z torbą, w której było trochę żywności, kuchenka gazowa, zapałki, kombinezon lotniczy, futrzane rękawice, buty oraz mały kompas. Miał do przebycia 60 kilometrów w wysokich górach, łącznie z przejściem przez przełęcz na wysokości 4000m. Szedł nieustannie przez pięć dni i pięć nocy, nie śpiąc, ześlizgując się ze stoków. Śnieg sięgał mu często do kolan. W chwilach zwątpienia siadał, patrzył na zdjęcie żony i dzieci i mówił do siebie: „Jeśli moja żona wierzy, że jeszcze żyję, chce z pewnością, żebym wrócił, moi koledzy wierzą we mnie i chcieliby mnie zobaczyć, ja byłbym tchórzem, gdybym nie szedł”. I szedł dalej. Musiał rozciąć buty, bo tak mu popuchły nogi. Dotarł wreszcie do Rio Llaucho, do chaty, gdzie udzieliła mu gościny kobieta z małym dzieckiem. Zawiadomiona policja przewiozła go do San Carlos.
Źródło: Jacek Pałkiewicz, „Sztuka podróżowania”; wyd. Zysk i s-ka
[ Dodano: 2011-03-06, 07:47 ]
Podobne historie pokazują, jak ważną rzeczą jest umiejętność motywacji. W podanym przypadku, zdjęcie bliskich osób pomagało sięgnąć po głębokie rezerwy organizmu.
O motywacji trochę na Reconie już było: viewtopic.php?t=2027
Źródło: Jacek Pałkiewicz, „Sztuka podróżowania”; wyd. Zysk i s-ka
[ Dodano: 2011-03-06, 07:47 ]
Podobne historie pokazują, jak ważną rzeczą jest umiejętność motywacji. W podanym przypadku, zdjęcie bliskich osób pomagało sięgnąć po głębokie rezerwy organizmu.
O motywacji trochę na Reconie już było: viewtopic.php?t=2027
" YOU create your own reality "
Aron Ralston
"Podczas wyprawy kanionem Blue John (koło Moab w stanie Utah), Ralston uległ wypadkowi, podczas którego duży głaz przygniótł mu prawe przedramię do ściany kanionu. Ralston wiedział, że nikt mu nie pomoże, ponieważ nie powiedział nikomu o swoich planach wędrówki. Przypuszczając że umrze spędził pięć dni powoli sącząc resztki wody i próbując oswobodzić rękę. Gdy skończyła mu się woda zaczął pić własny mocz, wydrapał na ścianie z piaskowca swoje imię, datę urodzenia i przypuszczalną datę śmierci.
Po pięciu dniach prób podniesienia i rozkruszenia głazu odwodniony Ralston postanowił odciąć swoją już i tak martwą rękę. Przy pomocy kostki założył na rękę dźwignię, co spowodowało pęknięcie kości promieniowej oraz łokciowej. Używając tępego ostrza w swoim narzędziu wielofunkcyjnym przeciął tkanki miękkie wokół złamania. Potem użył wbudowanych w scyzoryk kombinerek aby przerwać ścięgna. Po uwolnieniu się musiał pokonać jeszcze dystans ok. 13 km do swojego samochodu. Aby tam dotrzeć musiał zjechać na linie z 20 metrowej stromej ściany i wydostać się z kanionu w gorące południowe słońce. Po drodze do samochodu spotkał trzyosobową holenderską rodzinę, która dała mu wodę i jedzenie oraz powiadomiła pogotowie ratunkowe. Ralston został ostatecznie ewakuowany przez helikopter. Jego ręka została wydobyta przez obsługę parku i skremowana. Ralston wrócił w miejsce wypadku i pozostawił tam prochy."
Wszystko z Wikipedii.
"Podczas wyprawy kanionem Blue John (koło Moab w stanie Utah), Ralston uległ wypadkowi, podczas którego duży głaz przygniótł mu prawe przedramię do ściany kanionu. Ralston wiedział, że nikt mu nie pomoże, ponieważ nie powiedział nikomu o swoich planach wędrówki. Przypuszczając że umrze spędził pięć dni powoli sącząc resztki wody i próbując oswobodzić rękę. Gdy skończyła mu się woda zaczął pić własny mocz, wydrapał na ścianie z piaskowca swoje imię, datę urodzenia i przypuszczalną datę śmierci.
Po pięciu dniach prób podniesienia i rozkruszenia głazu odwodniony Ralston postanowił odciąć swoją już i tak martwą rękę. Przy pomocy kostki założył na rękę dźwignię, co spowodowało pęknięcie kości promieniowej oraz łokciowej. Używając tępego ostrza w swoim narzędziu wielofunkcyjnym przeciął tkanki miękkie wokół złamania. Potem użył wbudowanych w scyzoryk kombinerek aby przerwać ścięgna. Po uwolnieniu się musiał pokonać jeszcze dystans ok. 13 km do swojego samochodu. Aby tam dotrzeć musiał zjechać na linie z 20 metrowej stromej ściany i wydostać się z kanionu w gorące południowe słońce. Po drodze do samochodu spotkał trzyosobową holenderską rodzinę, która dała mu wodę i jedzenie oraz powiadomiła pogotowie ratunkowe. Ralston został ostatecznie ewakuowany przez helikopter. Jego ręka została wydobyta przez obsługę parku i skremowana. Ralston wrócił w miejsce wypadku i pozostawił tam prochy."
Wszystko z Wikipedii.
- Hillwalker
- Posty: 271
- Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Płeć: