Rzez - przepraszam, że późno odpowiadam, ale przywalony jestem robotą.
Rzez pisze:Poza tym, nie wiem czemu wyjaśniasz oczywistości...?
- hm... Wiesz, nie piszemy tu wyłącznie do siebie i dla siebie. To, co jest oczywistością dla Ciebie, może być całkiem odkrywcze dla innych. Bo popatrz, jak ludzie buty dobierają i noszą - but to nie prezerwatywa.
Rzez pisze:Zauważ, że ludzie którzy żyli w zimnym klimacie:
a) bardzo często wykorzystywali zwierzęta pociągowe - psy, konie etc. coś co nie wymaga od ciebie zbyt wiele wysiłku;
b) nie byli bardzo aktywni (przykład - eskimos stojący na przeremblem kilka godzin w oczekiwaniu na fokę);
c) nie przygotowywali się na wyczynowe (np. nie biegali ultramaratonów jak to się dzieje obecnie na Antarktydzie) działanie w warunkach zimowych.
Piszesz rzeczy arcyciekawe ! Mnie się wydaje, że pomimo iż ludzie żyjący w zimnym klimacie wykorzystywali zwierzęta pociągowe, to jednak podróżowanie wymagało od nich dużo wysiłku (szczególnie w psich zaprzęgach), byli bardzo aktywni (Eskimos nie mieszkał nad przeręblem a wypreparowanie i przytachanie foki do domu to ho, ho !) i często właśnie biegali ultramaratony (której to nazwy nie znali) a dla uczczenia niektórych ich wyczynów dzisiaj organizuje się zawody.
Rzez pisze:Co miałeś na myśli?
- dokładnie te elementy odzieży, które dla przykładu opisałem - pelerynka kryjąca otwory wentylacyjne, częściowe wszycie rękawa w dole pachy, tzw. "otwierany dół" z pionowymi otworami wentylacyjnymi. Oraz inne jeszcze, dzisiaj zarzucone, rozwiązania konstrukcyjne, pozwalające efektywnie i w sposób dokładnie regulowany przewietrzyć przestrzeń pod odzieżą wierzchnią. Oczywiście, niektóre z dzisiaj spotykanych rozwiązań mają jakieś szczątkowe pozostałości po dobrej konstrukcji, jednak są to elementy zazwyczaj dalece niewystarczające. A świadomość użytkowników ?
Dzisiaj, gdzie się nie spojrzy, widzi się gościa w ultranowoczesnej, z użyciem materiałów rodem z kosmicznej technologii, uszytej kurtce, opiętej i zapiętej po oczy na dwa suwaki i listwę a dołem zasznurowanej ściągaczem. Na łbie czapa, kaptur, szalik pod szyją a gostek zap...rza pod górę przy -5 gradusach.
Jeżeli więc dla Ciebie jest oczywiste, że zarówno ubranie jak i obuwie powinno zapewniać pewien luz - nie znaczy to, że ta świadomość jest powszechna. Jak widać wokół - wprost przeciwnie - rzadka raczej.
Hm... "Marketingowych" współczynników ówczesnej polarnej odzieży nikt nie liczył. Z prostej przyczyny - nikt tych rozwiązań nie sprzedawał, żeby wycisnąć z nich maksymalny zysk. A odzież Scotta była równie dobra, jak Amundsena. No, a śpiwory chyba lepsze, skoro w pamietnikach nie ma śladu narzekania na nie ?

Scott popełnił sporo błędów, fatalne miał pożywienie. Ale odzież dobrą...
Rzez - polarnicy w tamtych czasach też hołdowali ideii UL. Przecież nie wybierali elementów odzieży, tak, żeby czuli się dociążeni, bo było im za lekko. Nie ?
Pytasz, czy zaszedł postęp technologiczny od czasów epoki Amundsena ? Niewątpliwie zaszedł. Niekoniecznie jednak efekty tego postępu zasługują na zainteresowanie w dziedzinie, o której obecnie mówimy. Prosty przykład: zamek błyskawiczny... Dzisiaj nie ma wyczynowej odzieży bez tego elementu. Więcej - nie ma torby, czy plecaka. No, prawie, bo niektóre "militarne" rozwiązania uparcie trwają przy klasycznych rozwiązaniach. Czyż jednak zamek błyskawiczny stanowi istotny postęp ? Gdzie decydujące znaczenie ma szybkość rozpinania ? Głównie w kwestiach okołorozporkowych. Zastanówmy się nad plecakiem z dolną komorą, zapinaną na zamek błyskawiczny... Otóż, do czego będzie nadawał się Twój plecak, jak zamek Ci się w trasie rozleci ? Gdyby plecak miał zapięcie klasyczne: troki, sznurowanie lub guziki, każda awaria któregoś z tych elementów może być łatwo i szybko usunięta i sprawność plecaka przywrócona. A co z zamkiem ? Klapa...

Stąd własnie ten upór wojskowych... Mnie zawsze bardzo bawi, kiedy jako jedną z wad plecaka BW podaje się brak pasa biodrowego z prawdziwego zdarzenia. Mało kto wie, że prototyp tego plecaka długo i starannie testowany był z różnymi, porządnymi pasami biodrowymi i to, co po testach zostało to efekt naprawdę starannych przemyśleń i wynik długich i dokładnych badań. Dociekliwi mogą sobie poszukać w necie - rzecz opisana była dosyć dokładnie na stronach jakiegoś niemieckiego badawczego instytutu wojskowego: pas biodrowy w rzeczywistości bardzo rzadko spełnia przypisywaną mu rolę przeniesienia ciężaru z ramion na biodra w tej klasie plecaków i przy przewadze postawy całkowicie wyprostowanej (im większy plecak i człowiek nachylony tym pas efektywniejszy), zdecydowanie natomiast psuje charakterystykę worka, jako zasobnika przewożonego różnymi środkami transportu. To, co z idei pasa pozostało zapewnia wymaganą stabilizację plecaka - zabezpiecza przed majtaniem się dołu.
W ogóle, Rzez, to trochę się różnimy też jeżeli idzie o metody badawcze... Ot, choćby ten MSR - wiesz, ja uważam, że jeżeli sprzęt spełnił swoją rolę tu i tam, kilka razy - to jest to informacja nieistotna, żadna... Bardzo cenna natomiast byłaby informacja, że gdzieś zawiódł. Jeszcze cenniejsza byłaby wiedza - dlaczego zawiódł.

Zawodzącą kuchenkę MSR widziałem na własne oczy. Kilka razy. Moim zdaniem - zdecydowanie zbyt często. A w ogóle wydaje mi się, że np. Kamiński posługiwał się Optimusem Hikerem.
Od dłuższego już czasu zastanawiam się, jaką istotną przewagę mają kuchenki zasilane z butelki, nad tymi zintegrowanymi ? Wygląd mają zdecydowanie bardziej "new tech" niż te oklepane od lat "samowarki". Ale co poza tym ?
Postęp w dziedzinie materiałów i technologii istnieje niezależnie od tego czy uważany jest za potrzebny, czy też nie... Widzisz Rzaz, za czasów królowej Wiktorii postęp doprowadził do rozkwitu technologii żelaza. Wszystko było żelazne - nawet meandrzaste, roślinne zdobnictwo z tamtych czasów. Dziś np. płotów z kutego, czy lanego żelaza raczej się nie robi a jeśli już, to rzadko. A jeszcze nie wymyślono nic lepszego. Tyle że czas zweryfikował niektóre zastosowania i budowniczowie płotów wrócili do bardziej tradycyjnych technologii i materiałów.
Czasem śmiać mi się chce, jak widzę reklamę etui na komórkę z goreteksu... To też uważasz za postęp ?
S. Lem we wstępie do aryciekawej książki "Summa technologiae" napisał (cytuję z pamięci):
technologia jest środkiem prowadzącym do osiągania upatrzonych celów ale też prowadzi do osiągnięcia celów, których nikt osiągnąć się nie spodziewał lub - co gorsza - nie chciał osiągnąć.
Rzez pisze:to jak dawniej się ubierano ma być wyznacznikiem tego, jak ubierać się teraz
- a jeżeli dawniej ubierano się dobrze ? Np. Amundsen ?
Czy to, że postęp technologiczny dał nam nowe, lepsze (czy zawsze ?) materiały oznacza, że należy zapomnieć o tym, co osiągnieto kiedyś ? Czy zastosowanie membran, czy rurkowej włókniny ocieplającej oznacza, że zarzucić należy latami wypracowane, dobre konstrukcje kroju odzieży ? A tak się dzieje...
Rzez pisze:Jeżeli nie osadza się szron to widocznie wysiłek jest mały
- ???
Szron może nie osadzać się z dwóch powodów:
mały wysiłek więc i brak pocenia
wewnętrzna strona wierzchniej odzieży jest przewietrzana i ogrzewana
Zauważ - dzisiejsze kosmiczne technologie oferują materiały doskonale odprowadzające wilgoć od ciała i jednocześnie stanowiące doskonałą izolację termiczną. Jeżeli masz kurtkę założoną na taką odzież - wewnętrzna powierzchnia kurtki ma temperaturę bliską temperatury otoczenia, bo izolacja termiczna odcina dopływ ciepła od Twojego ciała (uniemożliwiając tym samym usunięcie nadmiaru ciepła - czyli się przegrzewasz) a jednocześnie wilgoć swobodnie przez izolację termiczną przechodzi więc osadza się na zimnej warstwie wewnętrznej w postaci szronu. I cóż z tego, że technologia super hiper, skoro jej sposób zastosowania urąga zdrowemu rozsądkowi i stoi w sprzeczności do doświadczenia zbieranego latami przez poprzednie pokolenie arktycznych podróżników ?
Nie chodzi o to, żebyś na swoją wyprawę zamiast nowoczesnej odzieży zabrał drelich, wełnę i płócienne gacie. Dobrze byłoby, gdybyś mógł podzielić się przemyślanymi ale krytycznymi uwagami na temat ew. niedostaków sprzętu i wyposażenia. Naprawdę - nie ma znaczenia lapidarne stwierdzenie, że coś "dało radę". Kapitalne znaczenie ma analiza niespełnionych oczekiwań.
Rzez - nie uważam tej naszej wymiany poglądów za polemikę. Po prostu - dobrze jest wyłuszczyć swój punkt widzenia (mój już znasz). Dla innych, bo może jakoś skorzystają - w tym miejscu skromnością nie grzeszę... Czekam więc na relację i ciąg dalszy tego, co powyżej
