

A tutaj link do zdjęcia(to po prawej): http://img08.allegroimg.pl/photos/orygi ... 1396414811
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Niekoniecznie. Kiedyś urządziłem sobie na balkonie miniaturowe ognisko w metalowej miseczce o średnicy 8cm i wysokości 6cm. Paliło się pięknie. Jako paliwa użyłem połamanych drobnych patyków, skrawków kory brzozowej i wiórów ze strugania.Offtime pisze:Palenie w tej puszce patykami chyba odpada.
Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
Ale żeby wydajność była to trza by dziurki zrobić od spodu. W takiej sytuacji po co płacić za kuchenkę jak można z byle puszki ją zrobić.thrackan pisze:Niekoniecznie. Kiedyś urządziłem sobie na balkonie miniaturowe ognisko w metalowej miseczce o średnicy 8cm i wysokości 6cm. Paliło się pięknie. Jako paliwa użyłem połamanych drobnych patyków, skrawków kory brzozowej i wiórów ze strugania.Offtime pisze:Palenie w tej puszce patykami chyba odpada.
To podejście turystyczne, wiesz na ile wychodzisz, kiedy wracasz.Prowler pisze:Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
to chyba kwestia doświadczenia. Np. jeśli używam jakiejś konkretnej kuchenki na konkretne paliwo to chyba wiem na ile gotowań mniej więcej starcza pucha/zbiornik. No i idąc w teren na określony czas jestem w stanie przewidzieć ile paliwa jest mi potrzebne. Dodajemy do tego troszkę zapasu i powinno być dobrze. Przynajmniej tak mi się wydaje i tak robię.
ps. oczywista oczywistość ,że należy brać poprawkę na warunki atmosferyczne
a dlaczego alternatywne?Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
4kg w plecaku nosić nie będziesz. A myśląc długoterminowo prędzej czy później jakieś alternatywne paliwo będziesz musiał zastosować. Stąd jak dla mnie ważnym elementem jest uniwersalność kuchenki.Zirkau pisze:a dlaczego alternatywne?Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
W sumie puszka jak puszka. Drewnem też można palić. Ale jeśli żal Ci samej puszki, lub uważasz ze chciałbys jej częściej uzywać to zawsze możesz kupić:
http://www.gastropolis.pl/go/_info/?id=1649
4kg żelu za 33 zł. A puszka jest wielorazowa - ot kuchenka. A paliwo przeniesiesz w jakimś bidonie i nie ma szans by coś wyciekło. Czyli postępowanie jak ze zwykłą kuchenką turystyczną.
Co mnie przeraża w takiej kuchence? By zagotować litr wody nalezy czekac 20-30 min.
Offtime pisze:To podejście turystyczne, wiesz na ile wychodzisz, kiedy wracasz.
no chyba ,że chcesz nosić taką kuchenkę non stop przy sobie jakby Cie przypadkiem teleportowali na Antarktydę na nie wiadomo jaki czas ?Offtime pisze:Survivalowo nie można nic zakładać.
Zirkau pisze:a kto każe Ci brać naraz 4 kg?
0,5kg to daje ilość na 5 takich kuchenek ale lżej o 4 puszki. Mało? W każdej chwili możesz przecież przełożyć do dowolnego pojemnika.
Do każdej kuchenki musisz również brać paliwo i czy to jest KK ( na pustyni jak Antarktyda ?), gazowa czy na paliwa płynne.
I tu również można zadać pytanie - co będzie jak się skończy?
Odpowiedź jest prosta i chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem, a szczególnie dla uzytkownika. Kuchenke żelową traktuja jako fajny gadżet, na jednodniowe wyprawy, jesli potrzeba ognia, a ogniska nie mozna rozpalić. Lzejsza niż większosć kuchenek, cieższa niz esbit ale nie śmierdzi i nie brudzi.
Prowler pisze:Offtime pisze:To podejście turystyczne, wiesz na ile wychodzisz, kiedy wracasz.
rozumiem ,że jak wychodzisz w teren to nie zakładasz na ile i do kiedy ta zabawa w survival ma trwać więc ciężko Ci wyliczyć ile trzeba Ci paliwa ?
no chyba ,że chcesz nosić taką kuchenkę non stop przy sobie jakby Cie przypadkiem teleportowali na Antarktydę na nie wiadomo jaki czas ?Offtime pisze:Survivalowo nie można nic zakładać.
A z drugiej strony jak to ma być najprawdziwszy z prawdziwych surfifalów to po co kuchenka ? ognisko powinno wystarczyć a na Antarktydzie modlitwa.
edit a co do tego zakładania to mi sie jakoś właśnie tak wydawało ,że jedna z ważniejszych umiejętności w surfifalu to umiejętność zakładania i przewidywania co się stanie...
Zirkau, Prowler, nic nie zrozumieliście.Zirkau pisze:a przy podejściu survivalowym - to w kazdej kuchence kończy się paliwo, a w lesie moze zabraknąć drewna nadającego sie do palenia i zero ognisk.
Tak, ja piszę o survivalu przez wielkie "S". Kuchenka jest do bani jak dla mnie. Uznałem iż można o tym wspomnieć bo tak jak dla mnie, dla innych też to może być istotne.Zirkau pisze:Offtime, to chyba Ty nic nie zrozumiałeś.
To forum jest surviwalowo turystyczne. Zakładający wątek, nic nie wspominał o wykorzystaniu takiej kuchenki w prawdziwych sytuacjach kryzysowych. A o turystycznym zastosowaniu w lesie tzw. surviwalu.
[...]
Tobie chyba po prostu potrzeba palnika na denaturat trzymanego w powycinanej puszce po brzoskwiniach. Do paliw płynnych służyłby palnik, a w samej puszce paliłbyś drewnem, szmatami, gazetami, czy innym ustrojstwem, choć najlepiej by było, gdybyś miał też naczynie z dopasowaną pokrywką.Offtime pisze:Jeszcze w temacie żelu. Jak już bym miał kupować kuchenkę to chyba kupiłbym (albo nawet wykonał) spirytusową.
Palenie w niej żelem będzie tak samo wydajne jak w tej opisywanej.
Za to palenie spirytusem czy benzyną będzie dużo wydajniejsze niż w opisywanej.