Zestaw survivalowy
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- wolf78
- Posty: 194
- Rejestracja: 27 mar 2008, 17:13
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Gadu Gadu: 2813508
- Płeć:
- Kontakt:
Witam przejdź się do monopolowego, zakup butelkę zapytaj miłą Panią ekspedientkę czy nie zostały jej podkładki od whisky ( w puszcze metalowej) . Druga opcja to cukierasy o takie , poszukaj też czekoladek one też maja fajne metalowe pudełeczka . mam fotkę pudełek ale coś mi nie idzie wklejenie jej tu hmm
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Z agrafki można czuły trigger zrobić przy pułapce.
Można też improwizować haczyk na ryby.
W połączeniu z bandażem czy chustą opatrunkową tez przydatna rzecz.
Czasem pęcherze trzeba poprzebijać, lepiej agrafka niż nożem.
Jakby trzeba było kogoś pozszywać a rąk byłoby mało a rana by się rozłaziła to można spiąć i zająć się szyciem.
Starczy pomyśleć out of the box, to że nam na weekendowe wypady się nie przydaje nie znaczy że w pewnych podbramkowych sytuacjach nie byłaby zbawieniem.
Można też improwizować haczyk na ryby.
W połączeniu z bandażem czy chustą opatrunkową tez przydatna rzecz.
Czasem pęcherze trzeba poprzebijać, lepiej agrafka niż nożem.
Jakby trzeba było kogoś pozszywać a rąk byłoby mało a rana by się rozłaziła to można spiąć i zająć się szyciem.
Starczy pomyśleć out of the box, to że nam na weekendowe wypady się nie przydaje nie znaczy że w pewnych podbramkowych sytuacjach nie byłaby zbawieniem.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
karol12221, jak Ci nie przeszkadza okrągłe, to świetne są w Lidlu. Po jakiś landrynkopodobnych cukierkach. Ja sam takiego używam. Wolałbym prostokątne, ale to ma dostatecznie duża pojemność, żeby wszedł vicek, duży worek na śmieci, krzesiwo i jakieś drobiazgi, i jest fajne grube, żeby dało się w tym zagotować trochę wody (nie sprawdzałem w terenie). Kolega Walker opisywał na swoim blogu
Nie chcę się przy Tobie skaleczyć... SerioOfftime pisze:Jakby trzeba było kogoś pozszywać a rąk byłoby mało a rana by się rozłaziła to można spiąć i zająć się szyciem.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Offtime, nie używam agrafek do bandaży i chust, bo się wbijają dość często w niespodziewanych sytuacjach (lubią się rozpinać). Do bandaży mam klipsy (elastycznych, reszta jest wiązana), chusty wiąże (ostatecznie można zszyć - jest pewność, że nic nikogo nie dziabnie - a roboty 20sek więcej). Do przebijania pęcherzy mam sterylne igły. (chociaż zawsze jest ta zwykła przecież) Żart o ranie jest średni, bo agrafką nic nie zepniesz na tyle, żeby się nie rozłaziło (a nuż ktoś niemądry to zobaczy, zastosuje i w najlepszym przypadku sobie nie pomoże, tylko podziurawi kolegę, w najgorszym, będzie trza szyć także w drugą stronę..). Do szycia mam plastry (ściąganie jeśli rzeczywiście nikogo nie ma - trzyma), jałowy zestaw igła + nić 75cm i rękawice chirurgiczne ((to akurat się skończyło i muszę dokupić) opakowanie wewnątrz jałowe, może robić za podkład pod zabieg [lepiej nie aplikować nikomu szwów nitką, która przed chwilą leżała na ziemi, w końcu nie szyjemy po to żeby ktoś to za parę godzin zdjął i poprawiał, a żeby było dobrze w przeciwnym wypadku tylko ściągamy plastrami - prowizorka też jest dobra]). Z zestawu do szycia, bez problemu zrobię haczyk, bo igła już wygięta (wygiąć igłę do szycia ubrań też nie problem, a mniejsze to będzie niż agrafka).
Wydaje mi się że agrafka jest rzeczą totalnie zbędną, ale właściwie to nic to nie waży, więc nawet i zapakuję, ze względu na Twoje ostatnie zdanie. Jednak nienawiść do tego wynalazku sprawiła, że świetnie sobie radzę bez niego (podświadomość skutecznie go omija).
Wydaje mi się że agrafka jest rzeczą totalnie zbędną, ale właściwie to nic to nie waży, więc nawet i zapakuję, ze względu na Twoje ostatnie zdanie. Jednak nienawiść do tego wynalazku sprawiła, że świetnie sobie radzę bez niego (podświadomość skutecznie go omija).
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:25
- Lokalizacja: Rybnik
- Gadu Gadu: 24764099
- Płeć:
- Kontakt:
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Pościłem trochę wodzę wyobraźni z tym spinaniem ran, przyznajęAbscessus Perianalis pisze:Offtime, nie używam agrafek do bandaży i chust, bo się wbijają dość często w niespodziewanych sytuacjach (lubią się rozpinać). Do bandaży mam klipsy (elastycznych, reszta jest wiązana), chusty wiąże (ostatecznie można zszyć - jest pewność, że nic nikogo nie dziabnie - a roboty 20sek więcej). Do przebijania pęcherzy mam sterylne igły. (chociaż zawsze jest ta zwykła przecież) Żart o ranie jest średni, bo agrafką nic nie zepniesz na tyle, żeby się nie rozłaziło (a nuż ktoś niemądry to zobaczy, zastosuje i w najlepszym przypadku sobie nie pomoże, tylko podziurawi kolegę, w najgorszym, będzie trza szyć także w drugą stronę..). Do szycia mam plastry (ściąganie jeśli rzeczywiście nikogo nie ma - trzyma), jałowy zestaw igła + nić 75cm i rękawice chirurgiczne ((to akurat się skończyło i muszę dokupić) opakowanie wewnątrz jałowe, może robić za podkład pod zabieg [lepiej nie aplikować nikomu szwów nitką, która przed chwilą leżała na ziemi, w końcu nie szyjemy po to żeby ktoś to za parę godzin zdjął i poprawiał, a żeby było dobrze w przeciwnym wypadku tylko ściągamy plastrami - prowizorka też jest dobra]). Z zestawu do szycia, bez problemu zrobię haczyk, bo igła już wygięta (wygiąć igłę do szycia ubrań też nie problem, a mniejsze to będzie niż agrafka).
Wydaje mi się że agrafka jest rzeczą totalnie zbędną, ale właściwie to nic to nie waży, więc nawet i zapakuję, ze względu na Twoje ostatnie zdanie. Jednak nienawiść do tego wynalazku sprawiła, że świetnie sobie radzę bez niego (podświadomość skutecznie go omija).
Samemu jak mi się zdarzyło poharatać to super glue poszedł w ruch a na to plastry. Ale trochę zaniepokojony byłem jak później usłyszałem że to jakieś mega szkodliwe, ktoś coś wie na ten temat?
Super glue dołączyłem jakiś czas temu do zestawu, kiedy kupiłem łuk. Robienie improwizowanych strzał jest dużo łatwiejsze a i innych zastosowań kupę można wymyślić.
Co do agrafki i haczyka. Igła z apteczki rzecz święta, wolałbym jej nie zużyć na haczyk czy cokolwiek innego a później nie mieć czym się pozszywać.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:25
- Lokalizacja: Rybnik
- Gadu Gadu: 24764099
- Płeć:
- Kontakt:
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Nie chcemy, dopuszczamy możliwość iż będziemy musieli.karol12221 pisze:Wy chcecie się zszywać w lesie?
[ Dodano: 2011-01-25, 11:00 ]
A jeśli chodzi o łuk to noszę zawsze taką sakiewkę gdzie trzymam mocny klej, nitkę, parę grotów i nasadek.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:25
- Lokalizacja: Rybnik
- Gadu Gadu: 24764099
- Płeć:
- Kontakt:
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Może się zdarzyć, że będziemy odcięci od pomocy nawet przez kilka, kilkanaście dni - to się zdarza w Polsce choćby podczas powodzi (odcięcie kawałka wyżej położonego terenu przez wodę i utworzenie z niego wysepki, zniszczenie okolicznych masztów GSM, posiadanego telefonu itp.). Lepiej chyba spróbować w miarę możliwości poskładać się we własnym zakresie, jeżeli do wyboru są:Ale czy nie lepiej obandażować ranę i spróbować wezwać pomoc. W końcu możemy sobie zrobić jeszcze większą krzywdę.
a) czekanie na uratowanie i wykrwawianie się, konieczność częstszej zmiany opatrunku, do którego mamy ograniczoną ilość materiałów
b) założenie opatrunku i pokonywanie w bród zasyfionej wody, która na 99% doprowadzi do ogromnych kłopotów w razie kontaktu z raną
c) zszycie rany, ułożenie znaków widocznych z wody i z powietrza oraz w miarę spokojne czekanie na pomoc.
Oczywiście zakładam, że będą to dwie osoby, albo rana będzie w jakimś miejscu, w którym można coś zdziałać własnymi dłońmi. Inna sprawa, że do tej pory nie wyobrażam sobie szycia własnej skóry. Ale jazdy na rowerze też kiedyś sobie nie wyobrażałem
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
Dave Canterbury (Dual Survival) miał kiedyś na swoim kanale film, jak szył sobie palec przecięty morą... Teraz nie umiem znaleźć, pewnie usunął już, a szkoda
Jak chcesz wezwać pomoc z np rozwaloną nogą? Każdy przy zdrowych zmysłach, jak ma taką ranę, że nadaje się do szycia i to gdyby miał środki, żeby wezwać pomoc, na pewno by to zrobił. Zabawa zaczyna się, gdy coś sobie zrobiłeś, a albo nie masz jak wezwać pomocy, albo jesteś tak daleko/tak mocno pocharatany, że nawet jak wezwiesz pomoc, to nie ma pewności, że zdążą do Ciebie dotrzeć.
Ale fakt faktem, plasterki steri są bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem, niż overlockowanie własnej nogi np
Jak chcesz wezwać pomoc z np rozwaloną nogą? Każdy przy zdrowych zmysłach, jak ma taką ranę, że nadaje się do szycia i to gdyby miał środki, żeby wezwać pomoc, na pewno by to zrobił. Zabawa zaczyna się, gdy coś sobie zrobiłeś, a albo nie masz jak wezwać pomocy, albo jesteś tak daleko/tak mocno pocharatany, że nawet jak wezwiesz pomoc, to nie ma pewności, że zdążą do Ciebie dotrzeć.
Ale fakt faktem, plasterki steri są bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem, niż overlockowanie własnej nogi np
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:25
- Lokalizacja: Rybnik
- Gadu Gadu: 24764099
- Płeć:
- Kontakt:
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Wielokrotnie*karol12221 pisze:A zdarzyło się wam kiedyś użyć własnego zestawu?
* - przy założeniu, że zestaw to niekoniecznie hermetyczne pudełko z uporządkowaną i spisaną zawartością. U mnie jest to po prostu wydzielona kieszeń plecaka lub kurtki, do której wrzucam luzem pojedyncze przedmioty, a zawartość tego zestawu różni się prawie każdego dnia.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Survival dla Ciebie to widzę wyjście w niedzielę do lasu kiedy to w każdej chwili można zrobić w tył zwrot i pobiec do szpitala...karol12221 pisze:Ale czy nie lepiej obandażować ranę i spróbować wezwać pomoc. W końcu możemy sobie zrobić jeszcze większą krzywdę.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:25
- Lokalizacja: Rybnik
- Gadu Gadu: 24764099
- Płeć:
- Kontakt:
Nie. Bardziej interesuję się turystyką. Ale mogło to zabrzmieć tak jak piszesz. Thrakan podał dobry przykład. Wypadek na drodze lub zasłabnięcie innej osoby to już jest surwiwal? Pewnie tak. Nigdy nie miał rozciętej nogi czy innej części ciała (no oprócz raz nad morzem, gdy spadłem z huśtawki i żaden szpital nie był otwarty) więc nie wiem jak to jest.
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
W definicje survivalu nie ma co się wdawać. Ale przyjmijmy że nikt nie będzie się szył jeśli opieka medyczna będzie w zasięgu. Szycie się samemu to ostateczność zwłaszcza kiedy nie ma się w tym wprawy.karol12221 pisze:Nie. Bardziej interesuję się turystyką. Ale mogło to zabrzmieć tak jak piszesz. Thrakan podał dobry przykład. Wypadek na drodze lub zasłabnięcie innej osoby to już jest surwiwal? Pewnie tak. Nigdy nie miał rozciętej nogi czy innej części ciała (no oprócz raz nad morzem, gdy spadłem z huśtawki i żaden szpital nie był otwarty) więc nie wiem jak to jest.
A ponowię pytanie. Ktoś coś wie o szkodliwości kleju cyjanoakrylowego przy klejeniu ran?
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Zależy co rozumiesz pod pojęciem "zestaw".karol12221 pisze:A zdarzyło się wam kiedyś użyć własnego zestawu?
Przykłady użycia:
W skład mojego zestawu wchodzi scyzoryk, który zawsze mam w kieszeni i co dwa dni ma coś do zrobienia.
W grudniu ubiegłego roku usztywniałem złamaną nogę pewnej kobiecie co szlifa zaliczyła. Do przyjazdu karetki starczyło. Innym razem sam skaleczyłem się swoim nożem mając ręce ufajdane w ziemi i mokre od wody z rzeki - zdezynfekowałem ranę i opatrzyłem.
Moim problemem było kiedyś to, że trzymałem w zestawie rzeczy z których nie korzystałem bo albo nie pamiętałem, że są, albo żal było "zmarnować" (straszna głupota )... Ważne wg. mnie jest nie tylko posiadanie zestawu ale również logiczne i umiejętne posługiwanie się jego zawartością!
Ponieważ mój zestaw nieróżni się zasadniczo od wyżej wymienionych dodam tylko, że ja noszę osobno apteczkę i osobno resztę sprzętu. Dodatkowo często biorę ze sobą jak mam miejsce kamizelkę odblaskową (prawie zawsze jak mam jakiś nocny wojaż a trasa wyznaczona choć trochę pokrywa się z jakąś drogą).
Edit:
Odnośnie kleju cyjanoakrylowego, cytat ze strony sklepu sprzedającego kleje:
"W czasie stosowania należy zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa, gdyż klej niebezpiecznie szybko skleja ludzką skórę, jest silnie trujący, a jego opary szkodliwe."
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Rozdzielność apteczki i zestawu też praktykuję, co więcej rozdzielam apteczki na małą i duża. Jedna na pasie zawsze przy sobie, druga w plecaku.
Wielu się pewnie nie zgodzi z moim podejściem ale jeśli chodzi o apteczkę i zestaw to minimalistą nie jestem lubię dublować rzeczy, zwłaszcza te które się zużywają.
Nie tworzę zestawów, czy też nawet nie pakuję plecaka na zasadzie "ma starczyć na N dni". Zawsze pakuję plecak na zasadzie "jak się nagle świat zesra to mam wszystko co sprawi iż w głuszy będzie mi wygodnie przez baaardzo długo".
Niektóre rzeczy to jednak tylko "startery", mające na celu zapewnienie mi wygody do czasu pozyskania materiałów zastępczych. Na jak długo czy też ile użyć owe startery mają starczyć, to już moja nieobiektywna ocena.
Czyli rozpałki tyle aby rozpalić ze dwa ogniska, jak będzie ogień to przygotuje się kolejną porcję rozpałki.
Paliwo do kuchenek, w ilości dającej mi komfort do czasu kiedy zgromadzę materiał do zaimprowizowania nowego (z racji iż można gotować na ognisku, paliwo powoli się zużywa)
Największa zagwozdka jest z materiałami opatrunkowymi, dlatego tych mam zawsze jak na pluton wojska.
Staram się też bardziej skupiać na narzędziach i półproduktach potrzebnych do wytworzenia tego co może być mi potrzebne.
Staram się myśleć w dłuższych terminach, przetrwać w lesie przez dwa dni można bez niczego. Miesiąc czy dwa to już inna para kaloszy a kiepski zestaw "zużyje" się w ciągu trzech dni.
Najważniejsza rzecz jaką można nosić ze sobą to głowa, tylko trzeba odpowiednio wcześniej zadbać o to aby nie była pusta
Wielu się pewnie nie zgodzi z moim podejściem ale jeśli chodzi o apteczkę i zestaw to minimalistą nie jestem lubię dublować rzeczy, zwłaszcza te które się zużywają.
Nie tworzę zestawów, czy też nawet nie pakuję plecaka na zasadzie "ma starczyć na N dni". Zawsze pakuję plecak na zasadzie "jak się nagle świat zesra to mam wszystko co sprawi iż w głuszy będzie mi wygodnie przez baaardzo długo".
Niektóre rzeczy to jednak tylko "startery", mające na celu zapewnienie mi wygody do czasu pozyskania materiałów zastępczych. Na jak długo czy też ile użyć owe startery mają starczyć, to już moja nieobiektywna ocena.
Czyli rozpałki tyle aby rozpalić ze dwa ogniska, jak będzie ogień to przygotuje się kolejną porcję rozpałki.
Paliwo do kuchenek, w ilości dającej mi komfort do czasu kiedy zgromadzę materiał do zaimprowizowania nowego (z racji iż można gotować na ognisku, paliwo powoli się zużywa)
Największa zagwozdka jest z materiałami opatrunkowymi, dlatego tych mam zawsze jak na pluton wojska.
Staram się też bardziej skupiać na narzędziach i półproduktach potrzebnych do wytworzenia tego co może być mi potrzebne.
Staram się myśleć w dłuższych terminach, przetrwać w lesie przez dwa dni można bez niczego. Miesiąc czy dwa to już inna para kaloszy a kiepski zestaw "zużyje" się w ciągu trzech dni.
Najważniejsza rzecz jaką można nosić ze sobą to głowa, tylko trzeba odpowiednio wcześniej zadbać o to aby nie była pusta
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
1. Skleja skórę - Super, o to chodzi.FlyingArrow pisze:[...]
Odnośnie kleju cyjanoakrylowego, cytat ze strony sklepu sprzedającego kleje:
"W czasie stosowania należy zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa, gdyż klej niebezpiecznie szybko skleja ludzką skórę, jest silnie trujący, a jego opary szkodliwe."
2. Jest silnie trujący - Spożyty? Czy wchłania się przez skórę? W jakich ilościach?
3. Szkodliwe opary - Oparów z trzech kropli chyba nie ma co się bać.
Dzięki za odpowiedz, ale tyle i jeszcze więcej piszą na opakowaniu. Miałem nadzieję że ktoś coś więcej wie.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
z tego co mi wiadomo cyjanoakryl był robiony z myślą między innymi do szybkiego łatania bokserów.
A na opary strasznie trzeba uważać. Kolega kiedyś nachylił się nad plamą ilością wylanego cyjanoakrylu - w momencie zaczęło mu powieki sklejać! przytrzymał palcami rozwarte i biegiem pod wodę. Na szczęście nic się groźnego nie stało
A na opary strasznie trzeba uważać. Kolega kiedyś nachylił się nad plamą ilością wylanego cyjanoakrylu - w momencie zaczęło mu powieki sklejać! przytrzymał palcami rozwarte i biegiem pod wodę. Na szczęście nic się groźnego nie stało
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Też tak słyszałem. Podobno zaklejając ranę superglue, który jest klejem cyjanoakrylowym, można się poważnie podtruć. Nie wiem, czy to jest legenda miejska, ale brzmi logicznie.Offtime pisze: Ale trochę zaniepokojony byłem jak później usłyszałem że to jakieś mega szkodliwe, ktoś coś wie na ten temat?
Pytanie co lepsze podtrucie cyjanoakrylem, czy wykrwawienie. No ale w takich wypadkach, to chyba opaska uciskowa powinna być stosowana.
Co nie zmienia faktu, że ja zawsze tubkę w plecaku mam
A ja mam pytanie o ww. zestawy surwiwalowe. Wyczytałem w paru postach, że te tajemnicze puszki, pudełka, czy torebki "surwiwalowe" wkładane są do plecaków
Ale po co ja się pytam? Przecież jak idę do lasu z plecakiem, to mam już ze sobą ostrze, kompas, apteczkę, itd. Po co więc targać dodatkowo zestaw survivalowy...
Co innego jak jadę na deski. Wtedy taką "pigułę" obok karnetu, kasy, dokumentów, warto mieć. Tu się zgadzam....
F..k it, I'll Do It Myself!
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Właśnie.puchalsw pisze:[...]
A ja mam pytanie o ww. zestawy surwiwalowe. Wyczytałem w paru postach, że te tajemnicze puszki, pudełka, czy torebki "surwiwalowe" wkładane są do plecaków
Ale po co ja się pytam? Przecież jak idę do lasu z plecakiem, to mam już ze sobą ostrze, kompas, apteczkę, itd. Po co więc targać dodatkowo zestaw survivalowy...
Co innego jak jadę na deski. Wtedy taką "pigułę" obok karnetu, kasy, dokumentów, warto mieć. Tu się zgadzam....
Ja noszę "zestaw" przy pasie, jak stracę plecak to zawsze te parę rzeczy mam przy sobie.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.