
Jacek Pałkiewicz podczas wyprawy do dżungli S Amerykańskiej codziennie się golił, co osobiście jest dla mnie stratą czasu i masochizmem. Ale to mu było potrzebne, żeby dobrze się czuć.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
wolfshadow pisze: Cały czas myślałem, że zestaw survivalowy to specjalnie upakowane w hermetycznym pojemniku duperele przydatne tylko w sytuacji awaryjnej
W skrajnej sytuacji to można wiele bez tego zdziałaćpo pierwsze - po to by wyrobić sobie dobre nawyki
Zależy co bym w tym obozowisku "opalał" hehepo drugie - jak na obozowisku pójdziesz po opał i zabłądzisz
Chodzi tu o GSMpo trzecie - automaty telefoniczne na drzewach nie rosną
terenowy pisze:A tak serio to po co komu puchy survivalowe?
terenowy pisze:Mój survival kit to przede wszystkim dobry i sprawny scyzoryk który zastępuje multi-toolem, podstawowe rzeczy to żyłka, nić i igła, kilka zapasowych baterii. Czasami przyda się i kompas i jakieś krzesiwo. Wszystko ładnie spakowane hermetycznie tak abym i swój telefon tam schował.
niezależnie jaka by nie była to zimą gdzie to nosicie???, bo w plecaku to chyba nie ???KnockeR pisze:Fajna puszka survivalowa
Na to wpływa wiele, wiele czynników. Wątpię, żebyś przetrwał na Alasce trzy tygodnie bez jedzenia. Wychłodzenie, osłabienie które nie pozwalałoby na wykonywanie najprostszych czynności.jedzenie jest na końcu potrzeb survivalowych- śmierć z wygłodzenia następuje po 3 tyg
Pozwolę sobie zacytować za prof. dr med. Stanisław Kozłowski - Granice przystosowania:rzuf pisze:śmierć z wygłodzenia następuje po 3 tyg,