Picie śniegu
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Myślę, że z wodą jest jak z jedzeniem, powinniśmy uzupełniać braki w organizmie wtedy kiedy tego potrzebuje.
Nie zapominajmy jednak, że w czasie przypływu adrenaliny kiedy nie odczuwamy tych potrzeb, nie znaczy to, że nie powinniśmy uzupełniać zużytych rezerw.
Nie zapominajmy jednak, że w czasie przypływu adrenaliny kiedy nie odczuwamy tych potrzeb, nie znaczy to, że nie powinniśmy uzupełniać zużytych rezerw.
Ostatnio zmieniony 17 gru 2010, 12:47 przez ZEN, łącznie zmieniany 1 raz.
jesli pijesz profilaktycznie to tak. Ale sportowcy, albo lepiej podczas duzego wysiłku wzrasta zapotrzebowanie na takie składniki. Jeśli pijesz izotoniki - organizm nie traci juz czasu i energi na osmoregulacje i bardzo szybko wchłania te składniki korzystając z nich natychmiast, nie musi ruszać rezerw, np. przerabiania tłuszczy na cukry co też jest energochłonne. I dlatego należy je podawac także w odpowiednim momencie, by nie była to "musztarda" po obiedzie.Offtime pisze: Problem w tym że większość z tego za co płacimy - wysikujemy... Bo organizm jest w stanie przyswoić tylko tyle.
Zirkau, jestem w wieku w którym pozostało mi już mało stopni naukowych do zdobycia.
Offtaim: Pytasz co mają napoje izo do wody ?
A mają i to dużo, bo woda nawet ta czerpana z naturalnych źródeł to nie tylko czyste H20, ale również wszystko co jest w niej rozpuszczone.
Poniżej podaje pierwszy na szybko znaleziony link.
http://www.nasportowo.webpark.pl/a15.htm
Offtaim: Pytasz co mają napoje izo do wody ?
A mają i to dużo, bo woda nawet ta czerpana z naturalnych źródeł to nie tylko czyste H20, ale również wszystko co jest w niej rozpuszczone.
Poniżej podaje pierwszy na szybko znaleziony link.
http://www.nasportowo.webpark.pl/a15.htm
A ja zawsze we zimie, podczas forsownego marszu se "żuje" śnieg. Pewnikiem są jakieś minusy. Osobiście nic mi się nie stało. Zawsze jak idę, to gadają mi po drodze bym nie jadł, ale jakoś zbywam to szyderczym uśmiechem
Jako, że podczas zimowych wypraw pożeram spore ilości wędzonej słoniny, tudzież żeberek + noszę we sobie nadmiar soli nie martwię się o minerały.
Zresztą do domu zawsze mam ok 7 km, więc wybaczcie.
Kolejną opcją jest to, że nie dam się namówić do łażenia lekuteńko okutany - bo mi wieje
Zatem idąc czasem się zgrzeję
Z wieloletniego imprezowania przy porządnym hardtekkno (to jest dopiero survival), wiem, że większość ciepła oddaje - głową - dlatego pożarcie śniegu skutecznie studzi mnie
Zresztą jak tu nie spróbować śniegu - tego pierwszego świeżego
Ostatnio też widzę jakąś chorą sytuację na forum - nie po... Panowie dawno ?
Może zluzujcie zwoje i miast się obrażać piszcie co wiecie zwyczajnie
:mikolaj:

Jako, że podczas zimowych wypraw pożeram spore ilości wędzonej słoniny, tudzież żeberek + noszę we sobie nadmiar soli nie martwię się o minerały.
Zresztą do domu zawsze mam ok 7 km, więc wybaczcie.
Kolejną opcją jest to, że nie dam się namówić do łażenia lekuteńko okutany - bo mi wieje


Z wieloletniego imprezowania przy porządnym hardtekkno (to jest dopiero survival), wiem, że większość ciepła oddaje - głową - dlatego pożarcie śniegu skutecznie studzi mnie

Zresztą jak tu nie spróbować śniegu - tego pierwszego świeżego

Ostatnio też widzę jakąś chorą sytuację na forum - nie po... Panowie dawno ?
Może zluzujcie zwoje i miast się obrażać piszcie co wiecie zwyczajnie
:mikolaj:
Ostatnio zmieniony 17 gru 2010, 09:14 przez slaq, łącznie zmieniany 1 raz.
Slag, bardzo cenię sobie na tym Forum fachowe wypowiedzi osób, które mają coś interesującego do powiedzenia w danym temacie i głównie z tego powodu odwiedzam to Forum.
Nie każdy musi się na wszystkim znać, to jest oczywiste. Każdy czegoś tam się uczy. Ale jeżeli czytam wypowiedzi osób które nie mają racji, a mimo to próbują udowodnić wbrew wiedzy zawartej w podstawowych podręcznikach, że racja jest po ich stronie, to ręce opadają i człowiek traci ochotę do dalszej dyskusji.
Bo jaki jest sens udowadniać komuś coś, co jest oczywiste i co można znaleźć na pierwszej lepszej stronie internetowej. Najzwyczajniej szkoda mi czasu.
I to byłoby na tyle.
Nie każdy musi się na wszystkim znać, to jest oczywiste. Każdy czegoś tam się uczy. Ale jeżeli czytam wypowiedzi osób które nie mają racji, a mimo to próbują udowodnić wbrew wiedzy zawartej w podstawowych podręcznikach, że racja jest po ich stronie, to ręce opadają i człowiek traci ochotę do dalszej dyskusji.
Bo jaki jest sens udowadniać komuś coś, co jest oczywiste i co można znaleźć na pierwszej lepszej stronie internetowej. Najzwyczajniej szkoda mi czasu.
I to byłoby na tyle.
Nie odpowiedziales na moje pytania. Szkoda. Zamiast się obrażać mógłbys odpowiedzieć.StaszeK pisze: Bo jaki jest sens udowadniać komuś coś, co jest oczywiste i co można znaleźć na pierwszej lepszej stronie internetowej. Najzwyczajniej szkoda mi czasu.
To co na przywołanych stronach internetowych to tylko jeden z podziałów wód. Przez takie postrzeganie wiele osób, także na tym forum, myli wody cieknące ze źródeł - czyli źródlane od wód butelkowanych, zaszeregowanych do wód "źródlanych", "mineralnych", "stołowych". - Twierdząc że ta woda skoro źródlana to "źródlana" a więc bezpieczna.
odwołujesz się do podręczników i autorów. Podaj kilka tytułów, autorów - będzie wiadomo w jakiego punktu widzenia było to pisane.
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Tyle że to co jest rozpuszczone w wodzie ze źródełka a to co jest w izo napojach to dwie różne bajki.StaszeK pisze:Zirkau, jestem w wieku w którym pozostało mi już mało stopni naukowych do zdobycia.
Offtaim: Pytasz co mają napoje izo do wody ?
A mają i to dużo, bo woda nawet ta czerpana z naturalnych źródeł to nie tylko czyste H20, ale również wszystko co jest w niej rozpuszczone.
Poniżej podaje pierwszy na szybko znaleziony link.
http://www.nasportowo.webpark.pl/a15.htm
Jak na razie nie obaliłeś żadnej z moich tez a skaczesz po tematach jak szalony.
Mówimy o śniegu i wodzie destylowanej, ty wyskakujesz z pustynia i napojami izo.
Jaką tezę Ty chcesz udowodnić w ogóle

Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Trochę odłazicie od tematu związanego z pozyskaniem wody ze śniegu.Zirkau pisze:To co na przywołanych stronach internetowych to tylko jeden z podziałów wód. Przez takie postrzeganie wiele osób, także na tym forum, myli wody cieknące ze źródeł - czyli źródlane od wód butelkowanych, zaszeregowanych do wód "źródlanych", "mineralnych", "stołowych". - Twierdząc że ta woda skoro źródlana to "źródlana" a więc bezpieczna.
Osobiście spotkałem się z zapisem na mapach źr., źr. min i źr. lecz. oznaczający odpowiedni rodzaj wody. Jakość wody może się zmieniać w czasie m.in. ze względu na ilość rozpuszczonych w niej substancji mineralnych.
W mojej okolicy jest źródło tzw. siarczane. W życiu nie napiłbym się tej śmierdzącej wody ale ludzie ją biorą, piją i żyją. Pozostałe źródła są bardzo nasycone węglanami. Efektem jest odkładanie się kamienia na ściankach czajnika i "kożuszek" na powierzchni przegotowanej wody.
Z wodą z ujęć głębinowych też są fajne numery. Moja małżonka przez 20 lat piła wodę z sieci miejskiej. W tym roku okazało się, że w zasilającym dom teściów ujęciu są przekroczone normy dla zawartości pierwiastków promieniotwórczych (wcześniej takich badań nie robiono). Ujęcie zamknięto na kilka miesięcy. Spowodowało to podniesienie się poziomu wód gruntowych (gdzieś się musiało przelać) i w połączeniu z majowymi deszczami ludziom porobiły się kryte baseny w piwnicach. Działanie urzędników było szybkie - nowa ekspertyza wykazała, że woda z zamkniętego ujęcia nadaje się jednak do picia. Po włączeniu pomp poziom wód gruntowych się stopniowo obniżył.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
patrzę skąd jesteś i już wiem. Przecież pierwiatstki Radonu itp. w tych górach ups. wodach zdrojowych to norma
,
Ale co jest zdrowe, tj. lecznicze niekoniecznie nadaje się do codziennego picia.
A wracając do wody ze śniegu:
- jest to woda jałowa, przez co również niekoniecznie smaczna
- topienie śniegu pochłania bardzo dużo energii (dlatego nie zaleca się jeść śniegu)
- teoretycznie powinna być czysta chemicznie, biologicznie i fizycznie - ale nie zawsze.
Można pić, najlpiej po przegotowaniu ( także dodatkowe ciepło dla organizmu) - podobnie jak z wodą czerpaną ze źródeł, rzek, jezior - już na oko widać zanieczyszczenia biologiczne i fizyczne. Zanieczyszczenia chemiczne raczej pomijalne, bo zwykle wtedy śnieg jest również zanieczyszczony fizycznie - np. śnieg szary, przybrudzony itp. Więc jeśli nie mamy pecha, a jestesmy w lesie, polu odległym od miast, spokojnie można pić taką wodę.

Ale co jest zdrowe, tj. lecznicze niekoniecznie nadaje się do codziennego picia.
A wracając do wody ze śniegu:
- jest to woda jałowa, przez co również niekoniecznie smaczna
- topienie śniegu pochłania bardzo dużo energii (dlatego nie zaleca się jeść śniegu)
- teoretycznie powinna być czysta chemicznie, biologicznie i fizycznie - ale nie zawsze.
Można pić, najlpiej po przegotowaniu ( także dodatkowe ciepło dla organizmu) - podobnie jak z wodą czerpaną ze źródeł, rzek, jezior - już na oko widać zanieczyszczenia biologiczne i fizyczne. Zanieczyszczenia chemiczne raczej pomijalne, bo zwykle wtedy śnieg jest również zanieczyszczony fizycznie - np. śnieg szary, przybrudzony itp. Więc jeśli nie mamy pecha, a jestesmy w lesie, polu odległym od miast, spokojnie można pić taką wodę.
Jeśli topiłeś śnieg z dzisiejszych opadów i zagotowałeś go... to może naczynie miałeś brudneemilw641 pisze: miała jakiś nieprzyjemny zapach

Woda z topionego śniegu, ma specyficzny zapach i smak.
Osobiście uważam, że.... hmm - marudzisz

Polecam Ci, spróbuj smaku wody z Grzymkowej menażki

Ostatnio woda w jego menażce - zawrzała na żółto w połączeniu z intensywną pianą

- Grzymek
- Posty: 225
- Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
- Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
- Gadu Gadu: 6909467
- Tytuł użytkownika: Na pohybel
- Płeć:
E, e synek, synek...
Chociaż w sumie to prawda.
A wracając do tematu.
2 dni picia roztopionego śniegu i nadal mam 2 nogi, 2 ręce i 0 sraczki.
A nie zawsze chciało mi się bawić w szukanie tego idealnie białego śniegu.
Zwłaszcza w nocy: zagarniasz, zgniatasz i pecyna do kotła.
Chociaż w sumie to prawda.
A wracając do tematu.
2 dni picia roztopionego śniegu i nadal mam 2 nogi, 2 ręce i 0 sraczki.
A nie zawsze chciało mi się bawić w szukanie tego idealnie białego śniegu.
Zwłaszcza w nocy: zagarniasz, zgniatasz i pecyna do kotła.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Les Stroud owszem jadł śnieg ale, o ile dobrze pamiętam, nie miał wtedy niczego, w czym by mógł roztopić. I wyraźnie mówił, żeby tego nie robić, jak nie musimy, bo to powoduje wychłodzenie organizmumaxter pisze:W jednym z odcinków "survivorman" Les Stroud zajadał się śniegiem. Trochę mnie to zdziwiło, ale to w końcu on jest ekspertem...

Nie tylko według znawców pustyń. Sam byłem parę razy na Krecie (taka Grecka wyspaStaszeK pisze:Według znawców pustyń, wodę pijemy nawet wtedy kiedy nie czujemy pragnienia.

Ostatnio zmieniony 03 sty 2011, 00:09 przez rzuf, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 02 sty 2011, 17:50
- Lokalizacja: opole lubelskie
- Płeć:
Psa w to nie mieszaj. On zje padlinę która juz Tobie zaszkodzi, jemu nie.Kobra pisze:Takie gadanie, bo śnieg jest brudny, można się zatruć bo w nim są jakieś tam trujące substancje z atmosfery jest bajdą. Jem śnieg i żyję.
Zastanowiłeś skąd się wzięły takie rygorystyczne normy dotyczące wody pitnej ?
Jak jest śnieg brudny to bierzesz go i bedziesz pił taką wodę? Ile piłeś takiej wody ?
Jeśli ktoś pyta znaczy nie czai - i lepiej byłoby gdyby miał trochę instynktu samozachowawczego. W dobie netu jest on w zaniku. I potrafił rozróżnić czysty biały śnieg od tego co często leży na ulicach miast lub w bezpośrednim ich pobliżu.
ufff. Jak jest czysty i biały, czemu nie. Sporadyczne picie nie stanowi problemu.Kobra pisze:Nie chodzi mi o ten śnieg co lezy koło drogi... Chodzi mi o ten który leży w lesie, na łąkach itp.
Wielokrotnie dla wypraw w teren, w okresie zimowym nie ma sensu nosić dużych zapasów wody pitnej, jesli dookoła dużo śniegu - tylko trzeba miec w czym i czym ten śnieg rozpuścić.
- Hakas
- Posty: 209
- Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
- Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
- Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
- Płeć:
Witam!
"Jedzenie" śniegu od zawsze dzielilo świat survivalu na dwa obozy.
Jedni twierdzą, że śnieg nie ndaje się absolutnie do sporzycia i może mają racje ponieważ w naszej strefie klimatycznej zanieczyszczenie atmosfery szczególnie zimą jest dość wysokie. A wiadomo to czym ludzie palą w piecach czasami przeraża.
Drugi obóz twierdzi, że używanie śniegu do celów spożywczych jest jak najbardziej wskazane.
Moje zdanie jest wypośrodkowane
Osobiście uważam, że śnieg w pewnych sytuacjach można spożyć ale w umiarkowanych ilościach i w miarę możliwości przygotować go do sopżycia.
Śnieg to nic innego jak zamrożona woda destylowana. Tak więc śnieg jest pozbawiony mikro i makro elementów a picie wody śniegowej wypłukuje z organizmu potrzebne nam substancje. Jednak taką wodę można uzdatnić po przez przegotowanie jej i uzdatnienie (napary i odwary roślinne) Hakasi gotowali najpierw kamień a później do goracej tak wcześniej przygotowanej wody - zaznaczam gorącej nie wrzącej - dodawali igłu świerku, pędy malin, jagodziny, owoce dzikiej róży, głogu itp lub też wygotowywali kawałek drewna.
Osobiście w czasie wędrówki kiedy nie robię przystanku na odpoczynek zimową porą gaszę pragnienie garścią śniegu. Robię to tak jak byłem uczony - śnieg zgniatam w dłoni i taką pacynkę wkładam do ust jednak nie łukam tej wody zanim nie nagrzeje się w ustach później połykam ją powoli.
Tym, którzy twierdzą, że śnieg biały jest czysty radzę zrobić eksperyment zebrać śnieg stopić i przefiltrować na białej wacie zobaczycie co w nim potrafi być
Oto przykłady: mysie odchody, fragmenty kory, piasek, jakieś nasiona, sierść zwierząt. To jest to co widać a mogą też być jaja pasożytów.
Tak więc spożywając śnieg a raczej wodę śniegową narażamy się na różne niebezpieczeństwa.
Moim ydaniem po prostu nalez mie tego đwiadomođ i tzle.
Hakas
"Jedzenie" śniegu od zawsze dzielilo świat survivalu na dwa obozy.
Jedni twierdzą, że śnieg nie ndaje się absolutnie do sporzycia i może mają racje ponieważ w naszej strefie klimatycznej zanieczyszczenie atmosfery szczególnie zimą jest dość wysokie. A wiadomo to czym ludzie palą w piecach czasami przeraża.
Drugi obóz twierdzi, że używanie śniegu do celów spożywczych jest jak najbardziej wskazane.
Moje zdanie jest wypośrodkowane
Osobiście uważam, że śnieg w pewnych sytuacjach można spożyć ale w umiarkowanych ilościach i w miarę możliwości przygotować go do sopżycia.
Śnieg to nic innego jak zamrożona woda destylowana. Tak więc śnieg jest pozbawiony mikro i makro elementów a picie wody śniegowej wypłukuje z organizmu potrzebne nam substancje. Jednak taką wodę można uzdatnić po przez przegotowanie jej i uzdatnienie (napary i odwary roślinne) Hakasi gotowali najpierw kamień a później do goracej tak wcześniej przygotowanej wody - zaznaczam gorącej nie wrzącej - dodawali igłu świerku, pędy malin, jagodziny, owoce dzikiej róży, głogu itp lub też wygotowywali kawałek drewna.
Osobiście w czasie wędrówki kiedy nie robię przystanku na odpoczynek zimową porą gaszę pragnienie garścią śniegu. Robię to tak jak byłem uczony - śnieg zgniatam w dłoni i taką pacynkę wkładam do ust jednak nie łukam tej wody zanim nie nagrzeje się w ustach później połykam ją powoli.
Tym, którzy twierdzą, że śnieg biały jest czysty radzę zrobić eksperyment zebrać śnieg stopić i przefiltrować na białej wacie zobaczycie co w nim potrafi być

Oto przykłady: mysie odchody, fragmenty kory, piasek, jakieś nasiona, sierść zwierząt. To jest to co widać a mogą też być jaja pasożytów.
Tak więc spożywając śnieg a raczej wodę śniegową narażamy się na różne niebezpieczeństwa.
Moim ydaniem po prostu nalez mie tego đwiadomođ i tzle.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
To trzeci twierdzi że tylko dopuszczone. A biały śnieg - to jeszcze coś co zależy od naszego wyboru. reszta to warunki środowiskowe w których się znajdujemy.Hakas pisze:Witam!
"Jedzenie" śniegu od zawsze dzielilo świat survivalu na dwa obozy.
Drugi obóz twierdzi, że używanie śniegu do celów spożywczych jest jak najbardziej wskazane.
Hakas
Oczywiście lepiej przegotowac taką wodę.
jedzenie sniegu? w niewielki ilościach no problem, większe to raczej dodatkowe wychłodzenie organizmu, szczegolnie odczuwalne w przypadku resztek sił - czyli prawdziwej surviwalowej sytuacji.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Zaznaczam, że się nie znam na jedzeniu śniegu. Ale może są miejsca bardziej wskazane do jego pobierania niż inne? Zakładam na przykład, że na końcach iglastych gałęzi, powyżej głowy stojącego człowieka śnieg ma niewielkie szanse na zanieczyszczenie sierścią, piaskiem i mysimi odchodami. Może są jeszcze inne takie miejsca?Hakas pisze:Tym, którzy twierdzą, że śnieg biały jest czysty radzę zrobić eksperyment zebrać śnieg stopić i przefiltrować na białej wacie zobaczycie co w nim potrafi być
Oto przykłady: mysie odchody, fragmenty kory, piasek, jakieś nasiona, sierść zwierząt. To jest to co widać a mogą też być jaja pasożytów.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Zważywszy na to ile kupy wdychamy rocznie to jak bardzo łyknięcie mysiego ekskrementu może wydawać się obrzydliwe tak podejrzewam że szczególnie nam nie zaszkodzi. Na metrze sześciennym śniegu ile tego może być?
Nie róbmy z siebie takich delikatnych istotek, byle pyłek w powietrzu nas nie zabije.
Nie róbmy z siebie takich delikatnych istotek, byle pyłek w powietrzu nas nie zabije.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- Grzymek
- Posty: 225
- Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
- Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
- Gadu Gadu: 6909467
- Tytuł użytkownika: Na pohybel
- Płeć:
Niby tak ale na bunkrze i w okolicach nie znalazł byś zbyt dużo takich o jakich piszesz.
Ale tak ogólnie rzecz biorąc:
Jak byłem dzieckiem to jadło się śnieg dla zabawy - i żyje.
Żywe organizmy mają to do siebie, że potrafią uodpornić się na trucizny a w przewodzie pokarmowym mają specyficzną faunę potrafiącą z czasem dostosować się do przyjmowanego pokarmu (czyli poniekąd im częściej coś jesz tym mniej ci szkodzi).
Zbierając świeży śnieg jest raczej minimalna szansa zarażenia chorobą odzwierzęcą.
A po zagotowaniu można spokojnie taką wodę nazwać "potencjalnie bezpieczną".
Dobrze taką wodę spożywać w małych dawkach.
I przede wszystkim: NIGDY NIE PRZYJMOWAĆ PECYNY NA JAPĘ JAK SIĘ MA OTWARTĄ PASZCZĘ
Ale tak ogólnie rzecz biorąc:
Jak byłem dzieckiem to jadło się śnieg dla zabawy - i żyje.
Żywe organizmy mają to do siebie, że potrafią uodpornić się na trucizny a w przewodzie pokarmowym mają specyficzną faunę potrafiącą z czasem dostosować się do przyjmowanego pokarmu (czyli poniekąd im częściej coś jesz tym mniej ci szkodzi).
Zbierając świeży śnieg jest raczej minimalna szansa zarażenia chorobą odzwierzęcą.
A po zagotowaniu można spokojnie taką wodę nazwać "potencjalnie bezpieczną".
Dobrze taką wodę spożywać w małych dawkach.
I przede wszystkim: NIGDY NIE PRZYJMOWAĆ PECYNY NA JAPĘ JAK SIĘ MA OTWARTĄ PASZCZĘ

"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."