
Ja też zjem wszystko jeśli trzeba, jednak jak mam wybór wole pewnych rzeczy nie jeść.
Sam obecnie jem mięcho ale nie uważam , że jest ono niezbędne mi do życia. Jem je ze wszystkimi jego konsekwencjami .Taka moja słabość.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Tekst napisał niegłupi. A że sam się przyznaje do słabości to też plus.slaq pisze:No to jak żresz mięcho, to po huk te moralizatorskie teksty
se włącz w przeglądarce sprawdzanie pisowni = edytor zbędnykrzyzak pisze:Ten dla pewności pisany w edytorze.
Trzeba jeszcze wiedzieć co, ile i jak. Co ciekawe nawet grupa krwi ma znaczenie.slaq pisze:Żarłem warzywa - schudłem, brakło mi tchu i byłem mizerny
Weź pod uwagę że piszecie o dwóch różnych rzeczach, których nie da się porównać mimo że wyglądają podobnie i noszą identyczne nazwy.krzyzak pisze:Zirkau zgadzam się z tobą choć nadal twierdzę że mięso jest blee(pod względem dietetycznym, a szczególnie świnina).
Masz trzódkę i kurki ok., ale jak ktoś nie ma dojścia ...
To jakie to nienormalne (zdrowotne) warunki zmuszają Cię do jedzenia mięsa?krzyzak pisze:Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
[...]
-a jedzenie mięsa jest przyjemnością a nie koniecznością,ciągle mówię o normalnych warunkach)
LOLkrzyzak pisze:Co do samego tematu- Wegetarianizm a "survival", kiedyś rozmawiałem z jednym veganinem
(w ogóle kosmita – staight edge xxx i obrońca zwierząt), na temat hipotetycznej sytuacji rozbicia się samolotu i braku vege jedzenia .
Zarzekał się, że choćby miał umrzeć to nie zje zwierzaka. Więc zapytałem go –po co komu martwy obrońca zwierząt?
Dopuścił tę myśl do siebie i przyznał mi rację że byłoby to uzasadnione w tym wypadku, bo więcej zwierząt uratuje jednak będąc żywym. Takie mniejsze zło. [...]
krzyzak pisze:Energia to w pierwszej kolejności węglowodany i tłuszcze a na końcu białko.Mięso zawiera to w odwrotnej kolejności.
Więc do przeżycia nie jest niezbędne a na dłużej można zastąpić je białkiem roślinnym i o wiele lepszymi tłuszczami też roślinnymi.
Dodałbym do Twojej wypowiedzi to Offtime i wychodzi klasyczne rozdwojenie jaźni..krzyzak pisze:Jak się jest małym to lekarze mówią - musisz jeść miesko bo nie nie będziesz miał siły a wogóle to nie urośniesz.
35 lat później -musi pan przestać jeść mięsko i tluszcze zwierzęce bo nadciśnienie i cukrzyca typu2.
o co kaman?
Ano to, że lekarze są nie douczeni w temacie tak ich pacjenci i dalej pokutują w śród nich żywieniowe zabobony.
krzyzak pisze:[...]
Mięso jest nie zdrowe, a szczególnie wiepszowe.
[...]
To jak jest niezdrowe to dlaczego je jesz ze względów zdrowotnych?krzyzak pisze:[...]
Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
[...]
Globalna wioska, jednego dnia pomarańcza w Brazylii drugiego w markecie w Katowicach.krzyzak pisze:[...]
Jeżeli jednak autorowi chodziło o jadłospis na wypady to przepisów jest całe mnóstwo jeżeli jest lakto-ovo ,jak nie - to też jest kilka
[...]
Jakieś źródła informacji oprócz postów "sławni.wegetarianie" na onet.pl? I po co wozi się soję z Afryki do Ameryki Pn., skoro ponad połowa światowej produkcji soi pochodzi z USA?krzyzak pisze:Wycinanie lasów pod soję- hmmm...tak, pod soję na pasze.
Ludziom wystarczyłyby plony 1/100 tego co się produkuje na świecie, albo i mniej.
Korporacje sadzą soje(GM) gdzie tylko można, tłumacząc światowym głodem.
Widział ktoś te plony w afryce?Nie? Nic dziwnego bo wszystko leci do chlewni w stanach, Kanadzie i Europie.
To zdanie dotyczy również wege.krzyzak pisze:Jest fanaberią bo nie jest ono niezbędne do życia.
raczej pseudo naukowe. W momencie kiedy programy emitowane przez te stacje dotknęły spraw którymi zajmuję sie zawodowo obnażyły mi swoje błędy i stwierdzam że również nalezy je traktować z przymruzeniem oka. Tylko nalezy wiedzieć które to okokrzyzak pisze: Źródłem nie jest Onet, a chociażby programy popularno naukowe na National Geographic , Discovery itp.
Ze składnią i czytaniem ze zrozumieniem problemy widzę.krzyzak pisze:[...]
Vegetarianizm (nie jedzenie lub ograniczone spożycie mięsa) – to nie fanaberia.
Powiedz ludziom, którzy przeżyli II WŚ (w tym mojej babci ) ,że nie jedli mięsa bo taki mieli kaprys.
Powiedz też wielu osobom , że codzienna zupka na kościach i przydziałowe mięso dwa razy w roku w czasie kryzysu uratowało ich przed śmiercią.
Przeżyli te trudne czasy prawie bez mięsa i żyją do dziś.
Fanaberią jest właśnie jedzenie mięsa ( a raczej produktów mięso i wędlino podobnych), a szczególnie takich ilości jakie spożywa się obecnie.
Jest fanaberią bo nie jest ono niezbędne do życia.
No eskimosi są podręcznikowym przypadkiem "żywych trupów"Wedrowiec pisze:Czlowiek na diecie mieso+woda umrze szybciej niz czlowiek ktory je chleb i wode(to taka ciekawostka dla tych,ktorzy mysla ze jadzac tylko zajace mozna przetrwac w lesie )
Przedawkowanie orzechów kokosowych też grozi podobnymi konsekwencjami. Bez względu na przyjętą dietę.Wedrowiec pisze:Co sie zas tyczy wegetarian(o veganinach nawet nie wspominam) to po latach nie jedzenia miesa i wyladowaniu na bezludnej wyspie, zjedzenie miesa moze spowodowac nieprzyjemne sensacje w przewodzie pokarmowym.Odradzalbym wegetarianizm pod katem survivalu.
Jako rolnik mogę stwierdzić ze vege dieta w przyrodzie zdatna do jedzenia jest dostępna, szczególnie w naszym klimacie, w bardzo krótkim okresie czasu w przeciewieństwie do mięsa i krwi które potencjalnie dostępne jest cały czas. Stąd wymaga odpowiedniego przechowywania by spełniło swoje zadanie. O tym miłosnicy vege zapominają.Wedrowiec pisze:Tytul tematu to zdaje sie Wegetarianizm a "survival"?
Bo zrobil sie z tego temat "miesozercy-kontra wegetarianie"![]()
Eskimosi przystosowali sie przez wieki do swojej diety i jedza glownie surowizne-foki,kaczki,walenie, jagody sporo ryb, do tego hoduja renifery,zatem maja mleko.Nie wiem jak z zielenina,byc moze w lecie da sie znalezc jakies ziola.wolfshadow pisze: No eskimosi są podręcznikowym przypadkiem "żywych trupów"![]()
![]()
Nie zrozumielismy siewolfshadow pisze: Przedawkowanie orzechów kokosowych też grozi podobnymi konsekwencjami. Bez względu na przyjętą dietę.
Na akurat w tym wątku nikt tatara chyba nie proponował...Wedrowiec pisze:W naszym przypadku surowe mieso niesie ryzyko zarazenia pasozytami,nie polecalbym zatem surowego dzika
Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. To przysłowie lepiej oddaje istotę przetrwania.Wedrowiec pisze:W survivalu liczy sie zasada zachowania energii,zwlaszcza w przypadku jedzenia.
Lepiej upolowac bizona niz zajaca
I dlatego latem eskimosi wprowadzają dodatkowo do diety morskie glony.A zielenine jesc musimy bo wypadna nam zeby i nie pogryziemy miesa
No nie. Dobrze się zrozumieliśmy. To działa w dwie strony. Ktoś, kto pędzi żywot głównie na diecie mięsnej będzie posiadał inną florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym niż roślinożerca. Przynajmniej w proporcjach.Wedrowiec pisze:To jest powod dla ktorego vegetarianizm w naszym klimacie pod katem survivalu nie jest dobrym pomyslem.
A w zimie z owocami bedzie krucho...
Ba. Rozumując w ten sposób to i czekolada wygra z chudym mięsem.Wedrowiec pisze:Co do pytania o mieso kontra chleb,to ilosc energii z trawienia chudego miesa przewyzsza ilosc energii jaka uzyskuje z niego organizm(plus energia wydatkowana na polowanie itd)
Chleba ma korzystniejszy bilans energetyczny(oczywiscie jezeli go posiadamy)
Zwróc uwagę na tytuł wątku.krzyzak pisze:Wkurza mnie jednak jak ktoś mi mówi że wegetarianizm to fanaberia.
Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
Qasz- przeczytaj uważnie chociażby mój ostatni post,
cały czas piszę o warunkach „normalnych”,
a nie o sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia, wtedy nie ma wyborów.
O eskimosowwolfshadow pisze:Eskimosi? Renifery? Kaczki? Może chodzi Ci o Lapończyków?
Eskimosi jedza mieso na surowo,dostarczaja w ten sposob wiecej witamin,jak wiadomo obrobka termiczna je niszczy.To a propos tatarawolfshadow pisze:Na akurat w tym wątku nikt tatara chyba nie proponował...
Wiec jaki jest sens podawac eskimosow jako przykladu ludzi ktorzy jedza "tylko" mieso i zyja?Skoro mozna znalezc informacje o glonach,borowkach,mleku,ich dieta moze zawierac wiecej pokarmow roslinnych.wolfshadow pisze:...latem eskimosi wprowadzają dodatkowo do diety morskie glony.
Nie zgodze sie.Jesli na zlapanie i przygotowanie wrobla potrzebujesz 300kcal,a sam wrobel ma 200kcal,bilans wychodzi na minus.wolfshadow pisze:Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. To przysłowie lepiej oddaje istotę przetrwania.
Masz na mysli mieso foki,zajaca?wolfshadow pisze:wątroba - żelazo, witaminy A, D, E, K, B1, B2, PP(B3), B12 (i trochę C)
mózg, płuca - fosfor, potas
ozór, serce - witamina B3
Dzięki Zirkau, oszczędziłeś mi pisania.Zirkau pisze:Zwróc uwagę na tytuł wątku.krzyzak pisze:Wkurza mnie jednak jak ktoś mi mówi że wegetarianizm to fanaberia.
Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
Qasz- przeczytaj uważnie chociażby mój ostatni post,
cały czas piszę o warunkach „normalnych”,
a nie o sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia, wtedy nie ma wyborów.
ad. 1 wege to fanaberia, czy Ci się podoba czy nie;
ad. 2 ogólne dostępne składniki to także papryka czy pomarańcza która nie rosnie w każdym miejscu na świecie
ad.3 Nikt temu nie przeczy;
ad. 4 Tu, w tym wątku piszemy o sytuacji survivalowej, czyli w warunkach polowych bez dostepu do Cerfura, a więc nie o warunkach "normalnych".
Zwróc uwagę na tytuł wątku - toteż nie dziw reakcji.
Jeszcze raz.; Krzyżak podaj rodzaj diety wege, w okresie maja w Puszczy Białowieskiej przez okres około 2 tygodni. Gdzie i co będziesz pozyskiwał. ( to tak dla ułatwienia, bo mogłem dać Tobie zimę). Oczywiście nie masz ze sobą żadnych zapasów ani przypraw. Pozwalam natomiast na ognisko, garnek i nóz1 ..2...3 start
Bo jedyna energię jaką zużywamy na co dzień aby te pyszności czy to mięsne czy tez vege przygotować to ruszenie zadka do marketu i postanie chwilę w kuchni.Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Stwierdzenie doskonale widać jest bardzo względne, to co Twoja babcia nazwałaby głodówka ty nazywasz doskonałością.Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
To w takim razie mylisz renifery z karibu i tryb życia eskimosów (inuitów) z trybem życia lapończykówWedrowiec pisze:O eskimosow
A szczególnie świeżutką wątrobę (i nie tylko eskimosi)Wedrowiec pisze:Eskimosi jedza mieso na surowo,dostarczaja w ten sposob wiecej witamin,jak wiadomo obrobka termiczna je niszczy.
Pewnie dlatego, że pokarm o którym mówisz (poza mlekiem którego nie używali) jest dostępny zaledwie przez 2 miesiące w roku.Wedrowiec pisze:Wiec jaki jest sens podawac eskimosow jako przykladu ludzi ktorzy jedza "tylko" mieso i zyja?Skoro mozna znalezc informacje o glonach,borowkach,mleku,ich dieta moze zawierac wiecej pokarmow roslinnych.
W sytuacji przetrwaniowej nie ma co wybrzydzać tylko trzeba wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. Jeśli masz przed sobą królicze nory to chyba lepiej zastawić przy nich trochę sideł i zapewnić sobie od razu pożywienie niż szukać za wszelką cenę tłuściutkiego bizona (w Australii).Wedrowiec pisze:Nie zgodze sie.Jesli na zlapanie i przygotowanie wrobla potrzebujesz 300kcal,a sam wrobel ma 200kcal,bilans wychodzi na minus.
(ilosc kcal jest przykladowa)
Cytujac z ksiazki Johna Wisemana"kroliki sa latwo dostepnym zrodlem pozywienia,jednak ich mieso pozbawione jest tluszczu i wielu witamin niezbednych czlowiekowi.Zanotowano nawet przypadki smierci z wycienczenia wsrod traperow,jedzacych wylacznie mieso tych ssakow"
W innych ksiazkach o survivalu tez mozna znalezc takie informacje.
Policz sobie ile kcal i czasu zmarnujesz na zrobienie mąki.wolfshadow pisze:Jeśli chodzi Ci o tzw. rabbit starvation to tak i owszem pod warunkiem, iż w menu będzie wyłącznie chude mięso.
Tura.Wedrowiec pisze:Masz na mysli mieso foki,zajaca?
Jaki procent dziennego zapotrzebowania na witaminy zaspokaja ta lista?
Podajesz zestaw witamin przed czy po gotowaniu?
Dokładna różnica w ilości energii przyswojonej między króliczkiem a chlebusiem wynosi 61kcal (porcja 100g). Po to została określona definicja kalorii (dietetycznej) aby nie szukać tabel przyswajalności poszczególnych składowych.Wedrowiec pisze:Ilość energii, jaką uzyskujemy z węglowodanów wynosi 60%, tłuszczów 70%, a z białek zaledwie 20%. A więc mówiąc bardziej obrazowo - jedząc zbyt duże ilości białka zamiast wykorzystywać energię na cele użyteczne, marnujemy ją na "ogrzewanie".
Zgadza się.Wedrowiec pisze:Dodatkowym czynnikiem obciążającym organizm jest jego zakwaszenie produktami rozpadu białek, dotyczy to zwłaszcza wątroby i nerek.
Wraz z awitaminoząWedrowiec pisze:I tutaj wygrywa chlebus
Wedrowiec pisze:Nie mozna przetrwac w naszym klimacie jedzac tylko roslinki,zima skutecznie to uniemozliwia i wegetarianizm sie nie sprwadzi.
viewtopic.php?p=36012#36012 - nie chcę się powtarzać.wolfshadow pisze: Spożycie mięsa zależy też od predyspozycji osobniczych i tego się nie zmieni. Oprócz tego, gdy tylko jest to możliwe, dieta powinna być jak najbardziej różnorodna.