Dostrzegam w nim dwa ciekawe elementy. Pierwszy to piękno mojej Doliny Lutyni, uzmysławiające mi i nam wszystkim, że na przaśnej polskiej nizinie też można znaleźć wyjątkowe zakątki.
Drugi to dzika radość i humor, nieodłącznie powiązany z moim puszczaństwem. Kto normalny próbuje robić tratwę bez przeczytania choćby linijki wcześniej u Mearsa czy innego Setona? A my bawiliśmy się metodą prób i błędów, bazując tylko na naszym umyśle. Ale frajda! Oczywiście niewiele nam wyszło, ale wspominamy to do dzisiaj.
Fotki: http://picasaweb.google.com/Pratschman/ ... erpien2010#
PS. Nie chodzi mi o sweet komenty, macie na pęczki ciekawszych relacji

Chyba lepsze to niż pouczający wszystkich gimnazjaliści, ktorzy tak naprawdę nic jeszcze nie przeżyli.