Przez dwa tygodnie było raptem dwa razy po dwie godziny strzelania, i na nocny rajd, kończący obóz, dzieciaki też poszły z wiatrówkami - po trasie były na żyłkach porozwieszane balony ze świetlikami chemicznymi - obsługa punktu przeciągała balon w poprzek drogi - trzeba go było przestrzelić i zebrać "oczy kota" czyli świetliki.
Ponton jakiś stary, radziecki. Pływadełko całkiem zgrabne wyszło. Teraz kombinuję katamaran z żaglem na PET-ach. Do lata zdążę
