Czy wyobrażacie sobie jeszcze taki survival ?!
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Czy wyobrażacie sobie jeszcze taki survival ?!
"Chora na epilepsję 10-latka zaginęła tydzień temu, we wtorek po południu, gdy wyszła z domu na grzyby. Rodzice zawiadomili policję ok. godz. 19, wtedy rozpoczęto poszukiwania. Matka zaginionej tłumaczyła, że Karina bardzo często wychodziła do lasu, ale bardzo blisko i zaraz wracała. Las znajduje się po drugiej stronie drogi, przy której mieszka. Dziecko wyszło z domu bez ciepłej odzieży, a temperatura w nocy spadała poniżej zera.
Poszukiwania były prowadzone na bardzo dużą skalę, z udziałem kilkuset osób: policjantów, strażaków, leśników, pograniczników i mieszkańców. W takiej skali zostały zakończone po czterech dniach, gdy przeszukano już praktycznie cały okoliczny teren, łącznie kilkaset hektarów. Badano też tereny wokół jeziora Kolno, małe zbiorniki i rowy melioracyjne, a także gospodarstwa we wsi Rzepiski i znajdujące się tam zabudowania gospodarcze i studnie.
W akcji używano psów tropiących, helikopterów, kamer termowizyjnych, prywatnego samolotu bezzałogowego, ale dziewczynki nie udało się odnaleźć. Nie wykluczano porwania czy nawet morderstwa.
W poniedziałek dziewczynka się odnalazła. Karina szła drogą w kierunku Augustowa. Miała w ręku wiaderko, z którym sześć dni temu wyszła z domu. Dziewczynka była bardzo brudna, wyczerpana i głodna. Chora na epilepsję 10-latka zaginęła tydzień temu, we wtorek po południu, gdy wyszła z domu na grzyby. Rodzice zawiadomili policję ok. godz. 19, wtedy rozpoczęto poszukiwania. Matka zaginionej tłumaczyła, że Karina bardzo często wychodziła do lasu, ale bardzo blisko i zaraz wracała. Las znajduje się po drugiej stronie drogi, przy której mieszka. Dziecko wyszło z domu bez ciepłej odzieży, a temperatura w nocy spadała poniżej zera.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że dziecko przez ten cały czas przebywało w lesie. Karina spała pod drzewami, żeby nie było jej zimno, przykrywała się liśćmi i piła wodę z kałuży."
Tyle cytatów prasowych, a ja sobie pozwolę skomentować. Złośliwie. Otóż wyczyn Karinki został przez fanów survivalu na tym forum zignorowany. Już dwa dni trąbi o nim prasa, a na forum cisza. Czyżby dlatego że nie używała gore-texu, noża z damastu, krzesiwa armii szwedzkiej, telefonu Sonim, śpiwora puchowego i MRE ? Szkoda, bo to co zrobiła odpowiada na wiele istotnych pytań, padających czasem na forum. Na przykład niedawno tu padło pytanie czy jeszcze można w dobie termowizji ukryć się w lesie. Okazuje się, że można się ukryć i przed termowizją i psami. I tak by można wyciągać wnioski dalej, ale czy ktoś ma tu na to ochotę ?
Poszukiwania były prowadzone na bardzo dużą skalę, z udziałem kilkuset osób: policjantów, strażaków, leśników, pograniczników i mieszkańców. W takiej skali zostały zakończone po czterech dniach, gdy przeszukano już praktycznie cały okoliczny teren, łącznie kilkaset hektarów. Badano też tereny wokół jeziora Kolno, małe zbiorniki i rowy melioracyjne, a także gospodarstwa we wsi Rzepiski i znajdujące się tam zabudowania gospodarcze i studnie.
W akcji używano psów tropiących, helikopterów, kamer termowizyjnych, prywatnego samolotu bezzałogowego, ale dziewczynki nie udało się odnaleźć. Nie wykluczano porwania czy nawet morderstwa.
W poniedziałek dziewczynka się odnalazła. Karina szła drogą w kierunku Augustowa. Miała w ręku wiaderko, z którym sześć dni temu wyszła z domu. Dziewczynka była bardzo brudna, wyczerpana i głodna. Chora na epilepsję 10-latka zaginęła tydzień temu, we wtorek po południu, gdy wyszła z domu na grzyby. Rodzice zawiadomili policję ok. godz. 19, wtedy rozpoczęto poszukiwania. Matka zaginionej tłumaczyła, że Karina bardzo często wychodziła do lasu, ale bardzo blisko i zaraz wracała. Las znajduje się po drugiej stronie drogi, przy której mieszka. Dziecko wyszło z domu bez ciepłej odzieży, a temperatura w nocy spadała poniżej zera.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że dziecko przez ten cały czas przebywało w lesie. Karina spała pod drzewami, żeby nie było jej zimno, przykrywała się liśćmi i piła wodę z kałuży."
Tyle cytatów prasowych, a ja sobie pozwolę skomentować. Złośliwie. Otóż wyczyn Karinki został przez fanów survivalu na tym forum zignorowany. Już dwa dni trąbi o nim prasa, a na forum cisza. Czyżby dlatego że nie używała gore-texu, noża z damastu, krzesiwa armii szwedzkiej, telefonu Sonim, śpiwora puchowego i MRE ? Szkoda, bo to co zrobiła odpowiada na wiele istotnych pytań, padających czasem na forum. Na przykład niedawno tu padło pytanie czy jeszcze można w dobie termowizji ukryć się w lesie. Okazuje się, że można się ukryć i przed termowizją i psami. I tak by można wyciągać wnioski dalej, ale czy ktoś ma tu na to ochotę ?
Re: Czy wyobrażacie sobie jeszcze taki survival ?!
zmęczon pisze:"
W akcji używano psów tropiących, helikopterów, kamer termowizyjnych, prywatnego samolotu bezzałogowego, ale dziewczynki nie udało się odnaleźć.
Świetna organizacja jeśli przy takich środkach poniesiono fiasko :> Choć zapewne media dokonały odpowiednie podkolorowania akcji - mała dziewczynka, wielka operacja, sama się znalazła - szkielet idealnego newsa dnia.
BTW - co to jest "prywatny samolot bezzałogowy"? Szukali jej modelem czy ktoś miał UAV z demobilu?
- rumcajs
- Posty: 124
- Rejestracja: 12 lip 2010, 23:49
- Lokalizacja: Pszów
- Tytuł użytkownika: samotnik z wyboru
- Płeć:
zmęczon, ale ja nie słyszałem o tej akcji bo nie oglądam telewizji więc teraz pierwszy raz o tym słyszę.Skoro słyszałeś o tym od kilku dni to czemu teraz dopiero to wrzucasz na forum?
A co do sprawy to wydaje mi się że dzieci mają taki "instynkt" który później często zatracają.To tak jak z pływaniem,niemowlak pływa jak kaczka ale po paru latach to idzie na dno jak kamień.Kiedyś był nawet film o dzieciach Eskimosów,którzy jako małe dzieciaki musiały sobie radzić na Arktyce bo się zgubiły czy coś w tym sensie,i mimo głodu i burzy śnieżnej to przeżyli,mimo że przeżyć w takich warunkach to był prawdziwy cud,nawet dla dorosłego Eskimosa a co dopiero dla dzieci bez sprzętu.

A co do sprawy to wydaje mi się że dzieci mają taki "instynkt" który później często zatracają.To tak jak z pływaniem,niemowlak pływa jak kaczka ale po paru latach to idzie na dno jak kamień.Kiedyś był nawet film o dzieciach Eskimosów,którzy jako małe dzieciaki musiały sobie radzić na Arktyce bo się zgubiły czy coś w tym sensie,i mimo głodu i burzy śnieżnej to przeżyli,mimo że przeżyć w takich warunkach to był prawdziwy cud,nawet dla dorosłego Eskimosa a co dopiero dla dzieci bez sprzętu.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Mi się wydaje, że nie podnieśliśmy krzyku, bo jeszcze nie wiadomo czy tak było rzeczywiście. Jeśli potwierdzi się ta informacja - ok. Nadal istnieje hipoteza, że nie zabłądziła w znanym sobie lesie, tylko stało się coś innego - z udziałem osób trzecich. Dlatego też nie chcę na ten temat dyskutować.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Abscessus Perianalis pisze:Mi się wydaje, że nie podnieśliśmy krzyku, bo jeszcze nie wiadomo czy tak było rzeczywiście. Jeśli potwierdzi się ta informacja - ok. Nadal istnieje hipoteza, że nie zabłądziła w znanym sobie lesie, tylko stało się coś innego - z udziałem osób trzecich. Dlatego też nie chcę na ten temat dyskutować.
Co do osób trzecich też tak uważam oraz dodam, że w tv mówili że prawdopodobnie ich nie było.
Co do wcześniejszych wypowiedzi to mówiła jakaś psycholog w TV, że u dzieci nie działa taka wyobraźnia jak u zwykłych dorosłych ludzi i coś o podświadomości było.
- Bastion
- Posty: 392
- Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
- Lokalizacja: Gdansk
- Tytuł użytkownika: nizinny taternik
- Płeć:
1) To nie prawda, ze temat byl zignorowany na tym forum, zywa dyskusja toczyla sie na ShoutBox-e (to jest ten blok dyskusyjny nad glownym forum)
2)Slyszalem wypowiedz jednej z nauczycielek Kariny o tym, ze zwierzala sie swoim kolezankom na temat kryjowki jaka ma w pobliskim lesie i planowala ucieczke od dawna.
Jezeli to jest prawda to mogla miec tez przygotowane jedzenie i cieple okrycie np. koc.
Dla mnie dyskusja na ten temat, w sytuacji gdy nie znamy wszytkich szczegolow nie ma sensu.
3) Inna sprawa, ze zgadzam sie z Toba, co do pewnych postaw odnosnie survivalu, prezetowanych na tym forum.
2)Slyszalem wypowiedz jednej z nauczycielek Kariny o tym, ze zwierzala sie swoim kolezankom na temat kryjowki jaka ma w pobliskim lesie i planowala ucieczke od dawna.
Jezeli to jest prawda to mogla miec tez przygotowane jedzenie i cieple okrycie np. koc.
Dla mnie dyskusja na ten temat, w sytuacji gdy nie znamy wszytkich szczegolow nie ma sensu.
3) Inna sprawa, ze zgadzam sie z Toba, co do pewnych postaw odnosnie survivalu, prezetowanych na tym forum.
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Ale ta dziewczynka nie jest survivalowcem, ona zapewne nawet nie ma pojęcia o tym że istnieje coś takiego....
Nie znam szczegółów tego wydarzenia bo gazet nie czytam, ogłupiacza nie oglądam, ale jeśli rzeczywiście cały ten czas spędziła samotnie w lesie, to wszystkie jej działania wynikały z naturalnych odruchów a nie wyuczonych zachowań. Jednak gdyby nauczono ją np. określania kierunków, 'odnajdywania się' w słupkach oddziałowych itp. to najprawdopodobniej do domu wróciła by następnego dnia. Las w którym się zgubiła ma ok. 9 km2, od Puszczy Augustowskiej oddziela go droga asfaltowa, pozostałe krawędzie lasu to łąki i droga biegnąca do wsi Rzepiski. W najbardziej oddalonych punktach lasu mamy odległość około 4 km.
http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/ ... ant=RASTER
Wydostawać się z niego przez tydzień czasu? Albo to las z The Blair Witch Project, albo chodziła w kółko.
Wypuszczając 10-cio latka samego do lasu należy mu wbić do głowy kilka podstawowych zasad, takich które powstały wieki wcześniej niż pojawiło się pojęcie survival, rodzice najprawdopodobniej tego nie zrobili i dlatego dziecko znalazło się w takiej sytuacji. Pomimo krytyki która jest powyżej, dziewczynkę darzę dużym szacunkiem - ona miała prawo popełnić błędy, ale osoby prowadzące poszukiwania wdeptał bym w błoto za taką fuszerkę
Nie znam szczegółów tego wydarzenia bo gazet nie czytam, ogłupiacza nie oglądam, ale jeśli rzeczywiście cały ten czas spędziła samotnie w lesie, to wszystkie jej działania wynikały z naturalnych odruchów a nie wyuczonych zachowań. Jednak gdyby nauczono ją np. określania kierunków, 'odnajdywania się' w słupkach oddziałowych itp. to najprawdopodobniej do domu wróciła by następnego dnia. Las w którym się zgubiła ma ok. 9 km2, od Puszczy Augustowskiej oddziela go droga asfaltowa, pozostałe krawędzie lasu to łąki i droga biegnąca do wsi Rzepiski. W najbardziej oddalonych punktach lasu mamy odległość około 4 km.
http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/ ... ant=RASTER
Wydostawać się z niego przez tydzień czasu? Albo to las z The Blair Witch Project, albo chodziła w kółko.
Wypuszczając 10-cio latka samego do lasu należy mu wbić do głowy kilka podstawowych zasad, takich które powstały wieki wcześniej niż pojawiło się pojęcie survival, rodzice najprawdopodobniej tego nie zrobili i dlatego dziecko znalazło się w takiej sytuacji. Pomimo krytyki która jest powyżej, dziewczynkę darzę dużym szacunkiem - ona miała prawo popełnić błędy, ale osoby prowadzące poszukiwania wdeptał bym w błoto za taką fuszerkę

"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Co do instynktu, to każdy go ma. I warto go czasem posłuchać, ale w tej sprawie postawiłbym jednak na umiejętności. Wersja jej ucieczki z domu jest najbardziej prawdopodobna. W październiku nieczęsto się wychodzi po 16 na grzyby. Dlatego ja zwracam uwagę na jej skuteczność w ukrywaniu się. Mały las, setki szukających, psy, termowizja. A ona podobno ze szkoły specjalnej. Szkoła Special Air Service pod Augustowem ? W każdym razie można się od niej uczyć.
Ostatnio zmieniony 13 paź 2010, 22:14 przez zmęczon, łącznie zmieniany 1 raz.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Brałem udział w jej poszukiwaniach. Bagienka niesamowite.
przewaliliśmy wszyto w okolicy jeśli była by w lesie to byśmy ją znaleźli.
ps.
Z tego co się orientuje to jakaś prywatna firma przy okazji chciała zareklamować swój sprzęt.aniol pisze:BTW - co to jest "prywatny samolot bezzałogowy"? Szukali jej modelem czy ktoś miał UAV z demobilu?
przewaliliśmy wszyto w okolicy jeśli była by w lesie to byśmy ją znaleźli.
ps.
chyba nie masz pojęcia o czym piszeszzmęczon pisze:Mały las
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
zmęczon, ja do tego typu rewelacji ostatnio podchodzę z dystansem. Tak mniej więcej od czasu jak jeden amerykański dzieciak "poleciał" przez przypadek balonem zbudowanym przez ojca. Media szalały. Balon wylądował i dzieciaka w nim nie znaleziono. Mały się schował w domu. Podczas wywiadu wsypał staruszka, że to on mu się kazał schować.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
-
- Posty: 726
- Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
- Lokalizacja: z kanapy przed TV
- Tytuł użytkownika: awski
- Płeć:
Re: Czy wyobrażacie sobie jeszcze taki survival ?!
A czemu od razu złośliwie? Jeśli o mnie konkretnie chodzi to coś tam nawet czytałem ale zbytnio mnie to nie obchodzi. O fakcie, że można wejść do lasu i nie zginąć to jestem już przeświadczony od jakiegoś czasu więc takie historie mnie nie dziwią. Nie mam też w zwyczaju komentować doniesień prasowych. Ot, kolejny przykład głupoty rodziców. Pewnie inaczej by to wyglądało jakby miała Sonima przywiązanego do szyi i nóż typu Rambo z kompasem przy pasku ...zmęczon pisze: Tyle cytatów prasowych, a ja sobie pozwolę skomentować. Złośliwie.

Ciekawszą sprawą są ci górnicy z Chile.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Przetrzepaliśmy nawet bagna w które ciężko nam było wejść. Moim zdaniem na 99% miały tu udział osoby trzecie. Pomyślcie sami czy da się u nas 6 dni iść nie dochodząc do asfaltu czy osiedli ludzkich ? Do tego 6 dni w trakcie których o 22.00 było już blisko zera ,a po północy już na minusie i jedynie odmrożone nogi ? Coś tu jest nie tak. Nie wypada mi i w sumie nie mogę o tym za bardzo pisać ale poczytajcie w prasie jaka to jest rodzina.rumcajs pisze:o czemu żeście ją nie znaleźli?Jakie są twoje przypuszczenia itp.
ps. http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101014/REGION99/457338072
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Zgadzam się z tą wypowiedzią. Odmrożone stopy to po jednej nocy błąkania się mogła mieć. Według mnie jak by spędziła w lesie 6 dni w takich warunkach to gorzej by się skończyło.Prowler pisze:Do tego 6 dni w trakcie których o 22.00 było już blisko zera ,a po północy już na minusie i jedynie odmrożone nogi ?
Dla przykładu dodam, że mój znajomy wracając do domu po pijaku zgubił buta i szedł tak niecałe 2 kilometry do domu. Trafił do szpitala z odmrożeniem. Było trochę zimniej niż w tamtej sytuacji bo około 2-3 stopni poniżej zera.
No tak, ona po prostu wyszła poza granice pojmowania survivalowców.
To może tak dla treningu spróbujcie sobie odpowiedzieć jak to się stało że przez tysiąclecia ludzkość nie odmroziła sobie nóg, mimo że nie było ani Meindla ani Haixa, a nawet Kupczaka ?! Czy się wam wydaje, że sto lat temu na wsi dzieciakowi ktoś buty kupował ? Nawet na koszulę nie zawsze było dla niego stać. A mrozy były nie minus jeden, ale minus trzydzieści jeden. I to nie sześć nocy, ale od października do kwietnia. Co, że niby siedziały te dzieci przez pół roku w izdebce 3x2m ? A może w sen zimowy zapadały ? Otóż nie, radziły sobie. Stopy obwiązywały sianem i na cały dzień na ślizgawkę. Albo łowić ryby w przeręblu.
To może tak dla treningu spróbujcie sobie odpowiedzieć jak to się stało że przez tysiąclecia ludzkość nie odmroziła sobie nóg, mimo że nie było ani Meindla ani Haixa, a nawet Kupczaka ?! Czy się wam wydaje, że sto lat temu na wsi dzieciakowi ktoś buty kupował ? Nawet na koszulę nie zawsze było dla niego stać. A mrozy były nie minus jeden, ale minus trzydzieści jeden. I to nie sześć nocy, ale od października do kwietnia. Co, że niby siedziały te dzieci przez pół roku w izdebce 3x2m ? A może w sen zimowy zapadały ? Otóż nie, radziły sobie. Stopy obwiązywały sianem i na cały dzień na ślizgawkę. Albo łowić ryby w przeręblu.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
zmęczon, to dlaczego odmroziła jedynie sobie nogi jest już chyba jasne. A dzieci to raczej wyrobów ze skóry czy jakis walonko podobnych kiedyś używały a nie siana tak jakoś mi się wydaje
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
jest gdzieś na forum jakiś materiał o improwizowanym obuwiu? Tak z ciekawości, sorki za offtop.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 02 sie 2010, 16:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: leń leśny
- Płeć:
Może i dostane ostrzeżenie za ten post ale dobra....
Nie specjalnie mnie obchodzi ta dziewczynka -nie tylko ona gubi się w lesie, taki spraw jest wiele w przeciągu paru lat. Co do postu o ''dawnych czasach" Fakt może i kiedyś dzieci obwiązywały sobie nogi/łapcie sianem i nie doznawały odmrożeń ale w XXI wieku dzieciaki nie mają o tym pojęcia-wątpię by dziecko na to wpadło.
Pamiętajmy że policja jeszcze jej nie przesłuchała... a wszystkie domysły zostawmy FAKTOWI..... ten temat jak dla mnie jest mocno na wyrost.
Nie specjalnie mnie obchodzi ta dziewczynka -nie tylko ona gubi się w lesie, taki spraw jest wiele w przeciągu paru lat. Co do postu o ''dawnych czasach" Fakt może i kiedyś dzieci obwiązywały sobie nogi/łapcie sianem i nie doznawały odmrożeń ale w XXI wieku dzieciaki nie mają o tym pojęcia-wątpię by dziecko na to wpadło.
Pamiętajmy że policja jeszcze jej nie przesłuchała... a wszystkie domysły zostawmy FAKTOWI..... ten temat jak dla mnie jest mocno na wyrost.
Zapominacie, że to nie była dziewczynka z miasta, zabłąkana i bezradna w "dzikiej puszczy". Dzieci autystyczne mają problem w kontaktach z innymi ludźmi, żyją we własnym świecie, ale nie są głupie. Ta dziewczynka praktycznie wychowywała się w tym lasku, był dla niej ucieczką przed potwornościami jej świata.
Ergo - znała go jak swoje pięć palców, i miała tam swoje kryjówki, przygotowywane od dawna. Pamiętam z młodych lat, jak wielokrotnie milicja szukała nas, wagarowiczów w zdziczałym parku dworskim. Miał raptem z pięć hektarów powierzchni, i nie wygruzili nas stamtąd nigdy.
Z wiaderkiem zapewne wybrała się na poszukiwanie pożywienia, ale musiała się czuć bardzo słabo, dlatego przełamała opory i strach przed ludźmi.
Ergo - znała go jak swoje pięć palców, i miała tam swoje kryjówki, przygotowywane od dawna. Pamiętam z młodych lat, jak wielokrotnie milicja szukała nas, wagarowiczów w zdziczałym parku dworskim. Miał raptem z pięć hektarów powierzchni, i nie wygruzili nas stamtąd nigdy.
Z wiaderkiem zapewne wybrała się na poszukiwanie pożywienia, ale musiała się czuć bardzo słabo, dlatego przełamała opory i strach przed ludźmi.